I'ma date who I wanna
I know he'll be a mess
When I break the news
But I'll be single soon
{outfit}
Jej samochód wciąż był u mechanika, ponieważ dnia poprzedniego nie zdążyła go odebrać. W pierwszej chwili chciała poprosić kierowcę o podwiezienie jej na miejsce, ale w momencie, gdy już miała wsiadać do samochodu, uzmysłowiła sobie, że pokazanie się z szoferem prawdopodobnie tylko potwierdzi jej reputację bogatej dziewczynki i jeszcze – o niebiosa – spodoba się jej randce. Odmówiła więc grzecznie i zdecydowała się na rower – w efekcie czego jej spięte koczki nieco się rozmierzwiły, a ona przybyła na miejsce trochę spóźniona.
Zdążyła już wcześniej przejrzeć profile swojej randki, dlatego skierowała się od razu w stronę stolika na zewnątrz, przy którym siedział chłopak. W momencie, gdy zobaczyła go na żywo, uzmysłowiła sobie, że imię, które zostało mu nadane przy narodzinach idealnie do niego pasuje. Było – jej zdaniem – tak samo pretensjonalne, jak cała postać chłopaka.
— I to ty jesteś tym wyborem, który tak zachwycił matkę? — spytała ironicznie i z wyraźną wątpliwością, siadając na wolnym krześle i mierząc go spojrzeniem od stóp do głów. Niby prezentował się jak jeden z nich; świadczyły o tym drobne gesty i pewne wpisane w geny zachowania, ale biła od niego aura, której Claire nie potrafiła zidentyfikować. Założyła ręce na piersi i rzuciła mu raczej wyzywające spojrzenie. Jej nastawienie można by tłumaczyć niechęcią do całego tego pomysłu, jak i tego, że ową randkę jej po prostu narzucono i postawiono ją przed faktem dokonanym z użyciem niby dyskretnego szantażu. — Claire. Claire Buxton — przedstawiła się, unosząc głowę z dumą.