Strona 1 z 1

the blue bird publishing

: 22 lis 2023, 13:14
lorne bay

: 14 maja 2024, 19:55
Chris Haynes
Christopher Haynes nie sądził, że nadejdzie w jego życiu dzień, w którym dostanie migreny od przewracania oczami. Najwyraźniej gdzieś u schyłku swojej ryczącej trzydziestki przeszedł przyśpieszoną transformację w kobietę i teraz głowa pulsowała mu jak wściekła, do rytmu jednego z dyskotekowych hitów, które dudniły mu w samochodzie za młodu. Należało więc dodać do jego stanu jakieś sentymentalne wycieczki- cudownie. Podejrzewał, że kres swoich możliwości osiągnie, gdy okaże się, że kupuje dla Pertha (który ogarniał ich apartament w zamian za możliwość mieszkania ze stryjem) swój ulubiony płyn do podłóg. Wtedy już położy się do trumny, którą wyłożą mu aksamitem i stwierdzi, że nadszedł ten piękny dzień, w którym zejdzie z ziemskiego padołu.
Jak na razie przyszło mu tylko przewracać oczami w górę i w dół, gdy jego wydawca zachwalał nową gwiazdę pisarstwa i wręcz onanizował się do fragmentów jej dzieła o tym jak mężczyzn łatwo wyłowić i potem odstrzelać. Dosłownie, ta kobieta użyła takiej frazy, zupełnie jakby była na jakimś polowaniu i swoje trofeum potraktowała jak breloczek. Niemal się zakrztusił wodą- od kiedy na takich spotkaniach przestali podawać alkohol (?)- gdy wyczytywał fragmenty o konieczności celibatu. Już widział te wszystkie idiotki, które pójdą za nią jak w dym pozostawiając mu jedynie niedosyt. Takie bzdury musiała pisać wyłącznie jakaś nędzna kobieta, której zabrakło siły przebicia i mężczyzny.
Najwyraźniej jednak feministki obrosły w niesamowitą liczebność, bo właśnie wysłuchiwał jakie to odkrywcze dzieło i jaki zachwyt i o jejku, panie Haynes, powinieneś brać przykład. Jakoś nie widział się w damskich poradnikach, więc bardzo grzecznie (według niego) podziękował i pewnie spotkanie można było uznać za zakończone, gdyby nie fakt, że ten łysy wydawca uparł się, że może poznać ową gwiazdkę.
Zupełnie jakby Haynes celował w spotkaniach z ludźmi, którymi na wstępie gardził. Najwyraźniej jednak trzeba było bardziej wymownie przewracać tymi gałkami ocznymi, bo wtedy nie trafiłaby się ta wyjątkowa okazja. Dobrze, że pisał kryminały, bo w momencie wymyślił kilkanaście scenariuszy pozbycia się tej kobiety raz na dobre. Niesamowite, że jego wydawca był w stanie zostawić go samego i nie obawiał się, że którykolwiek z nich wcieli w życie.
Tak właściwie nawet można było uznać, że był zaintrygowany, bo oto otwierały się drzwi od biura i miała stanąć w nich autorka tego poczytnego bestsellera, nadzieja wydawnicza we własnej osobie… i do cholery, musiało na jego twarzy odmalować się czyste zaskoczenie, gdy zamiast niej pojawiła się ta dziennikarka od siebie boleści.
- A co ty tu robisz?- i tylko jakieś bóstwa uchroniły go od pytania czy przyszła im zaproponować kawę, bo co innego robiłaby w tym wydawnictwie, prawda?

clancy beardsley