it's beer o'clock
: 14 sty 2024, 19:17
026.
it's beer o'clock
{outfit}
Po przeszło dwóch tygodniach izolowania się od wszystkiego i wszystkich, którzy nie byli jego rodziną, Gabe dał sobie w końcu zgodę na wyjście do ludzi. To nie tak, że wcześniej wzbraniał się przed tym, choć miał na to ogromną ochotę, a raczej teraz na siłę próbował wypchnąć się z domu. Wiedział, że im dłużej będzie trwał w takim zawieszeniu, tym mocniej się to na nim odbije, a przecież ostatnie, czego potrzebował, to powrót do stanu, w którym znajdował się na krótko po rozwodzie z Noel. Skoro udało mu się wywalczyć dla siebie nową, lepszą codzienność, teraz musiał zrobić wszystko, by kurczowo się jej utrzymać.
Pierwsza kolejka poszła im całkiem sprawnie, dlatego teraz udał się do baru po kolejną. Zamówił dla nich obojga, a kiedy znudzona pracą barmanka w końcu napełniła ich szklanki, Gabe wrócił razem z nimi do stolika, który zajmował Colin. Postawił szkło na blacie i jedną ze szklanek od razu podsunął kumplowi, sam natomiast chwilę później usadowił się wygodnie na barowym krzesełku. Przyciągnął do siebie własnego drinka i obrócił szkłem w dłoni, zanim zdecydował się unieść je na wysokość ust. - Zastanawiałem się nad poszerzeniem działalności - wspomniał, szukając najwyraźniej jakiejś rady. Odkąd zmarł jego ojciec, nie było osoby, do której mógłby się z tym zwrócić. Jego relacje z Noel również były ostatnio wyjątkowo skomplikowane, dlatego nie wyobrażał sobie, że to ona mogłaby podsunąć mu rozwiązanie, choć przecież bywało w przeszłości, że właśnie tak robiła. - Sklep radzi sobie dobrze, szkółka zresztą też, ale ostatnio zaproponowano mi współpracę z firmą, która organizuje rejsy na rafę koralową. Surf Shop miałby stać się miejscem, w którym można się na to zapisać - wyjaśnił, jednocześnie pomijając fakt, że oferta wyglądała naprawdę dobrze. Z tego powodu była dla niego kusząca, ale też i budziła jego niepokój, ponieważ nie był w stanie pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że coś musiało być z nią nie tak. Całe szczęście, że w szkółce wiodło mu się na tyle dobrze, że przecież wcale nie musiał jej przyjmować.