Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Silverado nie okazało się tak dobrym partnerem w podróży jak Toyota Land Crusier. Relatywnie twarde zawieszenie, skrzypiące wnętrze z taniego plastiku i ogólnie niższa jakość wykonania może nie dawały mu się mocno we znaki, ale lekko irytowały. Oraz pokazywały za co się płaci i co właściwie daje nam luksus. Nawet ten sprzed prawie dwóch dekad, bo co śmieszne, jego Toyota była niewiele młodsza niż towarzysząca mu dziewczyna.
Czterysta mil. Głośno przeczytał treść znaku który właśnie mijali. Czyli niecałe 650 kilometrów. Poczuł lekką ulgę. Zarówno dla pleców jak i innych części ciała zmęczonych drogą. Jakieś osiem godzin. Licząc wjazd do miasta. W Australijskich miastach zawsze irytowało go to, że miejsca parkingowe, podjazdy i inne elementy infrastruktury miały rozmiary europejskie, zaś ogromna część pojazdów miała iście amerykańskie gabaryty (lub nawet pochodziło niemal prosto z USA). W tym samochód którym właśnie się poruszali.
Przydałaby się jakaś meta gdzie moglibyśmy bezpiecznie kimnąć. Obserwowany dom średnio się do tego nadawał a naprawdę martwił się tym, że w drodze pieniądze topniały niezwykle szybko. Spalanie rzędu 18 litrów na 100 kilometrów sprawy nie ułatwiało. Wiesz czego będziesz szukała? Zapytał bezpośrednio. Dojedziemy tam gdzieś około w pół do trzeciej, więc jeśli ktoś nas znajdzie, to będzie na pewno mocno wkurwiony. Albo zdziwiony...
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Osiem godzin. Dokładnie tyle dzieliło ją od zrealizowania planu, który na dobrą sprawę nie był ani dobry, ani zły. Wszystko działo się zbyt szybko. Brak czasu na dokładną analizę każdego kroku sprawiał, że kolejne etapy wcielały się w życie będąc jednocześnie częścią czegoś większego, co jeszcze nie posiadało docelowego kształtu. Bliżej nieokreślona struktura podsycana chęcią dotarcia do prawdy toczyła się niczym śniegowa kula. Z każdym dniem będzie większa i albo spowoduje ogromną lawinę, która zmiażdży Megan Miller, albo…
– Nim dojedziemy do miasta, czy mówisz o samym Sydney – w opcji pierwszej była gotowa na każdy kompromis. Propozycja numer dwa była dla niej bardziej niż oczywista. Spoglądając na wyświetlacz telefonu, jeszcze raz odczytała adres. Pierwszy raz zebrała się na odwagę, aby odszukać lokalizację na mapie. – To mieszkanie w wieżowcu. Jeśli dasz radę jeszcze dziś dojechać, to jedziemy prosto na parking. W końcu miało na mnie czekać – żując głośno gumę, odłożyła komórkę na półeczkę usytuowaną centralnie na środku deski. Mimo możliwości przeglądania sieci, ani raz nie przyszło jej do głowy aby sprawdzić swoje media społecznościowe. To już nie było dla niej. Miała poważniejsze sprawy do załatwienia.
– Na dobry początek trzeba sprzedać mieszkanie – do tego będzie potrzebny akt własności i oczywiście kupiec. Jeśli cena będzie przystępna, to nie powinno być z tym żadnego problemu. Z tą kasą wracamy do Lorne poszukać taty.
Tak… uchwyciła to spojrzenie, które spod ukosa przesłał jej Kirk. Nie była głupia, a on nie przygłuchł i nie przesłyszał się. – Bo nie wierze, że nie żyje. Jedyną osobą, która widziała ciało jest moja mama, która w magiczny sposób rozpłynęła się w powietrzu . A co jeśli tak miało być? Może uciekli gdzieś. Razem? Nie wiem – jedno było pewne – musiała wrócić do miasteczka, żeby zająć się tym, co aktualnie pochłaniało jej całą uwagę.
– A ty? Co ty o tym wszystkim sądzisz? – to nie tak, że traktowała Kirka jak swojego szofera, który był na pstryknięcie palcem. Liczyła się z jego zdaniem i brała je pod uwagę.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Megan Miller pisze: 01 lut 2024, 13:03
Osiem godzin. Dokładnie tyle dzieliło ją od zrealizowania planu, który na dobrą sprawę nie był ani dobry, ani zły. Wszystko działo się zbyt szybko. Brak czasu na dokładną analizę każdego kroku sprawiał, że kolejne etapy wcielały się w życie będąc jednocześnie częścią czegoś większego, co jeszcze nie posiadało docelowego kształtu. Bliżej nieokreślona struktura podsycana chęcią dotarcia do prawdy toczyła się niczym śniegowa kula. Z każdym dniem będzie większa i albo spowoduje ogromną lawinę, która zmiażdży Megan Miller, albo…
– Nim dojedziemy do miasta, czy mówisz o samym Sydney – w opcji pierwszej była gotowa na każdy kompromis. Propozycja numer dwa była dla niej bardziej niż oczywista. Spoglądając na wyświetlacz telefonu, jeszcze raz odczytała adres. Pierwszy raz zebrała się na odwagę, aby odszukać lokalizację na mapie. – To mieszkanie w wieżowcu. Jeśli dasz radę jeszcze dziś dojechać, to jedziemy prosto na parking. W końcu miało na mnie czekać – żując głośno gumę, odłożyła komórkę na półeczkę usytuowaną centralnie na środku deski. Mimo możliwości przeglądania sieci, ani raz nie przyszło jej do głowy aby sprawdzić swoje media społecznościowe. To już nie było dla niej. Miała poważniejsze sprawy do załatwienia.
– Na dobry początek trzeba sprzedać mieszkanie – do tego będzie potrzebny akt własności i oczywiście kupiec. Jeśli cena będzie przystępna, to nie powinno być z tym żadnego problemu.- Z tą kasą wracamy do Lorne poszukać taty -
Tak… uchwyciła to spojrzenie, które spod ukosa przesłał jej Kirk. Nie była głupia, a on nie przygłuchł i nie przesłyszał się. – Bo nie wierze, że nie żyje. Jedyną osobą, która widziała ciało jest moja mama, która w magiczny sposób rozpłynęła się w powietrzu . A co jeśli tak miało być? Może uciekli gdzieś. Razem? Nie wiem – jedno było pewne – musiała wrócić do miasteczka, żeby zająć się tym, co aktualnie pochłaniało jej całą uwagę.
– A ty? Co ty o tym wszystkim sądzisz? – to nie tak, że traktowała Kirka jak swojego szofera, który był na pstryknięcie palcem. Liczyła się z jego zdaniem i brała je pod uwagę.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Do granic miasta. Co było nieprawdą, a właściwie nieświadomym wprowadzeniem w błąd. Zgodnie z tradycją odległość podawana była nie do granic miasta, a do głównego urzędu pocztowego w mieście. Ot, taka historyczna pozostałość, której mało kto miał świadomość. Właściwie w mniejszych miastach ciężko było wyłapać nieścisłość. Ale dawno minęły już czasy, gdy w Sydney był jeden urząd pocztowy (wówczas jeszcze Royal Mail). Uda się na adres, ale wolałbym potem za daleko nie jeździć. Zmęczenie dawało się we znaki. W sumie nie brał pod uwagę spania na miejscu, ale może był to wcale niezły pomysł. Sprzedaż powinna pójść szybko. O ile rzeczywiście cena będzie dobra. Powinno dać to gigantyczny zastrzyk gotówki, który pozwoli przeżyć nawet kilka lat. Fajnie być ustawionym. Myślisz, że Daniel ukrywa się w Lorne? Brzmiało może infantylnie, może życzeniowo i może abstrakcyjnie. Kirk był absolutnie pewien, że jeśli Jack stwierdził, że Daniel nie żyje, to na pewno tak jest. W końcu gdyby uciekał, to zapewne zabrałby ze sobą córkę. Albo ustawił ją na miejscu. Co z kolei mogło budzić odrobinę wątpliwości - przecież w istocie tak było... Mieszkanie, samochód który czekał w Lorne i pewnie fundusz z niemałą gotówką. Była ustawiona. A okoliczności mogły być takie, że była bezpieczniejsza z dala od ojca.
Bez ciebie? Bez sensu. Stwierdził z całkiem poważną miną. Jesteś oczkiem w głowie ojca. To znaczy byłaś... Włożył sporo wysiłku w ukrycie cię w bezpiecznym miejscu. Ale raczej nie zakładał, że masz się ustawić tam na dłużej. W końcu chciał, żeby się uczyła, wysłał ją tam raptem z dwiema walizkami. Chociaż Kirk musiał uczciwie przyznać, że dziewczyna zasiała w nim ziarno niepewności...
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Dobra, rozumiem – innymi słowy, jedziemy prosto do centrum. To odrobinę komplikowało sprawę. Nie ze względu na cel, ale na czas. Co innego gdyby musieli przespać się gdzieś przed granicami miasta. To dawałoby jeden dzień na zastanowienie. W tym wypadku absolutnie nie protestowała. W sumie było jej wszystko jedno. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej była pewna, że jest przygotowana na konfrontacje z niewiadomym… nieprzewidywalnym.
Raz kozie śmierć… czy jakoś tak.
- Jasne, rozumiem. Jak się czujesz?- w sumie powinna o to już wcześniej zapytać. Od zabiegu minęło już kilkanaście dni, ale to nie znaczy, że Kirk o nim zapomniał. – Nie chcę żebyś robił coś ponad swoje siły – położona dłoń na jego dłoni miała być niczym innym jak namacalną formą wsparcia i zrozumienia jednocześnie. Nie miała najmniejszego zamiaru, aby go wykorzystywać. I tak robił dla niej o wiele więcej niż powinien.
Była wdzięczna. Bardzo.
– Też tak myślę. Jeśli damy dobrą cenę – – to oczywiste, że jeśli komuś zależy na czasie, to oferta jest bardzo, ale to bardzo konkurencyjna. Czyhających na okazję hien nigdy nie brakuje, więc to był w sumie najmniejszy z problemów. Owszem, papierkowe sprawy mogą chwilę potrwać, ale tego akurat nikt nie przeskoczy. Wszystko zależy od lokalizacji i ogólnego stanu mieszkania, chociaż jeśli było to rzekome gniazdko schadzek, to Meg przewidywała, że będzie w dobrym, albo bardzo dobrym stanie. Jakby na to nie patrzeć już za kilka godzin będzie się mogła o tym sama przekonać.
– Jasne, że nie. Ale tam urywa się ślad – nie znała swojego ojca. To bardzo przykre, ale nie umiała o nim wiele powiedzieć. Nie wiedziała gdzie mógł teraz przybywać, gdzie mógłby uciec, ani z kim. Jedno czuła na pewno – żył. I to było trudne do wyjaśnienia w racjonalny sposób. Jakaś cząstka jej podpowiadała, że bajka z powieszeniem to zwykła ściema. Nie uwierzy póki się nie przekona. Jak? Nie wiadomo. Na dobry początek musiała wrócić do okolicy.
– Wtedy byłam z tobą – mówiąc to, obróciła się lekko w stronę mężczyzny. – Może ufa ci. Bardzo? Nie pamiętam jakie łączą was relacje. Ostatnio jak byłeś u nas, to ledwo jeździłam na rowerze – wzruszyła ramionami licząc na jakiś wywód ze strony Kirka. Coś w stylu „dawano, dawno temu…” – Sprawy mogły się pokomplikować. Nie wiem Kirk. Nic nie wiem – ale mam kobiece przeczucie a to czasem jest wiele warte. – Mogę się mylić – dodała spuszczając lekko głowę – Chociaż mam nadzieję –
Ciągle….
Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zmęczony. Mam nadzieję, że jutro nie robimy już takiego maratonu. Nie jest to najlepszy wóz na długie drogi. Bo i nie jako połykacza tras go zaprojektowano. To wóz który ma dowieźć narzędzia na budowę albo paszę dla kilku świń, tak na 300 kilometrów dziennie, gdzieś na farmach w Nevadzie. Nie więcej, nic więcej. Oni już trzeci dzień robili ponad 1000 kilometrów i było to naprawdę męczące. Z jakiegoś powodu nawet zawodowi kierowcy nie powinni robić takich dystansów. Ten jednak uśmiechnął się łagodnie do dziewczyny. Z czasem takie gesty wobec niej przychodziły mu znacznie łatwiej. I to nawet nie było tak, że się do niej "przekonał". Powoli przyznawał sam przed sobą, że dziewczyna nie jest mu obojętna. Może nawet był w niej zakochany. "Tak lekko". A wówczas robi się różne rzeczy. Czasem mało rozsądne.
Powinno się udać. Wiadomo, nie za półdarmo. Ale i nie mogą pół roku czekać na idealnego kupca. Niektórzy jego koledzy z branży robili tak, lokując gotówkę w rzadkich, drogich autach. Często sprzedawali je z gigantycznym zyskiem, ale przez dwa-trzy lata stanowiły ozdobę salonu. To nie był jego styl pracy, ale była to też częsta praktyka, która nikogo nie dziwiła. Trochę jak mieszkaniowi fliperzy.
Prawda. Chociaż nie za bardzo wiem, od czego zacząć. W końcu nie był dziennikarzem śledczym, tylko sprzedawcą samochodów. Kiedyś to jego ścigano a nie on ścigał. Od tego Daniel miał zupełnie innych ludzi. Żołnierzy, łańcuchowe psy zdolne do tropienia kogoś po całym kraju. Zupełnie nie on. On tylko oszukiwał na podatkach i wprowadzał na rynek samochody kradzione w innych częściach świata. Czasem szukał przykrywki dla samochodów które były z różnych powodów "tajne". Szanował mnie, ale od mojego wyjścia z pudła życie toczyło się już zupełnie z dala. Stawiam, że po prostu nie miał nikogo zaufanego dalej od miasta. Tylko tyle. Wiem, że miał znacznie bardziej zaufanych żołnierzy. Ot, taki Jack z którym rozmawiali raptem cztery dni temu.
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– A brzuch? – sama nigdy nie doświadczyła rekonwalescencji po zabiegu laparoskopowym, więc ciekawiło ją, czy interwencja chirurga pozostawiła po sobie jakiś ślad prócz tego, który można dostrzec gołym okiem. – Będziesz mógł ćwiczyć?- zwykła ciekawość. Kirk nie uchodził za sportowca roku więc nie powinien płakać nad tym, że nigdy już nie uzyska kaloryfera marzeń. Z drugiej jednak strony tak jak było, było bardzo dobrze.
Nie odbiegając jednak zbytnio od tematu…
– No właśnie. Ja się na tym kompletnie nie znam. Nie wiem jak Ty. Wynajęcie pośrednika pociągnie jakiś procent od sprzedaży. To dla mnie zbyt skomplikowane. Będziesz musiał się nad tym zastanowić – to oczywiste, że oboje mogą sprawdzić stawki w internecie i zasadniczo na tym pomysły Meg się kończyły. Wiele zależało od tego w jakim stanie będzie mieszkanie. Do tego dochodziła dzielnica, pobliska komunikacja (lub jej brak), jakieś ważne obiekty i pierdyliard innych myślników, przy których można wypisać plusy i minusy każdej lokalizacji.
– Zrobimy tak – oczywiście w naprawdę wielkim skrócie. – Najpierw sprzedamy mieszkanie. Później wrócimy do Lorne i na dobry początek pogadamy z właścicielem zakładu pogrzebowego. Chciałabym mimo wszystko iść na cmentarz. Trudno to wytłumaczyć ale jakaś część mnie chce zobaczyć to miejsce – a mówiąc to miała na myśli grób. – Pytanie, gdzie szukać mamy – tutaj trop również urywa się w domu pogrzebowym. Przynajmniej tak wynika z relacji Jacka. Wsparta łokciem o drzwi, westchnęła głośno i ciężko. – Nie wiem jak ty, ale ja będę musiała skoczyć na zakupy. Będziesz miał ochotę pójść ze mną czy to nie twoja bajka? chodzenie za kobietą, która przebiera w szmatach nie należy do ulubionych zabaw masochistycznych mężczyzn, więc wolała zapytać z wyprzedzeniem. Bez względu na to, czy sklepy zaliczy na drugi, czy trzeci dzień po przyjeździe, sam fakt bardzo ją cieszył. Czegoś podobnego nie doświadczyła od bardzo długiego czasu. – Bo mam coraz mniej ubrań – to pakowanie się na czas dawało w kość i tak mocno ograniczonej garderobie.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Jest spoko. Właściwie od czwartego dnia było już całkiem okay. Wiadomo, trzeba było się oszczędzać, szczególnie jeśli idzie o mięśnie brzucha ale... w końcu mnie nie kroili. To coś jak wielka igła. Znacznie grubsza niż ta do przekłuwania pępka, przypominająca raczej jakąś metalową próbówkę, ale wciąż nie było to to samo co krojenie z bliznami, napięciem mięśni i różnymi innymi potencjalnymi "przyjemnościami" wynikającymi z większej ingerencji w ciało. Tak i mam zamiar zacząć jak tylko zostaniemy gdzieś dłużej niż na noc. Kilka tysięcy kilometrów w nie najwyższej klasy fotelu dało się już we znaki - czuł lekki ból pleców a wiedział, że potencjalna rwa kulszowa znacznie utrudniłaby mu życie. A jej pojawienie się wcale nie było takim science fiction - znał kilka osób które nawet wyeliminowało to z życia zawodowego, między innymi kierowcy zawodowego. Podobnie szczególnie narażeni są ci wysocy po czterdziestce z siedzącą pracą albo takim trybem życia. Wypisz-wymaluj Kirk Smythie we własnej osobie.
Kupowałem parę nieruchomości, powinno być do ogarnięcia. Dom w Lorne i firma stanowiły jego własność. Co prawda, warsztat odziedziczył po ojcu, jednak pierwotnie znajdował się on w innym miejscu, które obecnie służyło za jego prywatny magazyn rzeczy różnorakich. W tym samochodu i łodzi po ojcu. Budynek nie był w przesadnie dobrym stanie, ale nie groził też zawaleniem. Kirk czasem korzystał z niego, gdy chciał osobiście podłubać przy Land Roverze. Liczył na to, że sprzedaż jest podobna do kupna jeśli chodzi o procedury. W końcu robi się te same czynności, tylko... odwrotnie, prawda?
- Wiesz, to Lorne, więc wszystkie zadania brzmią jak góra dwa popołudnia. Jeden dom pogrzebowy, jeden cmentarz, jeden urząd jeśli chodzi o akt zgonu. Liczył na to, że tam pojawią się jakieś tropy, nazwiska, okoliczności. Bo naprawdę nie miał pomysłu co mógłby zrobić żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Dziadkowie? Nie wiem, czy jeszcze żyją. Miała też siostrę, ale nie miały szczególnie dobrych relacji. Jeśli za granicą, to kiedyś często jeździli na południe Francji, jest tam takie miasteczko, które Twoja matka kochała. Głównie z uwagi na bliskość Monako i możliwość robienia ekskluzywnych zakupów w najbardziej elitarnych miejscach Europy. Kirk wiedział też, że lata temu Daniel myślał o wyprowadzce tam, jednak okazało się to proceduralnie niemożliwe.
Mogę pojechać z Tobą jak ogarniemy wszystkie tematy. W tym ON ogarnie swoje. Bo może jednak nie powiernictwo, a sprzedaż firmy. W końcu z porządnym kapitałem może zacząć gdziekolwiek od nowa. Umiejętności nie zatracił.
Chociaż jak dla niego, dziewczyna w niczym nie wyglądała tak dobrze jak... w niczym. No ale niedawno straciła ojca i jej sytuacja była dość niejasna, więc raczej nie w głowie były jej amory. A przynajmniej Kirk tak zakładał.
Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Rozumiem. Myślałam, że w tym wieku może trudniej się goi – wzruszyła lekko ramieniem obracając głowę w kierunku szyby. Nie raz i nie dwa matka wspominała coś o tym, że po 40 tyje przez samo patrzenie na słodycze i narzekała na wolniejszy metabolizm. Nic dziwnego, że Meg powiązała to całe spowolnienie również z powrotem do zdrowia. Teraz już będzie wiedziała, że Kirk działa jeszcze w tym wcześniejszym trybie. W sumie nie raz już to udowodnił…
– Jedna? Wydawało mi się, że dwie, albo nawet i trzy – skoro już oboje wrócili do wydarzeń z tamtego pamiętnego wieczoru, to warto usystematyzować wiedzę. – Szkoda, że nie mogą tak wyjmować dzieci. Moja mama ma po mnie bliznę. Co prawda nisko, bo zakrywają ją majtki, ale jest długa. Opowiadała mi, że pamięta rozmowę lekarzy zaraz przed cesarką. Mówili o robieniu „ szerokiego cięcia” cokolwiek to znaczy. Ogólnie urodziłam się spora. Ważyłam około 4 kilogramów. Byłam takim dziecięcym sumo – po czym na całe szczęście nie było śladu. – A tobie mówiła mama ile ważyłeś? – całkiem miła rozmowa w kategorii „gadka o wszystkim i niczym”. Właśnie to lubiła w tym facecie. Mogła z nim porozmawiać o naprawdę ważnych i poważnych rzeczach oraz o totalnych pierdołach, które nie miały kompletnie żadnego znaczenia. To bardzo ważne. Zwłaszcza, że spędzali ze sobą 24 godziny na dobę przez ostatnie kilkanaście tygodni.
– O. Jaki pewny siebie. Trochę jak czekanie na każdy kolejny poniedziałek, bo od wtorku nie warto zaczynać – pozwoliła sobie na odrobinę żartów doskonale wiedząc, że ten typ jest słowny i jeśli na coś się zdecyduje, to będzie to realizował. Może i ona by się przy nim nieco rozruszała? Sylwetkę zawdzięczała w 90% genom i nigdy nie wkładała większego wysiłku w to, aby wyglądać lepiej.
Być może czas, aby to zmienić?
– Super. Przecież sprzedajesz auta. To PRAWIE to samo – jak głosiła jedna ze starych reklam – prawie robiło wielką różnicę. Nie dla Meg. Ufała w zaradność mężczyzny bardziej niż w całą siebie i była przekonana, że jej nie oszuka. A przecież mógłby gdyby tylko chciał.
– Jak dla mnie to dobre dwa tygodnie – być może dlatego, że zwyczajnie i po ludzku tęskniła.. To nic, że nie powinna oficjalnie się tam pokazywać. Z pewnością po zmroku za wszelką cenę będzie chciała odwiedzić dom i przejrzeć to co mogło wnieść coś do sprawy. – Do domu pojedziemy z Lorne nocą. To kawałek drogi, ale bezpieczniej będzie tam niż w okolicy osiedla – czym jest 150 kilometrów w porównaniu z tym co robią teraz.
To znaczy Kirk robi…
– Skoro mieszkaliśmy w Melbourne, a rzekomy grób jest w Lorne, to który zakład pogrzebowy mógł się tym zająć?- intuicja podpowiadała, że ten z Lorne.
– Nie. Dziadek zmarł z pięć lat temu, a babcia w tamtym roku. Z ciocią widziałam się ostatnio na pogrzebie i uwierz… gdybym wiedziała jak to wszystko się potoczy, to dowiedziałabym się za wszelką cenę o co im poszło, a tak? Nie mam ani numeru telefonu, ani adresu. Tylko kontakt na fejsie. Musiałabym się zalogować - a nie wiem czy powinnam i mogę.
– A to nowość. Nic mi o tym nie wiadomo – jakoś jej tam nigdy nie zabrała. Być może było to ulubione miejsce za czasów gdy jeszcze nie było na świecie jej pierworodnej i zarazem jedynej córki? Wszystko na to wskazywało. – Jakie tematy. Mam zamiar pozwiedzać galerie w Sydney, Kirk. Mam cholerną potrzebę wydać kasę na siebie. Rozumiesz ? – pewnie nie. – A dziś – przyłożyła dłoń do górnej części męskiego uda. – Może przenocujemy w jakimś lepszym hotelu? Proszę – wsuwając nieco palce w okolice pachwiny, lekko je zacisnęła.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ej, ej - co to znaczy "w tym wieku"?! Zaśmiał się, udając uniesienie się. Fakt, regeneracja jest znacznie wolniejsza, ale nie jestem jeszcze stary. Formalnie W ŚREDNIM WIEKU i tak chciał o sobie myśleć. Gorąco liczył na to, że jeśli będzie o siebie dbał, to czeka go jeszcze lekko dekada względnej pełnej sprawności. A potem... cóż, wiele zależy od tego co wygrał na loterii genetycznej, ale wysocy nie mają w niej łatwo - stawy i kości są wszakże podobne u wszystkich - bez względu na wzrost, a u niektórych muszą radzić sobie ze znacznie większymi obciążeniami.
No trzy. Ale jedna główna, tę właściwie się odczuwa. Reszta... no długa, dość gruba igła. Jasne, nie było to przyjemne, ale nie nazwałby tego w żaden sposób operacją. Może i odczuwał efekty, ale nie było to w żaden sposób uciążliwe.
O, urodziłaś się przez cesarke! Ja też. Podobno pośrednio z tego powodu jego matka nie mogła mieć więcej dzieci - coś poszło nie tak. Wiesz co, u matki pewnie leży gdzieś jeszcze moja książeczka zdrowia z dzieciństwa. Gdy byłem w szkole podstawowej, to szczepili nas w gabinecie pielęgniarskim, więc książeczkę brało się ze sobą. Wiem, że czytaliśmy takie rzeczy i porównywaliśmy w klasie ale nic nie pamiętam. Pamiętam w sumie tyle, że moja książeczka była w takiej pseudoskórzanej okładce w kolorze "kawy z mlekiem". I nie widział jej... ze trzydzieści lat. Ale czuł, że ten papier nadal istnieje. Matki często przechowują takie sentymentalne pierdoły związane z ich dziećmi.
Cóż, trzeba mieć wysoką motywację. Forma sama się nie zrobi. A przynajmniej tak było napisane na tym plakacie motywacyjnym w lokalnej siłowni. Zaraz obok "odpuszczanie nie przynosi rezultatów". A teraz miał szczególną motywację żeby nie odpuszczać sobie - w końcu dotrzymanie jej kroku nie było sprawą oczywistą. I wcale nie miał na myśli wyłącznie spacerów...
Być może. W końcu nie handlowałem Hyundaiami a za niektóre z tamtych aut dało się kupić dom i kawałek ziemi. Chociaż rzeczywiście - specjalistą nie był.
Tak zrobimy. Pomyślał odnośnie nocnych wycieczek. Wydawało się to z wszechmiar rozsądnym planem.

Mogła być i nasza lokalna firma i ta z Melbourne. Jeśli ta z Lorne, to łatwo się dowiemy. Wszyscy znali wszystkich. Wszyscy znali jego a on znał... prawie wszystkich. Jako córka będziesz mogła też pewnie uzyskać akt zgonu i wgląd do akt. Gdy sytuacja trochę się uspokoi. Nie sądził, żeby policja i urzędnicy w Lorne byli uwikłani w jakąkolwiek mafię. A sam wgląd w system dało się sprawdzić, ale na tak wysokim poziomie szczegółowości, że miałoby to sens gdyby ścigał ich Interpol.
Myślę, że lada dzień będziesz mogła się normalnie logować. I dać znać światu, że żyjesz. Raczej nie byli już obiektem obławy. Co najwyżej jakiejś ewentualnej, małostkowej zemsty. A to bez wątpienia musiała być sytuacja przejściowa.
Nie rozumiem, ale akceptuję i pomogę. Wszystkie kobiety z którymi się spotykał tak miały. Jego osobiste zakupy w galeriach rzadko trwały więcej niż trzy kwadranse. Z parkowaniem. Jakiekolwiek wyjście damsko-męskie oznaczało pół dnia. Plus minus dwie godziny.
Mówisz? Uśmiechnął się zawadiacko, nie odrywając jednak wzroku od drogi - zbliżał się zakręt. Musisz nazbierać siłę przed zakupami? Ton raczej nie dopuszczał możliwości pomyłki mimo, że mówił co innego. Cóż, nie oceniał. Jeden z najlepszych stosunków które miał to ten w dzień po śmierci jego ojca. Był smutny i przybity a jego ówczesna dziewczyna bardzo starała się, żeby poczuł się kochany i ważny. W centrum uwagi jednak nie z powodu problemów które go dosięgły a z uwagi na to, że był dla niej ważny. Co prawda, wkręcenie na obroty trochę mu wówczas zajęło, jednak gdy to się udało... Nie było wcale szczególnie intensywnie, jednak z taką dozą pozytywnych emocji, że pamiętał to po dziś dzień. I wspominał z uśmiechem.
Z resztą, Meg nie wierzyła w śmierć ojca. Przyda jej się za to odrobina uwagi. Nawet, jeśli będzie to typowo męska uwaga...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Młody też nie – błyskawicznie podłapała kontekst żartu próbując go nieco przeciągnąć. – Jesteś panem w średnim wieku – podsumowała nie czując się z tym specjalnie źle. Właściwie to nie czuła zupełnie nic negatywnego w odniesieniu do daty urodzenia Kirka. Jeśli miałaby już się uzewnętrzniać, to różnica wieku była podniecająca. W niedalekiej przeszłości żartowała z koleżankami, że to dobry sposób na wygodne życie w razie problemów edukacyjnych. Nigdy jednak nie przewidywała, że życie zrobi takiego psikusa.
– Większość facetów boi się igieł. Osobiście znam kilku takich, którzy odczuwają strach przed stomatologiem. Ja nie mam z tym problemu – kontrolne badania u dentysty to zwykła rutyna. Być może to przez wzgląd na lata spędzone w aparacie ortodontycznym, do którego trzeba się dobrze przygotować. Gdyby Kirk przyjrzał się uzębieniu dziewczyny, bardzo szybko odkryłby, że brakuje w nim wszystkich piątek. W wielkim skrócie – za duża ilość zębów na tak mały dziób. Czegoś trzeba było się pozbyć.
– Co powiedziałaby twoja mama na wiadomość o mnie?- i wcale nie chodziło tutaj o istnienie kogoś takiego jak Megan Miller, ale o łączące oboje stosunki. Skoro Kirk był w okolicach 40, to mama mogła mieć około 60, może 70 lat. W tym wieku tolerancja przychodzi trudno i niejednokrotnie w parze ze stanem przedzawałowym.
– E tam. Dobre geny to podstawa – przeciągnęła się lekko i uzupełniła wypowiedź – Do nic nierobienia – oczywiście, że zawsze można wyglądać lepiej. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. – Myślisz, że będę mogła zrobić prawko? – i co z furą od ojca, która miała być prezentem, a której nawet nie widziała na oczy. – Nie wiem, czy pójście do urzędu tak wiesz, oficjalnie, to dobry pomysł. Nie wiem, czy chce się pokazywać. Trochę się chyba boję. Zobaczymy – ten fragment układanki pozostawał w kategorii „do przemyślenia”. Tak byłoby najprościej i najszybciej, ale…
Dużo było tych ale ~
– Wiesz co jest dla mnie samej zaskakujące? Że nie czuję potrzeby. Jestem jakoś ciekawa co i kto do mnie pisał, ale nie wiem czy chce do tego wracać. Wiadomości po takim czasie zmienią status na ‚odczytane’ i co dalej? – średnio widziała konieczność odpisywania każdemu z osobna. Nie chciała tłumaczyć i snuć opowieści o tym co było.
– Zakupy nie poprawiają ci nastroju? Dziwne – bo jej bezapelacyjnie zawsze. – Tak. Niech będzie i tak – rzeczywistość była nieco inna. Droga, trasa jaką pokonywali była w miarę przewidywalna a co za tym idzie – bezpieczna. Sydney i to co będzie się tam działo, to rozdział nieznany. Jedna noc spędzona we względnym komforcie psychicznym niczego nie zmieni, a Megan czuła, że tego potrzebuje. – To poszukam – bo teraz miała możliwość skorzystania z internetu. Nie trzeba było długo czekać, aby ogłosiła, że wcale nie wypadła z wprawy. – Dupa. Na trasie a dokładnie przy trasach nie ma fajnych hoteli. Są najwyżej na większym wypasie motele. No trudno – nikt nie będzie nadrabiał kilometrów, bo Meg zachciało się luksusów. Ważne żeby śniadanie było w cenie, a w łazience wanna. Marzyła o ciepłej kąpieli. – Tylko pamiętaj. Jak będziemy się meldować to wchodzisz sam – bo znowu dostaną osobne łóżka jako tatuś i córka.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Aaa... Ty. Masz rację. Teatralnie udał oburzenie ale nie kłócił się z rzeczywistością. W średnim wieku?! To już prawie starszy pan... Pomyśl dziewczyno z kim się zadajesz... lada chwila balkoniki, kaczki i syropek na apetyt. Szczególnie, że Kirk nie za bardzo sprawiał wrażenie "idealnego starszego partnera" którego parametry opisać dało się jako 90-60-90, co rozszyfrować można było kolejno jako wiek, stan konta wyrażony w milionach i puls.
Co Ty, serio? Słyszał o tym, ale myślał, że to mit, w dodatku dość dawno zapomniany i powielany raczej w jego pokoleniu. Nie no, wystarczy popatrzeć na moje dziary i widać, że na widok igły nie mdleję. Chociaż igły do tatuażu akurat specjalnie nie widać. Za to dźwięk maszynki działał na niektórych podobnie do dźwięku wiertarki dentystycznej. Kirk podchodził do tego na chłodno traktując jako "kontrolowany ból" który kiedyś się kończy i kiedyś zaczyna. I jest to krótki odcinek czasu. Bał się innych rzeczy. Ale o tym pewnie przy innej okazji.
Zapewne, że mnie pojebało. Albo, że "gówniara leci na pieniadze". Albo, że to jego córka o której nigdy jej nie powiedział a teraz stara się to ukryć... Nie byłoby co liczyć na akceptację. Nic z tych rzeczy. Matka Kirka powoli zbliżała się do siedemdziesiątki i wychowała się na australijskiej prowincji. Jej ojciec, a jego dziadek walczył jako poddany Króla Jerzego przeciwko japończykom zaś babka Kirka była tradycyjną gospodynią domową która nigdy w życiu nie pracowała zawodowo. Ciężko o bardziej konserwatywny backgroud.

Myślę, że tak, za kilka tygodni. Gdy wszystko ucichnie jeszcze bardziej. W końcu prędzej czy później będą musieli przejść do jakiejś normalności. Nie byli wyjęci spod prawa. W tej sytuacji byli nawet bardziej ofiarami. Ostatecznie i tak trzeba będzie pójść. Gdzieś musisz się zarejestrować do lekarza, jak sprzedasz mieszkanie to też pojawisz się w księgach sądowych. Trudno, podejmiemy ryzyko. Nie zostaniesz z tym sama. Zerknął w jej stronę z lekkim uśmiechem. Będzie jej towarzyszył. Takie "dorosłe sprawy" to nic trudnego. Przynajmniej w jego opinii.
Na wieść o social mediach tylko pokiwał głową. Bez tego da się żyć. Przypomniał sobie swojego facebooka i ostatnie zdjęcie zrobione chyba w lutym 2018 roku na wakacjach. I wcale nie tęsknił do dorwania się do klawiatury i oglądania zdjęć cudzych dzieci, wakacji i kotków tych koleżanek, które zostały singielkami. A gdyby chciał... Z jego właśnie minionego życia można by złożyć ciekawy profil - podróże do Europy, czasem ekskluzywne samochody...
Nie, raczej nie. Bólu też nie sprawiają. Powiedziałbym, że jak muszę to robię, ale raczej do tego nie dążę. Galerie były dla niego raczej przytłaczające niż relaksujące. Ale nie było też tak, że lubił czasem wydać paru dolarów na siebie. Zegarek dobrej marki kupiony we Włoszech, Whiskey za stówkę - to były drobne i większe przyjemności które poprawiały mu humor i na które sobie pozwalał.
Ech, lipa. Nie wiedział, że nie ostatnia tego dnia. Ale i w dobrym motelu można się dobrze wyspać. Jeśli chce się spać. Ej, nie będę się wstydził mojej dziewczyny! Zaśmiał się lekko. Acz refleksje nad nazwaniem jej pierwszy raz jego dziewczyną przerwał patrol policji autostradowej, który ich wyprzedził, po czym odpalił odpalił sygnał świetlny i dźwiękowy sugerując, że mają zjechać na pobocze.
Kurwa mać. Zaklął w myślach i zjechał na pobocze. W radiowozie otworzyły się drzwi pasażera i wysiadł z nich policjant w jego wieku. Przeszedł przed maską i zatrzymał się po stronie kierowcy. Kirk zgasił silnik i otworzył okno. Liczył na szybką, rutynową kontrolę.
Proszę wysiąść. Usłyszał zaraz po tym, jak funkcjonariusz podał swoje personalia. Cóż, nadzieje okazały się płonne...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
ODPOWIEDZ