Spojrzał na nią z miną "Sure Jan", bo do bycia ostrożnym to wystarczy alarm przeciwwłamaniowy. On się nawet do niej wtedy nie włamał! Co nie zmienia faktu, że nie miał jej tego za złe, ale zawsze dobrze jest sie pośmiać. Wiedział, że sobie zasłużył i całe szczęście trwale to nie zmieniło układu jego mordy więc się też aż tak bardzo nie przejmował.
- Wow... czyli jednak będę Twoim pierwszym - rozbawiło go to jej stwierdzenie i aż nie mógł się powstrzymać przed głupim komentarzem. Miał nadzieję, że babcia gdzieś patrzy na niego z góry i widzi jaki jest teraz szczęśliwy, bo naprawdę był! Kto, by pomyślał, że musiał zjeździć pół świata żeby uzmysłowić sobie, że wszystko czego potrzebował i za czym tak gonił, było w Lorne Bay. Tuż pod jego nosem.
- Postaram się być z tym delikatny - dodał jeszcze kolejną głupotę uśmiechając się ukazując przy tym swoje dołeczki, które zawsze robiły mu się na policzkach, gdy tylko szerzej się uśmiechał. Jak był dzieckiem to trochę się tego wstydził, bo ludzie mówili "o jaki słodki chłopiec", a on nie chciał być słodki. Chciał być chłopięcym chłopcem i męskim mężczyzną. Teraz to już nie robiło mu różnicy, bo zrozumiał, że niektórych rzeczy się nie da w życiu zmienić.
- Niby tak, ale to strasznie stresujące. Jestem pewien, że mam przez to jeden siwy włos na głowie - nawet się pochylił żeby jej pokazać, że rzeczywiście ma siwy włos. Chociaż być może niewiele to miało akurat wspólnego ze stresem, a po prostu z jego wiekiem i, że być może będą się już mu siwe włosy powoli pojawiać. Co było przerażające.
Skrzywił się, bo podejmowanie dorosłych decyzji brzmiało tak poważnie i odpowiedzialnie. Czy serio był na to gotowy? Powinien. W końcu teraz był już właścicielem nieruchomości i miał młodszą siostrę, o którą się musiał troszczyć. No i była też Mathilda, której też chciał zapewnić wszystko co najlepsze. Co jak sobie nie poradzi i wszystkich zawiedzie? To go stresowało mocno, ale musiał wziąć się w garść. Dla siebie, dla siostry i dla Mati.
- Ech, myślałem, że powiesz "spoko Josh jeszcze mamy czas na dorosłe decyzje", no ale niech będzie - żartował sobie, lepsze to niż gdyby mu powiedziała, że powinien spędzić resztę życia w kamperze.
- Nie żebym miał jakiś problem z tym żebyśmy się we dwójkę gdzieś cisnęli, ale uważam, że tu będzie nam wygodniej - nawet przez to, że będą mogli mieć więcej rzeczy, bo będą mieć gdzie to trzymać. Może Josh w końcu kupi porządny telewizor, żeby można było oglądać filmy w lepszej jakości. Wcześniej tego nie robił, bo i tak nic się do kampera nie mieściło.
- Dobrze - odpowiedział krótko na jej słowa nie przerywając pocałunków. Mógłby się teraz świat zacząć walić, a i tak nie zrobiłoby to na nim wrażenia. Jedyne na czym teraz się skupiał to usta Mathildy. Poczuł, jak serce bije mu mocniej, gdy Amelia złapała go za pośladki w odpowiedzi na jego odważny ruch. Uśmiechnął się nawet, bo takiego zagrania z jej strony to się nie spodziewał.
- Yhym, tak. Zdecydowanie. Sprawdźmy czy można na niej... odpoczywać - powiedział wciąż się uśmiechając, chociaż absolutnie nie miał w planach odpoczynku. Poszedł za nią do salonu i usiadł na kanapie przyciągając ją do siebie tak, by usiadła mu na kolanach. Flint nie był najlepszy w mówieniu o swoich uczuciach czy w ogóle o sobie, ale całe szczęście czasem gesty mówiły więcej niż słowa, nawet więcej niz Merci. Teraz tak właśnie było. Nie musiał mówić wprost o tym jak za nią szaleje, bo wyrażał to każdym swoim pocałunkiem. Może i był grzecznym chłopcem, ale nie na tyle, żeby nie wsunąć swoich dłoni pod koszulkę Mati, nie był też na tyle niedoświadczony, żeby nie wiedzieć jak dziewczynie ściągnąć stanik. Pani! Nawet jedną ręką potrafił. Nie zrobił tego jednak, przynajmniej jeszcze nie, bo na razie delikatnie gładził jej plecy jednocześnie nie przestając jej całować. Kto, by pomyślał, że bedzie całował sie z Mathildą na starej kanapie swojej zmarłej babci. I nawet nie było dziwnie!
mathilda brubaker