strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#numer

Remi lubił, kiedy były ciepło i pogoda dopisywała. Mógł wtedy spędzać czas na dworze, zupełnie tak jak lubił! No a że był strażakiem i jego praca wymagała siedzenia w remizie przez czas długich dyżurów, które trwały więcej niż 24 godziny, więc korzystał z okazji na pełnej, jak tylko się pojawiła. Uwielbiał sobie jeździć po pięknych zakątkach Lorne Bay. Nie obawiał się jakoś specjalnie krokodyli ani kangurów, więc wędrował także po Tingaree, po lasach i tak dalej. No a dzisiaj zdecydował, że czas sprawdzić co się dzieje przy nabrzeżu, więc jeździł po uliczkach zlokalizowanych w okolicach portu. Lubił patrzeć, jak z daleka statki powoli spływały do niego, jak ludzie się witali albo żegnali. Życie na wodzie płynęło zupełnie inaczej, czasami się zastanawiał, czy nie powinien pomyśleć o jakimś swoim statku… niewielkim jachcie. Czymś większym niż True Love Pacey’a z Dawson’s creek, ale równie klimatycznym. Nie marzyły mu się ani wielkie jachty ani tym bardziej frachtowce. Więc.. no tak sobie marzył, jadąc ze swoim psem biegnącym obok, na smyczy. I może to on się za bardzo zamyślił, a może to jego pies za bardzo się zainteresował czymś, ale jakoś tak go zniosło… i musiał szybko puścić smycz i zrobić unik, żeby nie wjechać prosto w Deb! Niestety przywalił w krawężnik i poszybował nad swoją kierownica, na szczęście nie na beton, a na trawę. Ale i tak nogą zaharatał i teraz krwawił, leżąc plackiem na trawie i obserwując jak się cały świat kręci dookoła. - Um.. hej… nic ci nie jest? - zapytał, kiedy w zasięgu wzroku zobaczył kobietę. A potem lekko zmarszczył brwi - ja chyba cię skądś znam… - i dodał, ale nie dał rady powiedzieć więcej, bo jego pies do niego dopadł i zaczął go lizać po twarzy i deptać po klacie, sprawdzając czy jego pan żyje.
towarzyska meduza
-
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
Deborah z kolei nie przepadała za aż tak piękną pogodą. Słońce było w porządku, dopóki nie sprawiało, że człowiek mdlał i musiał go cucić jakiś obcy facet. Tak, zgadza się, Deborah miała za sobą takie doświadczenie. A najgorsze było w tym to, że była wtedy ze swoją czteroletnią przyrodnią siostrą. Gdyby nieznajomy okazał się być jakimś zwyrolem… to Deb nawet nie chciała myśleć o tym, co mogłoby się wydarzyć. W końcu Lorne Bay to takie małe rodzinne miasteczko, idealne dla różnych elementów jako miejsce do ukrycia się przed całym światem. Dlatego nie wychodziła już z domu bez okrycia na głowę i bez zapasu wody, którą właśnie popijała zatrzymując się najwyraźniej na pasie ścieżki rowerowej. A kolejne wydarzenia… no, działy się dość szybko. Jakiś pies, latający facet, normalny dzień w Lorne Bay. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że po prostu była właśnie świadkiem wypadku, który może nie wyglądał zbyt groźnie, za to groźnie wyglądała jego krwawiąca noga.
– Czy mi nic nie jest? To ty przeleciałeś właśnie nad kierownicą roweru! – zauważyła lekko przerażona, podchodząc do faceta, którego już po chwili dopadła prawdziwa pieska miłość. Trochę zestresowała się jego pytaniem, bo przecież sama chowała się w Lorne Bay niczym ci wszyscy zwyrole, o których mowa wcześniej. – Wydaje ci się – odchrząknęła nerwowo, bo jednak na co dzień unikała powiązań z uzdrowicielem, dla którego pracowała, oraz z ich występami emitowanymi przez EzoTV. – Krwawi ci noga. Podciągnij nogawkę. Albo od razu wyskakuj ze spodni, tak będzie łatwiej – nakazała, chcąc przemyć jego ranę wodą, by zobaczyć z jakimi obrażeniami mieli tu do czynienia.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
A no tak, generalnie nie było przecież nic fajnego ani w upadaniu, ani mdleniu, ani w traceniu przytomności. W sumie z tych rzeczy chyba nic tak naprawdę nie sprawia przyjemności.. no chyba że się spada na coś fajnego albo miękkiego. Albo do wody, o, bo przecież hop z wysokości to może być taakaa frajda. Remi bardzo lubił basem, chociaż chodził na niego wtedy, kiedy nie było na nim zbyt dużych tłumów. Nie lubił straszyć ludzi swoją blizną na plecach, a przecież nie będzie sobie pływać w jakiejś męskiej wersji burkini, czy w koszulce, bo to nie brzmiało jak coś wygodnego. A jednak to jak pływanie wpływa na plecy, było bardzo przydatne w jego robocie na co dzień. I ogólnie w życiu, jak się okazuje, ale kto ma czas się na takowe regularnie wybierać, co nie. Więc no, Remi szedł jak nikt nie widział, a tak to wzmacniał swoje ciało regularnie na siłowni w robocie.
I no, bycie cuconą przez obcego faceta to pewnie też nie jest najprzyjemniejsze doświadczenie na świecie, nigdy nie wiesz jak ten człowiek radzi sobie z higieną osobistą, czy umył zęby i czy nie sprawdza czy żyjesz, bo akurat planuje sprzedać cię na narządy albo zgwałcić. No i z dzieckiem też strach, niby czteroletnie dzieci już coś tam ogarniają, ale i im zdarzy się oddalić, zgubić, pójść za podejrzanie miło wyglądającym człowiekiem, więc no. Sytuacja była niebezpieczna z kilku powodów, a Remi jako starszy brat, na pewno miał doświadczenie w pilnowaniu swoich sióstr i wiedział, jakim to czasem bywa wyzwaniem dla człowieka, żeby nad nimi zapanować. A poza tym to jako strażak był nastawiony na pomoc innym ludziom, więc nic dziwnego, że w pierwszym odruchu chciał się tutaj zaopiekować nią, nawet po swoim wypadku.
- No tak.. racja, przeleciałem. Chociaż lot można ocenić na 10/10, czy jeszcze muszę popracować nad techniką? Bo wiesz, wolałbym nie, nie wygląda to na super przyjemną sprawę - no od razu zaczął gadać, korzystając z tego, że póki co adrenalina jeszcze działała w jego ciele i nie do końca sobie zdawał sprawy ze swoich obrażeń. No był w szoku, ale też nie zrywał się od razu na równe nogi, bo znów, doświadczony strażak wie, że po wypadku trzeba sobie dać chwile, bo inaczej człowiek wstanie, a tu okaże się, że noga złamana i cóż, masz babo nieprzyjemny placek!
- Jestem strażakiem, nie spaliłaś kiedyś obiadu? Albo może twoja sąsiadka zalała piwnicę? - no nie wiedział, okej, więc podpytał. Będzie go teraz dręczyło, jeśli na to nie wpadnie. – O, no fakt... ale to chyba nic poważnego, nie widzę kości na szczęście.... - rzucił, a potem skrzywił się, jak poruszył nogą. - Ty tak zawsze od razu ze spodni rozbierasz nieznajomych? - zapytał, rzucając do psa komendę siad, a potem podciągnął powoli nogawkę - ulalala, chyba na tym kamieniu sobie to zrobiłem... - podsumował swoją ranę, którą widział już wcześniej, bo miał nieco rozharatane spodnie. I skrzywił się. - Masz ze sobą apteczkę? Jesteś lekarką? - no zapytał, bo skoro ona była taka hop do opatrywania go, to może miała doświadczenie i może stąd ją znał?
towarzyska meduza
-
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
To prawda, Remi zdecydowanie był pierwszy do myślenia o każdym innym, tylko nie o sobie. No bo halo, Deb praktycznie wlazła mu pod koła i spowodowała wypadek, a on zamiast na nią słusznie nawrzeszczeć, jeszcze się pyta co się stało! Grunt, że nie uciekła z miejsca zdarzenia, bo potem musiałaby się chować po Lorne Bay i nosić wielkie okulary przeciwsłoneczne, żeby ten latający facet jej nie rozpoznał. Gorzej jak pozna ją jego pies, bo wtedy będzie musiała sobie przypomnieć jak to było wspinać się po ogrodzeniach, tym razem wcale nie dla zabawy.
Roześmiała się, kiedy zadawał jej tak absurdalne pytania w momencie, kiedy ona była przerażona i obawiała się, czy mężczyzna nie skręcił sobie karku. – Nie, to był wspaniały lot, absolutnie nie musisz niczego poprawiać – stwierdziła z uśmiechem, czując jak schodzi z niej całe to napięcie. Cieszyła się, że trafiła na kogoś z poczuciem humoru, a nie na kogoś, kto wyskoczy do niej z opierdolem. Bo nie była w sumie pewna, czy to w końcu przez nią był ten spektakularny upadek, czy nie.
Zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć, czy ona też gdzieś już go widziała. Może niepotrzebnie panikowała i gość wcale nie znał jej z EzoTV? Tylko no właśnie, może pomagał komuś z jej otoczenia zdjąć kota z drzewa? – Może… może pomagałeś kiedyś mojej babci? Ma już swoje lata i kiedyś zapomniała wyłączyć piekarnika. Nie było pożaru, ale całą instalację szlag trafił. To było parę miesięcy temu w dzielnicy Fluorite View – odparła po chwili namysłu. I nawet nie zmyślała, to naprawdę miało miejsce. Tyle, że nie kojarzyła, żeby akurat ten strażak tam był. A zapamiętałaby tę twarz na pewno! – Błagam, chyba by,mumarła, gdyby była tu kość – aż się złapała za serce. – A to nawet nie moja noga – dodała po chwili, no bo hej, on byłby jednak w gorszej sytuacji, niż ona.
– Nie, zazwyczaj zaczynam od koszulki, spodnie to dopiero druga baza – puściła mu oczko, po czym syknęła widząc ranę w pełnej okazałości. A kiedy spytała, czy jest lekarką, parsknęła śmiechem. – Nie, ale znam pewnego uzdrowiciela – odparła z lekką ironią, nieumyślnie zdradzając trochę zbyt dużo o swojej profesji. Zresztą, szła właśnie do niego, a że poprosił ją, żeby po drodze kupiła mu jakiś alkohol… – Nie mam apteczki, ale mam w plecaku czystą wódkę. Przynajmniej zdezynfekujemy ranę – zaoferowała grzebiąc w swoim plecaku, z którego po chwili wyjęła już buteleczkę. – Jeśli wyglądam, jakbym miała jakiś plan i wiedziała, co robię,, to jest to jedynie wrażenie – uprzedziła lojalnie.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
To właśnie ten problem, kiedy człowiek chce dobrze dla każdego i zapomina o sobie. Jest to trochę samotny los, bo wiele osób w takim układzie z chęcią wykorzystuje czyjąś empatię i dobroć, zapominając że to powinno działać w dwie strony. A nie pomaga to, że Remi nie lubił się nikomu narzucać i radził sobie ze wszystkim sam. Strażak Sam pełną gębą, ot co.
No i wiadomo, Remi wiedział, że nie zrobiła tego specjalnie, że wypadki się zdarzają i to nie jest niczyja wina. I nie miał tego w swojej naturze, obwiniania kogoś za coś, co po prostu się stało. Nawet swojej byłej narzeczonej wybaczył zdradę, więc cóż, aż dziwne że jeszcze tutaj Deb nie przeprosił za zdenerwowanie jej i wejście jej w drogę! Ale tak, jego pies to inna sprawa, na pewno będzie na nią podejrzliwie patrzeć przez dobre pół roku, co nie.
- Dzięki…. - odpowiedział po chwili, analizując to o czym właśnie gadali. No był w szoku, okej, stąd głupoty w głowie! - A Twój bieg na pomoc też solidny, 8 na 10, brakuje tylko wyciągnięcia spod ubrania stroju SuperWomenki albo apteczki z kieszeni - dodał, bo w sumie skoro ona dawała 10/10 jak Becia Tyszkiewicz, to on musiał być marudną czarną Iwonką, co nie. Równowaga, balans, taniec z gwiazdami złote lata.
- No awarie piekarnika bywają częste u emerytek.. - rzucił ostrożnie, no ale nie wiedział, w pracy w sumie był lepszy w kojarzenie twarzy, bo był nastawiony na analizy, czy ktoś jest okej, czy nie. W sensie czy fizycznie okej i psychicznie, przy pożarach i wypadkach to ważna sprawa oszacować stan fizyczny i psychiczny ludzi wokół, co nie. - Ja szczerze mówiąc też. Wiem że to moja kość i nie powinna mnie onieśmielać, no i że jestem od niej większy, ale i tak bałbym się tej konfrontacji - przyznał szczerze, a przynajmniej w pewnym stopniu, bo serio sam by nie wiedział jak by zareagował na własną kość… ale raczej szczęśliwy by nie był, co nie.
- Teraz nie wiem czy za mocno się uderzyłem, czy ty mnie tu teraz właśnie trochę podrywasz - rzucił, oczywiście bardziej w rozbawieniu niż serio, bo tu chciała ściągać mu koszulkę, a tu miał Remka, który przecież nie zakładał, że każda kobieta dookoła chciałaby go wyrwać albo coś. No bo bez przesady jednak, okej.
- Uzdrowiciela? - zapytał, bo dziwnie to brzmiało, a potem uniósł brwi na jej propozycję. - Uzdrowiciela czy Znachora… - dodał, zaskoczony jej kreatywnością. - No dobra, a masz coś na ewentualne tamowanie krwawienia? - zapytał, a potem go olśniło - a wiem, widziałem cię w telewizji! Właśnie, u tego szarlatana.. chwila, uczy cię tego samego, wyciągniesz teraz linię energetyczne żeby naładować moją nogę pozytywną energią? - zapytał, bo dokładnie nie wiedział jak leczyły tamte ręce… no ale chciał się dowiedzieć!
- Zawsze możemy wygooglować, ale obawiam się, że znajdziemy tam tylko informacje, że tak naprawdę mam raka i jak mi tę nogę amputować - przyznał, a potem westchnął. - Na szczęście jestem strażakiem i wiem co nieco o pierwszej pomocy - i dodał, no żeby nie panikowała, co nie.
towarzyska meduza
-
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
No dobrze, to skoro historia Deb 1.0. powoli dobiega końca, to trochę skrócę. Aczkolwiek ty się przy odpisie niczym nie ograniczaj, sky is the limit!
Roześmiała się z niedowierzaniem, kiedy w odpowiedzi usłyszała noty za swój bieg. – Tylko 8? Hej, a gdzie dodatkowe 0,5 punktu za szybką reakcję? I kolejne 0,5 za trzymanie łokci przy sobie, a nie wymachiwanie nimi na wszystkie strony? – spytała udając oburzenie, no bo co to za słabe oceny? Deborah była perfekcjonistką, żadne ósemki jej nie urządzały!
– Ta kość pewnie bałaby się bardziej, niż ty – dodała, znowu dając się trochę zbić z pantałyku tą rozmową. No bo halo, tu działy się poważne sprawy, krew, rozszarpane spodnie, rany, znowu krew! A Remi coraz bardziej ją rozbawiał. Zaczynała wątpić, czy naprawdę jest strażakiem, może był gwiazdą jakiegoś stand upu. Babcia zawsze jej powtarzała, że nie ma co za bardzo wierzyć ludziom. A potem wysyłała smsy na ulubioną parę w Dancing with the stars bo pan prowadzący powiedział, że ma szanse na wygranie samochodu.
– Gdybym cię podrywała, wiedziałbyś to i nie musiał zadawać takich pytań – odparła w podobnym tonie. No cóż, Remi był przystojny, nie ma co ukrywać. No i widziała już jego wnętrze, przez ranę, no i musiała przyznać, że niestety te zakrwawione ścięgna, mięśnie czy co tam jest xd wcale takie ładne nie były!
– Co? Nie, nigdzie mnie nie widziałeś. To chyba moja siostra bliźniaczka, nawet mam jedną – no serio miała! – Och, no dobra, to byłam ja. Ale ja nie mam takich… zdolności – mówiąc to głośno przełknęła ślinę, bo ledwo jej to przechodziło przez usta. Ale nie mogła głośno nabijać się z Lachlana, bo by ją zajebał, więc szła w zaparte w te klimaty.
– Z dwojga złego wolałabym, żebyś miał raka – palnęła bez zastanowienia, po czym nad głową zapaliła jej się nagle żarówka zwiastująca jakiś pomysł. – Okej, spróbujmy zatamować krwawienie – rzuciła, po czym odwinęła cienką bluzę, którą miała owiniętą wokół talii. – Zaufaj mi, oglądałam 11 sezonów Chirurgów – przypis autora. Do kolejnych odcinków nie mogę przebrnąć XD.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Zapalmy świeczkę nad jej duszą, skoro za moment ma dołączyć do zastępu szanowny postaci, które zszarzały. Niech pozdrowi te moje milion dezaktywowanych kont, na pewno za mną tęsknią, więc może ich pozdrowić, zabrać na kawkę albo piknik nad jeziorem. Z takim pięknym aniołem to sama przyjemność przecież! No i cóż, Remi też zdecydowanie ją uważał za jakiegoś pięknego anioła, który przyleciał mu pomóc. Nawet trochę się zastanawiał, czy to nie aby jakaś właśnie wizja pośmiertna, a tam ktoś go tak naprawdę reanimuje po wypadku… albo po prostu stracił przytomność i wszystko sobie wyobraża. Ale bolała go noga, a jednak w wizjach i fantazjach bólu nie ma. Ani śmierdzącego oddechu jego psa, który też oczywiście na niego nachuchał, kiedy go oblizywał.
- No wiesz, zawsze trzeba zostawić pole do poprawy, żeby podtrzymać ambicje i chęci - zapewnił ją, kiwając głową, bo nie można być Beatą Tyszkiewicz, trzeba być też trochę tą Pawłowicz. Jak się tam czarna mamba dokładnie zwała? Iwona? Oh well, tutaj się nie dowiem już nigdy, co nie.
- Myślisz, że mam takie strachliwe kości? To chyba muszę z nimi poważnie pogadać - odpowiedział po chwili namysłu, rzucając im pełne wyrzutu spojrzenie, grając ten teatrzyk. Chociaż adrenalina opadała, skoro sobie tak siedział na trawie, więc powoli zaczynało do niego docierać to jak się potłukł.
Zaśmiał się z jej słów, no i pewnie sobie pogadali o nieoczywistych podrywach, o siostrach bliźniaczkach i jej karierze w przemyśle uzdrowicielskiej, bo oczywiście że Rems sobie przypomniał skąd ją znał. Dał się też ładnie opatrzyć, pożalował, że nie ma jakichś fajnych bandaży w pokemony albo coś. I o chirurgach i jakie super były pierwsze sezony, bo na bank Remi był fanem. No i fajnie, elo.

/zt x2!
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ