uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Wiele wskazywało na to, że z dużą dozą prawdopodobieństwa znalazła mikroskopijny czuły punkcik mężczyzny. To, że baby miały prawdziwego pierdolca na punkcie metryki nigdy nie ulegało wątpliwości ale jakby na to nie patrzeć i faceci przechodzili po magicznej czterdziestce różne metamorfozy. W tym właśnie… Meg wciągnęła teatralnie powietrze uświadamiając sobie coś nagle. – A może ja jestem jakimś twoim potwierdzeniem, że się świetnie trzymasz mimo właśnie swoich lat. Czy ty masz kryzys wieku średniego? To jest to? – zupełnie jakby zapomniała, że prawie sama na niego wlazła jako pierwsza. No cóż, specjalnych oporów to on nie stawiał. – Nie rozpędzaj się. Nie bzykałabym się ze starym dziadem – i tutaj już pole do popisu dla Kirka, który powinien umieć wyłapać ten komplement. Bo to był komplement…
– Tak. Pewnie wy między sobą nie prowadzicie rozmów typu „ej stary, a czego ty się najbardziej boisz” ale mówię ci, że tak jest. Musisz mi uwierzyć – chyba, że to jej pokolenie było takie przerażone większością rzeczy. Mogło być i tak patrząc na to jak wyglądają nastolatkowie, młodzi mężczyźni.
To wszystko zmierza w złym kierunku ~
– Miło. Czyli nici z niedzielnego obiadku zapoznawczego – i tutaj też ogromną rolę odgrywał wiek. Wiek matki Kirka, samego Kirka i Megan. Dochodząc do tego punktu w analizie sytuacji ich… związku? Liczby odgrywały ogromną rolę. Przebywając krótki czas w domku na terenie parku ten problem znikł całkowicie. Natomiast im bliżej byli cywilizacji, tym rósł w siłę.

– Wiem. Dzięki – za słowa wsparcia i za całokształt. Dobrze czasem usłyszeć coś takiego. To dużo daje. – Jesteś w porządku – kolejny komplement w tak krótkim czasie? Jeszcze trochę a sama wprowadzi Kirka w jakiś samozachwyt czy coś równie demoralizującego.
– Ja mogę iść sama. Jeśli mam czuć ciągle twój oddech na karku to sorry ale nie zmuszaj się – kilka godzin spędzonych osobno bardzo dobrze im zrobi. Przez ostatnie tygodnie byli nierozłączni a to może doprowadzić do przesytu. Małe przerwy na swoje sprawy były bardzo zdrowe dla relacji więc po przemyśleniu tematu Megan doszła do wniosku, że sama wyruszy na podbój sklepów ze szmatami. I ta perspektywa była niezwykle pozytywna. Nawet uśmiechnęła się sama do siebie na wyobrażenie o czasie wolnym spędzonym „jak dawniej”.
– No lipa ale nie będziemy nadrabiać kilometrów żeby błądzić po miasteczkach – i szukać czegoś, co tak naprawdę jest zbędne. W międzyczasie zrobiony zrzut ekranu jednej z lokalizacji miał stać się celem podróży na dzisiejszy dzień. Motel nigdy nie będzie brzmiał tak dobrze jak hotel, ale ten akurat miał nawet zewnętrzny basen i bardzo przyzwoite pokoje z łazienkami. Jak nietrudno się domyślić był czymś w rodzaju bardzo długiego budynku o dwóch piętrach z kilkunastoma parami drzwi. To tak bardzo typowe, że niemal oczywiste. Co ważne, można wykupić posiłki. Świetna sprawa dla kogoś kto ostatnio jadał to co sam umie ugotować. A nie czarujmy się, ta tutaj wcale nie była mistrzem garnka i patelni.
– Dziewczyny?! – milimetry dzieliły ją od tego, aby nie zapluła własnej brody. – Czekaj. To w takim razie ja mam chłopaka?- i tutaj należało zrobić ogromny krok cofając się do początku rozmowy na temat wieku. – Sugar daddy – rozmowa toczyła się po dobrych torach. Oboje mieli niespotykanie dobry humor i wszystko było cudownie aż do pewnego momentu.
– O kurwa – wypowiedziała myśli Kirka czując jak robi jej się gorąco. Automatycznie usiadła jakoś tak prościej. – Zapierdalałeś? – raczej nie. Czułaby większą prędkość. A może oboje byli tak pochłonięci rozmową, że Kirk depnął w podłogę? Wszystko raczej szybko się wyjaśni.
– Zaraz dostanę udaru – albo się posram, ale tego głośno nie powiedziała. Chociaż chciała być wyluzowana i naturalna, to siedziała jak na szpilkach.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiesz co, kabriolet już kiedyś miałem, do motocykli mnie nie ciągnie, ale może to jest to. Co prawda, zgodnie ze stereotypem powinien się rozwieść i dzielić pieniądze pomiędzy młodą kochankę a alimenty, ale cóż - nie każdy jest idealny. Też tak myślę. Możesz wybierać i przebierać, więc nie powiem - teraz jest mi bardzo dobrze z tym, że chciałaś mnie. Bo doskonale wiedziała o jego dylematach. Od lojalności wobec dawnego "pracodawcy" a jej ojca aż po poczucie wyrządzenia dziewczynie potencjalnej krzywdy. Nic jednak z tego nie zostało.
Wierzę. Raczej gada się ro rugby, samochodach albo dziewczynach. Ale na pewno nie o tym, kto czego się boi. Co prawda, młodzieńcze przechwałki i ustalanie "pozycji w stadzie" miał dawno za sobą, jednak tutaj wchodziło to o co zahaczyli chwilę wcześniej - faceci, na ogół nieco starsi niż on uwielbiali przechwalać się nowymi, młodszymi partnerkami. Było to przedmiotowe, praktycznie tak, jak przechwalanie się nowymi samochodami, szczególnie tymi egzotycznymi. Czyli takimi, jakie dostarczał im Kirk. Przez co widywał wielu takich "sugar daddies" i biznesmenów, którzy wybierali atrakcyjne 35-40 latki, sami będąc najczęściej dobrze po 60. Albo i dalej.
Tylko pokiwał głową przecząco na słowa o obiadku. Uczciwie rzecz biorąc - bez szans. A już na pewno nie będzie miło. Więc i po co się w to pchać, o zgodę prosić przecież żadne z nich nie miało zamiaru.

Twierdząco i z uśmiechem pokiwał za to na słowa o tym, że jest w porządku. Starał się. Nawet bardzo.
Nie, czemu. Może znajdziemy coś fajnego. Coś, co już na sklepowej półce/wieszaku pobudzi wyobraźnie. Chociaż tak naprawdę ozłociłby chwilę, gdy ona powiedziałaby, że ma ją podrzucić do galerii i odebrać za na przykład pięć godzin. Ufał jej wyczuciu. W końcu niespełna dwudziestolatka powinna tak właśnie myśleć. On nie był najlepszym konsultantem dla dziewczyny w jej wieku.
Tak, sugar daddy. A raczej salty daddy, bo prawdopodobnie jesteś bogatsza. Z resztą, nazywaj mnie jak chcesz. Chociaż wolałby, żeby nie "tatusiu". Znał jej ojca i skojarzenia mogłyby być cóż... niezbyt pozytywnie wpływające na temperaturę w sypialni.

Nie. Jechał przepisowo, był tego pewien. Od dłuższego czasu nawet nikogo nie wyprzedzał. Nawigacja pokazywała dozwoloną prędkość na tym odcinku. Prędkościomierz sprawiał wrażenie sprawnego.
Co by się nie działo, zachowuj się możliwie naturalnie. I nie panikuj. O udarze, wylewie albo płaczu nie może być mowy. To wzbudziłoby kolosalne podejrzenia - Kirk prowadzi nie swój samochód, tysiąc kilometrów od domu z obcą, o połowę młodszą dziewczyną na fotelu pasażera. Do tego posiada (legalną, ale zawsze) broń. To nie brzmi dobrze.
Kirk zgasił silnik i posłusznie wypełnił polecenie. Okazało się, że trzecie światło stopu jest przepalone, co wzbudziło zainteresowanie policji, jednak przy okazji postanowili zrobić rutynową kontrolę.
W aucie jest legalnie posiadana broń. Proszę, to pozwolenie. Powiedział, podając policjantowi książeczkę. W tym czasie drugi z nich stanął po drugiej stronie samochodu. A ty, młoda damo. Zwrócił się do Megan. Mogłabyś pokazać mi swoje dokumenty?

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Miałeś zaprzeczyć. Zła odpowiedź Kirk – mimo to nie naburmuszyła się, ani nie strzeliła popularnego focha. Ważne, aby to całe zauroczenie, czy jak on to nazywał, nie minęło pewnego pięknego poranka, kiedy to stwierdzi, że to w sumie nie ma sensu i nadszedł czas, aby każdy ruszył w swoją stronę. Odeszłaby, pewnie, ze złamanym serduszkiem łykając łzy. Honor by nie pozwolił na proszenie o drugą szansę, przemyślenie decyzji i tak dalej. Wówczas uczucie, o którym głośno się nie mówi zmieniłoby się w coś bardzo negatywnego.
Tak rodzi się nienawiść.
– No przestań. Nie uwierzę jeśli zaczniesz mi wciskać kit, że nie biegały za tobą laski – nawet, a szczególnie te około czterdziestki. Nie biorąc już nawet pod uwagę całego ciała i tych wszystkich tatuaży, które swoją drogą robiły robotę, już sama twarz mężczyzny była bardzo… przyciągająca? Miał to coś.
– A o czym rozmawiają kobiety w twoim wieku? – o ile podsłuchiwanie ojca w garażu za dzieciaka było bardzo interesujące, tak mama i jej koleżanki jakoś nie były po drodze. Ale o czym one mogły gadać? O szkole dzieci i samych dzieciach. Ewentualnie o innych matkach. Czyli plotki.
– Serio? Skoro chcesz – wzruszyła lekko ramieniem zupełnie nie wyczuwając ukrytych intencji towarzysza. W czasie kiedy on myślał o samym podrzuceniu jej do galerii i ewentualnej bieliźnie, ona rozmyślała o bluzkach, spodniach i może jakiejś biżuterii? Na tej płaszczyźnie ich potrzeby rozjeżdżały się kompletnie w różnych kierunkach.
– Na ten moment mam tyle ile wiozę przy sobie – to tak dla sprostowania. To, że ojciec miał pewną pulę pieniędzy wcale nie oznacza, że kasa będzie czekała na nią w walizce. W wielkim skrócie – to było bardzo skomplikowane. Wszystkie sprawy sądowe, spadkowe… no i mama. Póki nie wyprostuje wszystkich spraw, powinna się liczyć z każdym dolcem.
– Nie wiem czy umiem – umiała, pewnie, że tak. Wdech i wydech. Na całe szczęście przypomniała sobie o czymś, co zajmuje 99% wolnego czasu większości ludzi w jej wieku. Telefon! Udając zupełny brak zainteresowania przerzucała randomowe strony na wyświetlaczu nasłuchując każdego słowa zarówno policjanta jak i Kirka. Przez to, że miała spuszczoną głowę, nie zauważyła drugiego funkcjonariusza, który nagle wyrósł tuż przy jej szybie. – Hm?- dokumenty… jadąc przez tak wiele godzin nie trzymała przy sobie torebki. – Już – otworzyła drzwi i wysiadła na zewnątrz zakładając kosmyk włosów za ucho. – Proszę – wyciągnęła portfel z wcześniej wspomnianej torebki, która leżała na tylnej kanapie pojazdu. – Jedziemy z wujkiem oglądać mieszkania na wynajem. Wybieram się na studia do Sydney – powiedziała możliwe najbardziej przechwalającym tonem głosu jaki umiała z siebie wykrzesać. – Bo wie pan, w internecie wszystko wygląda super fajnie, a na żywo bywa różnie. Proszę sobie wyobrazić, że moja koleżanka pewnego razu pojechała na podpisanie umowy, a na miejscu okazało się, że zdjęcia były robione kilka lat temu. Mieszkanie było w fatalnym stanie. No masakra – pieprzyła jak potłuczona chcąc zrazić policjanta do zadawania wnikliwych pytań. Poza pijanymi, rozmowa z pustą blondynką była tym, czego większość chce uniknąć.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Ech. Nie był najlepszy w zgadywanki. W tym w kultowe "domyśl się", co czasem rodziło głupie konflikty na podłożach, których istnienia nie domyśliłby się przed awanturą.
Biegały, biegały. I biegają dalej. Ale potem dowiadują się, że siedziałem albo, że czasem nie ma mnie parę tygodni w domu. To pierwsze eliminuje go w oczach kobiet z Lorne - żadna nie chce być kojarzona z kryminalistą (poza tymi, które same mają prawo w głębokim poważaniu, ale tymi Kirk nie był zainteresowany) to drugie eliminuje większość "przyjezdnych" - oczekują uwagi, której on nie mógłby im dać siedząc za granicą albo wyjeżdżając w interesach. Szczególnie, gdy oprócz odległości musiał mierzyć się z różnicą czasu. A biorąc pod uwagę, że większość wolnych kobiet w jego wieku jednak pracowało, przez co gdy on pracował one spały a gdy one pracowały, to w Europie była a jakże - noc. Wspólna wycieczka też byłaby rozczarowująca - rzadko w czasie dwutygodniowego wyjazdu Kirk miał więcej niż dwa -trzy dni wolnego. Dla oszczędności latał klasą ekonomiczną, więc czasem sam lot trwał ponad 40 godzin.
Dzieci. Diety. Siłownia. Seriale z Netflixa. To tak 90%. W tym jakieś 3/4 rozczarowujących randek, gdy okazywało się, że jest grupa która nie ma żadnych innych tematów. Zawsze ciekawił go przypadek rozpaczliwego wręcz dbania o siebie kobiet około czterdziestki - zapewne w ten sposób chciały powstrzymać uciekający czas i poczuć się bardziej atrakcyjne. On starał się po prostu być w formie - wygląd uznawał za "skutek uboczny". Chociaż tak po prawdzie ćwiczyć zaczął w więzieniu - żeby zabić nudę.

Czyli wkopał się w zakupy... mogło być gorzej. A w sumie może być całkiem nieźle, jeśli dobrze to rozegra. Niedługi czas pokaże. Spoko, nie zabraknie. On też miał przy sobie głównie gotówkę. Jednak miał naprawdę sporo ruchomości. Trochę nieruchomości. Gdyby wszystko upłynnił mogliby całkiem przyzwoicie żyć, nawet dwa-trzy lata. Oszczędnie dłużej. Nie było jednak czasu na pochwalenie się majętnością, albo zastanowienie nad tym ile mogą wydać.

- Z wujkiem. Powtórzył patrząc na nią spode łba, szukając wzroku dziewczyny. Wyglądała na zestresowaną, ale nie spanikowaną. W jej wieku nic dziwnego w kontakcie z policją. Nie wyglądała na ofiarę porwania, chociaż zaczęła gadać jak najęta, co zapewne było wynikiem stresu. A skąd jedziecie? Zapytał patrząc na adres zamieszkania, który nijak miał się do kierunku z którego przyjechali.

Proszę nie ruszać się z tego miejsca. Policjant poinstruował Kirka, wracając z jego dokumentami do samochodu. Sprawdzenie ich trwało chwilę, dla niego trwającą wieczność. Kirk oparł się tyłkiem o przednią, prawą ćwiartkę nadwozia patrząc w kierunku radiowozu. Nie umknęło to uwadze drugiego policjanta, który nerwowo skierował dłoń w kierunku kabury z pistoletem, jednak cofnął ją gdy zobaczył, że wszystko jest okay. Po przeklikaniu dokumentów w laptopie stanowiącym wyposażenie radiowozu, policjant gdzieś dzwonił przy użyciu radia. Pojazdy policji autostradowej miały ogromną antenę umocowaną na tylnym zderzaku - na Australijskich bezdrożach często nie było zasięgu telefonicznego, więc takie radio stawało się nieocenione.
Policjant wysiadł z radiowozu trzymając dokumenty Kirka w ręku, jednak nie podszedł już tak blisko jak poprzednio. - Panie Smythie, ten samochód nie należy do pana. Stwierdził oczywisty fakt. To jednak łatwo było wytłumaczyć. Zamieniłem się z kolegą i nie zdążyłem przerejestrować. Możecie sprawdzić, czarna Toyota Land Crusier, rejestracja LRX 624 z Lorne na terytoriach południowych. Powiedział całkowicie pewien swego. W końcu nie zrobił nic nielegalnego. Większy problem jest jednak z tym, że szesnaście dni temu zgłoszono pana zaginięcie. Dokładnie, to pana matka zgłosiła zaginięcie, zaś sąsiedzi strzelaninę. Proszę położyć obie dłonie na masce, stań z boku. Pani także, proszę wysiąść i położyć ręce na masce, stojąc z drugiej strony wozu. Dokumenty Kirka powędrowały na przedni fotel. radiowozu Muszę więc odebrać panu broń i doprowadzić pana na komisariat celem złożenia zeznań. Liczę na współpracę, nie jest pan aresztowany. Kirk nie miał zamiaru stawiać oporu. Jedna sztuka jest w schowku, druga w torbie sportowej. Pozostałe dwie zostały w Lorne. Był tak spokojny jak tylko potrafił. Ale w jego głosie łatwo było wyczytać rezygnację. Popatrzył na dziewczynę ustawianą po drugiej stronie maski i kiwnął głową próbując przekazać, że pomimo ogólnej powagi, wszystko jest okay. Będą czekać, aż nadjedzie wsparcie.

Trwało to jakieś dziesięć-dwanaście minut. Dojechały dwa kolejne radiowozy, wyglądający identycznie jak ten patrolowy, który ich zatrzymał oraz SUV - oba z gigantycznymi antenami z tyłu. Samochód zostanie odholowany na policyjny parking przy jednostce, gdzie złożycie zeznania. Poinstruował policjant. Kluczyki i dokumenty odzyska pan od razu po opuszczeniu komendy. Zapraszam do radiowozu. Wskazał na suva z klatką z tyłu.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Popatrz. A myślałam, że tacy niepokorni podwójnie przyciągają – co innego odsiadka smutnego alimenciarza, a co innego odbyć wyrok za przekręty. Fakt faktem, zależy na jakiej relacji komu zależy. Jeżeli miałby to być związek oparty jedynie na zaspakajaniu jednej z podstawowych potrzeb, wtedy takie rzeczy nie mają większego znaczenia. To znaczy tak uważała Megan, która nigdy wcześniej nie tkwiła w prawdziwym związku z mężczyzną. Z kobietą w sumie też nie tak dla jasności. – Nie zapominaj o innych kobietach. To też jeden z tematów w topce najbardziej popularnych – mówią, że to baby najgorzej plotkują. Faceci też to bardzo lubią. Niby przez przypadek coś gdzieś usłyszą i nagle okazuje się, że wiedzą wszystko o wszystkich. A już w pierwszej kolejności gdy sąsiad wymieni auto na lepszy model.
– W takim razie jesteśmy umówieni – na mały maraton między sklepami, butikami, sieciówkami i wszystkim co tylko przyciągnie uwagę dziewczyny.

– Yhym – przytaknęła śledząc wzrokiem dłoń policjanta, w której trzymał dokumenty. Przyspieszone tętno i oddech były czymś, co nie rzucało się w oczy i bardzo dobrze, bo serce w piersi galopowało w tak nieprzyzwoitym rytmie, że w pierwszej kolejności zdradziłoby podenerwowanie. Niby rutynowa kontrola… przejechali tyle kilometrów fartownie mijając każdy napotkany przy drodze patrol. Że też musiało spalić się jedno ze świateł. – Mieszkam w Melbourne ale podrzucaliśmy jeszcze koleżankę – przez co musieli nadrobić kilkanaście kilometrów. Brzmiało sensownie, przynajmniej w głowie Megan. Oby policjant podszedł tak samo do tematu. Nadzieja na szybkie załatwienie sprawy mijała z każdą kolejną sekundą spędzoną poza samochodem. Blondynka przerzucając ciężar ciała na lewe biodro, wsunęła dłoń w kieszeń spodni. W duchu prosiła, żeby to wszystko się skończyło jak najszybciej. Ostatnia iskierka nadziei zgasła wraz z powrotem funkcjonariusza z radiowozu. Meg nie mówiła nic. Milczała stojąc z założonymi rękami na piersiach. Strach i przerażenie zaczynały ewoluować i przekształciły się w złość. Tego zaś nie mogła manifestować w żaden sposób. To znaczy mogła, ale w ich obecnej sytuacji nijak nie było to wskazane.
Westchnęła z niedowierzaniem. Nie znała nawet mamy Kirka, nigdy nie widziała jej na oczy, a już narobiła problemów. Dziwić się, że powstaje tyle dowcipów na temat teściowych. Nie ma bata, coś w tym musiało być.
– A ja czemu? – oburzona oparła dłonie na masce łapiąc kontakt wzrokowy z Kirkiem. Jakby tego było mało, wszystkie przejeżdżające drogą wozy zwalniały. I mogła przysiąc, że ktoś nagrał filmik. Jakiś dzieciak?
Zajebiście.
Te kilka minut Meg poświęciła na to, aby w możliwie dobrych momentach przekazać Kirkowi dwie informacje. – Ruby. Canberra – imię rzekomej koleżanki i miasto leżące na trasie między Melbourne a Sydney, niedaleko trasy z Perth, którą właśnie jechali. Wcale nie zboczyli specjalnie z drogi więc policjant nie powinien się czepiać. A jeśli będzie drążył, no to pozamiatane, kaplica. Nie mieli ustalonego alibi. Zamiast gadać o pierdołach, mogli przedyskutować ważne sprawy.
Teraz było to bez znaczenia. Megan Miller fantastycznie pielęgnowała kryminalną tradycję rodziny wsiadając do radiowozu.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- W formie przygody - owszem. Na związek - zdecydowanie nie. A on miał coraz mniej czasu na przygody. I chęci. Sporo przeżył i tak naprawdę wymagał już od życia trochę więcej niż szalonej zabawy i spontanicznego seksu. A, to pewnie też. Acz nie przy facetach - mało która chce wyjść na plotkarę. Takie są niezbyt godne zaufania, no i jeśli coś w relacjach damsko-męskich pójdzie nie tak, to facet mógł być pewien, że on również zostanie tematem plotek. A skoro można sobie tego oszczędzić na wstępie - czemu nie.

Policjant tylko pokiwał głową. Brzmiało sensownie. Z resztą, dziewczyna mało ich obchodziła w obliczu tego, co ustalili w kwestii kierowcy. Właśnie rosła im wykrywalność, co bardzo ich cieszyło. I to w sprawie międzyregionalnej, co dodawało dodatkowych smaczków. Z naszych danych wynika, że oprócz paszportu to jedyny pani dokument co oznacza, że nie ma pani prawa jazdy i nie może kontynuować jazdy. Nie jest pani aresztowana, więc spod komisariatu może odebrać panią dowolna osoba - może pani dowolnie korzystać z telefonu. Nie wiedział, że nie za bardzo ma do kogo zadzwonić w obecnej sytuacji i raczej nikt nie przyjedzie po nią, żeby nie siedziała w poczekalni.

Kirk załapał. To mogło być ważne, jeśli ktoś zapyta. Co prawda, będzie musiał jeszcze załapać kontekst w jakim te informacje się pojawią, ale pojawić się mogą.
Kolejne 35 minut wydawało się niemal wiecznością z rzadka przetykaną głosem policyjnego radia, które jednak z tylnego fotela było niezrozumiałe. Po zaparkowaniu przed drzwiami komendy miejskiej zaproszono ich do wejścia. Pani może zostać w poczekalni, pan pójdzie z nami. Brzmiało to całkiem serdecznie. Kirk ucieszył się, że to prawdziwa policja, prawdziwy komisariat i niezbyt prawdziwe problemy. Bo po prawdzie zgłoszenie jego zaginięcia było najmniejszym z problemów które mieli na karku. Po wejściu do pokoju i wyświetleniu elektronicznej wersji akt sprawy zaczęło się przesłuchanie, które jednak bardziej przypominało rozmowę. Nawet wodę mu dali. Główne pytania dotyczyły strzałów (zrzucił to na hukowiec - w końcu broń uszkodziła się przy strzale i nigdzie nie było pocisku) a zaginiecie zrzucił na nadwrażliwość matki i zgubienie telefonu. W końcu firma działała normalnie i przekazał zarząd, co dało się sprawdzić bez żadnego problemu, straż parkowa miała też informacje o przejęciu domku na czas jego pobytu. Dziewczyny tam nie zgłaszał, więc historia trzymała się kupy.
Tak samo jak historia o studiach, ojcu który niedawno zmarł i Kirku-przyjacielu rodziny. Bajka do sprawdzenia w dziesięć minut. Do tego nic kradzionego, żadnych zgłoszeń. Niestety na miejscu nie było psychologa, który mógłby potwierdzić, że zniknięcie nie miało podłoża próby samobójczej, więc broń będzie mógł odebrać na komisariacie w Lorne, za około dwa tygodnie. Sztuki które zostały w sejfie nie są obłożone żadnymi ograniczeniami.
Wyszło nieźle. Oczywiście do czasu.
Panno Murphy. Zwrócił się do niej oficer prowadzący, gdy Kirk już wrócił na korytarz. Powiedziała nam pani, że celem podróży były studia. Tymczasem kurator sądowy pani rodziny wskazał, że przerwała pani naukę tuż po ukończeniu osiemnastego roku życia. Cóż, nie mogła wiedzieć, że Daniel miał wyrok w zawieszeniu a rodzina była monitorowana... Jaki był więc prawdziwy cel pani podróży? Gliniarz spojrzał najpierw na nią a potem na Kirka, który już miał coś powiedzieć, jednak uniesiona, otwarta dłoń gliniarza skierowana w stronę jego głowy zasugerowała, że to nie od niego oczekuje odpowiedzi.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Wspaniała informacja. To oznaczało, że młoda kobieta jest właściwie wolna i może spadać jak najdalej. Albo nie, chwileczkę. Właściwie to brak prawa jazdy i to zadupie, przy którym zatrzymała ich policja nie dawało wyboru. Niewidzialny przymus i coś co można nazwać solidarnością w popełnieniu czynu zabronionego, zmusiło Meg do skorzystania z tego jakże luksusowego transportu. Cofając się w wydarzeniach ostatnich tygodni, cały ten cyrk był przez nią. Gdyby nie obecność w Lorne, nie doszłoby do strzelaniny. Również nie musieliby uciekać, więc idąc tą drogą, matka Kirka nie zgłosiłaby zaginięcia. W romantycznym filmie o zabarwieniu kryminalnym, to był ten moment, w którym powinna rozpaczliwie przyznać się do winy i wyrazić skruchę. Zamiast tego wsunęła tyłek na kanapę z tyłu radiowozu pilnując, aby nie dotykać dłońmi siedzenia. Wewnętrzny głos zwany intuicją podpowiadał, że jechał na tym miejscu niejeden zbuntowany zatrzymany, który w ramach protestu oddał pod siebie mocz. Niby zapach nie wskazywał na takie przygody, ale nigdy nic nie wiadomo. Ta nietypowa sytuacja odblokowała w Megan nowe obrzydzenie.
Po dotarciu na miejsce nareszcie mogła rozluźnić spięte do tej pory przez niechęć mięśnie twarzy. Ze zniesmaczonej wyrażała teraz obojętność w kierunku lekkiej urazy. W końcu nie każdego dnia jest się dostarczanym prywatnym transportem pod same drzwi komendy miejskiej cholera wie gdzie.
Bez dram i z należytym honorem przekraczając próg budynku, rozejrzała się. – Skorzystam – z tej możliwości poczekania naturalnie. Chociaż zamiast siedzieć na poczekalni, stojąc przy tablicy korkowej przeczytała wszystkie możliwe ogłoszenia. Gdzieś dorwała również broszury, z którymi również się zapoznała. Nim Kirk wyszedł z funkcjonariuszem, Meg mogła się pochwalić pełną wiedzą na temat niebieskiej karty i pomocy osobom doświadczającym przemocy domowej. Wiedza całkowicie bezużyteczna chociaż nigdy nie mów nigdy.
– Słucham – odłożywszy kolejną już z rzędu ulotkę, przeniosła wzrok na policjanta. Mimo przyjemnego tonu głosu, jego aparycja i sposób poruszania się nie budziły respektu. Pomijając jednak fakt nie bycia w typie Meg, zwróciła na niego całą swoją uwagę.
– Kurator sądowy – powtórzyła czując wewnątrz nawet lekkie rozbawienie. Czego jeszcze dowie się w najbliższym czasie? Gdyby zostali tu kolejną godzinę, Meg wyszłaby święcie przekonana, że pochodzi z bardzo ciężkiej patologii. – Nie wskazał nic na temat spadku po moim ojcu – lekko uszczypliwie, może. Ale to wszystko zaczęło ją wkurwiać. Jak wiele tajemnic można przed sobą do chuja ukrywać?
– Jadę obejrzeć mieszkanie. Tak jak mówiłam. Moje – dodała patrząc na mężczyznę wzrokiem w stylu „coś jeszcze?”.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zdecydowana reakcja dziewczyny bardzo zaskoczyła policjanta. Po takiej małolacie spodziewał się raczej potulności. Nie wyglądała na jedną z tych zadziornych, które do czynienia z policją miały od dziecka i nienawiść do mundurowych miały wpojoną. Sam jednak miał nastoletnią córkę i wiedział, że pod tą fasadą mogło kryć się po prostu przerażenie sytuacją lub stres. Wychodzi na to, że ostatnie tygodnie były dla niej naprawdę ciężkie. Nie zrobiła przecież niczego złego a to małe kłamstwo... Wydawało się nieszkodliwe, chociaż na pewno znajdzie się w notatce z tego zdarzenia.
Fakt. Chociaż była tam też adnotacja, że nie da się z panią skontaktować, a matka nie jest w stanie wskazać adresu pobytu. Obecnie adresu pobytu matki z resztą też. Poza tym, to był kurator Daniela a nie Megan, po jego śmierci być może odetchnął z ulgą i zamknął sprawę, odkładając teczkę z aktami gdzieś na bok z przeznaczeniem do archiwizacji w przyszłym roku. W takim razie nie będziemy już... państwu przeszkadzać. Wersja z wujkiem w jego zeznaniach zmieniła się w przyjaciela rodziny, jednak coś mu nie do końca pasowało w tej opowieści. Ostatecznie nie zrobili niczego złego, więc nie było żadnych podstaw do zatrzymania.
Tu są dokumenty wozu, dokumenty pana, kluczyki i pokwitowanie za broń. Proszę umówić się na rozmowę z psychologiem policyjnym, broń w ciągu dwóch tygodni powinna być w Lorne. Pańska matka została powiadomiona o odnalezieniu, proszę się z nią skontaktować. Życzymy szerokiej drogi. Policjant podał Kirkowi jego rzeczy i wypowiedział ciągiem formułkę, której elementy, no może ten poza bronią doskonale znał i powtarzał wielokrotnie. A, i przypominam o konieczności zarejestrowania wozu w mieście zamieszkania. Na co zostały mu jakieś dwa tygodnie.

Byli wolni. Ale i w pewien sposób namierzeni. Skończył się okres absolutnej anonimowości. Pewnie jego matka obdzwoniła już pół okolicy, że się synek znalazł pod Sydney. Cóż. Może nie będzie z tego problemów.

Nie wiedziałem, że potrafisz być taka zadziorna. Powiedział do dziewczyny gdy szli już w stronę samochodu. Objął ją lekko kładąc dłoń na jej biodrze, mniej więcej powyżej przeszycia kieszeni w jeansach. I pewna siebie. Co akurat bardzo mu się podobało. Samochód odpalił od pierwszego strzału. Kirk obrócił się i żeby skutecznie cofać, musiał położyć lewą rękę obok zagłówka pasażera. Pickup nie posiadał nawet soczewki na tylnej szybie, przez co martwe pole wydawało się absurdalnie wielkie. Całe szczęście, nie było to "cofanie na słuch" zakończone na metalowym słupku parkingowym. Nie wiem jak ty, ale ja mam na dziś dość. Zatrzymajmy się w pierwszym hotelu, jutro poszukamy czegoś dobrego. Przy odrobinie szczęścia, obiad zjemy w Sydney.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
To co zaprezentowała było jedynie cząstką umiejętności stawiania na swoim oraz manifestowania całemu światu złego humoru. W domu mogła pozwalać sobie na to o wiele częściej. W stosunku do Kirka wolała nie kozaczyć, bo jakby na to nie patrzeć, ratował jej tyłek. Policjant stał się czymś w rodzaju przeszkody, progu zwalniającego na ich wspólnej drodze do celu. Wyprowadzona z równowagi Megan nie należała do tych roztrzęsionych i potulnych. Krótkotrwały stres i wyrzut adrenaliny podnosiły skutecznie ciśnienie co zaprezentowała w taki a nie inny sposób. Gdyby nie zimna krew funkcjonariusza i z pewnością brak ochoty na słowne przepychanki z gówniarą, cała ta rozmowa mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Nie wspominając już o finiszu. Mając więcej szczęścia niż rozumu, szybko wyjaśniła powód w jakim zmierza do Sydney.
– Jestem dorosła – i mogę robić co chcę, gdzie chcę i kiedy chcę. I już nabrała powietrza żeby wtrącić wzmiankę na temat tego, że policja powinna zacząć szukać jej matki zamiast czepiać się innych, ale ostatecznie przygryzła język.
Cóż za zimna krew…
– Cudownie – złączyła dłonie rozciągając usta w szerokim, wymuszonym uśmiechu. Aby nie prowokować zarówno siebie do dalszej dyskusji jak i policjanta do zmiany zdania, przeszła w kierunku wyjścia tam czekając na Kirka.
– Miłego dnia – rzuciła przez ramię gdy wychodzili z komisariatu. Z premedytacją unikała standardowego „do widzenia”, które mogło sugerować, że jeszcze się zobaczą, a tego wolała uniknąć jak ognia.
– Kirk… nie znasz moich możliwości. Bycie nastolatką w tych czasach nie jest łatwe – musiał uwierzyć na słowo, nie miał innego wyjścia. Co do pokazania się z zupełnie innej strony… – Sprowokował mnie – a poza tym skoro udawanie głupiej blondynki nie przyniosło skutku, nadszedł czas na wcielenie powiedzenia, że najlepszą obroną jest atak. Zwłaszcza ze strony kogoś tak niepozornego. – Gapi się – uchwyciła postać stojącą za szybą okna w chwili, gdy Kirk obejmował jej biodro. – Łyknął historię z wujkiem?- to, że mężczyzna dokonał małego sprostowania pozostawało poza jej wiedzą. Teraz to bawiło. Cała sytuacja przestała być poważna od momentu, w którym byli wolni. Gdy ochłoną, może nawet się z tego pośmieją.
– Jasne. Daj mi minutę. Coś znajdę i będę ci mówiła jak jechać – o ile komórka wcześniej nie padnie. – Ale to zadupie odpuszczamy. Pojedziemy do następnego miasteczka na trasie. Mamy charakterystyczny samochód – i lepiej żeby nie rzucał się w oczy tutejszym gliniarzom. Z szybkością godną dziecka XXI wieku wyklikała kilka moteli przy drodze, którą będą się poruszać. Równie sprawnie przeczytała opinie. Wybór padł na zajazd oddalony o jakieś pół godziny. Idealna odległość aby poczuć się bezpieczniej. Paradoksalnie policjanci wzbudzali w niej niepokój i niepewność więc wolała stronić od kontroli. – A jutro zanim wyjdziemy, wymienisz żarówkę – o ile będzie to możliwe w samodzielnym wykonaniu. Skoro raz zostali zatrzymani za taką błahostkę, to równie dobrze cała sytuacja może się powtórzyć. – Skręć w prawo i jedź ciągle prosto. Powiem ci co dalej – w zasadzie nawigacja mogła objaśniać drogę, ale Meg wolała robić to samemu. Przynajmniej się na coś przyda. – Rozmawiałeś z mamusią?- specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo uśmiechając się ciut podejrzanie. Już na pierwszy rzut oka było widać, że chce coś dodać, ale ostro się powstrzymuje.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Bez cienia wątpliwości jesteś dorosła. I całkiem dojrzała. Chociaż świeżo. Obecny przyspieszony kurs dorosłości wychodził jej na zdrowie. I póki co, zdawała go na wysokim poziomie. I na pewno nie jest to łatwe zadanie. Social media piorą mózg. Przynajmniej jego zdaniem. Kreują sztuczny obraz którego nie da się doścignąć. A w tak młodym wieku naprawdę łatwo jest wpędzić kogoś w poczucie niższości. Szczególnie, gdy jest się na etapie ustalania kim się tak naprawdę jest i jaka jest nasza pozycja "w stadzie".
Ta. Zastanawiam się, czy nie dostaniemy ogona żeby wlepić mi mandat za tę cholerną żarówkę. Bo dotychczas tego nie zrobiono. I gliniarz patrzył w okno być może z żalem, że tego nie zrobił. A być może chciał zerknąć na numery rejestracyjne, żeby od razu podać je przez radio i nie musieć zerkać do notatki albo nagrań z bodycamu albo radiowozu. Łyknął. Chociaż nie z "rodzonym", ale często mówi się tak o przyjaciołach rodziny. Tutaj różnica wieku podziałała na ich korzyść - założono z góry, że jest przyjacielem rodziny i po śmierci ojca pomaga dziewczynie. Kobiety stereotypowo są mniej skłonne do tak długich podróży w roli kierowcy, więc wedle tego założenia na matkę nie mogła liczyć.
- Mądrze. Czarne auto na australijskiej prowincji... cóż, to nie mogło się skończyć dobrze. Okurzony kolos na obcych rejestracjach wręcz prosił się o kontrolę drogową. Najpierw musimy odwiedzić jakąś stację, bo tych żarówek chyba nie ma. Były wyraźnie mniejsze niż te, które były w reflektorach. Cieszył się, że to pickup w biedaopcji, bo z xenonami i innymi cudami musiałby jechać do serwisu. Serwis Chevroleta na australijskiej prowincji... nie brzmi to łatwo. Odbicie w prawo i długa prosta, kolejna tego dnia. Nie dociskał gazu zbyt mocno w terenie zabudowanym, żeby nie dawać powodów. Nie. Chociaż poproszono mnie o skontaktowanie się z nią. Policja da jej znać że żyję, tylko tyle. Bez jego zgody nie mogą nawet powiedzieć gdzie się znajduje. Przepisy które pojawiły się w latach 90 odnośnie zaginionych - niektórzy po prostu nie chcą być odnalezieni, bo uciekają właśnie od "starego życia". Spoko, na pewno powiem jej, że przyprowadzę na obiad seksowną osiemnastolatkę i pokażę mamci nowy tatuaż. Którego nie miał. Nie dziarał się od wyjścia z więzienia. Ale matka wciąż nie mogła przeboleć tych "obrazków". Do tego kupię sportowy samochód, którym na pewno zabiję się na najbliższym drzewie i kolejne dwa lata nieodzywania się mam jak w banku. To też już było. W czasie gdy siedział w więzieniu. I po wyjściu z niego. Matka zaczęła szukać towarzystwa dopiero po tym, gdy jednej sąsiadce urodziły się wnuki a druga zmarła na raka. Wówczas przypomniała sobie o synku marnotrawnym z którym wdowa po sześdziesiątce może sobie pogadać. Rozmowę o mamusi przerwał radiowóz który ich mijał. Najpierw zwolnił, potem zawrócił na podjeździe jakiejś firmy. Dogonienie pickupa który nie chciał przekraczać prędkości nie było żadnym problemem. Potem sygnał kogutem do zjazdu na najbliższą zatoczkę. Brak światła stop kosztował go 200 dolarów. I niezłe wkurwienie. Teoretycznie miał obowiązek niezwłocznie doprowadzić pojazd do stanu używalności. W praktyce, za to światło nie powinni mu drugi raz wystawić mandatu w ciągu paru godzin. Znajdziesz jakąś stację? Zwrócił się do Meg, wracając do samochodu. Bo coś czuję, że to światło może nas kosztować utratę dowodu rejestracyjnego, zanim dojedziemy do Sydney. W końcu przed nimi autostrada i... policja autostradowa, która zatrzymała ich przecież za pierwszym razem. I która ma te swoje cholerne anteny o zasięgu ponad 300 kilometrów. Wkurwiają mnie te psiarskie. Stwierdził fakt raczej oczywisty. Zapytałbym, czy ty też masz ochotę najebać się do odcięcia, ale chyba nie powinienem. Dziewczyna co prawda, znała już zgubne skutki picia alkoholu, jednak nie powinien pchać jej w złudne poczucie tego, ze alkohol rozwiązuje problemy. Nie powinien też jej bzykać. I chować się jak szczur przed policją żeby wpaść na głupiej kontroli drogowej. I dawać jej do ręki broń. I robić wielu innych rzeczy... Ruszył i popatrzył w lusterko. Gliniarz uśmiechał się tryumfalnie. Czuł, że to nie jest ostatnie spotkanie z policją w tym tygodniu.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Każde czasy pod pewnymi względami są trudne. Wojna, bieda, a nawet internet… to wszystko kształtuje ludzi od najmłodszych lat. W erze powszechnego dostępu do sieci trzeba być czujnym na każdym kroku. Słaba psychika i hejt to największe zło tego świata i niejednemu ta mieszanka wyrządziła ogromną krzywdę. Megan nie wyobrażała sobie do tej pory życia bez codziennego śledzenia innych. Uzależniona w pewnym stopniu od klikania w rozjaśniony ekran, była żywym przykładem tego, że da się przezwyciężyć chęć kontynuowania dawnych nawyków. Zmuszona do takiego postępowania, wykonała zadanie wzorowo nie próbując nawet zalogować się na tt, czy insta. To trochę jak z używką. Gdyby miała teraz udzielać wywiadu na temat tego jak było, powiedziałaby, że czas spędzony bez telefonu w dłoni to cholernie dobry czas.
A przecież mogła pochwalić się obserwatorom tyloma rzeczami. I nie tylko…
– A nie dali ci?- zmarszczyła brwi. – To bez sensu- brzmiało zupełnie tak, jakby funkcjonariusze w euforii odnalezienia zaginionego mężczyzny i przyłapaniu dziewczyny na kłamstwie, zupełnie zapomnieli o pierwotnym powodzie zatrzymania. – To dobrze. Wujek kojarzy mi się z takim wąsatym typem co ma piwny brzuszek i w dodatku brzmi antykoncepcyjnie – to znaczy całkowicie przeciwnie niż „seksi”.
– To już ogarniam. Do tego możemy zatankować i kupić jakiegoś hot doga bo bardzo zgłodniałam od tego czekania – oboje dawno nie jedli śmieciowego żarcia. W ostatnim czasie wszystkie obiadki były gotowane, więc tym bardziej bez żadnych wyrzutów sumienia mogli sobie pozwolić na coś mniej zdrowego. Póki pomarańczowa skórka na udach Meg nie rzucała się w oczy, będzie jadła to na co ma ochotę. Później przyjdzie czas na żale i płacze.
– Ej, dobra. Nie wiem jaki masz kontakt z mamą ale mógłbyś chociaż zadzwonić. Moja matka ma mnie głęboko w dupie. Dobrze, że chociaż twoja się martwi – po tych wszystkich incydentach, które Kirk miał za sobą, kobieta jest z pewnością przeczulona na punkcie syna. Ktoś z kryminalną przeszłością, kto znika na kilka dni, równie dobrze może wąchać kwiatki od spodu. Fakt, narobiła im trochę problemów, ale finalnie obeszło się bez większego dramatu. Należą jej się słowa wyjaśnienia.
– Nie wierzę, że to się dzieje – owszem, działo się. Tutaj i teraz radiowóz zawył ponuro ściągając ich na pobocze. Mimo, że jakoś obeszło się bez paradowania przy masce i sprawdzania dokumentów, to Kirk wrócił o wiele bardziej wkurwiony niż za pierwszym razem. Meg za to zagryzała wargę modląc się aby przez przypadek nie parsknąć śmiechem. – Już znalazłam – odparła siedząc jakoś tak dziwnie sztywno. Wpatrzona w szybę przed sobą spostrzegła ten wredny uśmieszek gliniarza. – Kutas się z ciebie nabija. A to dziad – ostatecznie i ona szeroko się uśmiechnęła szydząc w pewnym stopniu ze złego nastroju Kirka. Taki posępny i nadąsany wydawał się zabawny.
– Oj, oj… ktoś podpadł naszemu panu nieomylnemu. Potwarz normalnie – teraz to ona żartowała sobie z niego w najlepsze. Już nawet nie kryła się z tym zbyt szerokim uśmiechem na pyszczku. – Jedź tak jak jechałeś. Za jakieś 10 kilometrów będziesz miał ślimaka i zjazd – no i tam wypada zjechać. Za kilka kolejnych kilometrów jest małe miasteczko z nawet kilkoma stacjami paliw i możliwością wyboru noclegu. Brzmi jakby luksusowo.
– Z jakim trunkiem dzisiaj stracisz godność?- zapytała przekraczając próg stacji paliw. Ta była wypasiona. Posiadała nawet strefę z restauracją i prysznice. – O! Ja chcę tutaj zjeść – wskazała paluchem na rząd stolików oddzielony szybą. – W sumie moglibyśmy iść do normalnej restauracji. Ale nie chce mi się przebierać – wypadało chociaż się odświeżyć przed wyjściem, a tak? Zarówno zalanie baku jak i napełnienie żołądka nastąpi za jednym razem.
Cóż za cudowna oszczędność czasu. (I pewnie pieniędzy).
– Ty kup żarówkę, a ja idę już tam- obeszło się bez rozczarowania… restauracja poza fast foodem serwowała podstawowe zupy. No nic. Dawno nie było burgera z frytkami i colą. W tym wszystkim niech będzie chociaż wersja „zero” dla czystego sumienia…

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Nie. Chociaż brzmiało to niewiarygodnie, rzeczywiście tak było. Zajęli się od ręki sprawą ważniejszą. Czynnikiem wpływającym na to mogło być to, że złapała ich policja autostradowa, a przesłuchiwała go lokalna. Coś mogło nie zagrać w czasie przepływu informacji. W końcu nie popełnił żadnego przestępstwa a tylko lekkie wykroczenie drogowe. Widzisz, nie spełniam więc raczej definicji wujka. Chociaż jak sam wspomniał jakiś czas temu, tatuśkiem też wolał być nie nazywany - z zupełnie innych przyczyn. To na niego działało "antykoncepcyjnie".
- No nie jest to zły pomysł. Też bym coś zjadł. I wypił. Strasznie zaschło mu w gardle od tego gadania. I może odrobinę ze stresu. Nie wiem czy się martwi a na ile nie ma z kim pogadać i chciała zostać gwiazdą na osiedlu. Ona też ma dostęp do informacji o domku po ojcu. Gdyby naprawdę sprawdzała wszystkie możliwości, wpadłaby na to najdalej drugiego dnia. Albo powiedziałaby policji i mielibyśmy wizytę. Po prawdzie zakładał, że będzie miała go gdzieś i nie zauważy jego zniknięcia na parę tygodni. No i tutaj się zdziwił.

Kurwa mać. Tylko wzmocnił przekaz. Przebieg kontroli podsumował krótko. Tak, nabijał się a w dodatku póki nie wymienię tej żarówki, możemy mu naskoczyć. Co prawda, gdyby zatrzymali go raz jeszcze za chwilę to odwołałby się od mandatu i pewnie by wygrał. Ale po co mu tyle niepotrzebnych nerwów. Miał ich sporo z całkiem innych powodów. 10 klików. Chwila moment. Poniżej 5 minut. Warto być uważnym, bo poza terenem zabudowanym okazje do łatwego zawrócenia na przegapiony zjazd nie są rzeczą oczywistą. Czasem trzeba nadłożyć dużo, bardzo dużo kilometrów. A po co. Wódka brzmi dobrze. Nie powoduje kaca mordercy jak popularna "łycha". No i można ją bez wyrzutów sumienia mieszać z różnymi "rozcieńczalnikami", uzyskując różną moc napoju. Różny smak również, ale przy sponiewieraniu raczej nie ma to wielkiego znaczenia. No, może oprócz unikania swojego ulubionego smaku, bo pokuta za nadużywanie alkoholu potrafi skutecznie obrzydzić konkretny smak.
Nie wydaje mi się, żeby tu były restauracje do których trzeba się przebierać. Raczej bałby się zarobienia butelką po czaszce. Albo przeterminowanych o pół roku składników. Ale możemy zjeść to co się nawinie. Ów miniaturowy "foodcourt" nie wyglądał najgorzej. Przynajmniej było czysto a z długich tras wiedział, że to absolutna podstawa. Ok, to ja zerknę za żarówkami i zaraz do ciebie wrócę. Okazało się, że nie stanowi to większego problemu - akurat ten dział był również wyposażony lepiej niż przyzwoicie - bezproblemowo kupiłby nawet jednorazową lampę tylną do naczepy ciężarówki. Oczywiście gdyby chciał.
Ogólnie starał się unikać fast foodów. Co prawda, w jego towarzystwie śmieszkowano, że frytki są z ziemniaków a ziemniaki to warzywo, więc frytki z sosem to w sumie sałatka ziemniaczana. Było niezbyt do śmiechu, gdy szło się ten raz w roku na wyniki. Akurat nie Kirkowi - jego organizm starzał się nieźle, ale właśnie między innymi poprzez nieco uważniejszy dobór jedzenia.
Kolacja i w drogę. Daleko do hotelu? Zapytał gdy już usiadł naprzeciwko niej. Prawdę mówiąc, chyba mam dość jazdy na dziś. Chociaż adrenalina nieco zbiła zmęczenie, to jednak stres też dał się we znaki a o wypadek nietrudno gdy koncentracja ucieka. Nie miał wykupionego assistance, więc zniszczenie wozu wiązałoby się z poważnymi problemami. Chociażby z dostaniem się do Sydney i później Lorne. Podobno dobrze zjeść nieco bardziej tłusto, gdy ma się zamiar chlać. Przetestował na sobie - działało. Byle nie przegiąć, bo wówczas mdłości nadchodziły znacznie szybciej niż wskazywało to z wypitego alkoholu. Było to coś w rodzaju porady dla dziewczyny, która z piciem miała znacznie mniej doczynienia. A na pewno nie miała jeszcze doszlifowanej własnej "techniki" dzięki której wiedziała ile wypić może a w którym miejscu jest punkt bez powrotu.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
ODPOWIEDZ