uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Całość wywodu na temat matki skwitowała jedynie kiwnięciem głowy. Samotność w podeszłym wieku musiała być okropna. W mieście, w którym ona się wychowała działało mnóstwo stowarzyszeń i kółek, które zrzeszały osoby 60+. Nawet jedna z osiedlowych sąsiadek należała do takiego klubu i regularnie dwa razy w miesiącu jeździła na sobotnie potańcówki. Megan odnosiła wówczas wrażenie, że życie towarzyskie tej kobiety jest bardziej urozmaicone niż jej. Do tego dochodziły zorganizowane wycieczki i jednodniowe wypady. Duże miasta oferują więcej nawet dla ludzi w wieku emerytalnym i wielka szkoda, że nie wszędzie są takie możliwości. W tym wypadku nuda seniorki przysporzyła im odrobinę kłopotów, ale miejmy nadzieję, że najgorsze już mają za sobą.
– Ale kup do tego colę i koniecznie wodę – po ostatnim razie miała nauczkę, że podczas spożywania alkoholu warto uzupełniać płyn w postaci czystej wody, aby złagodzić skutki na drugi dzień. Nie ma nic gorszego niż ból głowy, nudności i ta niewyobrażalna pustynia w ustach. Wtedy człowiek odnosi wrażenie, że potrzebuję wypić ogromną ilość czegokolwiek, aby było lepiej. W efekcie często cała zawartość żołądka, który doznaje szoku, chce wrócić na imprezę i robi się nieciekawie. A przecież można tego uniknąć. Chyba…
– O, szybko ci poszło. Masz wszystko? – zapytała mając na myśli zarówno żarówkę jak i całą resztę. – Do tego, o którym myślałam wcześniej tak, ale już znalazłam coś innego. Na co masz ochotę? Ja chyba wezmę burgera z frytkami – o ile z całością burgera mogła śmiało powalczyć, tak frytki weźmie na wynos. Lepiej je wyrzucić kolejnego dnia niż stwierdzić o godzinie 23, że coś by się zjadło, ale w pobliżu nie ma żadnego sklepu, a po alkoholu nikt za kółko nie wsiądzie. – Ej, ty jesteś cały czas wkurwiony, prawda? – oparła się luźno o krzesełko nadal mając wewnętrzny ubaw z Kirka. Nie powinna tak reagować, ale to było silniejsze od niej. Widocznie facet słabo znosił porażki i był do tego mocno zmęczony. Co było po nim widać. – Tutaj raczej kelnerka nie podchodzi. Trzeba zamówić przy kasie. Weź mi jeszcze colę zero do picia i powiedz, że frytki mają być na wynos – pochyliwszy się nad telefonem stwierdziła, że przecież i tak on powinien iść złożyć zamówienie. – Zobacz. Gniazdko – eureka. Idealny moment, aby trochę reanimować baterię w telefonie, który padał. Sprawnie, jak za dawnych czasów wyjęła z torby białą ładowarkę i podpięła ją do gniazdka i komórki.
Na zamówienie czekali dobre 15 minut.
– Będziesz umiał sam wymienić żarówkę?- zagadała mając przed sobą dość sporego burgera. Najpierw uchyliła bułkę żeby sprawdzić co jest w środku i jak to wygląda. Na pierwszy rzut oka wszystko było ok. – Smacznego – puściła Kirkowi oczko mając nadzieję, że zły humor minie gdy coś zje.
W końcu każda chujowa doba trwa tylko 24 godziny.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Starość nie musi oznaczać samotności. Jego matka od lat była wdową, jednak owdowiała przed pięćdziesiątką. Nie była jedynaczką, nie mieszkała na pustkowiu. To fakt, nie mieszkali w wielkim mieście, jednak lokalna społeczność posiadała również innych członków w podobnej sytuacji życiowej. Z resztą, Kirk nie był jedyną osobą z którą mogła się kontaktować, nie była też od niego w żaden sposób zależna. Cóż, kwestia wyborów.
Yup. I jakiś izotonik. I może energetyk. Bo nawet po wytrzeźwieniu poziom energii będzie zauważalnie niższy i te kilkaset kilometrów które normalnie zrobiłby "przed obiadem" okaże się naprawdę niemałym wyzwaniem. Jednak metabolizm zdecydowanie zwolnił i oczyszczenie się z zatrucia alkoholowego nie było już tak szybkie. A jednak wciąż był jedynym legalnym kierowcą którego mieli.
Tak, wszystko. Podniósł do góry sklepową torbę w formie dowodu. Reklamówka była z tych wielorazowych, nieprzezroczystych, z logo sieci. Alkohol kupił w kasie a zgodnie z lokalnymi przepisami, nie mógł być przenoszony w widoczny sposób. Groziła za to kara podobna do tej za picie w miejscu publicznym. Czyli potencjalnie kolejny mandat. Ot, kolejny pomysł rządu na gnębienie nałogowców zaraz po zakazie palenia w większości miejsc publicznych.
Burger, frytki, sos. Brzmi jak plan. I coś, co jest w stacyjnej knajpie. Pewnie, że odgrzewane. Ale jednocześnie bez groźby biegunki dekady. I rzeczywiście, było widać w nim stres i napięcie. Owszem, jestem wkurwiony. Nie lubię świń i straciłem bez sensu dwie stówy. Czyli prawie pełny bak. No cóż, wydarzyło się i pewnie za parę godzin przejdzie z tym do porządku dziennego. Jednak po odsiadce trzymał się z dala od stróżów prawa na tyle, na ile mógł. A tym razem istniało ryzyko, że to nie jest gwarantowany koniec jego przygody z policją autostradową, aż do okręgu stolicy. Jeszcze dobre 500 kilometrów baardzo przepisowej jazdy.
Częstuj się. Jeśli jest prąd. Zareagował na słowa o gniazdku. Kiwnął jeszcze głową przypominając sobie w myślach treść całego zamówienia. W końcu tym razem była to "kolacja dla dwojga". Frytki na wynos wziął jako dodatkowe. W końcu to ostatni ciepły posiłek na dziś.
Owy kwadrans oczekiwania nie dłużył się jakoś strasznie, jednak nie była to wysoka jakość obsługi. Po tacę i tak musiał podejść sam. Odejście "od paśnika" z tacą pełną jedzenia i podejście do stolika zawsze kojarzyło mu się z początkiem jego więziennej odsiadki - zanim dostał fuchę w kuchni i po prostu jadł z innymi więźniami.
Banał. Odparł krótko na pytanie o żarówkę. W amerykańskim wozie sprzed 2005 roku potrafiłby rozebrać i złożyć dowolne podzespoły. To Silverado było znacznie nowsze, jednak opierało się na bardzo tradycyjnych rozwiązaniach - wbrew pozorom, amerykanie nie lubili rewolucyjnych zmian, bo wymagałyby od nich uczenia się nowych rzeczy. Naprawa na pięć minut. Lekko nerwowo przegryzł frytkę. Tym bardziej wkurwiają mnie te świnie. Bo była to bezsensowna strata czasu i pieniędzy. I może napsują mu jeszcze krwi. Dzięki. Odwzajemnił mrugnięcie i od siebie dodał lekki uśmiech. No nie była to pizza w Neapolu, ale towarzystwo rekompensowało co najwyżej przeciętną jakość posiłku. W końcu ważne było, żeby czymś "zapchać kichę" a nie wybrzydzać i czekać na opcję na dobry posiłek. Czyli w praktyce do jutra. Trochę jak na wagarach, no nie? Daleko od domu, śmieciowe żarcie i wizja wypicia czegoś na miłe zakończenie. Nie, żeby poczuł się młodziej. Przy niej był lekko o dychę młodszy. Po prostu tak mu się skojarzyło, jak czasem urywał się ze szkoły ze swoją ówczesną dziewczyną. Czasem z kumplami. Cóż, nie był prymusem. Między innymi dlatego.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Na bogato – torba solidnie nadwyrężyła boki kiedy Kirk podniósł ją ku górze. Sztuczne tworzywo rozciągnęło się i nieco zjaśniało przy uszach. Nic dziwnego biorąc pod uwagę, że zawartość stanowiło kilka litrów różnych cieczy. Najważniejsze żeby donieść to do auta, a później niech się rwie nawet na kilka części.
– Cola Kirk – powtórzyła mając chęć na coś chłodnego i w dodatku gazowanego. W Australii nadal było ciepło a jej na komisariacie nie uraczono szklanką wody. To znaczy może nawet ktoś proponował, ale nie specjalnie zwracała na to uwagę będąc bardziej zaaferowaną odgrywaniem swojej roli obrażonej na cały świat.
– Zawsze mogłeś zostać zatrzymany do wyjaśnienia czegoś, do czego mogli się doczepić – a wachlarz możliwości był ogromny. Począwszy od owej strzelaniny a skończywszy na pożyczonym wozie, czy przewożeniem młodej, której zmarł ojciec, a matka przebywa pod nieznanym adresem. Tak naprawdę wystarczy trochę chęci, a znajdzie się paragraf do wykorzystania. Fakt, oboje mogli już od dawna moczyć tyłki w hotelowym basenie, ale cóż… są sytuacje, których nie da się przewidzieć. – Najważniejsze, że mamy to już za sobą. Biorąc pod uwagę te wszystkie kilometry i tak nie wyszło źle. Przejechaliśmy praktycznie kraj bez żadnej kontroli. To można nazwać fartem – zmiana myślenia na bardziej pozytywne potrafi się udzielać i oby udzieliła się mężczyźnie.
– Czy to będzie ta scena, w której stoisz nad otwartą maską, umazany w smarze i koniecznie masz na sobie koszulę w kratę? O no i jeszcze jakiś klucz w kieszeni spodni?- chociaż zaraz, zaraz… czy do wymiany żarówki trzeba babrać się w smarach i zakładać specjalny outfit? – Naoglądałam się za dużo filmów?- zwątpiła w swoją osobistą wizję szybciej niż Kirk zdołał wyprowadzić ją z błędu.. – My z dziewczynami lubimy… lubiłyśmy chodzić do galerii, ale trzeba uważać na policję. To znaczy gdy byłam młodsza. Teraz mieliby w dupie co robię między sklepami. Już nie ten wiek – jako osoba pełnoletnia, Megan mogła równie dobrze zawalić dalszą edukację i żadna służba nie miałaby nic do tego. Jasne, że sumienie na to nie pozwalało, ale to tylko i wyłącznie jej decyzja. Trochę przygnębiające i miłe jednocześnie to poczucie braku przymusu.
– Albo obniżyłam standardy, albo to wcale nie jest takie złe – burgera podzieliła na dwie części. Jako że buła była duża, nie miała szans na wpakowanie jej do dzioba, więc za pomocą noża i widelca porcjowała danie. Ogórek był bardzo kwaśny i jako jedyny odpad został odsunięty na koniec talerza. Reszta sukcesywnie znikała w buzi blondynki. Gdzieś po ¾ całości oparła się mocno o krzesło wyciągając prawą nogę, którą to niechcący kopnęła Kirka. – Sorry – przeprosiła pod nosem. Ilość na talerzu nie była imponująca ale rozsądnie było ją zostawić. Dopchanie się pod sam korek nie było dobrym pomysłem. – Jak chcesz to dokończ moje – odsunęła palcem talerz jakby w obawie, że za chwilę zmieni zdanie i wciągnie resztę. Zapakowane frytki były strzałem w dziesiątkę. Za żadne skarby nie pokusiła się nawet o jedną porcyjkę. – Myślisz, że cola pomaga w trawieniu?- skoro skutecznie zwalcza kamień w sedesie i ponoć jest w stanie „zjeść” protezę zębową w kilkanaście godzin, to może rozpuszcza również to co znajduje się w żołądku?
Megan napiła się łyka kwitując obiadokolację ciężkim westchnięciem. – Najadłam się – fragment o tym jak bardzo jest pełna i ciężka, pominęła.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skinął głową na znak, że pamięta o napoju. Nie był przecież aż tak wyprowadzony z równowagi, żeby całkowicie się rozkojarzyć.
Tu masz rację. Jak będą chcieli się dopierdolić, to się dopierdolą. Ot, o zakurzoną tablicę rejestracyjną. A na czarnym wozie było to doskonale widoczne. Tablica zaś była biała i ciężko było wybrudzić ją tak, żeby była nieczytelna, nie potrzebowała jednak wiele, żeby być po prostu brudna. Starałem się jechać przepisowo. No i omijać większe miasta. Ale jak widać, nawet policja autostradowa może się nawinąć. Nie znasz dnia ani godziny, przeznaczenia nie zmienisz i jakieś 999 innych przysłów mówiących o nieuniknionym losie. Niestety. Z uśmiechem pokręcił przecząco głową. Nie tym razem. Jeśli zabierzemy z Lorne Land Rovera, to dość często coś w nim dłubię bo auto ma swoje lata, ale w tym wypadku wszystko jest na zatrzaski - nie trzeba odkręcić nawet jednej śruby, nie mówiąc o smarze czy innych takich. W sumie w samochodach było naprawdę sporo "niebrudzących" napraw. Im auto nowsze, tym punktów smarowania mniej. I w sumie napraw w tym "filmowym" ujęciu też coraz mniej, bo "mechanicy nowej ery" czyli obecnie wchodzący na rynek i pracujący w autoryzowanych stacjach obsługi coraz częściej skupiają się na identyfikacji problemu, często przy użyciu diagnostyki komputerowej i wymianie podzespołów a nie próbie ich łatania czy regeneracji. Mechanicy "starej daty", jakim był na przykład ojciec Kirka nazywają ich pogardliwie "wymieniaczami".
No w Lorne nie było galerii. Był jeden pasaż z dużym parkingiem, który przypominał taki "motel ze sklepami", ale nie było szans, żeby pójść gdzieś w pobliże na wagary - wszyscy się znali, więc rodzice pewnie dostaliby donosik, może nawet telefoniczny. Szczególnie, że jedna z sąsiadek z ich ulicy pracowała tam w sklepie odzieżowym. Wagarujący, krnąbrny dzieciak wydawał się idealnym tematem do plotek.
Tragedii nie ma. Powiedziałby, że raczej standard kiepskiego McDonalds albo innej sieciówki. Absolutnie nie było tragicznie. Ale bez konieczności na obiad by się tu specjalnie nie wybrał. Nawet dobra przydrożna knajpa pozostawiałaby daleko w tyle tę miejscówkę. No ale brali to co realnie było na miejscu, a nie to co chcieliby mieć. Spoko. Rzeczy działy się na tyle szybko, że mogło to brzmieć jak jedno zdanie. Mogę dokończyć, trochę miejsca jeszcze jest. Bo rzeczywiście, wchodziło całkiem nieźle jak na żarcie ze stacji. Aczkolwiek Kirk miał świadomość swoich relatywnie niskich standardów - więzienne jedzenie nie rozpieszczało a potem... cóż gotowanie dla samego siebie wymaga sporo motywacji, którą nie zawsze potrafił odnaleźć. Podobno tak. Chociaż słyszałem, że tylko klasyczna, bo dietetyczne mają zupełnie inny skład. Skoro klasyczna cola dobrze spisywała się jako awaryjny zamiennik WD40 to coś mogło być na rzeczy. Kiedyś nawet słyszał, że colę pierwotnie wymyślono właśnie jako środek na trawienie, ale nie weryfikował tej informacji. Nie było mu to do niczego potrzebne. W sumie Jagermeister też został wymyślony jako skuteczny wspomagacz trawienia mięsnych potraw ale kto go dziś używał w tej roli?
Chwila na "ułożenie żarcia" i już byli na parkingu. Wymiana żarówki okazała się szybka i banalna. Gdyby wiedział to zawczasu (albo sprawdził) byłby jakieś 196 dolarów australijskich do przodu. No cóż, zdarza się. Posiłek, mimo że ciążył dodał mu sił i nieco poprawił humor. Do nocy jeszcze daleko i przez chwilę przeszło mu przez myśl, że mógłby zrobić jeszcze kawałek w drodze do Sydney. Potem pomyślał jednak, że stracili tyle czasu i energii, że i tak nie uda się tego zrobić "na strzał", więc nie warto się przemęczać. Prowadź. Powiedział do dziewczyny, jednak siedział na fotelu kierowcy, co wskazywało tylko na obsługę nawigacji.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
Tak wyprowadzony z równowagi LUB tak stary. Demencja i te sprawy… – I wiesz co? Pewnie to totalnie bez sensu, ale masz rację. Jeżeli gdzieś napotkamy stację z myjnią, to koniecznie na nią zajedźmy. Ten samochód wygląda tragicznie. Aż wstyd nim jeździć – fakt, że za kilkaset kilometrów będzie identyczny i po myjni nie zostanie najmniejszego śladu. Bywa też tak, że umycie auta przywołuje w jakiś magiczny sposób deszcz nawet, jeśli prognozy pogody przewidują wyłącznie słońce. To bardzo ciekawe zjawisko.
– Nie wiedziałam, że taki twór istnieje. W sumie to logiczne, że po autostradzie nie będzie zasuwał zwykły krawężnik z pipidówy – jak widać policja zwana „drogówką” również miała swój podział, o czym młoda przekonała się na własnej skórze. Bardziej Kirk, mniejsza. – To przy dobrych wiatrach i pomocy w postaci YouTubka i ja mogłabym coś takiego wymienić?- halo, to brzmi jak wyzwanie. Z jednej strony bardzo kuszące i nawet nie trzeba się nabrudzić, a z drugiej, czy mieli czas na zabawę w naukę wymiany żarówki w aucie? Bardziej to bezpieczne niż zmiana koła. Bez dobrze założonej żarówki można śmiało ciąć przed siebie aż do kolejnej kontroli i mandatu. Zgubienie zaś koła przy dużej prędkości mogło skończyć się tragicznie, a już na pewno traumatycznie.
– To gdzie chodziliście? Park? Chata kolegi, którego rodzice są w pracy?- pierwsze co wpadło do głowy to jakiś dom. O ile latem można chodzić godzinami bez celu, tak już przy deszczu czy wietrze nie jest to wymarzone zajęcie dla nastolatków. Chyba, że tych z mocno obniżonym nastrojem…
– Taak?- a do tej pory sądziła, że różni je tylko to, czym są słodzone. I to jedyna różnica. – To znaczy, która jest bardziej chemiczna? – bo pytanie z użyciem słowa „zdrowsza” było jakieś takie… no kompletnie nie na miejscu.
– Ty idź do auta a ja jeszcze skoczę do toalety – za pamięci wyjęła wtyczkę z gniazdka i wrzuciła wszystko luzem do torebki. Gdzieś przy końcu wymiany żarówki pojawiła się na parkingu z bardzo niezadowoloną miną. – Ludzie to świnie – oświadczyła z zażenowaniem i obrzydzeniem wprost wymalowanym na twarzy. – Odblokowałam w sobie nowy lęk i nie pytaj czego dotyczy- otwarta dłoń była jasnym przekazem STOP dla jakichkolwiek pytań. – Powiem tylko, że musiałam skorzystać z toalety dla niepełnosprawnych – była o wiele czystsza niż ta ogólna dla kobiet.
– Oks. No to na dobry początek wyjedź z parkingu i daj w lewo. Za jakieś 400 metrów masz rondo. Na nim pojedziesz prosto – tak brzmiały wstępne instrukcje. Późniejsza droga przebiegała bez komplikacji nie licząc jednej sytuacji. – Skręć na skrzyżowaniu w prawo – nie podnosząc głowy odczuła ruch auta i lekkie przeciążanie na jedną stronę. – No gdzie Ty jedziesz? – rozejrzała się pospiesznie. – W tamto prawo – wskazała lewą dłonią naturalnie kierunek w LEWO. Dobra, jej wina. Zachichotała pod nosem. – Sorry, każdemu się zdarzyć może – trzeba zawrócić, trudno. – Motel jest na końcu tamtej drogi. Tamtej za nami – a właściwie to gdzieś w połowie, ale czy to ma znaczenie? – Będzie po LEWEJ stronie, jestem pewna – tak na 99%.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Z ciemnymi kolorami tak bywa. Stąd w Australii tyle szarych i białych samochodów. Praktycznie nie było za to czarnych (takich jak ten którym się poruszali), stąd wzbudzali zainteresowanie. Mało było też czerwonych (szybko blakły), ale trafiały się żółte, zielone i niebieskie. Sam typ samochodu nie był wielkim zaskoczeniem - trzy najlepiej sprzedające się auta w Australii były potężnymi pick-upami, jednak Chevrolet nie był tu topową marką. Więc jeśli ktoś się "znał", to auto wyglądało podejrzanie. Znał się, na przykład jak policjanci z drogówki. Ano istnieje. Czasem miedzy miastami masz 100 albo i więcej mil. Często nie ma zasięgu telefonu ani radia. Stąd te wywalone anteny z tyłu. Skopiowali pomysł od amerykanów. Gdzie też istniało kilka poziomów służb policyjnych i wyspecjalizowane formacje w tym właśnie "Highway Patrol" w nieco mocniejszych autach ze wzmocnionym radiem. Podobną koncepcję stosowano też w Europie przy "samochodach pościgowych". We Włoszech na własne oczy widział policyjne Lamborghini Gallardo sunące gdzieś po autostradzie, wiedział, że w Niemczech były jakieś wypasione BMW, chyba nawet serii M. Raczej bezproblemowo. O ile nie boisz się o paznokcie. Bo wiecznie coś trzeba było "wcisnąć", "podważyć" albo "docisnąć", a plastik nie był w tych autach najwyższej jakości. Po prawdzie, był dość twardy i kiepsko spasowany i nawet nowy Chevrolet znacznie bardziej przypominał mu jego wiekowego Land Rovera niż dwudziestoletnią Toyotę, którą oddał Jackowi.
Jeśli ktoś miał wolną chatę to jak najbardziej. Czasem gdzieś pod miasto, nawet na rowerach. Na obrzeżach była też fabryka, zamknięta w czasie kryzysu pod koniec lat siedemdziesiątych. Totalny pustostan, ale można było tam rozpalić ognisko i wypić tanie wino. Co ciekawe - bardzo przyzwoitej jakości, jeśli ktoś lubi białe wina. Tę australijską "najniższą półkę" widywał w europejskich marketach za kilkukrotnie wyższą cenę.
Zero. Bo ma sztuczny cukier. Słodzik. Anyway. No słodzone było bardziej złożoną chemią, której nazwy nie pamiętał. A i tak była znacznie mniej słodka niż ta importowana prosto z USA którą pamiętał z dużych sklepów w latach 80. Tamta "light" wydawała się słodsza niż normalna, rozlewana na miejscu.

Uśmiechnął się pod nosem na słowa o ogólnym syfie. Przypomniały mu się słowa dziewczyny jego kumpla która pracowała w służbach sanitarnych i zawsze powtarzała, że wizytę w knajpie warto zacząć od toalety - jeśli jest w niej syf, to prawdopodobnie w kuchni nie jest lepiej. W tej "knajpie" nie było jednak kuchni. Chociaż doskonale wiedział, jak brudno potrafi być w toalecie na stacji, bo naprawdę sporo ich widział.

Dalsza droga nie była specjalnie długa. Co prawda myślał, że dziewczyna po prostu odpali nawigację, ale całkiem nieźle wczuła się w rolę pilota rajdowego. Rajdowe sztuczki musiał zaś odstawić, gdy błędnie go pokierowała. Awaryjne hamowanie, zmiana zjazdu. Całe szczęście ruch nie był wieki. Za nimi jechała jakaś Toyota z małżeństwem w średnim wieku. Kirk skręcił zgodnie z (kolejnymi) zaleceniami. Przy drodze nie było jednak żadnego hotelu, motelu ani niczego podobnego. Wyglądało za to, że droga za chwilę wyprowadzi ich poza teren zabudowany. Jesteś pewna, że to był ten skręt? A może jednak pierwotna koncepcja była słuszna. Postanowił to sprawdzić tak czy owak i zawrócił na najbliższym podjeździe. W sam raz, żeby natknąć się na jadący z naprzeciwka radiowóz, który sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi dał znak do zjazdu na chodnik.
Tym razem okazało się, że małżeństwo w Toyocie stwierdziło, że dziwnie zachowujący się kierowca w samochodzie na obcych rejestracjach na pewno jest pijany Więc Kirk zaliczył szybkie badanie alkomatem i "apteczne" wstępne narkotesty. Oczywiście wszystkie negatywne, ale stracili dobre 20 minut. Policjant życzył miłego dnia i szerokiej drogi. Cóż, tym razem obyło się bez mandatu.
Wolał nie wywoływać pecha pytaniem "ile jeszcze?". I całkiem bezpiecznie udało się dojechać na miejsce. To rzeczywiście było "to drugie lewo". Po zarejestrowaniu w recepcji (bez oceniających spojrzeń tym razem, coś czuł że to może być lokalne miejsce schadzek), wrócił po bagaże do samochodu. Coś mu mówiło, że lepiej nie kusić pecha zostawiając ich podręczny dobytek w aucie.
Już myślałem, że nie dojedziemy. Powiedział, gdy przekroczył drzwi pokoju po raz drugi, kompletując bagaż na podłodze pod wiszącym telewizorem. Już dzisiaj nigdzie nie jedziemy, prawda? Zapytał, patrząc na foliową reklamówkę w której znajdował się alkohol. Coś na relaks wydawało się idealnym planem na tu i teraz.

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Całkiem inaczej jeśli chodzi o szmaty – te ciemne uchodziły za mniej brudzące. Co prawda należało używać odpowiednich środków, aby czarny pozostał czarny, a nie szary. No i spodnie lubiły się wycierać przeważnie na kolanach. – Masz czasem wrażenie, że wszystko jest z Ameryki? Chciałabym tam gdzieś polecieć. Nie wiem jeszcze po co. Pozwiedzać – pstryknęła palcami wpadając na najprostszy a zarazem najlepszy powód. Czy tam było tak cudownie jak pokazują na filmach? Dała sobie obciąć wszystkie paznokcie na krótko, że nie. Bród, ubóstwo, bezdomność… gdzieś już o tym słyszała.
– Lepiej ty się tym fachowo zajmij. Może innym razem – na przykład wtedy, gdy będą się bardziej nudzić. Potrzeba oddania tego co wypiła okazała się silniejsza niż chęć spróbowania swoich sił w starciu z zatrzaskami, plastikiem i finalnie żarówką. Jeszcze Kirk dostrzeże w niej ukryty talent i zacznie zlecać poważniejsze naprawy.

– Brzmi fajnie. Zabierzesz mnie kiedyś na ognisko i wino? Może nawet rowerami – Dobrze, że tego nie da się zapomnieć. Jazdy na rowerze rzecz jasna, bo gdyby chciała sobie przypomnieć kiedy ostatnio gdzieś pedałowała to miałaby z tym ogromny problem. Kiedyś to bardzo lubiła. Początkowo zasuwała na hulajnodze. Takie różowej, która przy osiągnięciu odpowiedniej prędkości zaczynała świecić. Właściwie to przednie kółko miało taką super moc. Później przerzuciła się na holenderkę z koszyczkiem. Albo to był rower miejski? Różnicy nie znała. Był biały i w tym stylu objawiał się każdy kolejny, większy model. To były fajne, beztroskie czasy. Trochę za nimi tęskniła.

– Nie ten Kirk tylko tamten. Przecież mówię. Nie słuchasz mnie – jak każdy facet za kółkiem. Oni zawsze wiedzą lepiej. A największą ujmą jest zapytanie obcego o drogę. Tego kompletnie nie zrozumiała ale i ona porzuciła dyskusję na temat skutecznego odwracania kota ogonem gdy na horyzoncie pojawił się patrol policji. – Nie wierzę – czy mówiła to już dzisiaj? – Do trzech razy sztuka – zażartowała sądząc, a w zasadzie będąc przekonaną, że obecność radiowozu na drodze to czysty przypadek.
Jednak nie.
– Chyba się spodobałeś któremuś z komisariatu. Serio – przetarła dłonią policzek odsuwając siedzenie nieco ku tyłowi. Poczuła, że potrzebuje więcej miejsca. Standardowe powitanie i zaproszenie na sprawdzenie było kolejną (tego samego dnia) nowością. – Idź, pokaż im jak się dmucha – sama do końca nie wiedziała, czy nadal ją to wkurwia, czy znów bawi, więc siedząc grzecznie przyglądała się wszystkiemu. Po jakiś 10 minutach straciła cierpliwość do płaszczenia tyłka i opuściła wóz idąc na jego tył. Potrzebowała się przewietrzyć i może coś usłyszeć? Wsuwając dłonie w kieszenie dżinsów kopała kamyk tu i tam. To bardzo twórcze zajęcie wyjątkowo ją wyciszyło. A miała ochotę na krótki i bardzo soczysty wywód w stosunku do pary z radiowozu. W głowie odwaliła nawet cały przebieg kłótni, ale finalnie nim zebrała się na odwagę, Kirk był „wolny”. – Już?- zapytała wracając na swoje miejsce. Wdech i wydech.
– Słuchaj. Przy najbliższej okazji kupimy jakieś zdrapki. Taki pech to znak – absolutnie nie znała nikogo, kto byłby kontrolowany 3 razy w ciągu tak krótkiego czasu.

– Nareszcie – skomentowała przekraczając próg pokoju. Kirk wrócił po walizki a ona w tym czasie rozgościła się. Mężczyznę przywitał szum wodę. – Mamy wannę! – czy to nie cudowne? Fakt faktem, że najpierw sama ją przetarła nie mając zaufania do tutejszej sprzątaczki ale wizja legnięcie a ciepłej wodzie wyzerowała cały wcześniejszy stres. – Nie, nigdzie – odpowiedziała odsuwając zamek w swojej walizce. Czyste rzeczy na zmianę i kosmetyczka – taki zestaw zaniosła do łazienki. - Mi też zrób tylko nie bardzo mocny – wyszukany drinki wódki z colą. Bo o to tylko mogło chodzić. – Jakbyś miał opisać komuś ten dzień, to co byś powiedział? – zapytała uchylając drzwi balkonowe.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spoko, na białych też widać jak cholera. Ludzie kupują białe auta głównie dlatego, że są najtańsze. A najtańsze są, bo biały lakier najłatwiej uzyskać jeśli chodzi o cenę i powtarzalność koloru. I tak krąg się zamyka. Kiedyś z tego samego powodu podstawowym lakierem Forda był lakier czarny, chociaż jego kolosalną zaletą było wówczas schnięcie - schnął trzy razy szybciej niż inne kolory (wbrew obiegowej opinii - też były inne kolory, najpopularniejsze były niebieskie i zielone). Dlaczego nie białe? Głównie dlatego, że biała farba słabo kryje i potrzebne byłoby kilka warstw głównie po to, żeby nie było widać faktury drewna, z której wykonano część nadwozia. U nas totalnie. Albo z ameryki, albo z Anglii. Z imperium brytyjskiego pochodziła wszakże większość australijczyków - ich kraj jeszcze w XIX wieku był... kolonią karną. I powiem ci, że też bym pojechał. W sumie pewnie są miejsca, że podobnie jak u nas i miejsca, gdzie jest całkiem inaczej. I ważne, że dogadamy się po swojemu, bo w Europie to różnie z tym bywa. Szczególnie, że bywał we Włoszech i Francji a ta druga słynęła wręcz z ignorowania istnienia języka angielskiego.
Niech tak będzie. Skwitował krótko. Chociaż nie przeszkadzało mu, kto dłubie w samochodach, póki robi to dobrze. Widział w necie posty niejakiej Dieselqueen, która wydawała się całkiem ogarniętym mechanikiem z pasją do motoryzacji. A takich cenił najbardziej...

Jak wino, to bez rowerów. Nie chcę stracić prawka na rowerze. Za dużo kategorii, z ciężarówkami włącznie. Ale możemy pojechać Land Roverem i biwakować z tyłu, miejsca jest dość. I rano, z porządnym i bezpiecznym 0,0 promila ruszyć do domu. Albo pojechać gdzieś na rowerach, chociaż mój był nie ruszany chyba z sześć lat. I wisiał sobie smętnie w garażu, czekając na lepsze czasy.

Dobre pytanie. Powiedział po kontroli. Chociaż gdyby miał się licytować, pewnie postawiłby, że nie spodobała się jej pyskówka. Chociaż tym razem bez mandatu. Dobre i to. Na słowa o dmuchaniu uśmiechnął się pod nosem. Jego typ humoru. Dziewczyna złapała kolejny punkt.
Może po prostu musieliśmy wyrównać limit szczęścia za ostatnie tygodnie. Na przykład za broń która rozpadła się przy strzale w jego kierunku.

Wee. Powiedział ze znacznie mniejszym entuzjazmem niż wynikało to z linii dialogowej. Był cholernie zmęczony. Dwuosobową? Doskonale wiedział, że nie, ale był to jego poziom żartu. Uparcie wierzył, że okład z młodego ciała potrafi zdjąć z człowieka każdy stres. Jasna sprawa. nie chcemy, żebyś jutro czuła się źle. Przed nimi jakieś sześć godzin w samochodzie - potrafi zmęczyć a na kacu nawet wykończyć. Butelka na dwoje wydawała się w sam raz. O ile nie będzie pół na pół. Ten dzień? Pewnie krótko - że głupie psy, bolą mnie plecy, wjebali mi mandat. Zwykły facet po czterdziestce. Otworzył butelkę i wlał do hotelowej szklanki trochę wódki. Tak na grubość palca. Zamiast pójść po colę odstawił jednak szkło na stolik. Poszedł w stronę uchylonych drzwi łazienki. Ale to nie było tego dnia najważniejsze. Stanął za dziewczyną i objął ją lekko, kładąc rękę na brzuchu. Pocałował ją delikatnie w szyję i spojrzał w lustro, mając głowę na wysokości jej głowy. Ich oczy spotkały się w lustrzanym odbiciu. Kirk spoglądał jej głęboko w oczy mimo, że stał za nią. Ot, cud fizyki a właściwie - optyki. Powiedziałbym, że powoli kończy się ten teatrzyk - psy nas znalazły i nic nie zrobiły, więc nie cały świat nas ściga. Cholernie mi się podobasz i cieszę się, że mogę dać ci chociaż namiastkę bezpieczeństwa. Mam dość tego pieprzonego wozu i marzę o czymś, czego nie zrobili nielegalni emigranci z Kostaryki pracujący w jakimś zadupiastym zakładzie General Motors ale jednocześnie marzę o tym, żeby kochać się z tobą na pace tego pieprzonego pickupa. Czy to coś złego? Teraz myślę, że nie, chociaż początkowo bałem się przyznać sam przed sobą, że mnie kręcisz. A teraz pora się napić. Nie pamiętał, kiedy ostatnio wyrzucił z siebie tyle emocji w kilku zdaniach...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Kirk, ja chce się gdzieś ruszyć, a ty o samochodzie. Jak się tak boisz nudziarzu to możesz prowadzić. Za to prawka nie odbierają. Prawda? Sama nie wiedziała, ale jazda na rowerze a traktowanie go jako podpora do prostego chodu to dwie inne rzeczy. W Lorne nie trzeba przemierzać setek, a nawet dziesiątek kilometrów żeby znaleźć się za miastem. Ta wiocha to jedno wielkie zadupie i na dobrą sprawę kilka ulic dalej można znaleźć kawałek lasu (albo i tylko las) z miejscem na jakieś ognisko. – Nie myśl od czasu do czasu jak dorosły – żeby nie powiedzieć stary. W trym niecodziennym układzie ona wprowadzała powiew młodość, on zaś był chodzącym głosem rozsądku. Nic jednak się nie stanie jeśli czasami ten głos przygryzie się czasem w jęzor. – Będzie fajnie, mówię ci – czy poczuł się namówiony? Czas pokaże.
– Wyrównało się – powiedziała głośno żeby to co nad nim ciąży, wreszcie uciekło gdzie pieprz rośnie. Cholerne fatum, pech, zwał jak zwał. Na jeden dzień wystarczy. Patrząc na to wszystko, wcześniejsze pojawienie się w motelu było świetną decyzją. Tutaj nikt nie każe im przesiadać się do policyjnej bryki, nie wlepi mandatu ani nie przyczepi się wspomnianej wcześniej zakurzonej tablicy rejestracyjne. Byli wolni i całe to gówno mieli za sobą.
Można odpocząć.
– Yyyy tak! Jest też jacuzzi i tajemne przejście do prywatnego basenu – pociągnęła temat. Rzadko w miejscach takich jak to bywały wanny. Ciężej utrzymać je w czystości, ale tym razem serio miała to głęboko gdzieś. Prowizoryczne przemycie przyniosło ukojenie dla tej części mózgu, która odpowiadała za obrzydzenie do podobnych przydrożnych „luksusów”. Nawet obca pościel i materac nie robiły już na niej takiego wrażenia. Kolejnym krokiem do przełamania fobii będzie prysznic w toalecie dla kierowców TIRów. To znaczy oby nie…
– Ja bym powiedziała, że pierwszy raz jechałam w radiowozie, gniłam na komisariacie i dowiedziałam się, że mam kuratora – chcesz się licytować kto miał gorzej? Biorąc pod uwagę portfel, dumę i mięśnie – Kirk, ona oberwała mentalnie.
– Nie? A co było – wsparła dłonie na umywalce obserwując w odbiciu lustra to co działo się za nią. Pewne podchody i odrobina czułości. Tego nie było bardzo dawno. Początkowo na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech, ale końcówka monologu zmyła go do zaledwie delikatnego zadowolenia wymalowanego na młodej twarzy. Trudne do opisania uczucie w żołądku to nic innego jak rozsławione motyle, które uporczywie wpływały na wyrzut jednego z hormonów szczęścia.
Znów była sama w łazience. Zdejmując ubrania przez chwilę zastanawiała się, czy właśnie to chciała usłyszeć. W pewnym sensie tak, ale w dalszym ciągu brakowało czegoś jeszcze. Czegoś, nad czym nie chciała rozmyślać, bo nie miało to najmniejszego sensu. Im dłużej pozostawała sama ze sobą, tym więcej analizowała i drążyła mimo tego, że teoretycznie nie powinna. Po tym wszystkim nie mogła być już tak wrażliwa. – Mi też nalej – wyłoniła się z łazienki, z której buchnęła para. W majtkach i staniku znalazła się tuż przy nim, ale z zamiarem odebrania jedynie gotowej szklanki. Obie ciecze już dawno zapomniały o chłodzie sklepowych lodówek przez co wódka przegryzła skutecznie cole. Trudno. Upity łyk dla sprawdzenia proporcji okazał się za mały. Za nim był kolejny. – Jest okej – kiwnęła głową zabierając swojego drinka. Szklanka wylądowała na zabudowanym rogu wanny, który przez płytki stworzył coś podobnego do pułki. Woda była ciepła, nawet bardzo. Czyli taka jaką lubiła najbardziej. Rzucona na podłogę bielizna ułożyła się w bezkształtny beżowy twór. Najpierw jedna noga, później druga. Powoli usiadła opierając się plecami o kontrastujący z ciepłem cieczy chłód tworzywa. Przez lekko uchylone drzwi wpadało o wiele zimniejsze powietrze dzięki czemu było czym oddychać. Z braku pośpiechu sięgnęła po szkło i upiła trzeci łyk.
Nigdy nie piła alkoholu w wannie.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mogę. A wyskoczyć też gdzieś możemy. Chociaż ostatnie tygodnie były stałym "wyskokiem gdzieś". Pokonali tysiące kilometrów i zobaczyli naprawdę wielką część kraju. Zobaczyli, nie zwiedzili. Chyba, żeby liczyć hotele klasy B i C w których nocowali. Czasem ciężko zapomnieć, że nim jestem, ale myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi. W końcu dał się wciągnąć w romans z nastoletnią dziewczyną. I w porachunki między grupami przestępczymi, co wcześniej kosztowało go parę lat życia. Ciężko stawiać go za wzór dojrzałych zachowań i ludzi którzy wyciągają wnioski ze swoich błędów.
Aczkolwiek wierzył jej. Może w ten naiwny sposób w który wierzy się koledze namawiającemu na wagary. Albo znajomym, którzy podkręcają tempo picia na domówce twierdząc, że przecież wszystko będzie okay.

Wee, zapewne obok lądowiska dla helikoptera i kortu tenisowego? Ale w sumie naprawdę fajnie, że była tam wanna, nawet nieduża. W końcu na prowincji woda była droga, jeśli obok nie było rzeki albo jeziora. Doprowadzenie jej pod odpowiednim ciśnieniem było wyzwaniem.
Zaś co do fobii, cóż - póki co nie groził im prysznic w publicznych kabinach. I oby tak zostało, bo po więzieniu i Kirkowi nie kojarzyły się za dobrze.
Cóż, dla mnie żadna z tych rzeczy nie była pierwszyzną. Najszybciej uwinął się z kuratorem. Głównie dlatego, że od razu po wyjściu z pudła dostał pracę, nie złamał ani razu zasad zwolnienia warunkowego, słowem - wrócił bezproblemowo na łono społeczeństwa. A jej kurator nie był jej kuratorem a kuratorem Daniela. I trochę całej rodziny. Do Meg miał naprawdę niewiele.

A kto był. Odpowiedział tylko w myślach. Reszta odpowiedzi była całkowicie niewerbalna, jednak przy tym bardzo wyczerpująca. Sam nie wiedział, czy ten monolog był bardziej dla niej czy dla niego. Poczuł się nieco lepiej mówiąc jej co czuje i że gra w otwarte karty. Także te mniej przyjemne, o różnicy wieku. Dla niego dość istotnej. W końcu chciał, żeby dziewczyna czuła się dobrze przy nim. Nie jak lolitka, nie jak jego zabawka. Chciał być wobec niej fair.
Może dlatego, że też czuł do niej coś znacznie więcej niż pociąg, czego jednak nie chciał werbalizować. A może nie potrafił.
Gdy dziewczyna wróciła po drinka, podał jej go z lekkim uśmiechem. Cóż, nie był to najlepszy alkohol którym można było się raczyć, jednak tutaj towarzystwo wynagradzało wszystko. Proporcja wydawała mu się okay, dziewczyna utwierdziła go w tym przekonaniu. Gdy zniknęła za drzwiami łazienki, odpalił telewizor wiszący na ścianie. Jakiś program publicystyczny, na innym kanale coś o wnętrzach. Serwis informacyjny z jakimiś zamieszkami we Francji. W sumie nic ciekawego. Zdecydował się na HBO i jakiś film który był już chyba w połowie. Chyba thriller. ale biorąc pod uwagę, że nie było jeszcze 21:00 to nie mogło być nic specjalnie mocnego. Nie wciągnął się zbyt mocno w fabułę filmu, jednak poczuł, że jego drink, znacznie mocniejszy niż drink dziewczyny już zdążył go rozgrzać. W kawalerskim odruchu zdjął koszulkę i rzucił ją na swoją torbę podróżną. Wstał z łóżka i lekko się przeciągnął, nie wypuszczając szklanki z dłoni. Popatrzył w stronę lekko uchylonych drzwi. Dziewczyny nie było słychać. Chyba się nie podtopiła? Niee, wanna była zdecydowanie zbyt mała a alkoholu było zdecydowanie za mało żeby na chwilę stracić przytomność. Ale skoro już wstał, uchylił lekko drzwi i stanął w nich patrząc na dziewczynę. Kolejny uśmiech i pociągnięcie krótkiego łyku. I jak śliczna, lepiej gdy można zmyć z siebie kurz drogi? Jasne, że lepiej - sam na to czekał z niecierpliwością. Czuł się mocno "zużyty" dzisiejszym dniem a przez to nieświeży. Zajebiście wyglądasz w niczym. Właściwie we wszystkim w czym ją widział podobała mu się. Ładnemu we wszystkim ładnie jak mawiali. Kirk przez chwilę poczuł się zwycięzcą - ta piękna dziewczyna była teraz z nim. Jakbyś czegoś potrzebowała, daj znać. W domyśle uzupełnienia szklanki. W końcu należy jej się chwila relaksu. Kirk zrobił dwa kroki w kierunku telewizora. Na ekranie jakiś drogi samochód jechał przez wielkie amerykańskie miasto. Może Chicago, albo inne Denver...

Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
uczennica — lorne bay
18 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała do Lorne na tydzień, została nieco dłużej
– Jak się odświeżę to sprawdzę te wszystkie ukryte atrakcje – a nie mając przy sobie rakiet do tenisa, ani prywatnego helikoptera (dziad nie chciał odpalić) to z tych udogodnień raczej nie będzie dane im skorzystać. – Taaaak, wieeem – nie było to nic fascynującego, ani nic czym można się chwalić przy rodzinnym stole podczas imienin ciotki. Natomiast chcąc, czy też nie, cała przygoda wpadła do wora doświadczeń życiowych, który ostatnimi czasy znacznie urósł. Nie tylko za sprawą tych negatywnych kwestii.

Para unosząca się nad wanną skutecznie wypełniła każdy centymetr łazienki. Wsparta o skośny kraniec, ze szklanką w dłoni, odchyliła głowę i zamknęła oczy. Czuła prawdopodobnie każdy centymetr swojego ciała. Mrowienie w stopach i łydkach było efektem schodzącego z niej stresu, o którym nawet nie miała pojęcia. To wszystko było tak przyjemne, że niewiele brakowało a naprawdę by odpłynęła. Ze stanu gdzieś między snem a rzeczywistością wyrwał ją niezbyt głośny dźwięk odpalonego telewizora. Pokój, który wynajęli nie był ogromny, więc przez lekko uchylone drzwi słyszała każdy dialog sączący się z głośników. – Hm? – otworzyła oczy. Nie była sama i nawet jeśli mieli mnóstwo czasu, to nie trudno domyślić się, że w kolejce do łazienki znajdowała się jeszcze jedna osoba. – SPA może się schować – priorytety i wymagania właśnie sięgnęły dna. Na ten moment było idealnie, a miała do dyspozycji jedynie wannę i nieskomplikowany drink. – Zaraz wychodzę – może nie dlatego, że wypadało się dzielić prostym luksusem, ale gdyby dłużej leżała bez ruchu, to istniała spora szansa, że pewnie by zasnęła. – Dziękuję – przyjęła komplement bez udawanej skromności. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak wygląda. – Zapamiętam – najpewniej na nieodległą przyszłość. Gdy została znów sama dopiła resztkę wymieszanej wódki z colą. Korzystając z możliwości zanurzenia się, zniknęła na chwilę pod zmąconą taflą. Wprawiona w myciu długich włosów, zajmowała łazienkę jeszcze dobre dziesięć minut. Dopiero po tym czasie dało się słyszeć głośny dźwięk odpływu połykającego resztkę spuszczonej wody. Owinięta w ręcznik, z drugim na głowie, wyszła. – Brakuje mi tylko okularów przeciwsłonecznych – i mogłaby pozować na jakąś okładkę. – Zaopiekuj się proszę – podała Kirkowi puste szkło odnajdując na łóżku wygodną pozycję. Wsparta o miękki zagłówek uznała, że mimo chęci, nie powinna czepiać mężczyzny, który też zasługuje na chwile dla siebie. Zwłaszcza, że miał trudny dzień. – Oglądasz film? – przeniosła wzrok na ekran. Kojarzyła aktora, prawdopodobnie głównego bohatera, ale fabuła wydawała się obca. Tak dawno niczego nie oglądała.
Gdy Kirk zniknął za drzwiami łazienki, bez pośpiechu odszukała w walizce czarny komplet bielizny. Skoro już mieli cały wieczór dla siebie, a mężczyzna dawno zapomniał o nieszczęsnym pobycie w szpitalu, to warto jakoś to wykorzystać. Wysokie lustro usytuowane tuż przy drzwiach balkonowych okazało się świetną, prowizoryczną przymierzalnią. Przeglądając się, zdjęła turban z głowy i rozrzuciła wilgotne włosy przeczesując je nieco palcami. Drugi tego wieczoru drink dopiła praktycznie za jednym razem uznając, że być może będzie jej ostatnim. Ze swoim doświadczeniem w piciu wcale nie potrzebowała wiele aby poczuć lekkie kołysanie, szum i oczywiście odwagę.

Kirk Smythie
towarzyska meduza
Megan Miller
Importer samochodów — Venice-Cars - jdg
41 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Podzielał opinię, że okoliczności relaksu bywają znacznie bardziej istotne niż jakość otrzymanych usług czy rzeczy które na owy relaks się składały. W końcu po ciężkim dniu (albo kilku) nawet mała rzecz cieszy bardzo mocno. Odwrotnie to nie działało. Łatwo przyzwyczaić się do dobrych rzeczy i z czasem stają się one rutyną i nie cieszą tak bardzo. Spoko, nie spiesz się. Daj wodzie wystygnąć. Skoro nie utonęła pod wpływem i była bezpieczna, to nie było się gdzie spieszyć. W końcu nie miał do zmycia z siebie kwasu siarkowego albo innego syfu, który wymagałby interwencji w trybie ekspresowym.
Na jej słowa tylko mrugnął z uśmiechem nieskrywającym zadowolenia. Z przyjemnością przynosiłby jej drinka nawet codziennie, gdyby to miała być nagroda za ten "trud".
Nie było więc zaskoczeniem, że na jej słowa odpowiedział jasne. Przesunął szkło po niewielkim blacie i nalał do niego wódki. Resztka coli sprawiła, że ta zabarwiła się lekko na brązowo. Reszta naczynia została uzupełniona colą i całość nabrała już całkiem typowego, ciemnokarmelowego koloru. Właśnie zniknęła jakaś połowa butelki coli. Raczej coś leci w tle. Mam wrażenie, że gdzieś to widziałem. Ale może to remake, albo było coś podobnego.
Rzeczy które zabrał do łazienki nie zajmowały zbyt wiele miejsca - były to w sumie czarne bokserki i również czarna kosmetyczka. Dość często brał ją ze sobą w drogę, więc praktycznie zawsze była mniej lub bardziej gotowa na kilka dni poza domem. Jej inną zaletą było częściowe usztywnienie, dzięki czemu rzeczy w środku zawsze pozostawały w dobrym stanie. Przydatna sprawa, gdy człowiek stara się upchać możliwie dużo rzeczy w ciasny bagaż podręczny i nieraz coś na tym pakowaniu ucierpi.
Przeciągnął palcami po twarzy i stwierdził, że warto będzie się ogolić. Nie robił tego już jakieś trzy albo cztery dni. Co prawda miał pełną świadomość, że z zarostem jest mu bardzo dobrze, to jednak pielęgnowanie go w drodze było bardzo trudne, zaś bez pielęgnacji powodował szybkie wysuszanie skóry twarzy, co pod koniec australijskiego lata było cholernie nieprzyjemne. Cóż, maszynka elektryczna została w Lorne, pozostała tradycyjna. Nie lubił jednorazówek, więc na ogół miał w kosmetyczce kilka wymiennych ostrzy do podstawowego Gilette Blue2. Tym razem otworzył opakowanie przedostatniego.
To jednak po prysznicu.
Wanna nigdy nie była tak dobrym brodzikiem jak typowy brodzik, więc prysznic nie trwał szczególnie długo. Dał jednak poczucie cudownego odświeżenia i zrzucenia z siebie lekko dwóch kilogramów kurzu i innego brudu drogowego. Odjęło lekko z dwieście mil. Kirk uchylił drzwi łazienki, żeby lustro nie zaparowało zbyt mocno i mógł się dość dokładnie ogolić bez bezsensownego jeżdżenia maszynką w jedną i drugą stronę. Może to poczucie świeżości, może ten drink który miał za sobą, ale poczuł się naprawdę świetnie. Może niekoniecznie chciałby wrócić za kółko, ale miał w sobie luz, którego nie czuł od wielu dni. Jeszcze tylko płyn po goleniu i było naprawdę okay. Otworzył drzwi i popatrzył w stronę dziewczyny. Trochę zaskoczyło go, że telewizor jest wyłączony a pusta szklanka stała tam, gdzie dziewczyna pozostawiła ją poprzednim razem...


Megan Miller
born to lose live to win
towarzyska meduza
Kirk
ODPOWIEDZ