piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Prawdę mówiąc Nico też się trochę zastanawiał, czy mu się to nie przyśniło. No ale prawda jest taka, że dała mu pewnego rodzaju ultimatum wtedy u siebie, nawet jeśli nie wypowiedziała go na głos. Miał się albo określić albo nie przychodzić do niej, kiedy tego potrzebował. A on lubił do niej przychodzić. I lubił jak wywracała na niego oczami, to było o wiele ciekawsze, niż robienie maślanych oślich oczu. Tak samo jak i ich dyskusje, spory i tak dalej. No lubił to, sprawiało mu to dużo przyjemności, więc… no może to był dobry krok. A może nie, kto wie. Ostatecznie wolał się przekonać i sprawdzić, niż żałować… może to też to, że jego matka umarła sama tak na niego wpłynęło? Nie chciał być jak ona, znaleziony dopiero po czasie, martwy na swojej brudnej podłodze… no ciężko stwierdzić. Łatwiej by było, gdyby się trochę nad tym zastanowił, przeanalizował i tak dalej, ale oczywiście że nie zamierzał w zdrowy sposób tego przepracowywać. To tradycyjnie zamknął sobie w pudełku, a pudełko zakopał głęboko. I no miał już wizję co jej zrobić na kolację, dlatego nie zgodził się ani nie zaprzeczył, kiedy rzuciła swoją propozycję. Zamiast tego wziął z chaty swoje składniki do gotowania, bo wiadomo że włoch nie używa byle oliwy, czy mąki, nie mówiąc o oliwkach, parmezanie, czy bazylii i innych ziołach. Więc kiedy zjawił się u niej, miał całkiem sporą torbę ze sobą.
- Cześć - rzucił na przywitanie, nie do końca pewien czy powinien ją pocałować, czy w sumie co…. - nie wyglądasz tragicznie - i dodał po włosku, żeby miała zagwozdkę, czy rzucił komplement, czy nie. A potem powędrował w stronę kuchni i dopiero stawiając na ziemi torbę, którą zaczął rozpakowywać, nieco się zawahał. - Chyba nie chcesz żebym udawał, że nie wiem gdzie jest kuchnia, że jestem tu pierwszy raz i musisz mnie oprowadzić, co? - no zapytał, bo nie wiedział jakie niuanse sobie tutaj zaplanowała, ale lepiej wiedzieć z góry, co nie!
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Yup, Nico bardzo dobrze załapał to, co Harper chciała mu przekazać wtedy u siebie. Nie zamierzała już dłużej być jego poduszką, kiedy się upił i nie miał co ze sobą zrobić. Ani workiem treningowym, kiedy akurat przypominał sobie, że przecież jest tą wkurzającą Harper z liceum. Było to dla niej cholernie trudne, bo… generalnie cały świat damsko-męski był dla niej trudny. Musiała sobie uzmysłowić, że nie każda historia miłosna toczyła się tak, jak jej rodziców – byli ze sobą X lat, mieli X dzieciaków i wciąż się kochali i szanowali. Niektóre historie miłosne toczyły się jak po gruzie, pod górę albo jak po deszczy w błocie. Człowiek wychodził z tego wymęczony i ujebany po pachy. Ale szczęśliwy. I Harper również nie miała pojęcia, jak potoczy się historia jej i Nico. Na pewno jej początki odbiegały od znanych jej jak dotąd scenariuszy (zarówno tych serialowych i filmowych, jak i tych, które powstawały w jej głowie). A może powinna po prostu przestać tak rozkminiac i dać porwać się przez prąd. To też była jakaś opcja.
Po godzinie sterczenia przed szafą wybrała w końcu luźną, semi-wieczorową sukienkę. Nie chciała się stroić, ale też chciała wyglądać po prostu ładnie. I seksownie też – ale dal samej siebie, nie dla niego! Kiedy pojawił się w jej drzwiach sama nie wiedziała, jak powinna się przywitać. Ostatecznie rzuciła tylko „cześć”, pozwalając mu wejść do środka i marszcząc brwi, kiedy rzucił do niej coś po włosku.
– Hej, hej, co ty teraz powiedziałeś? Hm? – spytała dreptając za nim, oczywiście zastanawiając się, czy jej właśnie nie obraził. Skrzyżowała ręce na cyckach i przekręciła głowę na bok. – Nie, możemy sobie darować te konwenanse. I tak już od dawna wchodzisz tutaj jak do siebie, kuchnię też już bardzo dobrze znasz – wywróciła oczami, no bo hej, to że dzisiaj przyszedł ugotować jej kolację, nie oznaczało resetu tego, co do tej pory się między nimi wydarzyło. Po chwili spuściła nieco gardę i z ciekawością zajrzała mu do torby, którą przyniósł. – O, bazylia! Nie musiałeś przynosić, mam taką ze swojego ogródka – powiedziała wyciągając przyniesione przez niego zioła, po czym zerknęła na jego minę. – No, ale ty tu dzisiaj jesteś szefem kuchni, więc się nie wtrącam – dodała odkładając bazylię na blat.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Jak chciał, to wiedział jak jej słuchać. Szkoda tylko, że ona jeszcze tak bardzo była w tyle w tym co jej komunikował. Bo tak, jakiś ptaszek mi podpowiedział, że Harper nie zrozumiała co właściwie chciał jej wtedy przekazać na kanapie i co chciał powiedzieć przez to, że w ogóle przerwał chwile bliskości. No człowiek raz w życiu chce być gentlemanem, to oczywiście tradycyjnie wiatr w oczy, piasek w gacie. No i cóż, jemu też było daleko do romantyka, ale tyle wiedział, że nie chciał żeby Harper czegokolwiek żałowała. Dlatego uwaga uwaga, nie zabrał dzisiaj ze sobą prezerwatyw. Tak, miał zasady, co nie.
- Nic takiego piękna, nie denerwuj się tak - rzucił z lekkim rozbawieniem i niewinnym uśmieszkiem, oczywiście nie zamierzając jej tego tłumaczyć. Chociaż belissima pewnie jest dość znanym włoskim wyrażeniem.. no ale hej, czy mogła być pewna że to słowo padło właśnie do niej? No nigdy na sto procent i to było dla Nico w tym wszystkim najbardziej zabawne.
- No ale jeszcze nie wprowadzam tu rewolucji, a to się pewnie zmieni - uprzedził, a potem wyjął ze swojej torby też fartuch. - Obawiałem się, że ty masz same w misie-tulisie, serduszka albo kwiatuszki - dodał, a potem zabrał się za robienie sobie miejsca na blacie. Najpierw umył dokładnie ręce, a potem przetarł ścierą cały blat na którym chciał pracować. - Możesz rozpakowywać dalej, byle w tamtym rejonie - rzucił, a potem uśmiechnął się krzywo - nie byłem pewien na jakie naturalne składniki mogę tu liczyć… - dodał, lekko mrużąc oczy - jakie jeszcze masz zioła? - zapytał, a kiedy ona rozpakowywała wszystko po kolei, on rozsypał na blacie mąkę, dodał jajko i co tam jeszcze potrzeba do prawdziwego włoskiego makaronu, o którym ja aż tyle nie wiem, ale Nico na pewno! I tak, zamierzał go zrobić od zera, sprawnie łącząc ze sobą składniki i od razu przechodząc do sprawnego łączenia ich ze sobą. Miał doświadczenie w ugniataniu, przecież Harper widziała jak sobie radził z bułeczkami.. nie tymi jej oczywiście. No dobra, trochę tak. - No dalej, marudź, przecież wiem że chcesz się rządzić. Możesz gadać, a ja będę to wszystko ignorować - podsumował, bo doskonale wiedział, że nie będzie w stanie się powstrzymać przed komentowaniem i wtrącaniem się. - Za to mogę ci znaleźć coś do robienia tuż obok, jeśli już musisz się czymś zajmować… i będziesz w stanie wytrzymać parę rozkazów tu i tam - i mruknął, tak, odrobinę w tym momencie uderzając w dirty talk.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper po prostu musiała zweryfikować swoje podejrzenia ze swoimi psiapsi. Zwłaszcza, że później przecież powiedzieli sobie wzajemnie parę nieprzyjemnych słów w tym temacie. Ale wierzyła mu, że nie wypytywał o jej zasady randkowania żeby móc się z niej ponabijać, tylko że faktycznie chciał się do nich zastosować.
– Hej! Masz mi w tej chwili powiedzieć, co właśnie powiedziałeś – zeźliła się, bo jak to Harper, lubiła wszystko wiedzieć. Aż pomyślała sobie, że na kolejną randkę będzie już przygotowana – albo poduczy się paru zwrotów po włosku, albo odpali google tłumacza na telefonie schowanym w kieszeni.
– Rewolucji? W MOJEJ kuchni? Dobre – prychnęła, a potem zerknęła na fartuch, który przyniósł ze sobą Nico. – Błagam, powiedz mi że używałeś go tylko do gotowania – stwierdziła, woląc sobie nie wyobrażać, że Nico używał go do jakiejś gry wstępnej z inną dziewuchą. – Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy – skomentowała krótko jego obawy związane z wzorem na jej fartuszku. Dobremu kucharzowi nawet misie by nie przeszkadzały, ok! – Nie to, że od ponad dwóch lat prowadzę swój własny, przydomowy ogródek. Na pewno kupuję pomidory w markecie – wywróciła oczami. W sumie nie pamiętała, czy już kiedyś mu mówiła o swojej ogrodniczej pasji. Która przez rok kończyła się fiaskiem i dopiero od niedawna warzywa z jej ogródka były jadalne. – Mam też kolendrę, oregano, koperek – odpowiedziała, choć nie wiedziała czy oprócz bazylii będzie coś zdatnego na to danie, które wymyślił Nico. A potem przylgnęła plecami do blatu, by za chwilę wskoczyć na niego tyłkiem. Oczywiście poza strefą pracy Nico, bo już raz za jego sprawą wytarzała się tu w mące. I tak obserwowała go w ciszy, uświadamiając sobie, że gotujący faceci byli mega hot. I nie odzywała się, dopóki Nico jej do tego nie zachęcił.
– Wydaje mi się, że dodałeś za mało jajek – wypaliła jak strzała, bo oczywiście że chodziło jej to po głowie już wcześniej. Sama nigdy nie robiła typowo włoskiego makaronu, pamiętała tylko że kiedy jej mama robiła taki zwykły, to jajkom nie było końca. A potem uniosła zaczepnie brew, kiedy usłyszała jego kolejne słowa. – Patrzenie jak ty się pocisz w mojej kuchni jest całkiem przyjemne – odparła nonszalanckim tonem, nie odrywając od niego wzroku. – Nie znasz takiej zasady, że nigdy nie rozkazuje się kobiecie w jej własnej kuchni? W innych pomieszczeniach to jeszcze by przeszło, ale nie tutaj – rzuciła, nie wiedząc czy to co właśnie powiedziała to był również zalążek dirty talku, czy jednak zalążek krindżu, po którym będzie musiała zmienić tożsamość i wyjechać z miasta.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
- Nie moja wina, że nie znasz najszlachetniejszego języka na tym świecie - pokręcił głową z rozczarowaniem, bo oczywiście, że nie zamierzał jej czegoś mówić po włosku tylko po to, żeby zaraz to tłumaczyć. To przecież kompletnie bez sensu. Poza tym po włosku niektóre rzeczy po prostu brzmiały o wiele lepiej… no i oczywiście, nie zamierzał jej sam uczyć włoskiego, bo nie miał tyle cierpliwości.
Ona protestowała, on posłał jej uśmiech mówiący, że relax i tak zrobię po swojemu i co mi zrobisz. - A do czego innego miałbym go używać? - no dobra, kiedy wspomniała o fartuchu to przez moment nie załapał gdzie jej dirty mind powędrował, okej. A potem sobie westchnął cicho i nie chciał już komentować tematu fartuszków. Nie musiał jej mówić jak dobrze gotuje, przecież sama sie przekona, co nie.
- Mówiłaś że masz swoje pomidory, stawiałem raczej na doniczkę z dwoma krzaczkami, czy coś w ten deseń. A ty mówisz że masz większy? - no zapytał zaskoczony, bo owszem, coś tam o pomidorach mówiła, ale nie zdziwiłby się gdyby to były dwa obrodzone z jednego krzaczka co nie. I tyle. No ale kto wie, może i w tym jej trochę pomoże. Wiedział sporo o dobrym jedzeniu, po prostu w trybie swojej pracy…. a właściwie to prac i wiecznego zapierdalania, czasami miał wszystko w dupie i po prostu coś musiał zjeść.
- Heh - mruknął z rozbawieniem, ale oczywiście, nie dodał więcej. A potem pougniatał sobie kulkę, z której powstanie znakomity makaron. A kiedy uznał, że ma odpowiednią konsystencję, odłożył je, złapał za ścierkę, wytarł ręce i stanął przed Harper, opierając ręce na jej kolanach.
- Fajniej się pocę niż przy robocie na dachu? Wiem że podglądałaś - rzucił z rozbawieniem, oczywiście ciut się tutaj z niej nabijając. A potem wyciągnął się, żeby ją pocałować, bo w sumie czemu nie! I jak oderwał się od niej po chwili mruknął sobie cicho - każda tak mówi, a potem… no potem sytuacja się zmienia - rzucił z figlarnym uśmiechem, odsuwając się, biorąc butelkę wina, którą przyniósł, wkładając ją do lodówki, żeby się ładnie schłodziła. - Poza tym już się przekonałaś, że nie trzeba mi niczego w kuchni mówić, bo sam wiem lepiej. Pamiętaj że to kuchnia moich przodków jest nazywana najlepszą na świecie.. nie bez powodu - uniósł brwi, bo jak miała jakieś wątpliwości to cóż! A potem zabrał się za obieranie czosnku i cebulki, które ze sobą przyniósł, sprawnie i szybko oprawiając je na desce. To samo zrobił z papryczkami i ziołami. - Okej, gdzie masz wałek? - zapytał, ciekaw czy w ogóle coś takiego posiadała. Za to sam wiedział gdzie szukać patelni i garnka, które też po chwili się znalazły na blacie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Czy właśnie rzuciłeś mi wyzwanie, panie szlachetny? – Nico totalnie musiał uważać rzucając takie zdania do Harper. Jej wewnętrzna kujonka była wciąż żywa i nawet jeśli Nico zaprzeczy, to nowe zadanie zostało zakodowane w jej pamięci wewnętrznej. A tematu fartuszków sama już nie chciała drążyć. Bała się, w jakim kierunku mogłoby to pójść i coś jej podpowiadało, że nie byłby to jakiś hot kierunek.
– Mówiłam też, że oceniasz mnie przez pryzmat jakichś swoich wyobrażeń powstałych na podstawie doświadczeń z liceum i… oopsi, chyba miałam rację – posłała mu niewinny uśmieszek. No bo kiedy miała mu opowiedzieć o swoim ogródku, skoro ich dotychczasowe rozmowy to głównie słowne przepychanki, dogryzanie sobie i wzajemne przyciąganie i odpychanie? – To grzebanie w ziemi mnie odpręża – dodała już zdecydowanie mniej kąśliwym tonem. Tam mogła sobie zostać ze swoimi myślami bez sięgania co chwilę po telefon i bez innych rozpraszaczy. Tylko ona i jej jędrne pomidory.
– "Heh"? – powtórzyła za nim z lekkim niedowierzaniem. – Zapomniałeś dodać: „dzięki za radę, ale na złość tobie z niej nie skorzystam – uniosła lekko brew, bo oczywiście, że uznała że Nico obrał taką taktykę. Dopóki nie zobaczyła wyrobionej przez niego kulki, z którego powoli powstawał dobrze wyglądający makaron. Nie lubiła przyznawać się do błędów, dlatego darowała sobie kolejny komentarz w tym temacie.
A kiedy ułożył dłonie na jej kolanach, wyprostowała się nieco speszona, bo wciąż jego pobyt w jej kuchni, jego swobodny dotyk były dla niej czymś zupełnie nowym. Choć jednocześnie była zaskoczona tym, jak swobodnie czuła się w jego towarzystwie. I jak swobodnie oddała pocałunek, po którym przygryzła lekko wargę. – Jakie było pytanie? – spytała z lekkim rozbawieniem. Chyba coś o pocie, ale nie była tego już taka pewna. – Okej, powiedzmy, że byłabym cię w stanie wpuścić tu bez nadzoru. Masz szczęście, że kocham jeść i za tę przyjemność przehandlowałabym własną nerkę – westchnęła, no bo taka prawda. a poza tym... gotujący faceci byli hot. Gotujący Nico był hot. Nico gotujący dla niej był hot. – W szafce nade mną – odparła w temacie wałka, lekko zadzierając głowę do góry, jakby Nico miał jednak wątpliwości, która to heh. Przez chwilę obserwowała jak Nico oporządza się w jej kuchni, o dziwo niczego tym razem nie komentując. I do głowy przyszła jej jedna myśl. – To twój trik? Gotowanie na tych wszystkich pierwszych… randkach – spytała, siląc się na maksymalnie luźny ton. Ale była ciekawa, czy to był jego sposób na podrywanie dziewczyn, ok.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Ona mówiła o wyzwaniu, on wzniósł oczy ku niebu, bo widać że powinien być przygotowany na to, że Harps wciąż zachowuje się jak pięciolatka. Ale to dobrze, bo może w ich relacji nie zmieniło sie zbyt wiele.. zbyt szybko. No ale hej, mniej myślenia sobie o tym i martwienia się, więcej… no sam nie wiedział czego, ale czegoś na pewno!
- Okej, wymień chociaż kilka rzeczy w których nie miałem racji. A przynajmniej nie na początku - no rzucił, bo halo, co to za wytykanie mu, przecież to on ją zmuszał do tego, żeby jednak spojrzała na świat oczami nieco bardziej dojrzałymi, co nie. Zostawiła dramy ze szkoły za sobą, zauważyła, że świat jest skomplikowany, nie taki czarno biały i że trzeba w życiu mieć twardą dupę, żeby sobie jakoś z tym wszystkim radzić. I co jak co, ale chyba też jej trochę tą dupę wzmocnił, chcąc nie chcąc…
- No nieźle, powiedz jeszcze że noszenie trupów i będzie bingo. Potrącenia na zamówienie, razem z pozbywaniem się zwłok i zakopywaniem ich. I twoje pomidory będą mieć lepszy nawóz od razu - rzucił, oczywiście się z niej nabijając. Trochę tak, trochę nie, no sam nie wiedział, okej, szedł za ciosem. - Po prostu wiem że jest kiepska - odpowiedział szczerze i rozłożył ręce - w sprawie glutenu nigdy nie podważaj zdania włocha - przypomniał jej i nawet jej gestem tym typowym wzmocnił to zdanie. Poza tym no naprawdę wiedział co robić i nie przyszedł tu gotować makaronu jej mamy. To byłoby trochę dziwne w sumie, gdyby zamierzał to zrobić.
- Kto by się przejmował pytaniami - mruknął i lekko zmarszczył nos. A potem sięgnął nad jej głową - to czym zamierzasz mnie dzisiaj torturować? Pamiętaj, że mam prawo veta - rzucił, bo hej, niech mu przedstawi kandydatów i zobaczymy co z tego wyjdzie. Trochę się obawiał! No i też trochę zauważył jej speszenie się, kiedy jej dotknął, więc wiedział, że nie będzie się jakoś super wychylać w tym temacie.
A potem nalał wody do garnka, no i odpalił żeby się grzała. Zaraz potem sprawnie i wywałkował makaron, marszcząc brwi na jej słowa. - Mój trik? Nie, nie chodzę na randki, więc nie mam tricków. Po prostu komuś stawiam drinka, potem drugiego i pytam, czy u mnie czy u niej - wzruszył lekko ramionami, bo nie zamierzał udawać bohatera na czarnym koniu tutaj. No dobra, na białym raczej. - A Twój to testowanie gustu filmowego? - odbił piłeczkę, bo czuł się trochę teraz na świeczniku. No i zaczął rozgrzewać patelnię.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wystawiła zaciśniętą piąstkę, na której miała zamiar odliczać założenia Nico na jej temat, które były nieprawdą albo które były już nieaktualne. – Zarzuciłeś mi kiedyś, że uczepiłam się ciebie, bo w ten sposób chcę dołożyć cegiełkę do zbawienia świata – jeden palec w górze. – Parę razy powtarzałeś już, że jeśli miałabym faceta, to tylko świętoszka, w którym zakochają się moi rodzice – drugi palec w górze. – I że w ogóle mam checklistę cech potencjalnego chłopaka do odhaczenia - trzeci palec w górze. - Mnie masz za kompletną świętoszkę, która nie da się złapać za kolano przed nocą poślubną – czwarty palec w górze. – Nawet sam już zdążyłeś się przekonać o tym, że część z tych rzeczy to nieprawda – dodała patrząc na niego z zaciekawieniem. I to prawda, że Nico trochę przeprowadzał ją ze świata jednorożców i pidżama party do świata realnego, tego gdzie problemem nie jest to, że zabrakło sosu karmelowego do szejka w Starbaksie. Ale miał też na jej temat parę nieprawdziwych założeń, powstałych prawdopodobnie na podstawie tego, jaka Harper była jako nastolatka.
Roześmiała się pod nosem na jego kolejne słowa. Nawet jeśli po niej jechał, potrafił wywołać na jej twarzy uśmiech. – No jasne, moją pasją jest oglądanie twojego tyłka odbitego na moim zderzaku. Ale nad tym pozbywaniem się zwłok nie myślałam, dzięki za pomysł – odparła lekko się prostując i unosząc lekko brew. – Och no dobrze, mój włoski kucharzu – wywróciła oczami, po czym lekko zmarszczyła sobie brwi, kiedy sobie uświadomiła, że powiedziała „mój”. Nie to, że sobie już przypisywała Nico, samo jej to wyskoczyło z buzi i zmieszała się lekko, nie chcąc wyjść przecież na jaką kobietę-koalę, która uczepiła się chłopa, bo przyszedł ugotować jej posiłek.
– Pretty Woman, Forrest Gump i Pamiętnik – przy tym ostatnim westchnęła cichutko, licząc że przy tym nie będzie veta, bo akurat tego ostatniego dawno nie oglądała. Choć wszystkie z tych filmów oglądała jakieś 64537 razy. A kiedy odpowiedział na jej pytanie, spojrzała na niego z zaskoczeniem. – Chesz mi powiedzieć, że nigdy nie byłeś na żadnej randce? W kinie? Albo w jakiejś knajpie? – spytała, ale bez żadnego drwiącego tonu w głosie. Po prostu nie wiedziała, że nie można uderzyć na pierwszą randkę w inne nuty niż kino czy knajpa. Czy generalnie – jedzenie. – W sumie tak. Ale to nie ja zawsze wybierałam filmy. Zresztą… nie byłam na wielu randkach w życiu prawdę mówiąc – dodała po chwili wzruszając ramionami.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
A Nico słuchał jej słów i powoli kiwał głową, ale dał jej najpierw skończył. - Uczepiłaś się mnie, bo chciałaś napisać artykuł o shadow, więc nie wiem czy to akurat mniejsze zło z dwóch do wyboru… - rzucił, nieco mrużąc oczy i próbując to rozkminić. - Oczywiście że masz checklistę do faceta i na randkę… dajesz się łapać za kolano z rumieńcem na twarzy i chwila moment, to masz faceta? - no złapał ją trochę za słówko,ale był ciekaw, czy teraz tak na nich patrzy. Jako na parę, która jest razem? To już ten etap? No trochę go to zestresowało, chociaż starał się nie zmieniać wyrazu twarzy. Nie chciał myśleć tak daleko w przyszłość, kiedy do niej przyszedł w sylwestra.
- Jeśli chciałaś mnie zaprosić na tylne siedzenie, to wystarczyło otworzyć drzwi - mruknął, oczywiście, że dalej się z nią drażniąc. A potem pokiwał głową - podobno masz dużo bab pod tym dachem, więc i kandydaci do zakopywania się znajdą…- podsumował i uniósł brew na jej kolejne słowa. Jej? No nie wiedział jak to skomentować, więc póki co… po prostu udał, że tego nie do końca… no usłyszał. Zamiast tego zajął się dodawaniem czosnku i przypraw na patelnię, na której rozgrzała się już oliwa, więc pewnie Harper zaczęła czuć jakie aromaty jej tutaj zamierzał przygotować.
- Okej, wykorzystuje podwójne veto, oglądamy Forresta - zdecydował, bo pamiętnik to nie był film, który kiedykolwiek chciał zobaczyć, no a Pretty Woman… nie wiedział czy to test z Julią Roberts, więc uznał że najlepiej jednak postawić na Toma i na to, że przez pół filmu sobie biegnie.
- No może i wyjście do kina, czy do knajpy się zdarzało, ale raczej dawno - zmarszczył brwi, bo wiadomo że jak był w związku z jej kumpelą, to chodzili na prawdziwe randki. Ale nikogo nie zapraszał do domu, więc i ludziom nie gotował za bardzo. No i mało kogo lubił na tyle, żeby im coś przygotować. I no coś się jadło, ale bez gotowania, o.
- Chcesz mi teraz opowiedzieć o swoich wielkich życiowych miłościach? - zapytał, starając się rzucić to jak najbardziej neutralnie, a nie z kpiną, która cisnęła mu się na usta. No i zajął się krojeniem makaronu, skoro już tak ładnie go opracował. Położył na blacie ścierkę, sypnął mąką na nią i zaczął tam zbierać przygotowane pasma.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– To była jednorazowa sytuacja, po której i tak sobie odpuściłam. Moje kolejne uczepianie się nie miało już z tym nic wspólnego – odparła. Było to prawdą, że niejako chciała go wtedy wykorzystać. Ale prawdą nie było już to, że przyszła do jego miejsca pracy, że pojawiła się na pogrzebie jego mamy z podobnych względów. – Na mojej checkliście są zatem dwa punkty, poczucie humoru i dawanie poczucia bezpieczeństwa, no przecież to niemożliwe skumulować to wszystko w jednym człowieku – wywróciła oczami. Słabo byłoby, gdyby nie miała absolutnie żadnych wymagań wobec potencjalnego faceta, ale nie były one aż tak rozbudowane i od linijki, jak myślał Nico. Następnie parokrotnie zamrugała nerwowo oczami, kiedy spytał o faceta. – Nie, nie mam, a ty? – wypaliła bez zastanowienia, dopiero teraz uświadamiając sobie, jak zabrzmiało to co przed chwilą powiedziała. Nie snuła na ten moment planów na temat ich przyszłości. W ogóle niczego nie snuła. To wszystko działo się tak szybko, że nie miała czasu porządnie przeanalizować ich sytuacji.
– Byłam ciekawa jak wyglądasz w formie placka – wzruszyła ramionami, a kiedy wspomniał o jej babach, mimowolnie się uśmiechnęła. - To fakt, mój gang chętnie pomoże mi w zakopywaniu kogo trzeba – odparła. No w końcu wszystkie tu na kupie trochę żyły życiem pozostałych. Jak miały tego nie robić, skoro o wszystkim sobie zazwyczaj mówiły. I Harper była przekonana, że kiedy rzuciłaby hasło, że ma zwłoki do zakopania, dziewczyny zapytały by tylko, czy ma gdzieś w tym domu łopatę.
– Okej – zgodziła się, bo ten film też kochała. Miała tylko nadzieję, że się nie wzruszy po raz 84736 i że Nico nie odbierze jej jako płaczki. A zresztą, nie powinna się tym przejmować. Miała być sobą i jeśli będzie chciała płakać, to będzie płakała, o. W końcu o to chodziło w tej randce. Mieli dać się sobie wzajemnie poznać takimi, jakimi byli.
Pokiwała głową nie chcąc teraz wkraczać na tematy związane z ich eks – jego eks dziewczyną, jej eks kumpelą. Harper podejrzewała, że może po tej sytuacji Nico zaprzestał jakiejkolwiek romantyczności w swoim życiu. Ale były to tylko jej teorie, być może kiedyś je skonfrontuje z rzeczywistością.
– Nie chcę. Podobno na randkach nie rozmawia się o swoich byłych. I nie jest to nawet zasada wymyślona przeze mnie – stwierdziła, trochę nie wiedząc, czy Nico pyta poważnie, czy z grzeczności, czy z jakiego innego powodu.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
- Wtedy kiedy chciałaś mi pokazać, że miałaś racjeee… i nabałaganiłaś tak strasznie w sklepie? - zapytał, oczywiście sprowadzać wszystko do absurdów, bo nie chciał mówić o tym co poważne i jednak trochę trudne między nimi. Poza tym dobrze było jej przypomnieć, że nie jest niewinną owieczką na randce z podejrzanym wilkiem. Mimo że w sumie właśnie to miało miejsce.
- Widziałem Twojego tindera, nie ściemniaj - uniósł brwi - dalej tam randkujesz? Odezwal się któryś z typów, których ci wybrałem? - no w sumie większość uznał za niegodną jej, ale kto wie, może jednak coś tam jej sensownego kliknął. Ale pewnie nie, zwłaszcza, że potem mu przeszkadzała, ta kontrolująca baba! Poza tym lepiej mówić o tym niż… no bo co właściwie. Nico wiedział, że jest zabawny, ale poczucie bezpieczeństwa? Czy naprawdę był jej w stanie jej zaoferować? Czy czuła to przy nim? To nie były odczucia, które kobiety mówiły, że przy nim mają.
- Nie, chłopaka nie. Tylko męża i dwóch eks narzeczonych - odpowiedział, oczywiście się nabijając. Tak, kwestia randkowania to dalej było coś dziwnego między nimi, nawet jeśli czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Bo do tej pory nie było zobowiązań, ani… no presji. A teraz gdzieś czekała za rogiem.
- Nie rozmawia się też o swoich rodzicach - przypomniał jej, bo w sumie.. no jeśli chciała o to zagadać, to nie powinna. Bo on nie chciał. A potem zabrał się za gotowanie makaronu i dopracowywanie sosu, więc musiał się skupić, okej! - No dobra, to kogo tutaj ze swoich koleżanek najmniej lubisz? - i wypalił jak już mógł tylko mieszać i pilnować jedzenie, zerkając na nią z zaciekawieniem.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Hej! Byłeś wspólnikiem tej zbrodni i jeszcze mnie tam zostawiłeś – roześmiała się, sama również woląc nie rozmawiać dziś z nim na poważniejsze tematy. To w końcu była randka, miało być z założenia miło, a wiedziała, że odgrzebywanie ich dotychczasowych konfliktów mogło mocno wpłynąć na atmosferę.
– Nie, nie odezwał się. W zasadzie to… usunęłam aplikację. I konto też usunęłam – czyli full serwis. – I to było już jakiś czas temu. Przed sylwestrem – dodała, nie chcąc tu wywoływać na nim ani na sobie presji w stylu „Hej, usunęłam dla ciebie Tindera!”. Takie stwierdzenie mogło sprawić, że Nico nagle naprawdę wyobraziłby sobie stającego przed górą oczekiwań Harper… a ona naprawdę pierwszy raz od bardzo dawna nie miała tego odruchu kontrolowania i planowania wszystkiego. Aż sama była zdziwiona, że czuje się tak swobodnie, a nie siedzi jak trusia, bo w jej domu, w jej kuchni pojawił się mężczyzna.
Parsknęła śmiechem słysząc jego odpowiedź i pacnęła się z otwartej dłoni w czoło. – O dziewczynę mi chodziło – odparła rozbawiona, po czym na chwilę nieco spoważniała. – No ale serio, to… chodzisz teraz na te randki w swoim stylu? – spytała niepewnie, ale była cholernie ciekawa, czy Nico rozglądał się po rynku i wcale nie chodziło tu o rynek matrymonialny. Oczywiście wolałaby usłyszeć, że nie, choć przecież nie umawiali się, że randkują na wyłączność.
Chyba obawiałaby się pytać teraz Nico o jego mamę. Nie chciała psuć nastroju, jego humoru, a poza tym uważała, że jeśli sam będzie chciał o tym pogadać, to na pewno jej to jakoś zakomunikuje. Za to słysząc jego kolejne pytanie, parsknęła śmiechem. – Co to za pytanie? – spytała z rozbawieniem, zeskakując z blatu. Następnie oparła się o ten blat na łokciach, układając brodę na dłoniach. – Każda z nich jest trochę inna, z każdą łączy mnie coś innego, nie da się tego porównać. Ani robić z tego rankingu – wzruszyła ramionami. – Teraz mamy stałą ekipę, ale takie mieszkanie razem trochę uczy tego, że ludzie raz przychodzą, raz odchodzą. Mieszkała kiedyś z nami taka Diane, fajna dziewczyna z którą myślałam, że mamy potencjał na zostanie dobrymi koleżankami, a tu klops. Wyjechała z farmy z dnia na dzień i nawet się nie pożegnała ani nie odpisuje na smsy – bo była świadkiem koronnym i musiała zwiewać, o czym Harper oczywiście nie miała pojęcia.
ODPOWIEDZ