: 28 gru 2023, 21:09
Morgan coś powinna wiedzieć o tym jak niebezpieczni, albo chociaż posrani ludzie żyli w Australii. Wiedziała jakim człowiekiem jest jej ojciec. Właściwie to wiedziała tyle, że jest problematyczny i toksyczny. Nigdy jednak nie myślała o tym, że byłby zdolny do popełniania jakiś zbrodni, za które mógłby trafić do więzienia i zrujnować życia wszystkim na około. A jednak ostatecznie okazało się, że jest seryjnym gwałcicielem, który wykorzystywał swoje biedne studentki. Długo nie wiedziała, że żyła pod jednym dachem z takim potworem.
- Wiesz co się z nią stało? – Zdawała sobie sprawę z tego, że była na to mała szansa, że Mia rzeczywiście wiedziała, ale uznała, że zapyta. Może kobieta miała dobry powód, żeby go zabić? Może się nad nią znęcał? Może był złym człowiekiem? Najgorsze, że w sumie to niczego pewnie nie zmieni, bo kobieta na bank wylądowała w więzieniu. Nawet chociażby za zbezczeszczenie zwłok. – Ciekawe co ja bym zrobiła ze zwłokami w takiej sytuacji. – Miało to być jej przemyślenie, ale powiedziała to na głos. Trudno. Korzystając z okazji, że pracuje w zakładzie pogrzebowym, to ukryłaby ciało gdzieś tutaj. W jakiejś trumnie, albo dole. Może mieli też piec do palenia ciał w razie, gdyby ktoś chciał urnę, a nie trumnę.
Teraz to ona parsknęła śmiechem. – Nie wiem czy mogłabym to nazwać pójściem za radą. Widuję się z kimś, ale nie wiem czy to znalezienie kogoś. Bardziej… układ, z którego nie mam absolutnie nic. – Czasami jej się wydawało, że Tom ją lubił, później zastanawiała się dlaczego są razem, bo jest niemiły i chamski, a później jej gada, że chciałby ją przedstawić swojej rodzinie. Istny roller coaster. – Aczkolwiek zaczęłam ostatnio randkować. – Przyznała i właściwie to pierwszy raz powiedziała na głos o tym, że randkuje. Zawsze się obawiała, że ktoś jej zacznie sapać, że to za wcześnie, żeby randkować. I to najczęściej mówili ci ludzie, którzy mówili, że jest młoda i ma całe życie przed sobą.
- Nie rozumiem czemu oskarżają cię o coś takiego. – Westchnęła ciężko. – Przecież ludzie w stresowych sytuacjach, zwłaszcza takich, reagują na różnorakie sposoby. Niektórzy się zachowują jakby nigdy nic się nie stało i pękają później, niektórzy robią dziwne rzeczy… – Tutaj wskazała na Mię. No bo jednak było to dziwne zachowanie. Jednak z psychologicznego punktu widzenia czy było aż tak dziwne? – Ludźmi się nie przejmuj. Zdążyłam zauważyć, że jak ludzie chcą jakiś dramat, to go sobie znajdą i zrobią go ze wszystkiego. – Machnęła ręką. Jakimś cudem Morgan oberwało się za to, że to jej ojciec był gwałcicielem. – Sprawa nadal jest w toku? – Nie wiedziała ile w sumie takie rzeczy mogą się ciągnąć. Wiedziała, że to wszystko trwa dłużej niż w filmach czy serialach, ale nie miała pojęcia, że może się ciągnąć latami.
- Oo. To super. To chociaż tyle dobrego. – Byłoby to pojebane, jeśli przy tym wszystkim Mia musiała się martwić jeszcze mieszkaniem. – W razie co to dawaj mi znać. Chętnie pomogę. – Była pewna, że Cece nie miałaby nic przeciwko temu, żeby przygarnąć kolejną przybłędę pod swój dach. Miała w końcu farmę, było tam pełno miejsca. Morgan myślała, że dostanie kanapę na kilka dni, a dostała własny pokój na czas nieokreślony.
- Przez przypadek. – Nie miała zamiaru kłamać. – Jak straciłam wszystko to musiałam znaleźć jakąkolwiek pracę, żeby mieć jakiekolwiek dochody. Tutaj nie musiałam mieć doświadczenia. – A żadnego nie miała, bo mieszkając z rodzicami mogła się skupiać na studiowaniu. – To było jedyne miejsce, które nie narzekało na moje puste CV. A nie miałam nic przeciwko pracy w takim miejscu. – Nie była jakąś drażliwą dziewuchą, która rzygałaby na widok śmierci czy ciał.
- Wiesz co się z nią stało? – Zdawała sobie sprawę z tego, że była na to mała szansa, że Mia rzeczywiście wiedziała, ale uznała, że zapyta. Może kobieta miała dobry powód, żeby go zabić? Może się nad nią znęcał? Może był złym człowiekiem? Najgorsze, że w sumie to niczego pewnie nie zmieni, bo kobieta na bank wylądowała w więzieniu. Nawet chociażby za zbezczeszczenie zwłok. – Ciekawe co ja bym zrobiła ze zwłokami w takiej sytuacji. – Miało to być jej przemyślenie, ale powiedziała to na głos. Trudno. Korzystając z okazji, że pracuje w zakładzie pogrzebowym, to ukryłaby ciało gdzieś tutaj. W jakiejś trumnie, albo dole. Może mieli też piec do palenia ciał w razie, gdyby ktoś chciał urnę, a nie trumnę.
Teraz to ona parsknęła śmiechem. – Nie wiem czy mogłabym to nazwać pójściem za radą. Widuję się z kimś, ale nie wiem czy to znalezienie kogoś. Bardziej… układ, z którego nie mam absolutnie nic. – Czasami jej się wydawało, że Tom ją lubił, później zastanawiała się dlaczego są razem, bo jest niemiły i chamski, a później jej gada, że chciałby ją przedstawić swojej rodzinie. Istny roller coaster. – Aczkolwiek zaczęłam ostatnio randkować. – Przyznała i właściwie to pierwszy raz powiedziała na głos o tym, że randkuje. Zawsze się obawiała, że ktoś jej zacznie sapać, że to za wcześnie, żeby randkować. I to najczęściej mówili ci ludzie, którzy mówili, że jest młoda i ma całe życie przed sobą.
- Nie rozumiem czemu oskarżają cię o coś takiego. – Westchnęła ciężko. – Przecież ludzie w stresowych sytuacjach, zwłaszcza takich, reagują na różnorakie sposoby. Niektórzy się zachowują jakby nigdy nic się nie stało i pękają później, niektórzy robią dziwne rzeczy… – Tutaj wskazała na Mię. No bo jednak było to dziwne zachowanie. Jednak z psychologicznego punktu widzenia czy było aż tak dziwne? – Ludźmi się nie przejmuj. Zdążyłam zauważyć, że jak ludzie chcą jakiś dramat, to go sobie znajdą i zrobią go ze wszystkiego. – Machnęła ręką. Jakimś cudem Morgan oberwało się za to, że to jej ojciec był gwałcicielem. – Sprawa nadal jest w toku? – Nie wiedziała ile w sumie takie rzeczy mogą się ciągnąć. Wiedziała, że to wszystko trwa dłużej niż w filmach czy serialach, ale nie miała pojęcia, że może się ciągnąć latami.
- Oo. To super. To chociaż tyle dobrego. – Byłoby to pojebane, jeśli przy tym wszystkim Mia musiała się martwić jeszcze mieszkaniem. – W razie co to dawaj mi znać. Chętnie pomogę. – Była pewna, że Cece nie miałaby nic przeciwko temu, żeby przygarnąć kolejną przybłędę pod swój dach. Miała w końcu farmę, było tam pełno miejsca. Morgan myślała, że dostanie kanapę na kilka dni, a dostała własny pokój na czas nieokreślony.
- Przez przypadek. – Nie miała zamiaru kłamać. – Jak straciłam wszystko to musiałam znaleźć jakąkolwiek pracę, żeby mieć jakiekolwiek dochody. Tutaj nie musiałam mieć doświadczenia. – A żadnego nie miała, bo mieszkając z rodzicami mogła się skupiać na studiowaniu. – To było jedyne miejsce, które nie narzekało na moje puste CV. A nie miałam nic przeciwko pracy w takim miejscu. – Nie była jakąś drażliwą dziewuchą, która rzygałaby na widok śmierci czy ciał.