lorne bay

Brak rozsądku i zamiłowanie do pakowania się w kłopoty dostrzec można było u niej już w trakcie dzieciństwa, ponieważ Laurie zawsze była tą, której pomysły zakrawały o miano szalonych. Zwiedziła każdy zakamarek miasteczka, zgłębiła każdą lokalną legendę, a przy okazji z przyjaciółmi przeżywała przygody, których nigdy nie zapomni. Dzieciństwo miała przyjemne - pełne atrakcji, a jednocześnie wyjątkowo spokojne, nieprzepełnione niepotrzebnymi dramatami.

Była jeszcze na studiach - zarządzanie; kiedy na jej drodze pojawił się mężczyzna, który jako pierwszy zawładnął jej sercem. Pozwoliła mu się w sobie rozkochać, wkraść się do jej życia, a później też wcisnąć na palec pierścionek, z ekscytacją spoglądając we wspólną przyszłość. Była pewna, że tę powitają na ślubnym kobiercu, ale zamiast szczęśliwego zakończenia doczekała się wizyt w zakładzie karnym i mętliku w głowie, którego sama nie była w stanie opanować. Wierzyła w jego niewinność - znała go przecież i wiedziała, że nie byłby w stanie dopuścić się morderstwa, ale ława przysięgłych zdecydowała inaczej. Został skazany, a wyrok zapadł również na ich wspólną przyszłość, tym razem wydany jednak z jego ust. Zrezygnował z jej, poddał się i poprosił, żeby więcej go nie odwiedzała, a ona - czego czasami jeszcze żałuje - pozwoliła na to. Zrezygnowała z niego wtedy, kiedy najpewniej najbardziej jej potrzebował.

Ratunkiem była dla niej praca - a może raczej szalony pomysł, na który wpadły z przyjaciółką przy kolejnej butelce wina? Ona miała niezbędne certyfikaty, a Laurie wiedziała - przynajmniej w teorii - jak prowadzić biznes. Wydobyły ze swoich kont wszelkie oszczędności i zdecydowały się otworzyć studio jogi, które dość prędko zyskało pierwszych wiernych klientów. Rozwijały się, były z siebie dumne, ale ich marzenie zaczęło przygasać. Zaczęły się problemy finansowe, długi, a w końcu też inne tarapaty, z których samodzielnie nie były w stanie się wykaraskać. I nadal nie potrafią.