I won’t let you forget me
: 04 lis 2023, 15:58
Z pierwszą miłością jest jak z papierem toaletowym - najbardziej cierpisz jak ktoś inny z niego korzysta, a Ty nie możesz. Mocne, wow. Riley nie za bardzo przepadał za kawą ale za to bardzo przepadał za Bowie, która co jakiś czas dawała o sobie przypomnieć. Nie z jej inicjatywy ale miał jakiś taki radar, że potrafił ją dostrzec w każdym miejscu. Jego była dziewczyna jej bardzo nienawidziła, bo o opowieści o tym jak zapraszał ją na jej własny bal maturalny opowiadali regularnie jego znajomi nie dając mu zapomnieć o tym wydarzeniu. Ale to nie był ani pierwszy, ani też ostatni kosz jakiego dostał od dziewczyny. Chociaż ten akurat bolał najbardziej.
Jak tylko miał wolną chwilę, bo szybciej wyrobił się do czegoś tam, to zawsze wpadał do kawiarni w której pracowała Bowie. Ale miał nadzieję, że to jeszcze nie jest ten creepy poziom, bo zazwyczaj wystarczało mu kilka minut na odebranie kawy i jakiś mały small talk. Tak naprawdę to wystarczyło mu samo patrzenie na to jak Bowie się czasami irytuje na klientów. Był chyba masochistą ale całkiem podobała mu się w takich sytuacjach.
- Mówiłem Ci już, że powinnaś mieć premie za to jak dobrze wyglądasz? - przez lata powiedział jej tyle głupich komplementów, że sam już musiał się zaskakiwać, żeby do niej zagadać. Czy jakiś zadziałał? Chyba raz go szturchnęła jak powiedział, że przy niej fale to ostatnie na czym chce sunąć. Zamówił od razu jakaś kawę ale ja nie pije i nie umiem wybrać jaką.
- I jeszcze może ten.. - zetknął za witrynkę szukając jakiegoś ciasta i wskazał na jakiś placek, który zachęcał wyglądam - Nie wiem co to jest w sumie ale może Bóg istnieje i wysłucha moich próśb, żebyś wzięła przerwę i zjadła go ze mną? - spojrzał na nią z uśmiechem od ucha do ucha, wiedząc, że kiedyś się zgodzi.
bowie m. rutherford
Jak tylko miał wolną chwilę, bo szybciej wyrobił się do czegoś tam, to zawsze wpadał do kawiarni w której pracowała Bowie. Ale miał nadzieję, że to jeszcze nie jest ten creepy poziom, bo zazwyczaj wystarczało mu kilka minut na odebranie kawy i jakiś mały small talk. Tak naprawdę to wystarczyło mu samo patrzenie na to jak Bowie się czasami irytuje na klientów. Był chyba masochistą ale całkiem podobała mu się w takich sytuacjach.
- Mówiłem Ci już, że powinnaś mieć premie za to jak dobrze wyglądasz? - przez lata powiedział jej tyle głupich komplementów, że sam już musiał się zaskakiwać, żeby do niej zagadać. Czy jakiś zadziałał? Chyba raz go szturchnęła jak powiedział, że przy niej fale to ostatnie na czym chce sunąć. Zamówił od razu jakaś kawę ale ja nie pije i nie umiem wybrać jaką.
- I jeszcze może ten.. - zetknął za witrynkę szukając jakiegoś ciasta i wskazał na jakiś placek, który zachęcał wyglądam - Nie wiem co to jest w sumie ale może Bóg istnieje i wysłucha moich próśb, żebyś wzięła przerwę i zjadła go ze mną? - spojrzał na nią z uśmiechem od ucha do ucha, wiedząc, że kiedyś się zgodzi.
bowie m. rutherford