: 24 sty 2024, 18:32
Nie była paskudą. Nie zawsze. Tylko czasem. I już z tego wyrosła. Prawie. Na razie jednak Booker nie musiał się martwić, że pokaże przed nim to oblicze. Było ono zarezerwowane głównie dla Darcy’ego i ludzi, którzy jej mocno podpadli w życiu.
— Ach, to dużo wyjaśnia. Musi być bardzo mądra, żeby być lekarzem — pokiwała głową z uznaniem. Głupim ludziom trudno było zostać pracownikami szpitala. Kilkorgu się na pewno udało, ale wierzyła, że to mniejszość i szpitale zasiedlali przeważnie ludzie stworzeni do tej pracy. Była idealistką, pod tym, jak i wieloma innymi względami. I nie była fanką seriali medycznych, były dla niej zbyt dramatyczne w sposób, który ją jedynie irytował i męczył. Lubowała się w produkcjach fantasy i science fiction za to.
— Trochę. I czasem za nią tęsknię. Ale za domem tęskniłam bardziej — wyjaśniła mu, uśmiechając się przy tym nostalgicznie do swoich wspomnień. — Była to wspaniała przygoda, ale takowe zawsze muszą dobiec kiedyś końca — dodała jeszcze, może nieco filozoficznie, jednak zgodnie z prawdą. Tak postrzegała ten wyjazd na wymianę, który pod wpływem podjętej spontanicznie decyzji przemienił się w dwuletnią wędrówkę przez mniejsze i większe miejscowości krajów południowej Europy. — Zaczęłam od wymiany studenckiej w Wiedniu z wypadem do Amsterdamu, kilku niemieckich miast i Londynu, potem była Portugalia, Hiszpania, Andora, Francja, Włochy, Chorwacja, Czarnogóra i na koniec Grecja — wymieniła po kolei wszystkie kraje, które odwiedziła oraz kilka miast, do których udało jej się wyskoczyć.
A potem udało jej się wskoczyć przed nim do wody. Pokazała mu uniesionego do góry kciuka, włożyła sobie końcówkę fajki do ust i zanurkowała, pilnując, żeby koniec rurki wystawał cały czas ponad taflę. Nie chciała się udusić. Wolała oglądać przepiękny podwodny świat razem z Bookerem. Zerkała na niego od czasu do czasu, żeby mogli się porozumiewać co do tego dokąd chcą razem płynąć albo żeby go ostrzec, kiedy wydawało jej się, że zaraz przypadkiem dotknie jakiegoś korala. A dwa razy popukała go w ramię, żeby pokazać mu przepływające obok nich zwierzęta — za pierwszym razem żółwia, za drugim płaszczkę na piasku pod nimi. Była zachwycona.
— Jak Ci się podoba? — zapytała z błyszczącymi oczami po tym jak wyjęła rurkę i zsunęła maskę na czoło, kiedy wynurzyli się na chwilę oboje, żeby pooddychać normalnie, a nie przez ustnik fajki, bo było to dość niekomfortowe na dłuższą metę. Może jakby częściej to robiła to byłaby w stanie wytrzymać dłużej.
booker alderson
— Ach, to dużo wyjaśnia. Musi być bardzo mądra, żeby być lekarzem — pokiwała głową z uznaniem. Głupim ludziom trudno było zostać pracownikami szpitala. Kilkorgu się na pewno udało, ale wierzyła, że to mniejszość i szpitale zasiedlali przeważnie ludzie stworzeni do tej pracy. Była idealistką, pod tym, jak i wieloma innymi względami. I nie była fanką seriali medycznych, były dla niej zbyt dramatyczne w sposób, który ją jedynie irytował i męczył. Lubowała się w produkcjach fantasy i science fiction za to.
— Trochę. I czasem za nią tęsknię. Ale za domem tęskniłam bardziej — wyjaśniła mu, uśmiechając się przy tym nostalgicznie do swoich wspomnień. — Była to wspaniała przygoda, ale takowe zawsze muszą dobiec kiedyś końca — dodała jeszcze, może nieco filozoficznie, jednak zgodnie z prawdą. Tak postrzegała ten wyjazd na wymianę, który pod wpływem podjętej spontanicznie decyzji przemienił się w dwuletnią wędrówkę przez mniejsze i większe miejscowości krajów południowej Europy. — Zaczęłam od wymiany studenckiej w Wiedniu z wypadem do Amsterdamu, kilku niemieckich miast i Londynu, potem była Portugalia, Hiszpania, Andora, Francja, Włochy, Chorwacja, Czarnogóra i na koniec Grecja — wymieniła po kolei wszystkie kraje, które odwiedziła oraz kilka miast, do których udało jej się wyskoczyć.
A potem udało jej się wskoczyć przed nim do wody. Pokazała mu uniesionego do góry kciuka, włożyła sobie końcówkę fajki do ust i zanurkowała, pilnując, żeby koniec rurki wystawał cały czas ponad taflę. Nie chciała się udusić. Wolała oglądać przepiękny podwodny świat razem z Bookerem. Zerkała na niego od czasu do czasu, żeby mogli się porozumiewać co do tego dokąd chcą razem płynąć albo żeby go ostrzec, kiedy wydawało jej się, że zaraz przypadkiem dotknie jakiegoś korala. A dwa razy popukała go w ramię, żeby pokazać mu przepływające obok nich zwierzęta — za pierwszym razem żółwia, za drugim płaszczkę na piasku pod nimi. Była zachwycona.
— Jak Ci się podoba? — zapytała z błyszczącymi oczami po tym jak wyjęła rurkę i zsunęła maskę na czoło, kiedy wynurzyli się na chwilę oboje, żeby pooddychać normalnie, a nie przez ustnik fajki, bo było to dość niekomfortowe na dłuższą metę. Może jakby częściej to robiła to byłaby w stanie wytrzymać dłużej.
booker alderson