piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Zależy kogo o to zapytać i jak rozumieć porządek. Bo jednak ich relacja była mocno.. skomplikowana i niejasna. Czy się przyjaźnili? No nie do końca. Czy się kumplowali? No też nie. Czy się lubili? Ciężko powiedzieć, skoro oboje sobie dogryzali. Ale też oboje lecieli zaraz do tej drugiej osoby, jak tylko mieli jakieś tarapaty. Albo jak… no nie mieli gdzie się podziać, jak Nico teraz, a Harper kiedy wpakowała się w tarapaty pod Shadow. I mimo że się miotali w tym czymś, co ich zaczęło łączyć, to to wszystko było tak.. no na opak, byle jak. Za mało rozmów, za dużo gestów. Za mało odpowiedzi, za dużo pytań. Udawali, że się nie lubią, że im na siebie nie zależy, że siebie nie potrzebują, a jednak jedno o drugie jakoś tak… no jakby trochę dbało. I jakby się tą drugą osobą opiekowało. Oczywiście z wielką łaską i najlepiej to na złość drugiej osobie. W tej relacji nic nie miało sensu, tańczyli sobie na krawędzi wysokiego budynku i albo ktoś z tego spadnie i się połamie, albo… albo ta druga osoba nie połamie się dzięki pierwszej.
To nie był też pierwszy raz, kiedy szukali u siebie poczucia bezpieczeństwa. Ani pierwszy raz, kiedy Nico czuł się dobrze w jej sypialni i sam tu przyszedł. Więc no.. był to niezły bałagan, ale faktycznie pewnie mniej chaotyczny i autodestrukcyjny niż życie Nico sprzed huraganu Harper.
Nico nie spodziewał się, że będzie spać tak długo. A jednak, jakoś udało mu się przeżyć całą noc bez snów, w kojącej nicości. Pewnie trochę się w nocy wiercił i teraz już leżał nieco wyżej na brzuchu Harper, ale tak, kiedy ona się obudziła, i on niemal od razu wrócił z krainy snu. I kiedy ona odwróciła się do niego bokiem, on otworzył oczy, wyprostował się i stworzył lekki dystans między nimi, zastanawiając się jak do cholery ma z tego wybrnąć. I jak to się stało, że znowu jest przy niej. - Hej - odpowiedział po chwili, obracając się na plecy i przez moment wpatrując się w sufit. - Zjadłaś je wtedy? - zapytał, jakoś od razu przypominając sobie do czego piła. Był taki zażenowany, kiedy widziała go w takim stanie i pozbierała do kupy… a teraz co, znowu robił to samo. Albo nawet i gorzej, bo teraz nawet się jeszcze do końca nie rozpadł. - Możemy udawać, że mnie tu nigdy nie było? - zapytał po chwili, marszcząc lekko brwi. Wczorajsze wydarzenia docierały do niego boleśnie i powoli, ze świadomością jak wiele jeszcze musi zrobić i zorganizować. Księdza? O ile go nie wyśmieje… pogrzeb w każdym razie sam się nie zorganizuje. Wstał do siadu i spojrzał na nią w dół, przez moment zastanawiając się, czy po prostu powinien wyjść już teraz. Ale zamiast tego… zawahał się… i sięgnął po ten gulasz. No zależało jej żeby go wczoraj zjadł, nie? No to pamiętał, więc teraz chociaż absolutnie nie był głodny, wziął go i wpakował pierwszą łyżkę zimnego gulaszu do buzi.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
To prawda, w sytuacjach kryzysowych nawet mimo tego ciągłego dogryzania wiedzieli, że mogą poszukać pomocy u tego drugiego. Sama jeszcze nie wiedziała do końca, jakie uczucia do niego żywiła, ale pośród nich na pewno był pewien rodzaj zaufania. No to racja, nie byli przecież przyjaciółmi, do kumpli też im było daleko, a mimo wszystko miała poczucie, że pijany (czy naćpany, o czym jednak nie wiedziała wtedy, kiedy wyciągała go z rowu) Nico nie zacznie robić jej dzikich jazd ani nie zrobi jej krzywdy. Bo jednak używki działały na różnych ludzi w różny sposób, niektórzy potrafili być po nich agresywni. Więc skoro darzyła go zaufaniem, przekładało się to również na jej poczucie bezpieczeństwa przy nim. I choć teraz to ona wcielała się w rolę opiekunki, to przecież wtedy w Shadow przez jej głupotę naprawdę mogła stać się jej krzywda – gdyby była tam sama. Nico mógł przecież mieć w dupie rolę niańki i ją po prostu tam zostawić, a mimo to spędził z nią wieczór i nawet odstawił do taksówki. Nic więc dziwnego, że przyczepiła się do niego jak rzep... i sama również nie miała mu za złe tych jego nocnych wizyt.
Przez chwilę po prostu przyglądała mu się, kiedy ten położył się na plecach, próbując odczytać cokolwiek z jego twarzy. Nico przyjął jednak dość kamienną minę, więc Harper przygryzła lekko wargi, ciekawa dalszego rozwoju tego poranka. – Tam obok lampki masz też wodę na kaca – dodała zanim Nico zadał swoje pytanie. – No pewnie, że tak. Nawet miałam ochotę podzielić się z którąś z dziewczyn, ale nie zdążyłam – odparła wzruszając lekko ramionami, po czym sama przewróciła się na plecy, wyciągnęła ręce za głowo i przeciągnęła się jak kotka po dobre wyżerce, głośno przy tym ziewając. Kiedy zadał kolejne pytanie przekręciła w jego stronę głowę, chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią.
– „Nigdy”, czyli tylko wczorajszej nocy, czy również tej poprzedniej? – spytała unosząc lekko brew. Ale nie chciała mu wbijać żadnych szpilek, po prostu sama była też lekko skołowana, zwłaszcza że przed chwilą rozmawiali o ostatnim razie tutaj. Obserwowała go cały czas, kiedy siadał, a potem z lekkim zawahaniem chwycił za gulasz. – Mogę ci go odgrzać jak chcesz – rzuciła, po czym sama wspięła się do góry, do pozycji siedzącej, wciąż go obserwując, a w zasadzie teraz obserwując jego plecy, przez chwilę bijąc się z myślami, czy powinna jednak wrócić do tego, co miało miejsce wczoraj wieczorem.
– Trochę… – odezwała się po chwili z lekkim zawahaniem. Odchrząknęła, po czym kontynuowała. – Trochę się wczoraj wystraszyłam. Byłeś w kiepskim stanie - uściśliła, że nie chodziło jej o jakieś zachowanie Nico, tylko po prostu, o jego stan jako całokształt.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
To było dziwne, irracjonalne i skomplikowane. Jak można polegać na kimś, kogo się nawet oficjalnie nie lubi? Z kim nie rozmawia się o żadnych poważnych i głębokich sprawach, z kim się.. no nie zna tak naprawdę? No a jednak Harper jakoś wlazła Nico do głowy i nie chciała z niej wyjść. Może właśnie dlatego, że była taka… ciekawska, pewna swego i uparta. I nie opierała się na tym, co inni mówili o nim, a sama drążyła, sprawdzała i odkryła na własną rękę, że była okłamywana przez swoją przyjaciółkę. Bo tak to niestety było. W przyjaźniach bardzo często człowiek był narażony na paskudne kłamstwa i manipulacje, które miały kontrolować daną osobę.. lub wybielać kogoś w jej oczach. I przecież niedojrzałe, gówniane przyjaźnie właśnie na tym się zawsze budowało, a hejcie do tej samej osoby. Smutne i żałosne, ale cóż, tacy ludzie niestety istnieją. I często nigdy nie dorastają. A dla Nico już było po ptokach, już go nie interesowało co myśleli sobie o nim w szkole, chociaż musiał przyznać, że spojrzenie, które mu Harps rzuciła było zaskakujące… i całkiem miłe. Zupełnie inaczej wtedy na niego spojrzała i zapamiętał doskonale wyraz jej twarzy w tamtym momencie.
I no, to nie tak że Nico nigdy nie był agresywny, ale raczej wobec facetów. Nigdy nie uderzył kobiety i nie zamierzał. Nie planował też do niczego zmuszać Harper, do czego mogła nie być gotowa… albo po prostu… nie naciskać, żeby nie żałowała.
Skinął lekko głową na informacje o wodzie, wciąż próbując w swoim mózgu poukładać to co się stało i to co się działo teraz. Jej łóżko było takie wygodne… ale przecież nie powinien był tu przychodzić. Skinął lekko głową na pochwałę jego kuchni, próbując nawet stworzyć coś na kształt uśmiechu, ale jego twarz okazała się być aż za bardzo kamienna.
- Wczorajszej - odpowiedział, po czym zerknął na Harper - chociaż tamta też nie powinna się była wydarzyć… - i dodał, nieco ostrożniej, wolniej,. Czy miał siłę o tym gadać? Chyba nie. Nie miał nawet okazji porządnie tego przemyśleć, a teraz cóż. No teraz miał gulasz, dlatego pokręcił głową. - Błędy się zdarzają, nie ma o czym mówić. Nikomu nie powiem - obiecał, nie do końca pewny dlaczego Harper to wyciąga. Żeby mieć pewność, że nikomu o tym nie powie? O to nie musiała się martwić. Ani o podgrzewanie jedzenia, bo teraz też tylko pokręcił głową na jej pytanie i wpakował do buzi kolejną łyżkę. Pewnie był bardzo dobry, ale on nie bardzo teraz rozpoznawał smaki, wszystko było nijakie w głowie i poza głową. Dopiero na jej kolejne słowa nieco zesztywniał. - Wydawało ci się. To nic, nie przejmuj się. Dzięki za jedzenie i spanie - no odłożył gulasz na szafkę po trzeciej łyżce i nawet wziął do ręki ciasto, żeby jej pokazać, że je. A potem wstał, nie do końca pewien co jeszcze jej powiedzieć. Czuł, że powinien. I czuł, że nie potrafił.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper po prostu kierowała się w życiu swoją intuicją, a nie tym, co zasłyszała od ludzi. A przynajmniej z czasem wyrobiła sobie taki sposób działania, bo jednak w liceum dała się nabrać na maskę przyodzianą przez Nico i łatkę, którą przyczepili mu inni rówieśnicy. Ale podczas ostatniego spotkania ze swoją eks kumpelą i jednocześnie eks Nico, od razu połączyła w głowie różne wątki. Może i myślała i analizowała za dużo, ale dzięki temu nie była typem osoby, którą łatwo było manipulować. I w zasadzie wcale nie dziwiła się Nico, że już teraz miał w dupie te licealne dramy i już dawno zostawił to wszystko za sobą. Sama zaraz po zakończeniu szkoły była przekonana, że wszystkie jej licealne przyjaciółki będą w jej życiu na stałe, a potem… a potem nadeszła rzeczywistość i okazywało się, że te relacje wcale nie były takie silne, jak jej się wydawało. Że przyjaciółka z ławki po miesiącu od zakończenia szkoły przestała się do niej odzywać. Ciężko jej było sobie uświadomić to, że tak naprawdę z czasem tylko nieliczni ludzie przy tobie zostają. Dlatego nauczyła się dbać o ludzi, których potrzebowała w swoim życiu z wzajemnością… oraz o takich, co do których nigdy by nie pomyślała, że nagle powrócą do jej życia i niespodziewanie staną się jego sporą częścią.
– Dobrze, nie musimy do tego wracać, jeśli nie chcesz – odparła, bo przecież nie chodziło jej o ciągnięcie Nico za język. Ale nie spodobały jej się jego kolejne słowa, dlatego zmarszczyła lekko brwi. – Nikomu nie powiesz? O nic takiego cię nie prosiłam ani nie proszę – odparła. Nie wiedziała teraz, czy Nico zarzucał jej że to dla niej obciach, że go przyjęła pod swój dach? No nie rozumiała. – To ty ciągle powtarzasz, że to błąd, że nigdy ciebie tu nie było. Nie wkładaj swoich słów w moje usta – dodała stanowczo, po czym zsunęła nogi z łóżka i znalazła się teraz w pozycji siedzącej obok niego.
– Nie chcę cię ciągnąć za język, ale jeżeli chcesz to z siebie wyrzucić, to możesz to zrobić teraz. Nikomu nie powiem – dodała z przekąsem, powtarzając jego słowa sprzed kilku chwil. Obserwowała uważnie jak wstawał i zaczął zajadać się ciastem. Co prawda nie był to jej wypiek, ale była zadowolona, że jadł. Po chwili sama wstała i obiema dłońmi odgarnęła za ucho niesforne kosmyki włosów, po czym wyprostowała się i spojrzała mu prosto w oczy. – Przyjechałeś tu z jakiegoś powodu i oboje o tym wiemy, Nicolo. Może nie wiem, będę w stanie ci jakoś pomoc. Tylko błagam, nie mów teraz że nie potrzebujesz niczyjej pomocy, bla bla. Nawet najsilniejsi ludzie od czasu do czasu jej potrzebują – dodała zerkając na niego zachęcająco.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Harper też się najwyraźniej uczyła jak w ogóle z niej korzystać. Że pozory mylą, że warto czasem jednak zwątpić w to, co niby zaufana osoba mówi. W końcu taka Harper i jej psiapsia, no można sobie tłumaczyć, że to były takie czasy nastoletnie, że wtedy każdy każdego obgadywał, manipulował i żył robieniem innym krzywdy, ale wszyscy doskonale wiedzą, że wiele osób z tego nigdy nie wyrasta. I wciąż po latach udaje, kłamie, mąci i miesza, żeby tylko kontrolować i krzywdzić inne osoby. Czasem z toksyczności dziecinnego zachowania się nie wyrasta. A czasami ktoś od razu demaskuje toksyków, narcyzów i psycholi, ale zostaje sam, bo inni wolą wygodną kłamliwą wersję, niż prawdę. Bo skoro to twoja przyjaciółka, to co z tego że niszczy życie innej osobie, że się nad kimś znęca, albo jak w przypadku Nico, że łamie komuś serce i robi z siebie ofiarę. Nico nauczyło to, że ludzie po prostu są wstrętni i podli, bo kto akceptuje coś takiego i jeszcze taką osobę usprawiedliwia? Ale Harper mu pokazała, że czasami warto dać szansę, warto zaufać. Nawet jeśli nie dał jej wtedy oklasków za tamto odkrycie, widział jak bardzo pokazywała, że jest inna.
- Harper, przecież nie zrobiłem nic na kanapie… specjalnie. I oboje dobrze wiemy że to był błąd - westchnął, nie mając siły się kłócić. - Wiem że nie jesteś z tych dziewczyn… no i nie zamierzam nikomu mówić, co się wtedy wydarzyło - no czy raczej nie do końca wydarzyło, ale jeśli bała się że się z kimś założył, albo opowiada na dzielni jakie ma cycki panna Callaway, to nie musiała się martwić. I tak, myślał że chodzi jej o tamtą noc. A nie o to, że on non stop szuka przy niej… poczucia bezpieczeństwa. Dopiero jej kolejne słowa nieco mu uświadomiły.
- Dobrze wiesz, że mój świat nie jest dla takich dziewczyn jak ty. To nie jest fajne miejsce we wzorki avocado, ani impreza z ciastem - które teraz odłożył i otrzepał ręce, powoli wstając. - Nie wiem, byłem pijany, okej. Pijani ludzie robią różne rzeczy… - pokręcił powoli głową. Jak miał jej powiedzieć, co się stało? Sam nawet tych myśli w swojej głowie jeszcze nie wiedział jak sformułować! - Muszę już iść - i zdecydował w końcu, znów się na nią zamykając. W sumie i tak do tej pory powiedział więcej niż przez czas połowy ich znajomości… ale jednocześnie nie miał odwagi na nią spojrzeć.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper pewnie mocno zdziwiłaby się słysząc takie słowa ze strony Nico. Co jednak pewnie nie prędko nastąpi znając skłonności Tribbianiego do trzymania wszystkiego w sobie. Chyba też po prostu dojrzewanie polegało na tym, że czasami trzeba było bez żadnych sentymentów odcinać od siebie toksyczne osoby. Niby mówiło się, że nie wolno palić za sobą mostów, ale gówno prawda. Trzeba było odcinać się od ludzi, którzy kłamali, mącili i źle na ciebie wpływali. Harper przez długie lata była grzeczną i miłą dziewczyną, co ludzie uwielbiali wykorzystywać. Dopiero z czasem nauczyła się walczyć o swoje i robić coś na przekór innym, za to zgodnie z własnym sumieniem. Dlatego miała gdzieś, co powiedzą jej koleżanki na to, że całuje się z Nico, że ma z nim bądź co bądź dość bliską relację.
– Och, błąd – powtórzyła z lekkim niedowierzaniem, nawet lekko parskając śmiechem na wypadek, gdyby jednak Nico się zreflektował i powiedział, że żartował. Ale nic takiego nie nastąpiło. – Traktujesz mój dom jak hotel, uważasz, że możesz przychodzić tutaj i wybierać mi facetów na randki, a potem całować, po czym wychodzić sobie bez słowa, a potem mówić mi, że to wszystko było błędem? – uniosła wysoko brwi, nie dając mu oczywiście wtrącić nawet pól zdania, tylko jechała dalej. – Owszem, nie jestem jedną z „tych dziewczyn”, bo jestem dorosłą kobietą, która ma swoje pragnienia i które sama potrafi podejmować decyzję za siebie, więc przestań stawiać się tutaj w roli mojego moralnego kierunkowskazu – no wkurwiła się, tym że starał się ją tutaj pouczać i że traktował jak małą, naiwną dziewczynkę, która biedna uniknęła zbliżenia z dojrzałym i doświadczonym mężczyzną.
– Przestań z tymi dziewczynami! – krzyknęła. – Lata temu nadałeś mi głupią łatkę i ciągle się jej trzymasz, zamiast choćby spróbować mnie poznać. Zobaczyć, jakim teraz jestem człowiekiem, KOBIETĄ – powtórzyła. Grunt, że się nie przejęzyczyła i w tak doniosłem chwili nie wykrzyczała, że nie jest mężczyzną heheh. – Najwyraźniej ty po pijaku myślisz tylko o własnej wygodnie i własnych czterech literach – dorzuciła, czując że do oczu zaczynają napływać jej łzy. Zawsze płakała, kiedy była zdenerwowana, nie miała problemu z tym, żeby w ten sposób dawać upust swoim emocjom. – Tak, masz rację. Pora na ciebie – dodała starając się brzmieć oschle, ale nie potrafiła ukryć drżenia w głosie. Nie czekała, aż odwróci się pójdzie, tylko sama go ominęła i ruszyła do łazienki, żeby tam się przed nim schować i móc spokojnie wybuchnąć płaczem.

/zt x 2 </3
ODPOWIEDZ