Let's Sit in Silence
: 09 lip 2021, 01:26
Od przyjazdu do Lorne Bay czuł się nieswojo. Każda mijana uliczka wywoływała w nim wspomnienia - niby przyjemne, ale denerwowała go nostalgia, którą odczuwał. Zapomniał już o swoim dawnym życiu. Mało pozostało w nim z faceta, który za życiowy sukces uznawał otwarcie stolarni. Teraz był zupełnie nowym człowiekiem i czerpał pełnymi garściami z tego co przyniósł mu los. Miał wrażenie, że z wieloma osobami, które kiedyś były dla niego istotne, obecnie nie będzie potrafił już rozmawiać. Z jednej stony wiedział, że to jego wina, bo zaniedbał Lorne Bay, ale z drugiej w zasadzie mało zależało mu na byle jakich znajomościach. Już dawno stał się fanem zimnej kalkulacji, która jasno mówiła, że nie każda relacja się opłaca, a wiele z nich to tylko zmarnowany czas i stres. Nie mniej jednak nadal kilka osób z Lorne miało szczególne znaczenie w jego życiu, a może też inaczej... Tony po prostu wiedział, że wciąż będzie umiał rozmawiać z nimi tak samo jak za dawnych lat.
Z Francisem znali się od dziecka. Byli nie tylko kuzynami, ale przede wszystkim przyjaciółmi i dlatego też utrzymywali dobry kontakt nawet po wyjeździe Anthonego z miasta. Hundington czuł, że jeśli ktokolwiek mógłby go obecnie zrozumieć to właśnie Francis.
- Wybacz, mam nadzieję, że nie czekałeś na mnie zbyt długo . - Dobrze wiedział, że Francis stał przed barem równe 12 minut. Winfield nigdy się nie spóźniał. Tony zaś musiał odbyć długą rozmowę ze swoją narzeczoną, która dotyczyła niczego innego, jak zbliżającej się uroczystości ślubnej. - Musiałem, ważny telefon - usprawiedliwił się, unosząc przy tym aparat ku górze jakby naprawdę prowadził przed chwilę jakąś znaczącą konwersację, a nie dysputował na temat smaku ciast. Oczywiście Winfield nie mógł wiedzieć o tym, że Tony kłamie jak z nut. W sumie Anthony opanował tę sztukę do perfekcji, inaczej już dawno by zwariował wiecznie musząc tłumaczyć się ze swoich decyzji narzeczonej. To nie tak, że jakoś nagminnie ją okłamywał. Po prostu wolał zaoszczędzić jej stresów, gdy te były całkowicie zbędne. - Co tam u Ciebie? Jane wie, że dziś wrócisz późno? - Zagadnął, gdy już wybrali odpowiedni stolik i zajęli za nim miejsce, a miła kelnerka przyjęła ich zamówienia.
Francis Winfield
Z Francisem znali się od dziecka. Byli nie tylko kuzynami, ale przede wszystkim przyjaciółmi i dlatego też utrzymywali dobry kontakt nawet po wyjeździe Anthonego z miasta. Hundington czuł, że jeśli ktokolwiek mógłby go obecnie zrozumieć to właśnie Francis.
- Wybacz, mam nadzieję, że nie czekałeś na mnie zbyt długo . - Dobrze wiedział, że Francis stał przed barem równe 12 minut. Winfield nigdy się nie spóźniał. Tony zaś musiał odbyć długą rozmowę ze swoją narzeczoną, która dotyczyła niczego innego, jak zbliżającej się uroczystości ślubnej. - Musiałem, ważny telefon - usprawiedliwił się, unosząc przy tym aparat ku górze jakby naprawdę prowadził przed chwilę jakąś znaczącą konwersację, a nie dysputował na temat smaku ciast. Oczywiście Winfield nie mógł wiedzieć o tym, że Tony kłamie jak z nut. W sumie Anthony opanował tę sztukę do perfekcji, inaczej już dawno by zwariował wiecznie musząc tłumaczyć się ze swoich decyzji narzeczonej. To nie tak, że jakoś nagminnie ją okłamywał. Po prostu wolał zaoszczędzić jej stresów, gdy te były całkowicie zbędne. - Co tam u Ciebie? Jane wie, że dziś wrócisz późno? - Zagadnął, gdy już wybrali odpowiedni stolik i zajęli za nim miejsce, a miła kelnerka przyjęła ich zamówienia.
Francis Winfield