Donating blood one mosquito at a time
: 18 gru 2023, 17:53
Od momentu, w którym Stasia postawiła nogę w jego domu Mike wiedział, że wszystko jest na dobrej drodze. Tamtego dnia niewiele spali, rozmawiając do białego rana i nadal nie mogli się nagadać. Spotykali się więc po godzinach pracy, bo jednak tylu lat rozłąki nie nadrobi się na jednym, nawet całodziennym spotkaniu i Mike za każdym razem czuł się tak, jakby ostatnich piętnastu lat w ogóle nie było. Albo raczej, jakby przez ostatnie piętnaście lat nie rozstawali się nawet o krok. Nie miał obsesji na punkcie Anastasii. Potrafił spędzać czas bez niej, nie musiał jej ciągle widzieć i wcale jeszcze nie czuł się w niej zakochany. Była jego najlepszą przyjaciółką, dobrze mu się z nią rozmawiało i spędzało czas. Był nią zauroczony, to akurat była prawda, ale to jeszcze nie było to. A równocześnie nie wiedział skąd ale miał pewność, że z czasem jego zauroczenie przyjaciółką zmieni się w coś więcej. Być może nawet szybciej niż to sobie wyobrażał. Przecież cały czas chciał, żeby to ona została matką jego dzieci. W każdym razie, bardzo się cieszył, że zdecydował się na przeprowadzkę do Lorne Bay.
Dzisiejszy dzień miał dłużyć mu się niemiłosiernie. Sam nie wiedział dlaczego, przecież nie miał na później nic zaplanowanego. Nie szedł dzisiaj popływać ani nawet nie widział się ze Stasią. Niecierpliwie dotarł do końca pracy i dopiero zamykając drzwi biura podróży na klucz poczuł, jak stres i niemiłe uciskanie w brzuchu go opuszczają. Cóż, najwyraźniej tego właśnie potrzebował. Wyjścia z pracy. Pogwizdując pod nosem wsiadł do samochodu, włączył radio a potem już podśpiewując sobie do tego radia, pojechał do domu. W domu przebrał się w dresy, usiadł gotowy do skonsumowania kupnego obiadu, bo jego skromna kuchenka nadal nie działała i wtedy dostał smsa od Stasi. Rozsiadł się wygodnie na kanapie i równocześnie jadł i wymieniał się z przyjaciółką wiadomościami. Trochę się śmiał, trochę pukał po głowie i już mieli napisać sobie dobranoc, kiedy Stasia zamiast wysłać wiadomość to do niego zadzwoniła. Odebrał, bardzo zadowolony, że usłyszy dzisiaj jej głos ale niestety, wieści nie były wcale miłe. Bo Stasia dzwoniła po pomoc. Była w swoim camperze, sama w lesie i właśnie mu mówiła, że ktoś chce się do niej włamać. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Mike’a. Zaraz rzucił telefon na kanapę, nie przerywając połączenia, więc Stasia wszystko słyszała, jak się tam obija o meble w desperackim poszukiwaniu kluczy od auta a potem jak wybiega na dwór ale zaraz wraca, bo mu się przypomniało, że zostawił ten nieszczęsny telefon.
Dotarł wreszcie na miejsce, ale nie zatrzymał się przy samym camperze Stasi, co by nie przestraszyć tego napastnika, co się chciał włamać. W tym wszystkim zapomniał wziąć czegoś do obrony, o czym przekonał się właśnie teraz, będąc już na miejscu. Zaklął siarczyście pod nosem, ale dzielnie poszedł do miejsca, w którym przebywała Stasia. Będzie musiał użyć własnych pięści, trudno.
Stasia Hayworth
Dzisiejszy dzień miał dłużyć mu się niemiłosiernie. Sam nie wiedział dlaczego, przecież nie miał na później nic zaplanowanego. Nie szedł dzisiaj popływać ani nawet nie widział się ze Stasią. Niecierpliwie dotarł do końca pracy i dopiero zamykając drzwi biura podróży na klucz poczuł, jak stres i niemiłe uciskanie w brzuchu go opuszczają. Cóż, najwyraźniej tego właśnie potrzebował. Wyjścia z pracy. Pogwizdując pod nosem wsiadł do samochodu, włączył radio a potem już podśpiewując sobie do tego radia, pojechał do domu. W domu przebrał się w dresy, usiadł gotowy do skonsumowania kupnego obiadu, bo jego skromna kuchenka nadal nie działała i wtedy dostał smsa od Stasi. Rozsiadł się wygodnie na kanapie i równocześnie jadł i wymieniał się z przyjaciółką wiadomościami. Trochę się śmiał, trochę pukał po głowie i już mieli napisać sobie dobranoc, kiedy Stasia zamiast wysłać wiadomość to do niego zadzwoniła. Odebrał, bardzo zadowolony, że usłyszy dzisiaj jej głos ale niestety, wieści nie były wcale miłe. Bo Stasia dzwoniła po pomoc. Była w swoim camperze, sama w lesie i właśnie mu mówiła, że ktoś chce się do niej włamać. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Mike’a. Zaraz rzucił telefon na kanapę, nie przerywając połączenia, więc Stasia wszystko słyszała, jak się tam obija o meble w desperackim poszukiwaniu kluczy od auta a potem jak wybiega na dwór ale zaraz wraca, bo mu się przypomniało, że zostawił ten nieszczęsny telefon.
Dotarł wreszcie na miejsce, ale nie zatrzymał się przy samym camperze Stasi, co by nie przestraszyć tego napastnika, co się chciał włamać. W tym wszystkim zapomniał wziąć czegoś do obrony, o czym przekonał się właśnie teraz, będąc już na miejscu. Zaklął siarczyście pod nosem, ale dzielnie poszedł do miejsca, w którym przebywała Stasia. Będzie musiał użyć własnych pięści, trudno.
Stasia Hayworth