Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
s z e ś ć

Jake miał za sobą długi i męczący dzień. Na posterunku od rana coś się działo. Nie miał dziś nawet pięciu minut, aby w spokoju wypić swoją ulubioną kawę. Większą część dnia spędził w terenie, co bardzo go ucieszyło, ponieważ nareszcie mógł uwolnić się od papierkowej roboty, której szczerze nie znosił. W jego życiu prywatnym też dużo się działo. Jakiś czas temu zamieszkał ze swoją wieloletnią dziewczyną, a niebawem planował się jej oświadczył. Z pomocą starszego brata wybrał już nawet pierścionek idealny. Stresował się, ale był dobrej myśli. Głęboko wierzył w to, że Feraye zgodzi się na to, żeby za niego wyjść.
Dzisiejszy wieczór Jake miał spędzić w towarzystwie Joela. Umówili się w jednym z miejscowych barów. Chcieli coś zjeść i napić się dobrego piwa. Ich znajomość ciągnęła się od wielu lat. Poznali się w młodości, gdy Jake był jeszcze gówniakiem. Joel trzymał się z jego starszym rodzeństwem, a Jacob snuł się za nimi niczym cień. W tamtym czasie musiał być irytujący, ale prawdę mówiąc, nie bardzo go to wtedy obchodziło.
Kiedy dotarł na miejsce, od razu wypatrzył Joela w całkiem sporym tłumie ludzi. Mężczyzna siedział przy stoliku, który znajdował się nieco na uboczu. Jake przywitał go szerokim uśmiechem. Naprawdę ucieszył się na jego widok.
— Joel, siemka — rzucił na powitanie i zbił z nim pionę, jak to miał w zwyczaju. Jake był barwną postacią, czasem nawet lekko memiczną.
— Wybacz mi małe spóźnienie, ale miałem urwanie głowy w pracy — przyznał z ciężkim westchnieniem i delikatnie zmarszczył brwi. W międzyczasie usadowił się na przeciwko mężczyznu i zerknął w kartę.
— Umieram z głodu, marzę o burgerze i piwku — oznajmił, a ton jego głosu wskazywał na to, że był trochę rozmarzony. Naprawdę chciał zjeść tego cholernego burgera.

joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
028.

Joel był jedynakiem, więc od zawsze starał się otaczać ludźmi. Miał wielu znajomych, wąskie grono przyjaciół i jeszcze węższe grono ludzi, których traktował tak jakby traktował swoją rodzinę. Jacoba zaliczał do tego ostatniego grona. Czy Jake tego chciał czy nie. Przyjaźnił się z jego starszym bratem i nigdy nie miał nic przeciwko temu, ze mały Jake zawsze gdzieś się za nimi szwendał. Joel lubił to uczucie, że jakiś dzieciak patrzył na nich z takim uwielbieniem i ze chciał być jak oni. Nic więc dziwnego, że zaczął Jacoba traktować jak swojego młodszego brata. A kiedy podrośli to oczywiście ich relacja przeszła zmianę. Pozytywną zmianę oczywiście. Rozmowy stały się poważniejsze i dojrzalsze, a Joel przestał traktować Jake’a jak młodszego brata swojego przyjaciela. Zaczął go traktować jak przyjaciela, a różnica wieku przestała być tak widoczna. Dogadywali się jak nigdy.
Na ostatnie spotkanie z innym przyjacielem, Jordanem, spóźnił się, więc dzisiaj jako punkt honoru postawił sobie pojawienie się przed czasem. Zajął stolik na uboczu, który pozwoliłby im na obserwowanie całego lokalu i jednocześnie przeprowadzenie rozmów i nie krępowaniu się przy tematach, które mogłyby być niebezpieczne. Albo dziwne. Nigdy nie wiadomo na jakie tematy zejdzie rozmowa dwóch przyjaciół.
-Jaaacooob! – Ucieszył się na widok kumpla i naturalnie zbił z nim pionę.
-Nie ma problemu. Ja i tak przyszedłem nieco za wcześnie. Nie chciałem się spóźnić, ale ostatecznie chyba przesadziłem. – Pewnie obsługa nie patrzyła na to przychylnym wzrokiem, bo jednak Joel odmówił zamówienia sobie czegokolwiek. Solidarnie czekał na przyjaciela. Ale jak tylko Jake usiadł to Joel nawiązał kontakt wzrokowy z kimś z obsługi i zamówił dwa piwa na dobry początek.
-Ja też. Nie pamiętam kiedy jadłem coś obrzydliwie tłustego co mogłoby mnie przyprawić o zawał serca. – Zażartował, bo jednak nie chciał zawału serca. Ale zdecydowanie chciał coś tłustego do jedzenia. On do menu nie zaglądał, bo wykorzystał to, że był tutaj wcześniej i już sobie coś wybrał. Niczego jednak nie zamawiał, bo czekał na kumpla. –I jak ci się żyje z Feraye? – Zazdrościł Jake’owi tego, że miał stabilny związek, w który był gotowy zaangażować się jeszcze bardziej.
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake z koeli dorastał w domu, w którym niemal nieustannie coś się działo i wiecznie było głośno. Miał pokaźne rodzeństwo, a sam był prawie najmłodszym z całej gromadki. Ze względu na to, że wychował się w wielodzietnej rodzinie, do dziś był bardzo rodzinną osobą. Wciąż miał dobry kontakt z resztą swojego rodzeństwa. Choć początkowo sprawiał wrażenie błazna, zdecydowanie zyskiwał przy bliższym poznaniu. Kiedy dał się komuś lepiej poznać, pokazywał swoją drugą stronę. Nagle zamieniał się w ciepłego faceta, z którym dało pogadać się na każdy temat. Joel z pewnością był jedną z niewielu osób, która miała okazję poznać go z niemal każdej strony. Kiedy pierwszy raz się spotkali, był upierdliwym dzieciakiem. Z biegiem czasu ich relacja mocno ewoluowała i stali się dobrymi przyjaciółmi. Prawdę mówiąc, początkowo Jake nie sądził, że ich relacja rozwinie się w tym kierunku, ale cieszył się, że Joel był obecny w jego życiu. Wiedział, że mógł polegać na nim w każdej sytuacji.
— Cieszę się, że poczekałeś. Zawsze mogłeś się zawinąć i znaleźć sobie lepszego kompana do picia — rzucił z rozbawieniem. Z racji tego, że jego rodzina przez wiele lat prowadziła bar, Jake doskonale wiedział, że w Lorne Bay chętnych do picia nie brakowało. Do dziś wspominał to, jak w młodości pomagał za barem. Nauczyło go to poszanowania do pracy i pieniędzy.
— Zdrowy styl życia i te sprawy? Cóż, jak to mówią, najpierw masa, później rzeźba. W sumie coś w tym jest — Jake był regularnym bywalcem siłowni, dlatego miał pewne pojęcie o budowaniu sylwetki. Przykładał sporą uwagę do swojego wyglądu, ale większe znaczenie miało dla niego zachowanie dobrej kondycji. W pracy policjanta było to bardzo istotne.
— Dobrze, naprawdę dobrze. Dogadujemy się, czasem się kłócimy, ale jesteśmy szczęśliwi. Tak właściwie mam dla ciebie pewną ekscytującą wiadomość — oznajmił z uśmiechem i na chwilę zawiesił głos, aby zbudować napięcie. — Niedawno kupiłem pierścionek, oczywiście zaręczynowy — wyjaśnił, a w tonie jego głosu można było wyczuć wyraźną ekscytację. Był szczęśliwy i nie mógł doczekać się, aż padnie na kolana przed wybranką swojego serca.


joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
-Nie ma takiej opcji. Na dzisiaj już byłem nastawiony na ciebie, więc nawet jakbym miał czekać kilka godzin to pewnie siedziałbym tutaj o suchym pysku. – Joel nigdy nie był typem popularnego człowieka, który otaczał się niewiadomo jaką ilością znajomych czy przyjaciół. Zdecydowanie wolał mieć ograniczone i mniejsze grono niż przyjaźnić się ze wszystkimi. W dużych grupach często ciężko o prawdziwą relację. Bardziej cenił sobie to co miał teraz. Niewielkie grono, ale przynajmniej ludzi takich, którym ufał. Nie musiał się widywać z kimś codziennie żeby móc nazwać go przyjacielem. Właściwie to nie musiał też mieć relacji, która ciągnęła się przez kilkanaście lat. Takie rzeczy po prostu się czuło. Miał tylko szczęście, że Jacob był kimś z kim przyjaźń była wieloletnią relacją, która powoli budowała zaufanie, aż dotarli do tego momentu, gdzie Joel wiedział, że łączy ich nierozerwalna więź i Jake jest najbliższą namiastką rodziny jaką Joel ma.
-Akurat tego bym o sobie nie powiedział. – Zaśmiał się. Nie był typowym atletą, którego mięśnie brzucha odznaczały się na obcisłych koszulkach. Lubił chodzić na siłownię chociaż musiał nauczyć się to lubić. Praca wymagała od niego nienagannej kondycji. Mimo wszystko czasami lubił złamać zakazy i zjeść coś niezdrowego. Chociaż starał się tego nie robić i dlatego teraz desperacko potrzebował burgera.
-To brzmi jak udany związek. Kłótnie są dobre. Są baaardzo potrzebne. – Jak pary się nie kłóciły to oznaczało to po prostu to, że którejś stronie przestało zależeć i nie jest zainteresowana rozwiązaniem problemów. Jeżeli się kłócili to oznaczało, że obu stronom jeszcze zależało. Także w opinii Joela była to naprawdę dobra informacja. –No dajesz! Nie stresuj mnie! – Zachęcił przyjaciela. –Co ty mówisz! To fantastyczna wiadomość! Gratulacje! – Był bardzo podekscytowany, ale jednak zachował cichy ton głosu. Nie chciał, żeby się okazało, że akurat przechodził ktoś znajomy kto zrujnuje Feraye niespodziankę. –Już wiesz jak to zrobisz? Masz coś zaplanowane? – Pytanie bardziej w stylu kobiet, ale Joel sam chciałby się kiedyś komuś oświadczyć. Oczywiście najbliżej jego planu była Scarlet, ale niestety ten statek odpłynął i Joel skończył ze złamanym sercem zanim zdążył kupić pierścionek. Może nawet na lepsze mu wyszło.
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake nigdy nie był typem popularnego dzieciaka, ale miał dość szerokie grono znajomych. Wynikało to głównie z dwóch rzeczy, pierwszą z nich była jego charyzmatyczna osobowość, a drugą fakt, że w młodości często podpinał się pod znajomych swoich braci i sióstr. Właśnie tak poznał Joela i trzymali się razem do dziś. Jacob starał się żyć dobrze z każdym, ale jak to w życiu bywa, różnie mu to wychodziło. Ze względu na pracę, którą wykonywał niektórzy nie lubili go dla zasady. W końcu był gliną i psuł dobrą zabawę. Cóż, czasem tak było, ale sam był dość rozrywkową osobą. Lubił czasem wyskoczyć na piwo z kumplami albo na jakąś imprezkę w fajnym gronie.
— Cóż, ja staram się praktykować, ale wychodzi mi to z różnym efektem. Dziś na pewno bez wyrzutów sumienia zjem burgera, frytki i wypiję zimne piwo — uśmiechnął się, w międzyczasie zerknął na menu, które znajdowało się na tekturowej kartce. Kilka pozycji bardziej go zainteresowało. Nie miał pojęcia, jak da radę zdecydować się tylko na jedną rzecz. Jake wychodził z założenia, że najważniejszy w życiu był balans, dlatego jeżeli miał ochotę, pozwalał sobie na drobne odstępstwa. Za bardzo kochał jedzenie, aby kategorycznie odstawić śmieciowe żarcie. Jego największą słabością była pizza i burgerki. A ze słodkich rzeczy wygrywały pączki, które w pracy często zajadał do pysznej kawusi.
— Niedługo wybieramy się na wakacje i tam planuję paść na jedno kolano. Wiem, że to trochę oklepane, ale Feraye nie lubi przepychu. Chcę, żeby było skromnie, ale wyjątkowo — przyznał z uśmiechem. Jego oczy błyszczały. Jake naprawdę kochał swoją dziewczynę. Był z nią prawie przez połowę swojego życia, ale absolutnie niczego nie żałował.
— Jestem szczęśliwy, ale trochę mi z tym dziwnie. Znamy się połowę życia i ciężko uwierzyć mi w to, że czas tak szybko mija — Jake nigdy nie był jakoś szczególnie nostalgiczny, ale przez ostatnie wydarzenia wyraźnie odczuwał upływ czasu. Kiedy przy ich stoliku pojawił się kelner, złożyli zamówienie i wrócili do rozmowy.

joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel nigdy nie był jakiś super popularny. Zawsze starał się otaczać zaufanym gronem ludzi. I zostało mu to do dzisiaj. Dlatego raczej też uchodził za samotnika. Jak miał wyjść i poznawać kogoś nowego to zdecydowanie wolał zostać w domu i poczytać książkę, pograć w gry, albo pogapić się w ekran telewizora. Lubił własne towarzystwo, a spędzanie czasu z ludźmi musiał ograniczać, bo wyczerpywało go to ze wszystkich sił. A, że pracował z ludźmi to musiał być naładowany, bo właśnie najczęściej to ci ludzie z pracy pozbawiali go energii i przez to nie miał sił, żeby się trzymać ze swoimi znajomymi.
- Cieszę się, że się zgadzamy co do tego. – Joel ostatnio postanowił wspierać Jordana w niepiciu alkoholu, ale w sumie to mógł to przecież praktykować w towarzystwie Buchanana, prawda? Nie musiał tego robić kiedy się z Jordanem nie widział. Tym bardziej, że to nie tak, że Jordan tego od niego wymagał. Nawet mu mówił, że Joel nie musi się krępować i może sobie na luzie piwkować. Joel był jednak dobrym człowiekiem i Jordana wspierał, ale wspierał też Jacoba i z Jacobem miał zamiar pić. W sumie śmiesznie, że Joel, Jordan i Jacob. Ewidentnie Joel ma jakąś obsesję na punkcie tego, żeby jego przyjaciele mieli taką samą pierwszą literę jego imienia. Nie ma na to innego wytłumaczenia.
- Nie powiedziałbym, że to oklepane. Poza tym, w mojej opinii, oświadczyny to jest kwestia indywidualna. To jest coś co robisz dla kobiety, którą kochasz. Nie dla świata i dla pochwalenia się tym jaki to jesteś wspaniałomyślny. To celebracja waszej miłości, a nie fałszywego przedstawienia światu tego co do siebie czujecie. – Już tyle razy widział te sztuczne pary, które robiły takie rzeczy dla pokazu, dla fotek na Instagramie i dla lajków. A później kończyli w nieszczęśliwych związkach. – Myslisz, że Feraye nieco się domyśla? – Wiedział jakie są kobiety. Mogą udawać, że niczego się nie domyślają, ale tak naprawdę to wiedzą, albo od miesięcy, albo czują w kościach.
- A najlepsze jest to, że macie przed sobą jeszcze całe życia. – No bo Joel to wierzył w prawdziwą miłość i wierzył, że właśnie Jake i Feraye mają przed sobą coś takiego. Zakochali się w sobie i byli dla siebie nie tylko partnerami, ale też przyjaciółmi. Nie ma lepszego rodzaju miłości niż coś takiego. – Naprawdę się cieszę waszym szczęściem. – Dodał uśmiechając się. – Mam nadzieję, że jak wrócicie to od razu mi opowiecie jak wszystko wyglądało. – Pod tym względem był jak dziewczyna. Uwielbiał słuchać o zaręczynach i ślubach i w ogóle o miłości. Brakowało mu tego w swoim życiu więc czerpał od innych.
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake wychodził z założenia, że popularność była przereklamowana. W pewnym momencie zrozumiał, że ludzie przesadnie ją gloryfikowali. Fitzgerald uważał, że bycie na świeczniku miało wiele wad. Kiedy czasem myślał sobie o życiu, w gruncie rzeczy cieszył się z tego, że był po prostu zwykłym Kowalskim. Obecnie Jake lubił swoje życie. Był naprawdę zadowolony z tego, co miał. Tak naprawdę na nic nie mógł narzekać. Wiedział, że miał kupę szczęścia. Miał partnerkę, z którą chciał budować przyszłość, wspaniałą rodzinę i przyjaciół.
Cóż, J to całkiem ładna litera. Swoją drogą może to trzy razy J było jakimś tajemnym kodem albo kluczem do wielkiego skarbca? Byłoby fajnie, ponieważ Jake zdecydowanie nie pogardziłby zastrzykiem gotówki. Wprawdzie nie mógł narzekać na swoją sytuację finansową, ale kto normalny nie przytuliłby kilku baniek? Jacob kupiłby sobie za nie nowy samochód albo konsolę, o. Tak, konsola byłaby idealnym zakupem. W kwestii picia alkoholu to Jake pewnie cieszył się, że obecnie nie musiał wspierać nikogo w abstynencji. Wprawdzie nie nadużywał napojów procentowych, ale lubił czasem wypić sobie piwo albo nawet coś mocniejszego. Chociaż po ostatnim wieczorze, kiedy pił szoty z Alexem, miał dość wódki na jakiś czas. Rano obudził się z paskudnym kacem i przez cały dzień leżał z głową w misce.
— Zgadzam się, nie robię tego dla poklasku, ale dla Feraye. Chciałabym, żeby to ona była zadowolona. Mam tylko nadzieję, że się zgodzi, bo będzie kiepsko — czy Jake był zdenerowany? Trochę tak, stresował się, bo to przełomowy krok, ale był pewien tej decyzji. — Czy się domyśla to ciężko mi powiedzieć. Chyba nie, chociaż jesteśmy razem tyle czasu, że może już na to czekać — przyznał i delikatnie zmarszczył brwi. Miał nadzieję, że Fera nie miała żadnych podejrzeń. Nie chciał spalić niespodzianki, a pierścionek oddał na przechowanie swojemu bratu.
— Na pewno pokaże Ci całą fotorelację z wyjazdu i napiszę od razu po, żebyś wiedział, czy się udało — uśmiechnął się nieco szerzej. Cieszyło go, że Joel zareagował tak entuzjastycznie. — Ale dobra, dość o mnie i o zaręczynach. Opowiadaj lepiej, co u Ciebie? Masz jakieś plany na święta? — zapytał wyraźnie zaciekawiony. Było mu trudno uwierzyć w to, że koniec roku zbliża się wręcz nieubłaganie.

joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel miał bardzo podobne zdanie. Popularność była przereklamowana. Bardzo często wiązała się z tym, że masz nagle tysiąc znajomych, pełen dom ludzi, ale ostatecznie tak naprawdę nie masz nikogo bliskiego i na nikogo nie możesz liczyć, bo okazuje się, że ludzie są wokół ciebie tylko i wyłącznie ze względu na tą popularność. Sami nagle chcą stać się popularni nie mając zielonego pojęcia z czym tak naprawdę się to wiążę. A najczęściej po prostu wiązało się to z jednym z gorszych rodzajów samotności. Samotnością, którą odczuwasz będąc otoczonym przez ludzi. Joel z pewnością nie chciałby zaznania takiego uczucia. Zdecydowanie wolał zaufaną garstkę ludzi, na których wiedział, że zawsze może liczyć.
- No i w mojej opinii to jest najważniejsze. Ludzie ostatnimi czasy, i obwiniam za to Internet, robią wszystko dla poklasku i lajków, zapominając o tym, że niektóre rzeczy, a zwłaszcza takie rzeczy, powinno się robić dla drugiej osoby. – Co prawda Joel nie narzekał, bo on naprawdę lubił sobie patrzeć jak ludzie się sobie oświadczają. W tej kwestii naprawdę był jak typowa kobieta, która wręcz marzy o tym, żeby zostać zaobrączkowana przez mężczyznę, który jest miłością jej życia. – A dajesz jej powody, dla których mogłaby się nie zgodzić? – Zapytał szczerze rozbawiony, ale z drugiej strony… kto wie? Może rzeczywiście Feraye miałaby wątpliwości. – Jest też szansa, że poddała się z myślą, że kiedykolwiek się zaręczycie i naprawdę ją zaskoczysz. – Wyszczerzył się do kumpla, ale oczywiście był to żart. Absolutnie nie chciał go tutaj dobijać, albo przesyłać mu negatywnych wibracji. Może Fera nie miała takiego parcia na branie ślubu jak większość kobiet. Może odpowiadało jej to jak jest teraz. Ale z drugiej strony… kto nie chciałby się hajtnąć z takim Jacobem?
- Na to właśnie liczyłem. Dzięki. – Joel był tym człowiekiem, który lubił oglądać zdjęcia z cudzych zaręczyn, ślubów, wakacji i naprawdę przeżywał opowiadane mu historie.
- Uwierz mi… twoje zaręczyny są zdecydowanie ciekawszym tematem niż to co się u mnie dzieje. – Głównie dlatego, że u Joela nie działo się absolutnie nic. Był zajęty pracą i pozwalał na to, żeby praca pochłaniała jego życie. – Nic specjalnego. Raczej będę siedział w domu, albo wezmę zmianę w pracy, żeby inni mogli spędzić święta z rodzinami. – Joel nie miał żadnej żyjącej rodziny w Australii, więc święta u niego to raczej okres, który nie przechodzi pod znakiem hucznego świętowania. A nie będzie leciał do Polski, żeby spędzić ten czas z rodziną, którą znał ledwo co. – Wy świętujecie na miejscu? Czy te zaręczyny będą w święta? – Upił swojego piwa.
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
— Współczesne społeczeństwo bywa naprawdę dziwne — skwitował krótko i westchnął. Chwilami Jake naprawdę nie rozumiał ludzi. Sam nie żył pod kamieniem i chętnie korzystał z mediów społecznościowych. Nie był jednak typem osoby, która dzieliła się w sieci każdą chwilą i każdym, nawet najmniejszym szczegółem swojego życia. Cenił sobie prywatność, chociaż nie był gwiazdą rocka. Jako policjant wiedział jednak, że informacje zamieszczane w sieci mogły stanowić cenne źródło informacji dla osób, które niekoniecznie dobrze mu życzyły. Podejrzewał, że ze względu na zawód, który wykonywał, taki osób raczej nie brakowało. Lubił czasem wrzucić estetyczne zdjęcie albo story z wyjścia ze znajomymi, ale starał się zachować umiar. Zazwyczaj spamował zdjęciami w prywatnych wiadomościach, ponieważ wtedy docierały one do ludzi, którym ufał.
— Myślę, że nie, ale znasz mnie i wiesz, że bywam niereformowalny — zażartował i teatralnie wywrócił oczami. Z racji tego, że Joel znał go od lat, doskonale wiedział, że Jakie miał specyficzny charakter. Jego poczucie humoru nie trafiało do wszystkich, ale Feraye wiedziała, że bierze go z całym dobrodziejstwem inwentarza. Po tylu latach chyba na dobre przywykła już do jego wad. W zasadzie Jake i Feraye byli zwyczajną parą. — Być może, ale zakładam, że się zgodzi. Wolałbym uniknąć takiego plot twistu — przyznał zupełnie szczerze. Jake chciał uniknąć komplikacji. Chciał wierzyć, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, który sobie założył, ale doskonale wiedział jak to bywa z planami. Często trafiał je szlag!
— Nuda nie jest zła, gdybyś chciał poczuć jakiś dreszczyk emocji mogę umówić Cię na randkę w ciemno albo możemy wybrać się na biwak. W zasadzie dawno nie byłem na męskim wypadzie. Może to pomysł, który warto byłoby rozważyć? — zaproponował. Jake lubił odpoczywać na łonie natury. Chętnie wybrałby się na biwak, a najlepiej na biwak połączony z wędkowaniem albo inną rozrywką tego typu.
— Zaręczyny będą na naszym przedświątecznym wyjeździe, w święta najprawdopodobniej będziemy grillować z Sawyerem i Lily. Może nawet później pójdziemy na plażę. Wtedy skorzystam z okazji i przebiorę się za Mikołaja — Jake był fanem tego świątecznego zwyczaju. Co roku zarzucał na siebie czerwone kąpielówki i łapał fale, ponieważ australijska pogoda na to pozwalała.

joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
- To prawda. – Skinął głową i napił się swojego piwa. Cięzko było się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Oczywiście Joel nie miał sześćdziesięciu lat, żeby to odważnie stwierdzić jak to kiedyś było łatwiej z ludzkimi interakcjami kiedy nie było Internetów i ludzie nie byli tak skupieni na tym, żeby rywalizować ze sobą o to, kto miał więcej polubieni. Oczywiście pamiętał jak on za czasów szkolnych, a później pierwszych lat dorosłości, żył w świecie gdzie tego Internetu nie było. A przynajmniej nie był tak dostępny wszędzie jak teraz. Było nieco inaczej. Ludzie nie byli tak skupieni na tym, żeby się prezentować tylko i wyłącznie światu i tylko swoim wyglądem zewnętrznym. Gdzieś po drodze przestało mieć znaczenie ludzkie wnętrze. Liczyła się aparycja i robienie z siebie idioty w Internecie.
- Jestem też pewien, że Feraye to inteligentna laska i gdybyś jej dawał powody do powiedzenia „nie” to już dawno nie miałbyś się komu oświadczać. – Klepnął przyjaciela w ramie. Żadna laska nie chciałaby angażować się w związek z kimś z kim ostatecznie nie chciałaby brać ślubu. W sumie działało to w obie strony. Po co się angażować jak ostatecznie ślub będzie czymś czemu się odmówi? Można nie chcieć brać ślubu, ale trzeba brać pod uwagę każdą możliwość. – Oczywiście, że się zgodzi. Naprawdę nie martwiłbym się tym. – Raczej jak już człowiek wie, że kogoś kocha i chce z nim być to oświadczyny były czymś co się czuło. Jasne, stresik zawsze był, ale nie oświadczasz się komuś kto nie masz pewności czy się zgodzi. A jak nie masz pewności, to może oświadczyny w sumie nie są dobrym pomysłem? Chociaż akurat w przypadku Fery i Jacoba, Joel nie miałby żadnych wątpliwości.
Zaśmiał się słysząc propozycje przyjaciela. – Wiesz… obie opcje brzmią bardzo kusząco. – Pokiwał głową. – Ale może na początek zdecydujemy się na ten biwak? Ja też nigdzie dawno nie byłem na czymś takim i myślę, że tego potrzebuję. – Mógłby sobie posiedzieć na łonie natury i odrzucić od siebie myśli o śmierci matki, a także przestać trochę myśleć o pracy, która od czasu śmierci mamy stała się jego obsesją.
- To będę o was myślał i trzymał kciuki. – Z pewnością miał zamiar kibicować przyjacielowi. No i panowie sobie posiedzieli, popiwkowali, zjedli niesamowicie tłuste burgery i dobrze się przy tym bawili, a później rozeszli się do domów z nadzieją, że każdy trafił do odpowiedniego.

/ zt x2
ODPOWIEDZ