You and I ended up in the same room at the same time
: 12 lis 2023, 22:51
002.
Once upon a time,
the planets and the fates and all the stars aligned
{outfit}
the planets and the fates and all the stars aligned
{outfit}
Powrót do Lorne nie był czymś co sobie zaplanował. W sumie to nawet ciężko było mu to nazwać powrotem do Lorne. Wracać to on sobie mógł do Cairns, gdzie jednak spędził większość swojego życia. Lorne stało się takim drugim miejscem, przez ludzi, których tutaj miał. Była to kuzynka Cat Jakaś Tam oraz właśnie Autumn. Gdyby nie ona to z samego Lorne znałby tylko dom swojego wujostwa, gdzie mieszkała jego kuzynka. Nic więc dziwnego, że od razu pomyślał o tym, żeby ją odwiedzić. Na potrzeby fabuły i linii czasu mojego multiverse of madness, zakładam sobie, że ta gra jest przed spotkaniem z Philly.
Do Lorne przyjechał może jakieś dwie godziny temu. Zdążył sobie pogadać z Cat, zdążyła mu pokazać, gdzie będzie mógł spać, no i w sumie Ronan uznał, że noc jeszcze młoda, więc może odwiedzić Autumn. Nie chciał od razu jechać do Philomeny, bo ta może była zajęta robotą na tej sypiącej się farmie, albo po prostu już spała. No i chciał też ją zaskoczyć, a wiedział, że rano na tej farmie będzie. Wieczorami to kto wie co ona robi? Chociaż miał do niej zaufanie, więc wiedział, że się nie puszcza z jakimś farmerem z sąsiedniej farmy, okej.
Wiedział, że akurat nadchodziła zmiana dyżurów w remizie strażackiej, więc uznał, że najpierw postara się znaleźć przyjaciółkę tutaj. Ją też chciał zaskoczyć tym bardziej, że minął spory kawałek czasu odkąd się ostatnim razem widzieli na żywo. W sumie to sam nawet nie pamiętał kiedy ostatni raz tutaj był. No tak czy siak liczył na to, że Autumn, albo będzie zaczynała swój dyżur, albo będzie go kończyła. Wolałby oczywiście, żeby kończyła zmianę, bo wtedy żaden ewentualny alarm nie przerwie im pogadanki, ale z drugiej strony Ronan był wyrozumiały. Wiedział, że jej praca jest ważna i że jej miasto ją potrzebowało. Wystarczyłaby mu chwila rozmowy, żeby po prostu jej się pokazać i zrobić niespodziankę.
Nawet nie musiał stać pod remizą jak skończony idiota, albo jakiś stalker. Dotarł do remizy w dobrym momencie. Kilka sekund spóźnienia i przegapiłby wychodzącą z pracy Autumn.
-Ej! Goldsworthy! - Krzyknął, bo jeszcze by mu zwiała i jednak niespodzianka by się nie udała. Aż żałował, że nie przyjechał samochodem, tylko wybrał wieczorny spacerek. Mógłby podjechać, zaparkować z piskiem opon, obniżyć okno i rzucić jakimś "Get in loser, we're going shopping". Niestety nie zrobiłby tego nawet jakby miał auto, bo Ronan z pewnością nie oglądał Wrednych Dziewczyn. Był za to tym typem mężczyzny, który dwie godziny dziennie rozmyślał o rzymskim imperium. -Zamiast tak niedowierzać mogłabyś mnie po prostu przytulić i upewnić się, że jestem prawdziwy. - Zażartował rozkładając ramiona, żeby rzeczywiście mogła się z nim przywitać. Przynajmniej tutaj miał pewność, że niespodzianka była udana. Nie miał jeszcze zielonego pojęcia jak zareaguje na niego Philly.
-Urosłaś czy mi się wydaje? - Zażartował przytulając ją do siebie. Dobrze, że jednak najpierw zdecydował się na spotkanie z Autumn. Czuł się dzięki temu spokojniejszy. Jak Philomena nie będzie zadowolona z jego wizyty, to przyjdzie się wypłakać do Autumn. Albo nie będzie musiał płakać nawet.