piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Uniósł brwi, a potem lekko wzruszył ramionami. Ciężko było mu mówić za Zetę, co nie. Nie wiedział co tam się dzieje i tworzy w jego zakutym łbie. Tak, lepiej żeby Zeta wybierał inne drogi w tingaree, bo Nico… no sam nie wiedział co to za uczucia, ale ni chuja mu się nie podobały. A Harper była piękna, więc inne myśli mu się też nasuwały.
- Jasne Harps, mamy taki kodeks, numer siedem to właśnie brać babę, kiedy baba mówić nie chcieć - przytaknął, oczywiście sarkastycznie i wypowiadając te słowa trochę jak taki jaskiniowiec kiedy doszedł do brzmienia samej zasady. - A ty zwracasz uwagę na każdego miłego faceta, czy biegasz za takimi poza twoim zasięgiem? - odbił piłeczkę, bo cóż, sprawy damsko-męskie były skomplikowane, co nie.
- To w jaki sposób pomocne jest pchanie go w jego stronę i dawanie jej nadziei, że coś z tego będzie, skoro typ na nią nie zasługuje ani jej nie chce? - no dziwna to była logika, więc się Nico zastanowił, czy Harper w ogóle brała to pod uwagę. Trzeba się w końcu szanować w życiu, a nie błagać i dopraszać się uczuć. Nie ważne jak bardzo boli uświadomienie sobie, że człowiek właśnie to robi lub planuje zrobić.
- Zobaczymy jak się ułoży, ale zawsze dobrze wiedzieć jak wymykać się z piętra, żeby nie obić sobie tyłka… albo skręcić karku - rzucił i nawet uśmiechnął się z rozbawieniem.
- A na jakiego? - zapytał, bo w sumie nie wiedział, czy była cat czy dog person. A potem zmrużył lekko oczy - dobra, ale nie wrobisz mnie w przerzucanie kangurzego łajna - uprzedził ją lojalnie, a potem lekko uniósł brew, żeby nawet nie próbowała. A potem napił się wina i pożałował, bo kiedy usłyszał o czym jest film, prawie mu poszło nosem, tak się zakrztusił. Spojrzał na nią trochę nieufnie i podejrzliwie, tak jakby coś wiedziała o jego sposobie zarobku i chciała wybadać teren albo się ponabijać…
- Oglądasz filmy o striptizerach? - zapytał, udając zdziwienie - nie uważasz tego za żenujące? Faceci w stringach kręcą tyłkiem przed stadem napalonych i wygłodniałych bab? - no… sprawdzał, okej. A na jej pytanie, przez moment się zastanowił.
- Ojca chrzestnego. Albo Almost Famous. Adwokat diabła. Blow. Leon Zawodowiec. Pulp Fiction. Aniołki Charliego. Ryzykowny biznes. Top Gun. Albo jakiś horror - no wymienił to co mu tam do głowy wpadło. Wbrew pozorom nie miał takiego złego gustu filmowego, okej. - Coś ci mówią te tytuły? - zapytał, bo no klasyki, klasyki doceniał. Ale był też facetem. co nie. I tak, najwyraźniej każda moja postać kocha almost famous.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wywróciła oczami słysząc jego słowa jaskiniowca. – No jakbym słyszała niektórych facetów – stwierdziła, trochę robiąc sobie z niego jaja. No i nie wiedziała jeszcze, czy Nico zaliczał się do takich… łowców. Dzisiaj było przecież bardzo miło, ale na jej zaufanie musiał sobie jeszcze zapracować! – No pewnie, jestem przecież znaną w okolicy łowczynią portek, pseudonim „Modliszka” – odparła unosząc zaczepnie brew. Chociaż głowy nikomu nie zamierzała odgryzać… w żadnej sytuacji.
– Musisz wybrać się ze mną na tę interwencję – oznajmiła i poklepała go po udzie. Skoro był już tak rozeznany w sytuacji i miał swoje zdanie na ten temat, to mógłby się przydać bardzo pomocny, kiedy artyleria Harps nie wystarczy.
– Może kota… miałam kiedyś w domu rodzinnym Mruczusia. Łasił się do nas jak pies, więc to był taki kot-hybryda – odparła uśmiechając się po nosem na wspomnienie o tym wspaniałym kocie. Aż pewnego dnia zniknął. Mama i Papa Callaway powiedzieli, że Mruczuś pewnie wrócił do swojej starej rodziny (bo był przybłędną), ale tak naprawdę wpadł kiedyś pod kombajn u sąsiada. I po Mruczusiu. – Mhm, mhm… – przytaknęła z szatańskim uśmieszkiem. Tak naprawdę nie mogła mu zagwarantować, do czego akurat byłoby potrzebni. Mogło być tak, że robota będzie ekhm, gówniana.
– Obejrzałam jeden czy dwa… a poza tym tooo… hmm… jakbyś tak po prostu przyjął to do wiadomości zamiast krytykować moje gulity pleasure... ciekawe co by się wydarzyło. Pewnie świat by spłonął – wzruszyła niewinnie ramionami. No bo okej, nie było to dzieło kinematografii, tylko kino rozrywkowe. Nie widziała w tym niczego żenującego.
– Większość z nich widziałam – odparła. – Ale dobra, w takim razie następnym razem ty możesz wybrać film. Teraz jestem spokojna – odparła kończąc makaron i pijąc dalej swoje winko. A potem kolejny łyk i kolejny… ale mimo ilości wlanego w siebie alkoholu (czyli jakieś dwa kieliszki, co dla Harper stanowiło dawkę śmiertelną), jedyną formą bliskości na jaką sobie pozwolili tego wieczoru, było stykanie się udami na kanapie. Nawet kiedy Nico wychodził baaardzo późno, Harper nie odważyła się nawet na całusa w policzek, bojąc się że wyjdzie awkward. Nico za to odważył się na danie jej całusa w czoło, po czym wyszedł, zostawiając Harper w kolorze purpury.

/zt x 2 :excited:
ODPOWIEDZ