chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
W dodatku Gale jest tutaj w niemal zupełnie obcym środowisku. Poza rodziną nie ma żadnych bliższych znajomych. Również pod tym względem zmiana miejsca zamieszkania może być problematyczna. O ile w przypadku Mitchella, gdy Aiden odbierał go ze szpitala po przedawkowaniu, to priorytetem ojca było wywiezienie syna jak najdalej od Sydney, to w przypadku Gale nie jest to już tak jednoznaczne. Z jednej strony dziewczyna zrobiła najlepsze, co mogła tym wyrwaniem się od toksycznego chłopaka, ale z drugiej zostawiła jakichś przyjaciół, o ile były sam wcześniej jej od nich nie odizolował. Tego Aiden nie miał prawda wiedzieć i nawet nie wiadomo, czy kiedykolwiek pozna całą prawdę. To zresztą bardzo duży dylemat, czy Thompson w ogóle chciałby wiedzieć tak absolutnie wszystko. Nie czuł się właściwą osobą do tak osobistych zwierzeń. Może i pod względem medycznym nie ma dla niego tematów tabu, ale na poziomie relacji ojciec-córka, po prostu pewne tematy byłyby niezręczne.
Może inaczej wyglądałaby ich relacja, gdyby Aiden nie był weekendowym ojcem. Bo powiedzmy szczerze, w okresie, w którym dzieciaki dorastały, najważniejsza dla mężczyzny była jednak kariera. Gdy już spędzał czas z bliźniakami, to poświęcał się temu jak najbardziej, ale tego wspólnego czasu było jednak zbyt mało, by można było powiedzieć, że chirurg był rodzicem na pełen etat. Przeszłego czasu już nie nadrobią. Jedyne co mogą w tych okolicznościach, to spróbować dogadywać się tu i teraz. W przypadku Gale nie powinno to być tak trudne, skoro ostatnio nawet z Mitchem Thompson ma dobry czas.
- Przykro mi, że trafiłaś na takiego człowieka. - powiedział. Z wierzchu był bardzo spokojny, ale to był jeden z tych momentów, w których buzowały wewnątrz niego wszystkie te zdawkowe relacje rudowłosej. Zamiast dać temu dojść do głosu, przytulił córkę do siebie, o ile ta w ogóle chciała takiej formy wsparcia. Zrozumiałby też, gdyby jednak wykręciła się od przytulenia. - Wiem, co chcesz mi przekazać dziecko. To taki człowiek, który kawałek po kawałku odcina Cię od wszystkiego tego, co daje Ci radość w życiu. Chce być jedyną stałą w Twojej codzienności. I zrobi naprawdę wiele, by osiągnąć swój cel. - mówił. Nie chciał nawet myśleć, jak daleko posunął się ten cały Kyle, skoro Gale teraz tak nerwowo reaguje na każdy niespodziewany dotyk. I pewnie za dnia unikanie tych najczarniejszych scenariuszy jakoś mu się będzie udawało, ale gdy nastanie noc i cały dom zaśnie, to jego głowa będzie tak daleko od snu, jak to tylko możliwe.
- Gdybyś potrzebowała jakieś pomocy, to śmiało możesz się do mnie zwrócić. - zapewnił. Tylko co niby miały znaczyć jego słowa? Jak znał życie, to Gale i tak nie będzie chciała wnieść oskarżeń. Kobiety często są tak zastraszone, że mało kiedy się na to decydują.
sex on the beach
pif-paf#8372
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No właśnie sęk w tym, że tam w Sydney też tak naprawdę wcale wielu znajomych nie posiadała, a rzeczywiście, od tej garstki którą udało jej się uzbierać, jej chłopak skutecznie ją odizolował. W 90% byli to ich wspólni znajomi, przez co Kylowi było bardzo łatwo grać w tą swoją gierkę, manipulując faktami. I gdyby się tak zastanowić nad tym dłużej, to Gale nie była pewna, czy byłaby w stanie przekonać ich, że prawdopodobnie wszystko co słyszeli przez ostatni rok o Gale, jej chłopaku i ich związku, było zwykłymi kłamstwami wymyślanymi na poczekaniu przez Kyle'a. Dlatego nie zależało jej szczególnie mocno na tym, by próbować walczyć o tamtych znajomych. Nie to że miała im za złe, nie, przecież wiedziała jak zajebisty był chłopak w tym co robił. Po prostu nie miała siły nawet próbować. Zdecydowanie wolała odnowić znajomości zawarte ostatnim razem gdy wpadła do ojca, czy poznać kogoś nowego, naprawdę.
Z drugiej strony, okej, może i był weekendowym ojcem, ale to, że tak się poświęcał swojej karierze, przecież było też inspirujące dla młodej Thompson! Od małego lubiła się koleżanką i kolegom chwalić się, że jej tatuś jest lekarzem (tak, to była zwykle jej wymówka, kiedy Aiden nie mógł się pojawić gdzieś, gdzie ojcowie wszystkich dookoła byli obecni - tatuś ratuje właśnie komuś życie!). I przecież od zawsze miała też ambicje, by pójść w jego ślady (może niekoniecznie krok w krok, bo nie była pewna co do samej chirurgii plastycznej, ale na pewno medycyna!). I to był kolejny powód, dla którego było jej teraz tak ciężko. Fakt, że pozwoliła się tak zmanipulować i przez to zawaliła studia, zaprzepaszczając swoje plany na przyszłość. Najpierw ciąża, teraz zawalony rok, była przekonana, że nie było już szans, żeby mimo wszystko udało jej się wrócić na medycynę.
Zdecydowanie nie oponowała, kiedy ojciec przytulił ją do siebie. Wręcz przeciwnie, wtuliła się w niego, wreszcie czując się w czyichś ramionach naprawdę bezpiecznie. Jakby chroniły ją przed całym złem tego świata. I prawdę powiedziawszy, nieco odetchnęła z ulgą, bo przecież obawiała się, że jego reakcja będzie bardziej... gwałtowna? A przecież takie wsparcie to było to, czego najbardziej potrzebowała.
Skinęła delikatnie głową na jego słowach, bo Aiden dokładnie opisał Kyle'a. Jakby sam miał z nim do czynienia, choć tak naprawdę nigdy chłopaka nie poznał. Bazował tylko na tym, co mówiła mu Gale, a przecież i tak było jeszcze sporo słów których na głos nie wypowiedziała. Jak to, że chłopak podniósł na nią rękę i to nie raz, albo to, że to przez niego zawaliła studia. Czy jej staruszek się domyślał naprawdę wszystkiego? To chyba nieco przestraszyło dziewczynę, choć sama nie umiała wyjaśnić tak naprawdę dlaczego.
Wiedziała jednak zbyt dobrze, że tak samo jak słowa 'tato, on mnie bił' same z siebie nie przejdą jej przez gardło, tak również nie potrafiłaby zaprzeczyć, okłamać go, gdyby ojciec wprost o to zapytał.
- Ja... zostanę tu u ciebie na trochę. Nie wiem co dalej, ale na razie muszę po prostu ochłonąć - odparła słabym głosem, wysuwając się delikatnie z objęć ojca. I jasne, że Aiden miał na myśli nieco inny rodzaj pomocy (bo zakładam, że to, że córki z domu szybko nie wyrzuci, zwłaszcza w takiej sytuacji, to było dla niego coś oczywistego). Pytanie tylko, czy Gale nie wyłapała, czy nie chciała dłużej zastanawiać się nad sensem słów ojca.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Aiden kiedyś, już mieszkając w Lorne Bay, spotkał na drodze wylotowej kobietę słaniającą się na nogach. Zatrzymał się, nie tylko z zawodowego obowiązku, ale też zwyczajnie z ludzkiej przyzwoitości. Jednak to ile czasu musiał poświęcić do przekonania jej do przyjęcia jego pomocy i zaskarbienia sobie u niej szczątkowego poczucia zaufania, to była dla niego prawdziwa szkoła życia. Nigdy, na żadnym szkoleniu z empatii w pracy lekarza nie nauczył się tyle, ile tamtego dnia. Choć Gale nie powiedziała Aidenowi wprost, co działo się w Sydney, tak samo zresztą tamta dziewczyna nie wyznała mężczyźnie prawdy, to wiedział, że musi być cierpliwy i wyrozumiały. Nawet jeśli wewnętrznie był cholernie daleki od bycia oazą spokoju, to nie powinien tego okazywać, bo tylko mógłby wzmóc niepokój u dziewczyny. Zresztą, to co się przydarzyło, to nie jej wina. Mogła co prawda podejmować inne decyzje, które być może doprowadziłyby ją teraz do lepszego miejsca, ale to nie był właściwy czas na robienie wyrzutów. Jeśli już na kimś Thompson miałby koncentrować swoją złość, to na chłopaku, ewentualnie na samym sobie, że spełnił się w roli ojca. Gdyby bardziej przyłożył się do całego tego wychowywania, to być może udałoby mu się ustrzec dzieci przez wieloma problemami. No bo faktycznie coś musi być na rzeczy, skoro dwójka jego dzieci niedługo po osiągnięciu pełnoletności wpakowało się w takie bagno. Z niczego tendencja do wybierania niewłaściwych mężczyzn czy chęć do zażywania używek, się nie bierze.
- Tutaj jesteś bezpieczna. Już nikt nie zrobi Ci krzywdy. - zapewnił, kojąco głaszcząc córkę po plecach, jak wtedy, gdy miała pięć lat i miała bardzo wysoką gorączkę. Oczywiście, że Aiden nie domyślał się wszystkiego, to było wręcz niemożliwe. O ile pewne reakcje Gale dawały mu jasne sygnały, co tak naprawdę miało miejsce, to rudowłosa właściwie nic nie powiedziała mu wprost. Domysły lekarza, to tylko kwestia życiowego doświadczenia. Nie bez przyczyny chodzi już prawie pięćdziesiąt lat po ziemi.
- Pewnie, możesz tutaj zostać, jak długo tylko będziesz chciała i tego potrzebowała. - skinął głową. - Możemy również wrócić do tego tematu, kiedy tylko będziesz gotowa. - dodał. Może nie było sensu naciskać, Gale już i tak bardzo otworzyła się, jak na fakt, że nie widzieli się od roku. Za to te słowa Aidena być może pozostaną w głowie młodej kobiety i kiedyś sobie o nich przypomni, a wtedy upływ czasu może sprawić, że o pewnych sprawach będzie łatwiej mówić. Teraz za to dopili herbatę przy akompaniamencie uderzeń zegara, nie mówiąc może za wiele przy tym, ale cisza była dobra, pełna wsparcia i spokoju. Tylko ostatni weekend Thompsona wydawał się teraz bardzo odległy, a przecież ledwie co położył walizkę w swojej sypialni.

Gale Thompson
end. x2
sex on the beach
pif-paf#8372
ODPOWIEDZ