wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
018.

Mathilda właśnie dzisiaj oddałaby wszystko, żeby być niesamowicie bogatą. Albo, żeby chociaż mieć dostateczną ilość pieniędzy, żeby móc sobie zamontować klimatyzację w swojej niewielkiej chatce. Upały były wyczerpujące. Były tragiczne. Niby i tak na nie nie narzekała, bo chodziła do pracy w Coles, gdzie klimatyzację miała cały czas. Mimo wszystko, przeżycie nocy w takiej małej chatce, która przez cały dzień była narażona na promienie słoneczne (chociaż w tym przypadku bardziej pasującym wyrazem byłyby płomienie słoneczne). No tak czy siak nie narzekała. A przynajmniej nie tak bardzo. W końcu jej życie nabierało jakiegoś kierunku i Mati… naprawdę zaczynała myśleć o tym, że prawdopodobnie jest szczęśliwa i z pozytywnym nastawieniem spogląda w przyszłość. Oczywiście nie robi jakiś posranych planów, ale po prostu miło raz w życiu, dla odmiany nie stresować się tym co będzie za tydzień. Chociaż to też nie tak, że ona się stresowała. Po prostu wolała nie myśleć o przyszłości uznając, że im mniej wie, tym lepiej śpi. Wszystko zawdzięczała temu, że najzwyczajniej na świecie, przestała wydawać pieniądze na narkotyki, a co za tym idzie przestała być osobą, która jest wiecznie zjarana. Świat na trzeźwo był nieco gorszy, ale mimo wszystko nie był tragiczny. Mathilda była zaskoczona tym jak wiele się zmieniło od czasu kiedy ostatni raz była trzeźwa. A było to ładne kilka lat temu.
Tak czy siak zauważyła, że na trzeźwo łatwiej przychodzi jej nawiązywanie kontaktów z ludźmi i właśnie w ten sposób poznała Tylera. Był regularnym klientem w Coles w Cairns, a poza tym okazało się, że mieli wspólnych znajomych i parę razy zdarzyło im się spotkać na jakiś wspólnych posiadówkach. No i na jednym z takich spotkań Mati narzekała na swoje auto, które wiecznie się psuje, Tyler to usłyszał i postanowił przybyć jej na ratunek. Umówili się na dzisiaj i Mati siedząc na rozpadającym się krzesełku przed swoją chatką (w jakimś zacienionym miejscu) oczekiwała jego przybycia. Jak tylko zauważyła nadjeżdżające auto to nawet wstała, przełożyła okulary na czubek głowy i wskazała Tylerowi miejsce, gdzie może sobie zaparkować.
- Cześć! – Przywitała się jak tylko wysiadł z auta. – Jeszcze raz dziękuję, że przyjechałeś. Jeszcze w tak tragiczny upał. Obiecuję, że będę cię pryskać wodą jak zauważę, że się dymisz. – Zażartowała i od razu poprowadziła Tylera w stronę auta. – Mam ci o nim opowiedzieć czy po prostu zaczniesz działać? W razie co mogę ci potrzymać latarkę. Jak obiecujesz się nie wydzierać. – Znowu zażartowała, bo wątpiła, żeby był kimś kto się na ciebie drze jak stary, który nie wie czy świecisz sobie czy jemu. – Napijesz się czegoś zimnego? – Dawno nie gościła u siebie nikogo nowego, więc najzwyczajniej na świecie była zestresowana. Była tragiczną gospodynią.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#5

Tyler należał do facetów, cóż, chłopców, którzy znali się na wszystkim, a przynajmniej się starali, aby być samowystarczalnym, aby nie musieć zbyt często zwracać się do jakichkolwiek specjalistów. Co więcej, dobrze się z tym czuł, że to inni zwracali się do niego po pomoc. Czasem wpadł z tego jakiś grosz, który odkładał na konto, by mógł zapewnić swojej pani wszystko, czego sobie wymarzyła, a także aby kupić w końcu, za parę lat jacht dla siebie i swojej rodziny. A jeśli nie zawsze dostawał wynagrodzenie za swoją pomoc, to nie robił żadnego problemu, był dobrym człowiekiem i nie miał najmniejszego problemu w tym, aby pomagać z dobrego serca. Także niech Mathilde się niczym nie stresuje!
Tyler przyjechał przed wskazany przez dziewczynę, którą poznał gdzieś tam. Serio, był towarzyskim gościem, który nie miał jakoś mnóstwo wolnego czasu, ale lubił ludzi więc tu i ówdzie się z nimi spotykał, a jak mówiło średniowieczne prawo dotyczące wasalstwa, kumpel mojego kumpla jest moim kumplem. Czy jakoś tak. Tyler nigdy nie był dobry w szkole, dlatego Marnie dostała nakaz od nauczycielki aby mu pomagać.
Co do klimatyzacji, to niech Mathilde nie narzeka, bo miała ją w pracy, a Tyler pracował na zewnątrz. Może i miał swój parasol, który go chronił przed słońcem, ale wiele to to nie dawało. W domku w Tingaree mógł tylko marzyć o takich cudach techniki jak klimatyzator, jedynie wiatrak, a w samochodzie... Cóż, był on podobnym gratem, jak to autko kobiety. Także nie ma co narzekać, ani się nad nim litować, bo przez to istniało wielkie prawdopodobieństwo, że Clarke sobie z nim poradzi. W swoim też musiał grzebać, a przy takim nowym mercedesie, to pewnie nie wiedziałby jak maskę otworzyć, bo to za wysokie progi, na jego owłosione nogi.
-O, łaskawa-roześmiał się głupkowato słysząc na to dymienie się, choć on raczej płonął, jak ostatnio w związku z tym, że sobie tą bieluśką skórę na klacie spiekł i żona musiała smarować go kefirem, z którego natychmiast robiło się... Nie wiedział co się robiło z obróbki termicznej kefiru, ale jakieś procesy chemiczne na pewno tam zachodziły.
-Myślę, że poradzę sobie bez latarki, skoro i tak nie wiem, czy będziesz świecić mnie, czy sobie-duh, oczywiście, że znał ten żart i wiedział do czego brunetka pije, już bez przesady! No, ale tego dnia na światło słoneczne narzekać nie musieli, więc może obejdzie się bez latarek?-Pewnie, im zimniejsze, tym lepiej.-powiedział. No co, przy takim klimacie takie propozycje to nie była czysta kurtuazja tylko dbanie o życie i zdrowie, więc nie miał zamiaru udawać skromnego gościa, który nie chce sprawiać problemu.

mathilda brubaker
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Mathilda patrzyła na to ten samochód z bólem serca. Wiedziała, że powinna tego auta pozbyć się już dawno. Powinna się go pozbyć kiedy jeszcze było na chodzie to przynajmniej dostałaby za nie jakieś pieniądze. Teraz to pewnie nie dostanie nic. Nie wiem w sumie czy dostaje się pieniądze za oddanie czegoś na złom czy ty musisz zapłacić, żeby ten złom od ciebie zabrano. Samochód Mathilda dostała od rodziców, było jej to pierwsze auto, w którym przeżyła niezliczone przygody. Jakimś cudem to właśnie tą Hondą dotarła do Lorne Bay. Zajęło jej to mega dużo czasu, ale dotarła. Nic innego nie miało znaczenia. Każdego ranka kiedy szła do pracy, pierwsze co robiła to sprawdziła czy samochód odpali. Jeśli odpalał to była przeszczęśliwa i jechała nim do pracy. Wiele ryzykowała, bo to, że odpalił z rana nie oznaczało, że odpali też wieczorem pod koniec jej zmiany. Tak czy siak nadal cieszyła się każdą, wspólnie spędzoną chwilą.
- Dobra. Tak naprawdę to nie żartowałam. Mówię poważnie. Te upały są tragiczne. – Wskazała na wąż ogrody, który sobie przygotowała. Wcześniej bardziej zakładała, że jest szansa, że jej auto zacznie się dymić albo palić, ale teraz była gotowa na każdą możliwość. – W lodówce mam jeszcze butelkę ze spryskiwaczem. – Dodała, żeby wiedział, że jak woda z węża będzie za ciepła to jeszcze będzie miała zimne kropelki do pryskania. Trzeźwość wychodziła jej na dobre. Była fantastyczną gospodynią i koleżanką.
Zachichotała ucieszona, że ogarnął jej żarcik o świeceniu sobie i staremu. Przynajmniej ktoś ją rozumiał. – Pewnie i tak niewiele by się przydała. – Machnęła ręką, bo rzeczywiście było jasno. No, ale w razie co miała te latarki i była gotowa do działania. Miała tylko nadzieję, że obejdzie się jednak bez krzyków, bo wtedy będzie musiała Tylera wyprosić, a nie była pewna czy potrafiłaby być tak niemiła.
- Super. To zaraz wracam, a ty… nie wiem… rób co tam potrzebujesz. Tu są kluczyki do auta. – Wskazała miejsce, w które odłożyła kluczyki, żeby nie musiał ich szukać. Zniknęła w swojej chatce i przygotowała mu do picia lemoniadę z kostkami lodu. Nie ma co się jednak ekscytować, bo to nie była świeżo zrobiona lemoniada. Kupna i trzymana w lodówce, ot wielka tajemnica. Wróciła zaraz z dużą szklanką, którą postawiła tak, żeby Tylerowi było wygodnie po nią sięgać. – Jak będę mogła w czymś pomóc to mi mów. – Pewnie w niczym się nie przyda, ale niektóre rzeczy potrafiła zrobić. Musiała się tego nauczyć, żeby jakoś w życiu funkcjonować.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, Tyler był osobą, która uważała, że wszystko jest lepiej naprawić, a chociaż spróbować, zamiast tracić pieniądze na coś nowego. Wiadomo, że to co nowe często jest lepsze, zwłaszcza w temacie takim jak samochód, ale nie mówimy o różnicy między trzyletnim lamborgini a astonem martinem prosto z salonu, tylko między złomkiem a kilkuletnim autem, które jeździ, ma działającą klimatyzację i tak dalej. Był też człowiekiem, który nie bał się ubrudzić swoich rąk smarem, a jedyną przeszkodzą był ktoś źle świecący latarką! Choć wiadomo, nie zawsze da się piętnasty raz reanimować trupa. W którymś momencie jednak trzeba stwierdzić godzinę zgonu. W temacie niewielkiego budżetu, zwłaszcza takiego na nieprzewidziane wydatki, Ty doskonale mógł się rozumieć z Mathilde, z resztą nie tylko w tym temacie, z czego zdawali sobie sprawę, skoro wciąż rozmawiali ze sobą!
-Nic mi nie mów, w tym sezonie zdążyłem już raz zrzucić skórę, jak wąż-mruknął, bo pierwszego takiego naprawdę, naprawdę letniego dnia spiekł się tak, że kefir, którym żona smarowała mu spieczone ramiona, momentalnie kisł na jego gorącej skórze. Czy coś takiego, coś się z nim działo. Jak posmarował się balsamem, to on się z miejsca przerodził w płynący olej, taki był z niego gorący chłopak. No, a jak już trochę ostygł to sypał się, jak skóra z jego torsu schodziła płatami i faktycznie, sypało się z niego. -No, widzę że chcesz kompleksowo o mnie zadbać. Ale super-zarechotał jak dziecko, choć w którymś momencie na pewno będzie wdzięczny, bo zacznie się z niego dymić, chyba że momentalnie stanie w płomieniach.
-Nie no, dobrze, że ją masz. Może się przydać jak będę chciał zajrzeć gdzieś głębiej-powiedział, aby dziewczyna się nie zniechęcała. Wiadomo, że marzeniem każdego jest móc poświecić każdemu latarką, czy być małym pomocnikiem, prawda? Można od razu się dowartościować i czuć się potrzebnym. W końcu taki zamysł ma każdy ojciec, dający synowi latarkę, wierząc że tego nie da się spier... a potem okazuje się, że jest zupełnie inaczej.
-Jasne, dzięki!-złapał kluczyki, które kobieta mu rzuciła, ale niewiele brakowało, aby wpadły w wysoką trawę, w której pewnie kryją się jakieś gadziny, które użrą rękę powyżej łokcia! Mężczyzna otworzył sobie drzwi i zasiadł za kierownicą, szukając wajchy, którą otwiera się maskę, w końcu tam miał zajrzeć. Chyba, że był to ten samochód co miał silnik w bagażniku! A tą dźwignię znalazł, ale odwracając zerknąć, co zrobił, nacisnął na klakson. Ups! -Ej, Mattie, a tak naprawdę, co się dzieje z tym samochodem?-zapytał, gdy już poradził sobie z klapą i otworzył ją, zerkajac na bebechy. Sięgnął w międzyczasie po szklankę, aby się napić.

mathilda brubaker
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Gdyby Mati była bardziej rozważna jeśli chodzi o zarządzanie swoimi finansami, to pewnie też wolałaby kupić coś nowszego i działającego. Nadal zapewne byłoby to kilkuletnie i używane auto, ale przynajmniej takie, które nie działałoby zależnie od swoich humorków. Niestety Mathilda nigdy nie była dobra jeśli chodziło o zarządzanie finansami. Miała życie jakie miała, miała też swoją filozofię, którą wyznawała, a która opierała się głównie o to, że nie ma co się do kogokolwiek przywiązywać i nie ma co się stresować nabywaniem rzeczy materialnych. Nic ostatecznie nie miałoby sensu. Dlatego Mati wolała pieniądze wydawać na narkotyki i na alkohol, które umilały jej życie. Troszkę ją też fizycznie i psychicznie wyniszczały, ale tak długo jak się dobrze bawiła to nie miało to dla niej znaczenia. A brak samochodu nie był takim utrapieniem jak wiedziała, że jest komunikacja miejska, którą zawsze może podróżować. Miała też znajomych, którzy często się nad nią litowali i ją podwozili.
- Zjarałeś się! – Wycelowała w niego nawet palec i się zaśmiała, bo nie mogła uwierzyć, że są jeszcze w Australii ludzie, którzy nie dbają o ochronę skóry do tego stopnia, że zaczynają zrzucać skórę. – Jak to możliwe? Zasnąłeś na słońcu? – Zapytała i pokręciła głową z niedowierzaniem. Nawet ona wiedziała, żeby się smarować i nawadniać. Zwłaszcza teraz kiedy fala upałów była naprawdę tragiczna. Dawno takiej nie było w Queensland. – No słuchaj, muszę! Dzisiaj jesteś moim bohaterem, więc chociaż tyle mogę zrobić, żeby się odwdzięczyć. – Głupio by jej było gdyby sobie teraz poszła grać w Simsy, albo gdyby siedziała przy wiatraczku, w cieniu i obserwowała jak Tyler się poci nad jej autem. Tym bardziej, że naprawdę wątpiła w to, żeby to auto było w stanie jeszcze jej posłużyć.
- Okej, to fajnie, bo jednak nie będę kłamać. Specjalnie dla tej latarki kupowałam baterię. – Samą latarkę podwędziła z pracy, bo przecież nie będzie kupowała latarki. Takie rzeczy powinien dostawać każdy człowiek jak gdzieś się wprowadzał. Powinien być taki mały zestaw człowieka mieszkającego w domu i tam powinna być latarka, jakieś podstawowe narzędzia i może właśnie baterie.
Obserwowała poczynania Tyler i nawet mu nie pomagała ze znalezieniem tej wajchy. Pewnie dlatego, że sama nie wiedziałaby, gdzie ona jest. Jakby wsiadła to użyłaby pamięci mięsni, żeby sobie o niej przypomnieć, ale żeby tak opisać? Nie wchodziło to w grę. Dlatego tak patrzyła jak Tyler sobie radzi i niczego nie komentowała. – No głównie to dzieje się z nim to, że czasami odpala a czasami nie. Nie jest to kwestia paliwa jak coś, bo tankuję regularnie. – Od razu wyjaśniła, żeby jej tu nie oskarżył o to, że próbuje jeździć autem bez benzyny. – Akumulator wymieniałam pół roku temu czy coś. – Nie pamiętała, ale uznała, że to też dobra wzmianka. – Nic bardziej profesjonalnego ci nie powie, bo po prostu nie wiem. – Wzruszyła bezradnie ramionami.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Do odważnych świat należy... Choć to nie, to nie to powiedzonko. Bardziej pasuje "jeszcze wszystko przed Mati". Skoro postanowiła rzucić dragi czy inne używki (bo dragi to mocno kojarzą się z tabletkami, a marihuanen chyba w takiej formie nie występuje...), to może nagle jakieś zaskórniaki zaczną jej zostawać w kieszeni. A samochód to może inwestycja średnia, bo raczej na pewno autko nie zyska na wartości, trudno w ogóle liczyć że się zwróci, ale rzecz do szczęścia koniecznie potrzebna. A nie tyle szczęścia, co do funkcjonowania. Nie bójmy się powiedzieć, Lorne Bay to nie do końca było miejsce, w którym można żyć bez wozu. Zawsze trzeba gdzieś podjechać, choćby do Cairns, coś przewieźć. Mając pracę z dala od miejsca pracy trudno było liczyć na komunikację miejską, czy tam gminną lub stanową, a ubery i inne taksówki to jednak zabawa droższa w ogólnym rozrachunku.
-Nie! To znaczy, tak-zaśmiał się, bo jak na przygłupa przystało, w pierwszym odruchu pomyślał, że Matti oskarża go o upalenie się jakimś przyjemnym ziółkiem, a on szczerze mówiąc z używek nie korzystał. Ani nie pił, ani nie brał, no jedynie nutellę mógł jeść kilogramami i jak się przyssie do słoika (jezu, prawie napisałam nocnika...) to zapomnij. Zeżre wszystko i nie będzie żałował, jak Joey gdy mu się lodówka zepsuła. -Nie no, na słońcu pracuje, nawet jeśli mam na swojej wieży ratowniczej mam parasol. No nie da się non stop smarować -stwierdził, bo jego profesja zdecydowanie nie była bezpieczna jeśli chodzi o opalanie się. Można było się starać, nosić koszulkę, smarować czy chować pod parasolem, ale słońca się nie uniknie. No, więc wiele nie trzeba było, aby się zapomnieć i przysmażyć. Choć następne dni były dla niego tak bolesne, że na nowo się uczył walki z promieniami słonecznymi.
-To miód na moje serduszko-zaśmiał się, bo każdy lubi słuchać, że jest bohaterem (swojego domu), wspaniały i tak dalej, a dodatkowo jak ktoś tobie myśli. Nie, żeby był wyjątkowo łasy na komplementy i rozpieszczanie, ale miło zawsze czuć się docenionym, zwłaszcza jeśli się komuś oferuję przysługę. W końcu nie weźmie on od Brubaker jakiejś kasy!
-Kiedyś Ci się przyda, nie martw się-Na całe szczęście baterie miały jakąś żywotność, nie trzeba było ich zużyć w trybie natychmiastowym jak hm... jaja? Świeże owoce? Na pewno jest coś takiego, co trzeba zjeść zaraz po zakupieniu, bo inaczej można by było wrzucić to od razu w kubeł. Choć niewątpliwie jakby każdy dom czy mieszkanie miało taki zestaw mieszkańca zawierający i latarkę i taśmę izolacyjną i trytytki, to świat byłby piękniejszy. Z drugiej strony, sporo osób, jak po raz pierwszy się wprowadzało na swoje, to taki prezent można było otrzymać. Łącznie z wiertarką i kluczem dziesiątką. A przynajmniej Ty dostał, bodajże od brata, więc mógł się teraz chwalić, że ma to wszystko, co jest potrzebne do radzenia sobie z drobnymi naprawami.
-Gotchya, nie planowałem o to pytać-halo, nie miał jej za kretynkę, że samochód nie jedzie, bo go nie zatankowała, no już bez przesady! Tylko nie wiedział, czy nie chodzi o jakieś dziwne dźwięki wydawane przez silnik, może jakąś świecącą się diodę... Zawsze mógł to być jakiś kabelek przegryziony przez australijską kunę. -Szkoda, liczyłem na jakieś udawanie dźwięków silnika do taśmy profesjonalnej-puścił jej oczko, nabijając się lekko. -Dobra, wsiadaj za kierownicę i spróbuj go odpalić. Tylko nie puszczaj hamulca ręcznego, żeby mnie nie potrącić-cóż, pewnie trzeba było zrobić coś innego, aby odpalić silnik, czy nawet nim powarczeć ale samochodu nie ruszyć z miejsca. Ja niestety jestem passanger princess i doskonały pilot, a na lewym siedzeniu siedziałam tylko jadąc samochodem, który miał kierownicę po nieodpowiedniej stronie. No, ale ktoś kto regularnie prowadzi samochód, to nie dość że wie, jak to powiedzieć, to jeszcze wie jak to zrobić. I tego się trzymajmy. Czekając na dźwięki, Tyler pochylił się nad bebechami samochodu, tu czy tam zaglądając, czy dotknać, jakby to miało cokolwiek mu powiedzieć. No tylko brakowało, aby poślinił palucha i patrzył z której strony wiatr wieje. Choć... Choć, niech lepiej zacznie to robić teraz, zanim upapra łapy w smarach i innych olejach!

mathilda brubaker
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Dla Mati, rozwiązaniem, które nie do końca by ją zadowoliło, ale jednak takie, które coś by jej w życiu wniosło, byłoby to jakby poprosiła swoich przełożonych o ewentualne przeniesienie jej do sklepu Coles, który znajdował się w Lorne. Mogłaby wtedy sprzedać tego gruchota, a do pracy chodzić na pieszo. Albo jeździć rowerkiem. Niestety tak bardzo lubiła swoją ekipę w Cairns, że nie chciała ich porzucać. Bała się tego, że ludzie w sklepie w Lorne byli głupi i nudni i Mati się z nimi nie dogada i ostatecznie dojdzie do tego, że przestanie lubić swoją pracę. A ona naprawdę kochała pracować w tym sklepie!
- Wiesz co powinni stworzyć? – Zapytała i oparła się o balustradę. – Powinni wymyślić taki permanentny krem do opalania. Aplikujesz sobie to raz i chroni cię na zawsze. Albo chociaż na pół roku czy coś. – W sumie zamiast gadać o tym głośno powinna się upewnić czy nic takiego nie zostało już wymyślonego. Jeszcze popisze się przed Tylerem tym, że tak naprawdę to nie ma zielonego pojęcia o czym pierdoli. A jednak chciała uchodzić za trochę mądrzejszą. Tym bardziej, że już nie ćpała i zależało jej na tym jak ludzie ją postrzegają.
- Omg! – Aż się wyprostowała jak wspomniał o tym, że będzie potrzebowała jeszcze latarki. Aż zeszła z tego ganku swojej chatki i podbiła, żeby stanąć przy nim. – Jesteś jednym z tych co wierzą, że koniec jest naprawdę bliski i że jeszcze w tym roku słońce po prostu zgaśnie i pochłonie nas mrok? – Zapytała i trochę szeptała, bo wiedziała jak to jest z tymi tajnymi organizacjami. Największym problemem tego momentu było tylko to, że Mathilda nie miała zielonego pojęcia czy taka organizacja czy sekta naprawdę istnieje. Kiedyś za mocno się zjarała i po prostu miała myśli na ten temat i naturalnie jak już wytrzeźwiała, to przypomniały jej się te myśli, tylko, że po prostu założyła, że wszystko to się wydarzyło. Dlatego teraz była pewna, że Tyler jest człowiekiem, który wierzy w to, że w tym roku słońce zgaśnie i będzie ciemno i Mati będzie mogła korzystać ze swojej latarki, do której ukradła baterie.
- Wolałam mimo wszystko dodać. – Nauczyła się, że czasami trzeba udzielić tych beznadziejnych informacji, bo kiedyś założyła ticket do jakiegoś supportu IT i jej odpisali „a próbowała pani włączyć i wyłączyć?”, no i spróbowała i zadziałało i teraz ze wszystkim tak próbowała. Czasami te rozwiązania są najprostsze, ale jednocześnie najmniej oczywiste. – Nie wiedziałabym nawet, które dźwięki udawać, bo on żyje swoim życiem. – Nigdy nie wiedziała co mu odjebie, ale w międzyczasie posłusznie wsiadła do tego auta i wyglądając trochę za okno zaczęła odpalać silnik. Chciała słyszeć Tylera w razie co. – No i nic nie idzie. – Poinformowała go mimo, że nie musiała. Samochód wydawał z siebie jakieś ciche sapnięcia, których nawet Mathilda nigdy wcześniej nie słyszała. – To nowość. – Uznała, że Tyler powinien wiedzieć, chociaż wierzyła w jego umiejętności. Wyglądał tak bardzo profesjonalnie jak się nachylał nad bebechami jej auta.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gdy się mieszka w tym samym mieście, gdzie się pracuje, a na dodatek jest to niewielkie miasteczko, takie jak właśnie Lorne Bay, to może faktycznie da się wyżyć bez samochodu. Zapewne się da, Clarke’owie posiadali jeden samochód a panem i władcą, z racji pracy poza granicami miasta, był Ty. Jednak musiał przyznać, Mattie na pewno w to również wierzyła, że z autem jest po prostu łatwiej w życiu. A skoro chce pracować dalej w Cairns, to zapewne musi jakoś ogarnąć to auto i po to właśnie sprowadziła tutaj Tylera. A on zrobi tyle, ile potrafi. A ile potrafi, to się okaże wkrótce.
-Producenci kosmetyków jej nienawidzą! Znalazła metodę, aby raz w życiu aplikować filtry!-zaśmiał się, no ale trochę tak było. Nikomu specjalnie nie zależało na tym, aby ktokolwiek coś takiego wynalazł. Bo wtedy nikt normalny nie będzie kupował dziesiątek (dziesiątków?) tubek kremu. A jakby taka kuracja miała być jedna na rok, to byłaby droga i pewnie nie każdy byłby w stanie sobie to sprawić. Na przykład Ty wolałby te pieniądze przeznaczyć na… Cóż, na rozmnożenie na koncie. Bo on był człowiekiem, który wolał zarabiać pieniądze, aby na zaś mieć pieniądze, ale to zaś nie chciał, aby nadchodziło. Jeśli Mattie chciała wydawać się mądrzejsza, czy bardziej ogarnięta albo znająca wiele różnych ciekawostek, to cóż. Wybrała totalnie odpowiednią osobę, aby przed nią błyszczeć. Ty połykał każdą informację niczym młody pelikan i totalnie nie sprawdzał tego, czy to co słyszy jest faktycznie mądre i sensowne. Gorsze było to, że Ty pewnie mądrości usłyszane od kogokolwiek powtarzał innym osobom.
-Co?-zapytał, aż zadzierając jedno nozdrze/kącik ust do góry, prezentując spore niezrozumienie, czy zagubienie tym pytaniem. Czy w co wierzył? A to ktoś o tym mówił? Nie, żeby wierzył w końce świata Majów i rozpoczęcie świata Czerwców. Nie, on był za durny, aby być w stanie zrozumieć jakiekolwiek teorie spisowe, Illuminantów, reptylianów i tak dalej. Totalnie nie. Choć z chęcią by o tym posłuchał, także jeśli Mathilda coś wie, to niech śmiało go zabawi tymi historyjkami. A kto wie, może by i w to uwierzył? Pewnie skończyłoby się to w momencie jakby powtórzyłby te słowa żonie, a ona stwierdziła, że jest debilem, jeśli w to wierzy. Żarcik, Marnie nigdy by takich słów w jego kierunku nie użyła, choć na pewno by pomyślała.
-Ale ej, ej, ale pamiętaj, by mnie nie przejechać, okej?-poprosił. Chciał przeżyć. A jeśli miałby umrzeć, to w bardziej spektakularny sposób niż zostać przyszpilonym przez ledwo jeżdżące auto do palmy kokosowej. –A kiedy ostatni raz byłaś z nim w serwisie? Chyba że sama wszystko robisz…-cóż, on wszystkie płyny silnikowe, chłodnicowe i inne takie wymieniał sam, dolewał na bieżąco też własnoręcznie, ale on coś tam o autach wiedział. W przeciwieństwie do Brubaker, jak wydawało się na załączonym obrazku. I w sumie pewnie coś tam pogrzebał, pojęczał i tak dalej, może nawet będąc w stanie coś tam wypatrzeć, co go nieco bardziej zainteresowało. Więc patrzył w bebechy auta z bardzo skupioną miną, od której na pewno dorobi się zmarszczek na czole w młodym wieku.

mathilda brubaker
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Mati wiedziała, że jakby miała działające auto to poszerzyłaby swoje życiowe horyzonty. Mogłaby na przykład pojeździć sobie na jakieś wycieczki po okolicznych terenach i pozwiedzać trochę więcej niż samo Lorne. Tym bardziej, że teraz miała Josha, który jednak uwielbiał wycieczki. Mogłaby dzielić jego pasje, a jednak jeżdżenie wszędzie jego kamperem nie do końca było wygodne. A takie małe autko poradziłoby sobie lepiej. Chociaż nie było opcji, żeby jej auto poradziło sobie właściwie z czymkolwiek. Jej auto miało problem z tym, żeby stać w miejscu.
Zaśmiała się. Może trochę za głośno, ale wybuchła dziwnym śmiechem. Pewnie dlatego, że śmiała się na trzeźwo. No tak czy siak ogarnęła nawiązanie Taylera i dlatego ją to tak rozśmieszyło. – Ale mogłabym w sumie zrobić z tego reklamę takiego produktu, hehe. – Otarła kąciki oczu, bo nadal uważała, że to był śmieszny żart. Opowie go później Joshowi. Też na pewno się uśmieje, bo wiedziała, że Joshua lubi memy. Mathilda nadal uważała, że pomysł na taką aplikację był spoko. Wiedziała jednak, że absolutnie nie będzie wiedziała co z tym zrobić i gdzie z tym iść, żeby w jakikolwiek sposób to opatentować. Poza tym pewnie tylko by ją wyśmiano, bo nie wiedziałaby jak komuś przedstawić ten pomysł. Było jak było.
- Nie wiem o tym za dużo, bo nie lubię podsłuchiwać ludzi i bałam się to wpisywać w Internet, ale podobno są ludzie, którzy wierzą, że jeszcze w tym roku zgaśnie słońce, a lądy na ziemi zostaną zalane przez wody. – Nikt taki nie istniał i nic takiego nie miało się wydarzyć. Po prostu Mathilda zjarała wtedy zielsko nieznanego pochodzenia, wgrała sobie jakieś wspomnienia i teraz chodziła i szerzyła głupoty. Dobrze, że jej telefon był podsłuchiwany przez różne służby, to może dokonają jej aresztowania jeszcze w tym roku, żeby przestała pierdzielić bzdury.
- Zależy mi na tym, żebyś przeżył, bo potrzebuje tego auta. – No nie ma co się tutaj gryźć w język. W tym scenariuszu Mathilda była księżniczką Leią, a Tyler był jej Obi-Wanem. Jej ostatnią nadzieją. – Wiesz co… chyba jakoś rok temu. Kręciłam trochę z typem, który miał warsztat i mi w niego zerkał. I wtedy rzeczywiście trochę nim pojeździłam. – To były piękne czasy. Poznała tego bad boya jak wracała na pieszo z Cairns do Lorne, bo auto odmówiło jej posłuszeństwa. Niestety bad boy zmył się dosyć szybko i Mathilda została z autem, które przez parę tygodni było w stanie pojeździć bez problemu. – Absolutnie niczego w nim nie dotykam. Nie znam się. Umiem tylko uzupełnić oleje i płyny. – No to podstawy. Potrafiła też wymienić oponę, ale tego nie miała jeszcze okazji zrobić, bo jak auto nie chodziło, tak opony zazwyczaj miała sprawne.
Mati wysiadła z auta i stanęła na bezpieczną odległość, żeby patrzeć jak Tyler ciężko pracuje. Patrzyła i nic nie rozumiała, więc było jej głupio tak patrzeć, więc przeniosła wzrok na drzewa i patrzyła na ptaki i się zastanawiała jak to jest być ptakiem.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Działające auto było wielkim ułatwieniem. Ty nie przepadał za wycieczkami, choć jakby jego żona miała ochotę, to zgodziłby się bez wahania. Jednak campera nie miał, ale był w stanie zaufać, że po miasteczkach wygodniej się jeździ zwykłą osobówką, a nie takim wielkim zawalidrogą. -Reklamę zawsze możesz zrobić, ale serio, to chyba się nikomu nie opłaca...-Cóż, pewnie Clarke nie zdawał sobie sprawę, że owszem, były lekarstwa, które działały raz na całe życie i nie były to lekarstwa jako takie, a właśnie mające na celu zapobieganie pewnym chorobom. Może jednak ktoś by się skusił na to, by o tym pomyśleć? To byłoby idealne rozwiązanie dla Tylera, który przed rozpoczęciem zmiany na swoim basenie pamięta o aplikacji kremu z filtrem, ale później to już zapomina, że trzeba nałożyć jeszcze raz i czasem cierpi. Choć jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się wylądować w szpitalu z powodu oparzeń słonecznych. A parę razy, jak na małego urwisa przystało, już tam bywał.
-Serio? Pierwsze słysze-pewnie Ty byłby w stanie uwierzyć w różne teorie spiskowe, przecież nikt nie wątpił, że kalendarz majów faktycznie kończył się w 2012 roku, tylko jakoś nie kusiło go do tego, aby wierzyć, że świat się skończy w jakiś spektakularny sposób. Dlatego pewnie z chęcią wysłuchałby teorii o reptilianach i o Edzi Górniak, która miała już 4 tysiące lat a wciąż żadnej zmarszczki, bo była naciągnięta jak gacie na tyłku. Tylko czy by panikował, albo szukał innych wyznawców tych bredni? Nie, to totalnie nie było w jego stylu. By być trybikiem w jakiejś piramidzie finansowej trzeba było jednak mieć trochę oleju w głowie, lecz nie za dużo, aby nie odkryć, że to jeden wielki scam.
-Zrobię co mogę. Słowo harcerza-którym nigdy nie był, ciastek nie sprzedawał - choć to chyba tylko amerykańskie dziewczynki robiły. Nie mniej jednak, śmiało można zaufać Clarke'owi, że jak się już za coś zabiera to po to, aby zrobić to dobrze.
-Mądrze, z takich okazji trzeba korzystać-zaśmiał się. Jakby Marnie miała swoje auto, to wiadomo, że zaglądałby do niego za każdym razem i byłoby pewnie w lepszej formie mechanicznej, niż jego własne jeździdełko.
-No właśnie o oleje i płyny pytałem-stwierdził, bo mógł jej to sprawdzić przy okazji, skoro już otworzył maskę i zabrał się do roboty. No ale skoro robi to na bieżąco sama, to chyba nie było takiej potrzeby.-Słuchaj, chyba wiem co jest, chodź tu-powiedział, ruchem dłoni zawołał Matie do siebie. -Możesz w nagrodę mnie spryskać tym chłodnym psikadełkiem, które mi pokazywałaś na początek-powiedział, nawet dość dumny z siebie. A jak kobieta stanęła przy nim, to zaczął jej pokazywać i tłumaczyć, choć musiało się to niestety skończyć tym, że konieczne było kupno nowej części i jej wymiana. Więc diagnoza mogła zostać postawiona, ale pacjent dalej był w kiepskim stanie. Jednak to już coś!

mathilda brubaker
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Trochę przestała się już śmiać, bo jednak teraz to Tyler zabił jej entuzjazm. Oczywiście nie obrażała się myśląc o tym, że zrobił to specjalnie i jej nienawidzi i jest złodziejem uśmiechów i niszczycielem dobrej zabawy. Mathilda jednak nie wiedziała po co miałaby robić reklamę dla produktu, którego nikt nie potrzebuje. Po co miałaby wywalać pieniądze na coś co okazałoby się porażką? Tym bardziej, że jednak ona tych pieniędzy nie miała. No i prawda była też taka, że Mathilda nigdy nie miała zamiaru zabrać się za organizowanie takiej reklamy. Nie była wystarczająco inteligentna, żeby mieć jakiś dobry pomysł. A co dopiero jeszcze ten pomysł reklamować. Biedna.
- Ahh. Myślałam, że coś o nich słyszałeś. – Pokiwała głową. Najwyraźniej Tyler nie był odpowiednim źródłem informacji. Będzie musiała podpytać ludzi w pracy. Oczywiście nie klientów, bo to byłoby pojebane i zapewne straciłaby przez to pracę, ale po prostu współpracowników. Zacznie temat od niechcenia. Może też Bruno będzie wiedział więcej, chociaż Bruno to teraz nie chciał z nią w ogóle za bardzo rozmawiać. No nic, najwyżej dla Mathildy Brubaker, tacy ludzie zostaną nierozwiązaną zagadką jej życia. Najwyżej komuś na łożu śmierci, na ostatnim wydechu wyszepcze, że ona wie, że oni istnieją. Może ktoś jej odpowie wtedy i będzie mogła zaznać wiecznego spoczynku w spokoju.
- Dziękuję. – Naprawdę była mu niesamowicie wdzięczna za to, że przyjechał nieznajomej typiarze naprawiać auto. Może nie nieznajomej, ale jednak takiej słabej znajomej. Tracił swój prywatny czas na to, żeby sprawdzić czy ten stary rzęch ruszy. Mathilda doceniała bardzo takich ludzi. Gdyby ona miała jakieś talenty, to też by chętnie ludziom pomagała. Zwłaszcza teraz jak większość czasu spędzała na trzeźwo.
Na jego słowa rzeczywiście zaraz znalazła się u jego boku. Nachyliła się, żeby spojrzeć z bliska na część, którą pokazuje. – Oczywiście, bardzo proszę. – Sięgnęła po swoje magiczne psikadełko i rzeczywiście spryskała Tylera po twarzy i ramionach. Niech poczuje ten powiew świeżości na całym ciele. A przynajmniej tej odkrytej części ciała. Głębiej Mati nie będzie zaglądała.
Słuchała uważnie jego wyjaśnień. Co prawda za dużo sama nei rozumiała, bo gdyby rozumiała to pewnie sama by sobie to auto zdiagnozowała, ale najważniejsze było dla niej zapamiętanie części, którą należało wymienić. – I myślisz, że jak to wymienię to nie powinno być problemu? – Miała odłożone trochę pieniędzy, mogła tą część wymienić, a później zbierać na nowe auto. – Droga jest taka część? – Pewnie część kosztuje grosze na aliexpress, gorzej było z tym, że mechanik za wymianę weźmie takie pieniądze, że Mati będzie musiała cofnąć się w czasie i zacząć odkładać hajsy trzy lata temu.
Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Powiedzmy sobie jedną rzecz - Tyler w życiu nie chciałby kogoś obrazić. Nie należał do osób, które czują się lepiej jak kogoś dojadą, nie czuł się lepszy od nikogo, a także nie lubił sprawiać ludziom przykrości. Czasem jednak rzucił coś, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, że to co powie, może faktycznie komuś podciąć skrzydła, jak w tym momencie. Nie chciał, serio! On też nie nadawał się do wielkich rzeczy, ale nie przeszkadzało mu to w niczym. Był szczęśliwy, takim jakim był, jakie życie prowadził. Może chwilami pluł sobie w brodę, że nie mógł zapewnić swojej żonie gwiazdki z nieba - po pierwsze, był niski i według niektórych dziewuch nie był mężczyzną, bo miał jedynie 179 centymetrów wzrostu. No, 178, ale kłamał. Po drugie.. Wiadomo, nie zarabiał kokosów, aby wysłać ją na wspaniała wakacje na drugim końcu świata, lub nieco bliżej, bo Malediwy przecież nie leżą aż tak daleko od Australii.
-Szczerze? Może nawet coś mi tam wpadło w ucho, bo ludzie w mojej pracy rozmawiają na naprawdę różne tematy, ale niespecjalnie mnie to zaciekawiło, bo pewnie nie do końca wiedziałem, co wyrwane z kontekstu słowa znaczą. Teraz pewnie jakbym coś usłyszał, to starałbym się zabawić w gumowe ucho-powiedział. A ludzie w jego pracy to nie byli tylko młodzi chłopcy basenowi, kelnerki, pokojówki i tak dalej, ale także goście, których było stać na to, by w środku tygodnia leżeć nad basenem i rozmawiać przez telefon komórkowy. Teraz pewnie jak coś usłyszy na temat gaśnięcia słońca, to się przysłucha. Na tym polega rozwój, tak? Zaczynać się interesować tym, czym się człowiek nigdy nie interesował, głównie dlatego, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że coś takiego w ogóle istnieje.
-Od razu lepiej-westchnął, choć jak przetarł czoło ręką, to pot, woda, słońce i kurcz pięknie mu się rozmazały po czole. Cóż, Przynajmniej teraz wyglądał jak prawdziwy mechanik, choć akurat spodenki miał dobrze i wysoko naciągnięte na dupę i nie było mu rowa widać, co często miało miejsce u różnych majstrów, mechaników i tak dalej. Spokojnie, nie zamierzał nikogo razić swoimi białymi jak śnieg półdupkami. I to wcale nie dlatego, że miał żonę, która potrafiła mu wszyć w gumkę do spodni, by trzymały się na biodrach!
-Szczerze? Jeśli ta wymiana by nie pomogła, to nie mam zielonego pojęcia, co innego to mogłoby być. -przyznał. Tylko warto pamiętać, że Ty nie był żadnym wykształciuchem, który naprawił w swoim życiu wiele samochodów. No nie, on był tutaj amatorem, z dobrymi chęciami. -Nie mam pojęcia, ale patrząc że jest z gumy, to nie powinno to być mocno drogie. Nie wiem, czy tak o można to sobie zamówić w internecie, ani jak to się nazywa konkretnie, ale jak masz jakieś dane konkretne na temat tego auta, typu rok produkcji, to mogę popatrzeć-Prawda była taka, że nawet jeśli to coś kosztowało 20 dolców, to mechanik weźmie co najmniej 200 za robociznę. Jednak jakby im się udało to prywatnie zamówić, to tak jak Ty to wyciągnął, to mógłby założyć tą nówkę. A wtedy Mathilde nie musiałaby płacić mu złotem. Na pewno by jednak wymyśliła jakiś sposób.... Wink wink, dla nutelii to Tyler zrobiłby naprawdę wiele, nie tylko naprawę auta.

mathilda brubaker
ODPOWIEDZ