Rea doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ze jej etap księżniczki to nic dziwnego. Rodzice bardziej się zaczynają martwić, kiedy ich córka tego nie przechodzić, chociaż kiedy ona była mała pewne sytuacje wyglądały zupełnie inaczej. Ludzie nie bardzo wiedzieli co to jest tożsamość płciowa i podchodzili do wielu rzeczy bardzo restrykcyjnie. Dobrze, że to się zmieniło, ale w pewnych momentach ludzie zaczęli popadać ze skrajności w skrajność, której Chamberlein nie rozumiała tego i chyba nie chciała. Nie jest uprzedzona, co to to nie, ale wiadomo, że wszystko trzeba ogarniać z umiarem i dobrym smakiem, bo szkodzimy tylko sobie i bliskim, a przecież nie o to nam chodzi, prawda?
Zauważyła, że coś złego dzieje się z Alice, ale sama nie wiedziała czy powinna pytać. Chyba nie była za dobrym towarzyszem do takich rozmów, bo sama musiała pozbierać swoje życie do kupy po tym co się stało, więc jak mogłaby radzić ciemnowłosej kobiecie w jakichś sprawach? Nie miała gdzieś tego co się dzieje z Alice, ale nie wiedziała czy byłaby dobrym rozmówcą, bardziej w tą stronę.
Uważnie słuchała Hayes i zastanawiała się co ma powiedzieć kobiecie, bo nie ma co ukrywać jest w lekkim szoku, bo nie nigdy nie podejrzewałaby jej o takie zachowanie, ale skrzywdzona kobieta i to w dodatku w żałobie nie myśli trzeźwo.
- Ale co sobie dopowiedziałaś, bo nie bardzo rozumiem? - zapytała Rea po chwili. W jej głosie nie było słychać nagany, mówiła spokojnie i rzeczowo, bo chciała pomóc przyjaciółce. - To Damien coś zrobił, że postanowiłaś zrobić coś takiego? Wybacz, wygląda to trochę jak przesłuchanie, ale chce dobrze to zrozumieć - powiedziała Chamberlein zgodnie z prawdą. Sytuacja jest dość skomplikowana i wymaga dobrych posunięć, aby wszystko pozytywnie się skończyło.