rzuciła studia, bo startuję do zespołu baletowego — dorabia w rodzinnym moonlight bar
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i'm terrified of passive acquiescence, i live in intensity
012.
no need to hang on, we are bound
{outfit}
Gwałtownie się ocknęła. Ostry płomień słońca przedzierał się przez zasłonę, po prawej stronie łóżka - zaślepiając jej oczy. Z głębokim westchnięciem przesunęła dłonią po delikatnie spoconym czole. Musiało być dzisiaj upalnie (w sumie jak w większość dni w lutym); nerwowo wyciągnęła spod białej, pierzastej poduszki telefon - dostrzegając godzinę zbyt późną na śniadanie, a zbyt wczesną na kolację - bezdźwięcznie wyszeptała pod nosem „kurwa.” - Midge. - tym razem w imieniu nie było szeptu, a raczej głośne i wyraźne słowo. - Midge! - jeszcze głośniejsze, mocniejsze - wyciągnęła dłoń delikatnie szturchając przyjaciółkę za ramię. - Dochodzi druga popołudniu. - rzuciła gdy dostrzegła, że Winlsow rozchyliła swoje powieki. - Byłyśmy umówione godzinę temu z Estelle. - odpowiedziała, zrywając się z (zdecydowanie za małego dla dwóch osób) łóżka - aby w pośpiechu założyć jasne spodenki.
- Zaraz do niej zadzwonię i to przełożę na później, czuję że jeszcze nie doszłam do siebie po wczoraj. - stwierdziła nie tylko odczuwając, że ją zarzuca po pokoju - ale również w żołądku mdłości. Za bardzo wczoraj zaszalały, z drugiej zaś strony - Candela zbyt rzadko pozwalała sobie na podobnego typu szaleństwa. Rzucenie studiów tydzień temu było idealnym pretekstem powodem by móc wlać w siebie tony alkoholu - a może jeszcze czegoś więcej? Na tą chwilę ciężko było to dziewczynie stwierdzić. - Chcesz kawy? - dodała w chwili nałożenia na siebie koszulki. - Wstawaj i wstaw wodę, ja idę pod prysznic. - chwyciła za telefon, pozostawiając brunetkę samą - nim doczłapała się do łazienki połącznie z Laffayete zostało zrealizowane.
ambitny krab
nick autora
brak multikont