: 14 gru 2023, 19:57
Z dwojga złego, lepiej w tę stronę.
Nie cieszył się z zawartego małżeństwa i nowych członków rodziny, których nie uznawał jako swych krewnych ale skłamałby mówiąc, że Emilia była jak te wszystkie macochy, które kojarzyliśmy z ekranów telewizorów. Cechowała ją dobroć, bezinteresowność i bijące od niej ciepło, którego do tej pory zaznał wyłącznie od własnej matki. Taka osoba nie zasługiwała na to by zmarnować życie u boku jego ojca, jednak nie mógł zrobić więcej by odwieść ją od tego pomysłu i nie chciał przyglądać się z boku na to jak Hal niszczył kolejną, porządną kobietę, która ulokowała uczucia w niewłaściwym mężczyźnie.
— Hal udaje, że się zmienił. Może i nie pije, ma pracę i stwarza pozory odmienionego człowieka ale ja wiem, że to tylko farsa. Nie miał oporów by ruszyć na mnie z łapami, gdy miał okazje — odparł, wracając pamięcią do ostatniego dnia na farmie. To właśnie tej nocy podjął decyzje o wyjeździe do Townsville i spakował całe swoje życie w zwykły plecak. Rzucił pracę w warsztacie, został dziewczynę na której mu zależało i z n i k n ą ł. — Mam go w dupie. Nie uroniłbym łzy gdyby kopnął w kalendarz — prychnął, nie wyobrażając sobie nawet tego by zjawić się jego pogrzebie. Nie życzył mu śmierci ale jego żywot był mu zupełnie obojętny. Nie da się jednak ukryć, że jego życie stałoby się odrobinę prostsze gdyby jednak miało go zabraknąć.
— Nie będę zbierał kumpli by mu przywalić. Nie jestem już tym chłopcem, którego widział po raz ostatni — odpowiedział widocznie rozbawiony, doceniając pomoc kumpla. Nawet gdyby potrzebował siły jego pięści, nie poprosiłby go o taką przysługę. Był rozpoznawalny i nie powinien ryzykować utratą kariery. Taka bójka na pewno nie wpłynęłaby na nią pozytywnie. Nie planował też ataku ale jeśli wuj wejdzie mu w drogę, nie zawaha się pomścić porzuconej matki.
Teoretycznie miał racje — Frankie nie była jego prawdziwą siostrą i nie łączyły ich więzi krwi. Mimo to takie relacje nie były dobrze postrzegane przez społeczeństwo i pewnie gdyby chodziło o kogoś innego, sam byłyby tym który oceniał by drugą osobę bez zastanowienia. — Mowa o Frankie.. — wyjaśnił i wypuścił nerwowo powietrze z ust. Spodziewał się pytań i uszczypliwości ze strony kumpla, bo przecież sam by się w ten sposób zachował ale o wiele bardziej potrzebował dyskrecji. Nie wiedział o tym nikt poza ich trójką. — Ale to wciąż moja przybrana siostra. To dość skomplikowany temat, bo początkowo chciałem tylko okręcić ją wokół palca, trochę poczarować i zaciągnąć do łóżka by tym samym nie doprowadzić do ślubu naszych starych. Szło łatwiej niż przypuszczałem ale potem wrócił mąż Priscilli, kazała mi spierdalać i Frankie była blisko.. — opowiedział od początku coś, co skrywał w sobie od ponad roku. łatwiej było opowiadać kumplom o tym, że poosuwał własną terapeutkę mającą męża aniżeli przybraną siostrę. — Mówiłem ci o Prissy, nie? To ta terapeutka do której chodziłem. Blondynka, przed czterdziestką, jej mąż był w rozjazdach i tak dalej — napomknął o byłej kochance, licząc na to, że Dennis zdoła się w tym wszystkim nie pogubić.
Dennis Rosberg
Nie cieszył się z zawartego małżeństwa i nowych członków rodziny, których nie uznawał jako swych krewnych ale skłamałby mówiąc, że Emilia była jak te wszystkie macochy, które kojarzyliśmy z ekranów telewizorów. Cechowała ją dobroć, bezinteresowność i bijące od niej ciepło, którego do tej pory zaznał wyłącznie od własnej matki. Taka osoba nie zasługiwała na to by zmarnować życie u boku jego ojca, jednak nie mógł zrobić więcej by odwieść ją od tego pomysłu i nie chciał przyglądać się z boku na to jak Hal niszczył kolejną, porządną kobietę, która ulokowała uczucia w niewłaściwym mężczyźnie.
— Hal udaje, że się zmienił. Może i nie pije, ma pracę i stwarza pozory odmienionego człowieka ale ja wiem, że to tylko farsa. Nie miał oporów by ruszyć na mnie z łapami, gdy miał okazje — odparł, wracając pamięcią do ostatniego dnia na farmie. To właśnie tej nocy podjął decyzje o wyjeździe do Townsville i spakował całe swoje życie w zwykły plecak. Rzucił pracę w warsztacie, został dziewczynę na której mu zależało i z n i k n ą ł. — Mam go w dupie. Nie uroniłbym łzy gdyby kopnął w kalendarz — prychnął, nie wyobrażając sobie nawet tego by zjawić się jego pogrzebie. Nie życzył mu śmierci ale jego żywot był mu zupełnie obojętny. Nie da się jednak ukryć, że jego życie stałoby się odrobinę prostsze gdyby jednak miało go zabraknąć.
— Nie będę zbierał kumpli by mu przywalić. Nie jestem już tym chłopcem, którego widział po raz ostatni — odpowiedział widocznie rozbawiony, doceniając pomoc kumpla. Nawet gdyby potrzebował siły jego pięści, nie poprosiłby go o taką przysługę. Był rozpoznawalny i nie powinien ryzykować utratą kariery. Taka bójka na pewno nie wpłynęłaby na nią pozytywnie. Nie planował też ataku ale jeśli wuj wejdzie mu w drogę, nie zawaha się pomścić porzuconej matki.
Teoretycznie miał racje — Frankie nie była jego prawdziwą siostrą i nie łączyły ich więzi krwi. Mimo to takie relacje nie były dobrze postrzegane przez społeczeństwo i pewnie gdyby chodziło o kogoś innego, sam byłyby tym który oceniał by drugą osobę bez zastanowienia. — Mowa o Frankie.. — wyjaśnił i wypuścił nerwowo powietrze z ust. Spodziewał się pytań i uszczypliwości ze strony kumpla, bo przecież sam by się w ten sposób zachował ale o wiele bardziej potrzebował dyskrecji. Nie wiedział o tym nikt poza ich trójką. — Ale to wciąż moja przybrana siostra. To dość skomplikowany temat, bo początkowo chciałem tylko okręcić ją wokół palca, trochę poczarować i zaciągnąć do łóżka by tym samym nie doprowadzić do ślubu naszych starych. Szło łatwiej niż przypuszczałem ale potem wrócił mąż Priscilli, kazała mi spierdalać i Frankie była blisko.. — opowiedział od początku coś, co skrywał w sobie od ponad roku. łatwiej było opowiadać kumplom o tym, że poosuwał własną terapeutkę mającą męża aniżeli przybraną siostrę. — Mówiłem ci o Prissy, nie? To ta terapeutka do której chodziłem. Blondynka, przed czterdziestką, jej mąż był w rozjazdach i tak dalej — napomknął o byłej kochance, licząc na to, że Dennis zdoła się w tym wszystkim nie pogubić.
Dennis Rosberg