How it started
: 14 sty 2024, 09:27
Damien jako tako już się pozbierał po tym co się stało, ale denerwowało go czasem to, że jego znajomi próbowali na siłę go gdzieś wyciągnąć, nawet jeśli nie miał na to ochoty, bo po prostu był zmęczony. Nikt nie potrafił przyswoić czegoś tak prozaicznego, że Willoughby potrzebował po prostu odpocząć od wszystkiego, nie kryły się za tym żadne stany depresyjne czy coś takiego. Nigdy go coś takiego nie spotkało, ale przecież jego najbliżsi wiedzą o wiele lepiej, prawda? Nie dawali mu spokoju, aż w końcu ciemnowłosy się wkurzył i powiedział kilka słów i wbrew pozorom to ich przekonało. Damien bardzo rzadko bywa nie miły, ale kiedy ktoś zajdzie mu naprawdę bardzo za skórę to wtedy sytuacja wygląda zgoła inaczej, nie jest przy tym oczywiście wredny ponad miarę, ale pokazuje swoje „pazurki”, ponieważ nie da sobie wejść na głowę.
Dzisiaj miał wyjść na urodziny do znajomych, na które naprawdę z ogromna chęcią chciał iść, bo dawno się nie widzieli. Tutaj sytuacja miała się inaczej, ponieważ dostał zaproszenie – gdzie, kiedy i o której godzinie odbędzie się impreza. Bez żadnego nagabywania, ani innych takich sytuacji i to właśnie go przekonało do pójścia, kolejnym argumentem jest to, że zobaczy swoich przyjaciół i niektórych członków rodzina, a trzy to oderwie się trochę od Hope, co obojgu wyjdzie na zdrowie.
Z racji, że w pracy był w standardowych godzinach to miał sporo czasu do rozpoczęcia imprezy, córkę zawiózł tym razem do swoich rodziców, którzy dosłownie czekali na niego w drzwiach, no dobra, nie ma co ukrywać – czekali na swoją wnuczkę co go bardzo rozbawiło, bo jeszcze trochę nie zdążyłby wysiąść z auta, a oni już go odprawili.
W domu wziął prysznic, przygotował sobie biała koszulę i czarne spodnie, eleganckie, ale nie od garnituru. Miał jeszcze trochę czasu, więc zrobił sobie kawę i usiadł na trochę w salonie delektując się ciszą.
O wyznaczonej godzinie zjawił się na miejscu, oczywiście z prezentem, bo na urodziny nie wypada inaczej. Złożył życzenia, zamienił kilka słów i poszedł rozmawiać z innymi.
W towarzystwie jego znajomych stała dziewczyna, której nie kojarzył.
- Cześć, jestem Damien - uśmiechnął się do kobiety, ponieważ nie lubił, kiedy w towarzystwie jest ktoś kogo nie zna.
Alice Hayes
Dzisiaj miał wyjść na urodziny do znajomych, na które naprawdę z ogromna chęcią chciał iść, bo dawno się nie widzieli. Tutaj sytuacja miała się inaczej, ponieważ dostał zaproszenie – gdzie, kiedy i o której godzinie odbędzie się impreza. Bez żadnego nagabywania, ani innych takich sytuacji i to właśnie go przekonało do pójścia, kolejnym argumentem jest to, że zobaczy swoich przyjaciół i niektórych członków rodzina, a trzy to oderwie się trochę od Hope, co obojgu wyjdzie na zdrowie.
Z racji, że w pracy był w standardowych godzinach to miał sporo czasu do rozpoczęcia imprezy, córkę zawiózł tym razem do swoich rodziców, którzy dosłownie czekali na niego w drzwiach, no dobra, nie ma co ukrywać – czekali na swoją wnuczkę co go bardzo rozbawiło, bo jeszcze trochę nie zdążyłby wysiąść z auta, a oni już go odprawili.
W domu wziął prysznic, przygotował sobie biała koszulę i czarne spodnie, eleganckie, ale nie od garnituru. Miał jeszcze trochę czasu, więc zrobił sobie kawę i usiadł na trochę w salonie delektując się ciszą.
O wyznaczonej godzinie zjawił się na miejscu, oczywiście z prezentem, bo na urodziny nie wypada inaczej. Złożył życzenia, zamienił kilka słów i poszedł rozmawiać z innymi.
W towarzystwie jego znajomych stała dziewczyna, której nie kojarzył.
- Cześć, jestem Damien - uśmiechnął się do kobiety, ponieważ nie lubił, kiedy w towarzystwie jest ktoś kogo nie zna.
Alice Hayes