piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Czy Nico był złym człowiekiem? No na pewno nie był dobrym, eh. Miał wiele na sumieniu, wiele za uszami.. i wiele na głowie. Zbyt wiele. Pierwszy dzień świąt spędził sam, uznając że woli siedzieć sam w domu i pić, niż odwiedzać matkę i słuchać jej wyrzutów, pijackich wspomnień z udziałem jego ojca, czy czegoś w ten deseń… no i nawet w pierwszy dzień świat chciał sobie to odpuścić i olać, ale… no ale uznał, że dobra, wpadnie. Kupił nawet matce na święta wódkę i to nawet nie taką najtańszą, a do tego gaśnicę, biorąc pod uwagę jej ostatnie niespodzianki…. no był to odpowiedni prezent. Tyle, że nie dał rady jej go wręczyć. Bo kiedy przyszedł do jej domku, zobaczył ciemność, pogaszone światła. Kiedy zapukał, nie usłyszał odpowiedzi. Kiedy poszedł do najbliższego monopolowego i baru, powiedzieli mu że od jakiegoś czasu jej nie widzieli. I kiedy wrócił do mieszkania, używając swojego klucza, już miał przeczucie, że stało się coś złego. Próbował wyobrazić sobie, że po prostu jego mama znalazła jakiegoś nowego faceta i u niego śpią i chleją, ale… no czuł, że się okłamuje. I kiedy wszedł do środka, zanim jeszcze sięgnął do światła, wiedział co zobaczy jak tylko je zapali. I kiedy w końcu je zapalił i zobaczył ją na ziemi, ścięło go bardziej niż myślał. Upadł na kolana, przez chwilę czując jak cały pokój wiruje. A potem podszedł bliżej i zaczął robić masaż jej serca, mimo że jej skóra była już zimna w dotyku, a jej ciało było sztywne. Nie przestawał nawet kiedy pierwsi wścibscy sąsiedzi zerknęli przez wciąż uchylone drzwi. Nie przestał jak go prosili, żeby przestał, prawdę mówiąc to nawet ich nie słyszał. Nie przestał jak dzwonili po pogotowie, ani jak pogotowie przybyło, nie na sygnale, bo przecież nie było po co. Dopiero kiedy sanitariusze go od niej oderwali i zmusili do tego żeby usiadł, w końcu siły go opuściły i znów zobaczył mroczki przed oczami. Wpatrywał się ponurym wzrokiem w podłogę, nie mając odwagi spojrzeć po raz kolejny na jej ciało. Ani na ratowników, którzy wezwali koronera, po czym zaczęli pakować ciało w czarny worek. Wstał dopiero, kiedy zaczęli to ciało wywozić do karetki, do której wsiadł razem ze zwłokami swojej matki. Ostatniego rodzica, którego los mu zabrał. Którego on nie zdążył uratować. A potem siedział w szpitalu do rana, przespał się na fotelu kilka godzin około południa, kiedy dopełniali formalności. A kiedy w końcu dali mu akt zgonu, nie wiedział gdzie ma się podziać. Dlatego poszedł do sklepu, kupił flaszkę i wsiadł do auta, wypijając jedną trzecią jej zawartości. I nie wiedział gdzie teraz. Nie mógł wrócić do domu matki, nie mógł wrócić do siebie. Więc uznał, że pojedzie przed siebie. I właśnie ta droga zaprowadziła go pod dom Harper. Nawet nie wiedział, czy jest w domu, po prostu stał pod jej domem i pił powoli, wciąż w takim otępieniu i szoku. Patrzył na zachodzące słońce i nawet nie wiedział kiedy to minęło. Albo kiedy ostatni raz coś jadł. Wiedział, że po ich ostatnim spotkaniu to było ostatnie miejsce, w którym się powinien był teraz znaleźć… ale jazda gdziekolwiek indziej nie miała już sensu. I to nie tylko przez ilość alkoholu wypitą na pusty żołądek.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
W czasie, gdy Nico przeżywał swój rodzinny koszmar, Harper spędzała typowe święta w gronie pozostałych Callaway’ów. Świąteczny czas jej i Nico mógł stać się książkowym przykładem kontrastu. Kiedy Nico był sam, Harps momentami czuła wręcz przebodźcowanie ilością osób i ilością wypowiadanych zdań. Kiedy Nico kupował mamie na święta wódkę, Callaway’owie raczyli się najlepszym winem z ich przydomowej piwniczki. Kiedy Nico za odpowiedni prezent uznał gaśnicę, Harper dziękowała siostrze za nową zawieszkę do bransoletki. Harper skłamałaby mówiąc, że nie miała ochoty napisać mu „Wesołych świąt” i być może w ten sposób zainicjować jakąś rozmowę… Ale uznała, że wszystko wskazywało na fakt, że dla Nico byłby to oksymoron. I to całkiem słusznie. Skłamałaby też mówiąc, że wcale nie zastanawia się czy Nico przyjmie jej zaproszenie na sylwestra. I kiedy w ogóle znowu na siebie wpadną. Myślała o nim zdecydowanie więcej, niż chciała. I z jednej strony przerażało ją to, a z drugiej – próbowała pytać samej siebie, skąd się jej to wzięło. Przecież to był Tribbiani, z którym darła koty odkąd pamiętała. Nie była zainteresowana żadnymi przygodami, a wiele wskazywało na to, że to był główny target Nicolo. Dokąd ich to wszystko miało zaprowadzić? Nie wiedziała, choć jej sny podpowiadały jej coraz więcej scenariuszy.
Wracając z domu rodzinnego po kolejnym dniu świętowania nuciła sobie pod nosem All I want for Christmas is you, kiedy nagle dostrzegła przed domem stojący samochód, który poznała od razu. Zaparkowała obok niego i widząc zarys butelki za szybą, zmarszczyła gniewnie brwi, bo w jakimkolwiek celu by tu nie przyjechał, nie podobało jej się że Nico znowu wpada tu pijany. A ona nie chciała rozmów czy… innych rzeczy po pijaku. Wysiadła ze swojego auta i ruszyła w jego stronę.
– Jeśli znowu przychodzisz tu, żeby odrzucić w lewo absolutnie każdego chłopaka z Lorne i okolic, to muszę cię rozczarować, usunęłam już Tindera – rzuciła otwierając drzwi auta Nico od strony kierowcy, początkowo nie widząc jeszcze twarzy Nico. Dopiero kiedy przyjrzała mu się z bliższej odległości dostrzegła, że odmalowywał się na niej ból i cierpienie, dlatego szybko spuściła gardę i przykucnęła, lekko dotykając jego ramienia. – Nico, hej. Co się stało? – spytała lekko drżącym głosem. Ewidentnie widać było, że spotkało go coś strasznego. Harps z niepokojem zerknęła na maskę jego auta, szybko oceniając czy miał wypadek, czy… czy może wypadek miał ktoś inny. Miała w głowie wiele myśli, ale poczekała aż Nico po prostu jej powie, co się działo.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Jest to prawda. Gdyby to był film, to pewnie pojawiłby się jakiś kolaż ujęć, te u Harper oczywiście w ciepłych, jaskrawych kolorach na każdym z kadrów, pełnym ludzi przytulających się, całujących i śmiejących, nawet do sałatki na stole.. a te obok, te od Nico ponure, ciemne, wyprane z kolorów lub w ogóle czarno białe. I muzyka w tle pewnie byłaby równie kontrastująca. Ale zwykle Nico to aż tak nie przeszkadzało. Takie wielkie rodzinne święta uważał za głupie i niepotrzebnie nadmuchane, bo przecież żadna rodzina się aż tak bardzo nie lubi i nikt nie jest tak szczęśliwy jak na tych forach i filmikach. No głupota, bzdura, idiotyzm dla ludzi, którzy potem mają kupować tyle szajsu, żeby ten cały ambience świąteczny tworzyć. No ale co on mógł o tym wiedzieć, jeśli miał iść okazję na christmas party to szedł, pił i całował się z laskami pod jemiołą, a potem bawił w rozgrzewanie rudolfa w jakimś pokoju. Sad but at least it was fun. Nigdy nie pozwalał się widzieć smutnym, ani przejętym, ani w takim szoku, w jakim był teraz. Więc co do jasnej cholery robił u Harper? Nie było tu żadnej imprezy, no i tak na logikę, przecież powinien założyć że była teraz w domu z rodziną i właśnie odprawiała takie same cyrki jak te wszystkie świąteczne filmy i reklamy. Nawet nie wiedział jakim cudem u niej się znalazł, co go tutaj przyciągnęło.. ani nawet jak długo siedział w tym aucie zanim coś nie nadjechało. I mimo że powinien wtedy wycofać i wyjechać, po prostu pozwolił żeby auto go oślepiło i nawet nie drgnął też kiedy otworzyła drzwi i zaczęła mówić, nawet jakoś nie dał rady wyłapać co właściwie takiego powiedziała. Dopiero kiedy się zniżyła i dotknęła go, lekko zadrżał, mimo że to był delikatny dotyk przez kurtkę. Dopiero wtedy się zorientował gdzie jest i że pozwala jej się widzieć w takim stanie.
- Nic…. siedzę sobie tylko tutaj, możesz iść do domu - odpowiedział nieco wypranym z emocji głosem, jedynym w jakim w ogóle był się w stanie teraz odezwać. I tak się zdziwił że usłyszał własne słowa, nie wiedział, czy byłby w stanie w ogóle cokolwiek powiedzieć. Nawet oddychanie wydawało się wyczerpujące i cholernie trudne. Dlatego znów się napił, to był jedyny ruch, który wiedział, że może teraz wykonać. Kompletnie sobie nie ufał.
- Zaraz odjadę - i dodał, bo nie miał nawet siły na nią spojrzeć. Czy była wściekła? Oburzona? No nie wiedział, a obrócenie głowy wydawało się niemal niewykonalnym wysiłkiem, na który nie miał siły.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Dla Harper tegoroczne święta nie były żadnym odstępstwem od normy. Nawet jeśli dzieciaki powoli wyfruwały z rodzinnego gniazda, to rodzice zawsze pilnowali, żeby święta spędzali razem. Harper czasami zastanawiała się, czy tak będzie zawsze – w końcu część, już nie pamiętam kto, ale miała swoje rodziny i siłą rzeczy musieli działać na dwa domy. Więc tak, Callawayowie mogli śmiało startować do jakiejś świątecznej reklamy Allegro czy Coca Coli, bo nawet jeśli coś w tym okresie trapiło któregoś z członków rodziny, to nie można było przestać się uśmiechać. A Harper trapiło sporo rzeczy. Może nie tyle co jej zmartwieniem, ale czymś co dawało jej do myślenia była jej ostatnia rozmowa z Nico w sklepie. Wiedziała, że prawdopodobnie siedział teraz sam i o szit, nawet nie miała pojęcia, jak bardzo miała rację. Przez chwilę nawet przyszło jej do głowy, żeby do niego podjechać z kawałkiem ciasta, ale prawdę mówiąc bała się pokazywać pod chatką jego czy jego mamy. Bała się, że znowu na nią nakrzyczy i nie da szansy wyjaśnić, że ma dobre intencje. Dlatego prawdę mówiąc widząc jego auto przed swoim domem, w pierwszej chwili nawet się ucieszyła. Nie chciał Mahomet przyjść do góry, to góra przyszła do Mahometa, tak? Niestety, już po chwili mogła się przekonać, że ta góra było mocno nadkruszona.
– Nigdzie nie idę – odparła natychmiast, jeszcze przez chwilę przy nim kucając. Cholernie przejęła się jego widokiem. Nigdy wcześniej nie wiedziała go w takim stanie i nawet bała się wyobrażać, co takiego mogło się wydarzyć. Po chwili wstała, obeszła jego auta i usiadła na fotelu pasażera, siadając bokiem w jego kierunku.
– Nie Nico, nie będziesz jechał w takim stanie, piłeś – oznajmiła i powoli wyciągnęła kluczyki ze stacyjki, chowając je następnie do kieszeni swojej kurtki. Przynajmniej tak mogła mieć pewność, że Nico nagle niczego nie odjebie i nie odjedzie z nią jako pasażerką. – Chodź ze mną do domu, dobrze? Opowiesz mi, co się stało. A jeśli nie chcesz opowiadać, możemy pomilczeć, ale nie pozwolę ci tu siedzieć ani nigdzie jechać – powiedziała cicho delikatnie głaszcząc go po skroni. – Chodź, proszę – szepnęła przygryzając lekko dolną wargę, mając nadzieję, że nie napotka za chwilę ruchu oporu. W międzyczasie jej dłoń przejechała niżej, chwytając go lekko za dłoń.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Tak, to prawda. Rodzina to w końcu ludzie, ci z którymi człowiek się urodził, no i ci, których sobie po drodze wybrał, dobrał i dopasował. I czasem ci drudzy byli nawet dla człowieka ważniejsi. Jednak Nico nie miał takich osób. Tak długo i mocno skrywał prawdę o swojej rodzinie, a także swoje emocje, uczucia i to kim tak naprawdę był, że nawet nie wiedział w jaki sposób miałby się teraz do tego dobić i odkopać. Nigdy przed nikim się nie otwierał, skąd miał wiedzieć jak to robić? To samo z proszeniem o pomoc. Ale hej, skoro tyle lat przeżył i dał sobie super radę ze wszystkim sam, to wcale nie potrzebował niczyjej pomocy. Sam sobie dawał radę i będzie dawać wciąż, ma w tym przecież takie długie doświadczenie. Więc czemu do jasnej cholery był właśnie u Harper pod domem? Nawet nie wiedząc, że ona jest w środku, po prostu stojąc tu… jakby… nie, nie chciał o tym myśleć. W ogóle nie chciał myśleć. W sumie to nie myślał. Jego mózg był teraz jak sklejony super glue, nic tam nie mogło i nie chciało się ruszyć. Trybiki ledwo zadrżały na tyle, żeby wyrzucić z siebie tą odpowiedź. Nie miał siły się złościć, ani jej odpychać. Zresztą, nawet gdyby wpadła z ciastem, to też by jej nie okrzyczał. Wziąłby ciasto, skrytykował ją jakoś i tyle, na pewno nie zaprosiłby jej do środka. Nie chciałby jej pokazać jak żyje, jak mieszka, jak bardzo pozbawione tego świątecznego ducha są jego wnętrza. Tak jakby mógł tym zepsuć i jej święta. A przecież ona była mieszkanką Whoville. Ale nie protestował, kiedy wsiadła obok. - To nic - odpowiedział głucho i nawet uniósł dłoń w stronę stacyjki, ale z takim opóźnieniem, że dotknął jej kiedy klucze już dawno były u Harps. Dlatego napił się jeszcze trochę. Zesztywniał dopiero, kiedy poczuł jej dłoń na swojej skroni. Czuł się trochę tak jakby oglądał jakiś film, a nie rozmawiał z nią. Ta scena była nierealna. Jej dotyk na jego lodowatej dłoni był nierealny. Lekki dreszcz, który go przeszedł od tej subtelnej pieszczoty też nie był realny. - Nie chce gadać - odpowiedział od razu, wciąż patrząc przed siebie…. i dopiero kiedy jej dłoń znalazła się na jego dłoni, w końcu spojrzał najpierw na jej delikatną dłoń, a potem powoli przeniósł wzrok na nią. - Nie chce gadać - powtórzył, tym razem patrząc jej w oczy i… uciekając od jej dotyku. Wysiadł z auta, potknął się, bo tak zesztywniał od tego siedzenia w niemal bezruchu… i upuścił butelkę. Jak tylko odzyskał równowagę poszedł za nią i podniósł ją z ziemi, chociaż połowa trunku, który w niej pozostał, już zdążyła się rozlać na ziemi. Wyprostował się, wziął lekko głębszy wdech i zrobił pierwsze kilka sztywnych i nieco niezgrabnych kroków w stronę jej domu, trzymając się jednak na dystans.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Nic dziwnego, że Nico od lat chował wszystkie emocje i uczucia w sobie, no bo niby z kim miałby się nimi dzielić? Rodzina była podstawową jednostką społeczną, więc jeśli była chujowa, to człowiek już na starcie miał poważne braki. I tak, można było wybrać kumpli na drugą rodzinę, ale to wymagało obdarzenia kogoś zaufaniem. A jak tu ufać ludziom, skoro nie ufało się własnej matce? Ale kumulowanie wszystkiego w sobie niestety najczęściej groziło tym, że w końcu człowiek wybuchnie i cała gorycz wyjebie niczym gorąca lawa z wulkanu, przemieniając wszystko co napotka na swojej drodze w zgliszcza. Najwyraźniej Nico szukał pomocy instynktownie – nawet jeśli nie potrafił o nią poprosić. Może podświadomie czuł, że właśnie zbliżał się do takiego wybuchu. I Harper również brała pod uwagę, że może zostać odepchnięta, okrzyczana – ale nie bała się przyłożyć dłoni do rozgrzanego czajnika, nawet jeśli groziło to mocnym poparzeniem. Choć była cholernie zagubiona w tej całej sytuacji z Nico, miała w sobie na tyle duże pokłady empatii, żeby najzwyczajniej w świecie podać mu pomocną dłoń, niezależnie od tego jakiej formy pomocy teraz potrzebował.
Nie zamierzała kłócić się z nim teraz o jazdę po pijaku, bo w życiu nie pozwoliłaby mu teraz prowadzić. Nawet jeśli nie chciałby wejść z nią do środka, po prostu pozwoliłaby mu spać w aucie, ale kluczyków na pewno mu nie odda.
– Okej. W porządku – odparła na jego pierwszą deklarację, podążając spojrzeniem za jego wzrokiem. Spodziewała się nawet, że odwzajemni jej uścisk dłoni, ale zamiast tego wyswobodził się i wyszedł z auta. Harper jeszcze przez chwilę z miejsca pasażera obserwowała jak się potyka, a następnie podnosi butelkę i kieruję się do jej domu. Bez słowa ruszyła za nim, a kiedy go dogoniła, wzięła go pod ramię i poprowadziła po schodach prowadzących na werandę.
– Chodź do środka. Położysz się w moim łóżku, a ja zrobię ci herbaty i przyniosę coś ciepłego do jedzenia – powiedziała, na razie nie naciskając na niego w kwestii tego, dlaczego do niej przyjechał. Tak czuła, że ostatni posiłek i ostatni ciepły napój mógł spożyć dobrych parę godzin temu. Oczywiście miała też zamiar przynieść mu hektolitry wody, żeby jakoś złagodzić jego jutrzejszego kaca. – Oddaj mi butelkę, Nico – zwróciła się do niego szeptem, spodziewając się co prawda oporu, ale nie wiedziała ile już wypił i bała się, że dostanie jakiejś zapaści od ilości wlanego w siebie alkoholu.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Jest to prawda. Ale w pewnym momencie, kiedy człowiek tak długo się nie otwiera i nie dzieli… no jest w takim żałosnym miejscu, w którym nie wie jak to zrobić. Jak o sobie opowiedzieć, jak się odsłonić, jak poprosić o pomoc. To były cholernie trudne sprawy, zwłaszcza dla faceta. Nie ma co się oszukiwać, w tym świecie przecież od faceta oczekuje się, że będzie twardy i męski, bo chłopaki nie płaczą i wcale nie mają wyższego poziomu samobójstw niż kobiety. Poza tym w domu o tym nie mógł gadać, a w szkole tym bardziej, wśród popularnych dzieciaków nie wolno okazywać słabości. Musisz być większym rekinem i nie przejmować się niczym, bo.. no wiadomo jakie są dzieciaki. Rzucą się jak piranie na kogoś z kompleksami i problemami. Więc tak, nie zamierzał być mięczakiem wtedy, a teraz po prostu nie umiał inaczej żyć. I ni chuja nie wiedział, ani nie chciał się nauczyć. I dlatego nie wiedział jak zareagować na dłoń na jego dłoni, no i oczywiście, nie miał przestrzeni w głowie żeby teraz myśleć o tym, co znaczy ten gest. Z jej strony.
Kiedy wzięła go pod ramię, zachwiał się nieco, ale pozwolił się poprowadzić. Zmarszczył lekko brwi. - Niczego nie potrzebuje. Nie chcę. Zaraz sobie pójdę - dodał, jakby recytował jakąś wyuczoną formułkę, a nie faktycznie prowadził rozmowę. Jej łóżko, herbata, jedzenie…to brzmiało tak abstrakcyjnie. Jest moja - odpowiedział, przyciskają ją znów do swoich ust i pijąc kilka kolejnych łyków. Ale pewnie gdyby chciała mu ją zabrać, nawet by nie zaprotestował. I dlatego bardzo łatwo było jej go prowadzić do środka i do swojej sypialni, chociaż ledwo w ogóle zarejestrował gdzie jest. Zamiast tego usiadł na łóżku i po prostu patrzył przed siebie takim pustym wzrokiem.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
No oczywiście, bo przecież płaczący facet w oczach społeczeństwa to mazgaj. Było to cholernie niesprawiedliwe podejście, które tak, rujnowało życia. Ale Harper nie chciała teraz naciskać go, żeby jej się tu zwierzał, dopóki sam nie zdecyduje, że chce się wygadać. Ramieniem do wypłakania również miała zamiar mu posłużyć, jeżeli Nico by tego potrzebował. Nie patrzyła teraz na niego jak na tego wkurzającego typka, za jakiego miała go przez całe liceum, tylko jak na człowieka potrzebującego wsparcia. Bo wiedziała, że go potrzebował, nieważne ile razy by temu zaprzeczył. Nie odebrała też jego odrzucenia dłoni za jakąś niewdzięczność. Nie pomagała mu dlatego, że oczekiwała za to oklasków.
– Okej, w takim razie chwilę odpocznij i potem sobie pójdziesz, jeśli będziesz chciał – zapewniła go, choć oczywiście planowała działać zgodnie z tym, co przed chwilą mu zaproponowała. Nie zamierzała nigdzie go puszczać, ale wiedziała, że jeśli mu to powie, to wywoła zupełnie odwrotny skutek.
– Tak, no dobrze, jest twoja. To chociaż daj mi ją odstawić na stolik nocny – delikatnie wyjęła mu ją z dłoni, kiedy znaleźli się już w jej pokoju. - Widzisz? Jest tutaj, tuż obok ciebie – i faktycznie położyła ją na stoliku nocnym z zamiarem wyjebania jej jak tylko Nico na sekundę o niej zapomni. Kiedy usiadł na łóżku, Harper zostawiła go na chwilę i pobiegła po coś do jedzenia. Na szczęście świąteczne żarcie od jej mamy wciąż było ciepłe, bo przecież nie miała daleko z domu położonego raptem kilka kilometrów dalej. I nie wiem, co jada się w Australii na święta, ale przyniosła mu na tacy jakiś gulasz, sałatkę, kawałek ciasta i ciepłą herbatę. Położyła to wszystko obok butelki, którą dyskretnie odłożyła za stolik, tak że była teraz poza zasięgiem wzroku Nico.
– Zjedz coś, proszę – odezwała się do niego, samej usadawiając się na łóżku obok niego.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Dokładnie, nie pokazuj emocji, przywdziej zimną maskę, bo jeszcze ktoś się dowie, że jesteś człowiekiem z emocjami. I cóż, kiedy człowiek tak długo pokazuje, że nic go nie dotyka, że niczym się nie przejmuje i tworzy całą fasadę bycia osobą, która just don;t care, to otoczenie szybko się przyzwyczaja do traktowania go w ten sposób. I nikt nawet nie pyta, czy wszystko okej, bo przecież osoba z największym uśmiechem nie może być smutna, w depresji czy zraniona. A Nico szczerze mówiąc nawet nie pamiętał jak to jest pozwolić uczuciom dojść do głosu, czy… no nie udawać, że one tam są. Udawał tak długo, że ból i cierpienie wbiło się w korzeń tego kim był i nawet nie wiedział w którą stronę się obrócić, żeby znaleźć jakieś zdrowe wzroce, czy… no zdrowe relacje.
I cóż, to że uciekał od jej dotyku, nie znaczyło że ją odrzucał. Po prostu nie wiedział jak na to zareagować i trochę się bał takich gestów. I to nie tylko dlatego, że nie był do nich przyzwyczajony, po prostu z ręki Harper… no sam nie wiedział, okej. Ale nie miał przestrzeni teraz żeby się nad tym zastanowić.
- Mhmm - mruknął w odpowiedzi, wciąż siedząc na łóżku.. i jak Harper sobie poszła, sięgnął po butelkę, napił się kilka łyków i odstawił ją na ziemię. A potem pochylił się, rozłożył nogi nieco szerzej i chował twarz w swoich dłoniach, łokcie podpierając na kolanach. Miał wrażenie, że kręci mu się w głowie, ale niekoniecznie od alkoholu. Bardziej od surrealizmu tej całej sytuacji. Dlatego nawet nie zwrócił uwagi na wracającą Harper i rozstawiającą jedzenie. I no butelkę mogła schować za, nie patrzył w tą stronę. Nie patrzył w żadną stronę, po prostu wciąż się chowając i tylko kręcąc głową na jej słowa, które docierały do niego jak z oddali. A kiedy usiadła obok, lekko odwrócił głowę w jej stronę, tak jakby jakaś siła go do niej przyciągała. Po czym powoli, opadl rękami i głową na jej kolanach, tym razem chowając się na jej podołku.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jak wiadomo ludzie uwielbiali przyklejać innym ludziom łatki. Do Nico przylgnęła łatka gościa, który miał na wszystko wyjebane i który przyjmie na klatę każdy cios od losu. Harper powoli odkrywała to, co kryło się za ta maską, czując jednocześnie jak wiele nieodkrytych kart miał jeszcze w zanadrzu Nico. I choć kiedyś sama była pierwsza to przyklejania mu łatek, obecnie patrzyła na niego zupełnie inaczej. Przede wszystkim jak na człowieka, a nie robota bez uczuć i emocji. Chciała mu pomóc, ale nie wiedziała jak, dlatego po prostu była. Czasami sama obecność człowieka znaczyła więcej, niż setki wypowiedzianych słów i deklaracji.
Ale skłamałaby mówiąc, że nie była przerażona stanem, w jakim obecnie znajdował się Nico. Dalej nie miała pojęcia, co kryło się za jego wizytą u niej, tak odmienną niż ta ostatnia. Kiedy ułożył na niej swoje ręce i dłonie, po prostu zaczęła delikatnie przeczesywać dłonią jego włosy. Powoli, starając się mu przekazać w ten sposób tyle ciepła i tyle wsparcia, ile tylko mogła.
– Już dobrze, Nico. Już dobrze – szepnęła, powtarzając te słowa kilkukrotnie. Zaczęła przejeżdżać dłonią nie tylko po jego głowie, ale też po jego ramionach, karku, plecach. Chciała, żeby poczuł się przy niej maksymalnie komfortowo. – Powiesz mi teraz, co się stało? – spytała po chwili, wciąż głaszcząc go z czułością. Nie zamierzała jednak na nic naciskać, więc po prostu czekała na odpowiedź Nico. Lub brak jego odpowiedzi. W żadnym wypadku nie zamierzała jednak go stąd odsyłać czy nawet spychać ze swoich kolan. – Możesz mi zaufać – dodała. cicho, za to bardzo pewnie. W jej ramionach, w jej małym, dziewczyńskim pokoiku w rozwalającym się domu, nic mu nie groziło.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
A jest to prawda. O wiele łatwiej było kogoś zaklasyfikować jako dobrego, złego, miłego, wrednego. A tak naprawdę ludzie byli skomplikowani, złożeni, często straumatyzowani w sposób, którego nie było widać na pierwszy rzut oka. A czasem i na siódmy. W końcu w świecie w którym ciągle są ważniejsze problemy niż emocje i uczucia, o wiele łatwiej przyjąć maskę, niż przeżyć to co gniecie i boli. Oczywiście byli też ludzie po prostu podli i toksyczni, ale na nich szkoda było tracić energię i w życiu i w postach. A Nico cóż… no ostatnio trzeba przyznać, że o wiele mniej czasu spędzał ze swoimi kumplami od ćpania i chlania, odkąd Harper zaczęła mu robić bałagan w życiu. Teraz też powinien przecież być na jakieś podłodze w barze albo u siebie w domu, przećpany do szpiku kości. A był tylko pijany. I w jej pokoju. I na jej łóżku. I w jej ramionach. Tak kojących, subtelnych i po prostu ciepłych. I nie chodziło tylko o temperaturę jej ciała, a po prostu… o to co z niej epatowało. Czego już raz tak bardzo się przestraszył, że ją odepchnął wtedy w piekarni. - Nie mam siły - odpowiedział tylko niewyraźnie w odpowiedzi, rozluźniając się nieco pod jej dotykiem. Jej słowa były takie przyjemne, że po prostu pozwolił żeby przepłynęły obok niego. Nie był przyzwyczajony do takiej bliskości, do takiego dotyku, do pozwalania komuś.. no żeby zobaczył go w takim stanie. Nie pozwalał sobie na szukanie tego typu czułości u nikogo. A teraz nie chciał tego przerywać. Dlatego powoli naparł na nią, żeby się położyła, a kiedy to zrobiła, on wciąż leżał częściowo na jej nogach, częściowo już na brzuchu. Nie miał odwagi jej obejmować, dlatego po prostu zostawił luźno swoje dłonie na łóżku po jej bokach, wsłuchując się w nieco przytłumione bicie jej serca, które do niego docierało. I wsłuchany w ten rytm zasnął, nawet nie wiedział kiedy…
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Coraz bardziej kwestią dyskusyjną było to, czy Harper robiła mu w życiu bałagan, czy może raczej… porządek? Bo czy skoro Nico jeszcze jakiś czas temu przeżywałby żałobę leżąc naćpany w barze, a nie w ramionach Harper, to czy wtedy nie żył w totalnym chaosie? Może i miał swoje przyzwyczajenia, schematy, swoich kumpli, z którymi nie łączyła go żadna silniejsza więź, ale to wcale nie oznaczało uporządkowanego życia. I choć jeszcze długa droga do tego, by Nico zaprowadził porządek w swojej głowie, to zmiana jego dotychczasowych schematów w sytuacji kryzysu dobrze rokował. I Harper potrafiła dostrzec te rokowania. Pewnie niejedna osoba już dawno by się wycofała po tym, gdyby została tak odepchnięta przez drugą osobę jak niegdyś Harperka przez Nico, ale ona dostrzegła jednak to światełko w tunelu. I nie odpuszczała, chociaż Tribbiani co jakiś czas wrzucał jej pod nogi wręcz konary drzew. A dziś sam pojawił się u niej, podświadomie wiedząc, że tu otrzyma to, czego potrzebował – wsparcie i po prostu obecność. I to otrzymał, bo kiedy ułożył się na niej, Harper po prostu delikatnie ułożyła dłonie na nim – jedną na przerzuconym przez nią ramieniu Nico, drugą na jego karku. Choć sama zasnęła długo po nim, nie mogąc opanować myśli kotłujących się w jej głowie, nie pamiętała już kiedy ostatni raz spała tak spokojnie, jak tej nocy.
Obudziła się przed Nico, tak skołowana, że przez chwilę musiała zastanowić się, który mieli dziś dzień. Przetarła oczy, po czym zerknęła nieco dół, na wciąż śpiącego Nico. Następnie rzuciła okiem na wczorajsze, dziś już zimne jedzenie, które wczoraj przyniosła. Pomyślała, że zdąży szybko zrobić coś na ciepło zanim Nico się obudzi, ale kiedy tylko delikatnie się poruszyła, usłyszała jego cichy pomruk. Przewróciła się na bok, twarzą w jego stronę i przez chwilę obserwowała jego twarz.
– Hej – rzuciła posyłając mu delikatny uśmiech. – Tym razem wstałam przed tobą, więc chyba moja kolej na zrobienie śniadania. Tak to działa? – rzuciła lekkim tonem, przypominając mu tym samym, że kiedy spał u niej ostatni raz, po tym jak Harps wyciągnęła go z rowu, to ona zastała rano puste miejsce obok, za to pyszne włoskie śniadanie na blacie.
ODPOWIEDZ