chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Minione dni nie należały w życiu Aidena do najprostszych, ale jego zmartwienia były niczym w porównaniu do tego, co po przywiezieniu do szpitala Desiree przeżywała Julia i jej bliscy. O ile w przypadku samej poszkodowanej i osób z otoczenia lekarki nie mógł zdziałać właściwie nic, a co za tym idzie, jedynie z pozycji obserwatora przyglądał się sprawie, to jeśli chodzi o Julię, dostrzegał, że i ją bardzo dużo to wszystko kosztowało i w tym przypadku akurat mógł zaoferować swoją pomocną dłoń, a właściwie to ramiona. Bo choć nieco ponad tydzień temu wspomniał tylko o jednej nocy, to oboje wiedzieli, że na tym się nie skończy i mężczyzna później przyjeżdżał do Julii każdej, podczas której nie miał zaplanowanego dyżuru w szpitalu. Początki były trudne, zresztą nie tylko ze względu na samo tragiczne zdarzenie, ale również dlatego, że obudziło ono wiele potworów drzemiących w ich głowach. Jednak im rokowania były lepsze i potwory stawały się coraz bardziej oswojone, to nastroje również ulegały poprawie. Choć Julia przyznała, że sama lekarka nie była jej bliska, to Aiden zakładał, że właśnie pozytywne wieści napływające ze szpitala sprawiały, że później nie była już w tak trudnym miejscu, co w nocy po swojej urodzinowej kolacji. Jego wsparcie też mogło mieć jakieś znaczenie, ale Thompson daleki był od przypisywania sobie wszelkich zasług, tym bardziej w tak założonej sytuacji.
Wybudzenie się partnerki przyjaciela Julii i pozytywne informacje związane ze stanem jej mózgu, zbiegły się w czasie z urodzinami Aidena, a on był tak daleki od myśli o sobie, że o urodzinach przypomniała mu druga żona, która zadzwoniła do niego z życzeniami. Później jeszcze poszedł do restauracji z synem i na tym zakończyło się jego celebrowanie urodzin. Kiedy jednak spędzał noc w szpitalu, a pracy nie było zbyt wiele, to wpadł na pomysł zatarcia złych wspomnień z kolacji urodzinowej Julii i tym samym godnego przeżycia swoich własnych skończonych czterdziestu siedmiu lat życia. Realizację planu rozpoczął od wyszukania lokalizacji na spędzenie weekendu za miastem. Obecnie okoliczności wciąż nie sprzyjały długim i dalekim podróżom, ale weekend dobrze zrobi im obojgu. Z tą myślą Aiden w jedną noc zaplanował dwa dni w naprawdę pięknej okolicy, z dala od miejsca, które wciąż i wciąż powoływało do życia kolejne zmartwienia.
Nieco ponad dwadzieścia cztery godziny później wkładał walizkę Julii, do swojego samochodu, a chwilę później wyruszyli w nie trwającą wcale tak długo podróż, której pierwszym celem był piękny resort położony na obrzeżach ruchliwego Cairns.
- Myślę, że popełniłem błąd. - powiedział, kładąc dłoń na udzie szatynki. - Powinienem jeszcze przewiązać Ci oczy szarfą, żeby niespodzianka mogła w pełni nią być. - dokończył, gdy dzieliły ich już tylko minuty od dotarcia na miejsce i dzika przyroda coraz wyraźniej zwyciężała z wszechobecnymi w metropolii betonem i szkłem. Aiden mimo półtora roku spędzonego w tej części Australii, kompletnie nie był świadom tego, że dwie godziny drogi od jego farmy można było odpocząć w tak zapierającym dech miejscu, a to przecież dopiero początek. Niedaleko stąd były jeszcze niewielkie wodospady, i jeśli wszystko będzie temu sprzyjało, to do jednego z nich planował wybrać się jutro. To jedyny taki wstępny plan, jaki miał na najbliższe dni, pozostałe rzeczy postanowił pozostawić losowi i sobie samym, bo w końcu będą daleko od problemów.

Julia Crane
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Fakt, że wiadomość o obudzeniu Desiree, w pełni świadomej (choć bardzo przestraszonej) była jedną z przesłanek, dla których Julia poczuła się lepiej, ale równie mocną i decydującą była obecność Aidena. Przechodził z nią przez cały proces traumy, która wynikała bezpośrednio z tej napaści, ale nie dotyczyła już samej pacjentki. Z tego też powodu była pewna, że gdyby nie lekarz to nie dałaby rady przetrwać tych pierwszych, najgorszych dni.
Pojawiał się wieczorem, czasami coś zamawiali, rozmawiali, a potem padała w jego objęciach i musiała przyznać, że to było kojące po latach bezsenności. Tak bardzo, że ostatnio coraz częściej przyłapywała się na tym, że o nim myśli i niepostrzeżenie uśmiecha się sama do siebie. Gdy zaś po kilku dniach musiał zająć się pracą i własną rodziną, poczuła tęsknotę i jego nieobecność, co dawniej pewnie byłoby dla niej ostrzeżeniem i powodem do ucieczki. Najwyraźniej jednak na tyle dojrzała, by raczej zagłębić się w tę relację, nie zaś szykować się do odwrotu.
Z tego też powodu z chęcią przystała na jego weekendowy wyjazd i nawet postarała się o odpowiednio płaskie, sportowe buty, choć do walizki spakowała też szpilki, skoro ich sobie zażyczył. Ba, mógłby nawet nakazać jej zabrać same adidasy, a i tak wsunęłaby ulubione dla siebie obuwie, bo przecież w tym, co przygotowała na wieczór, nie mogła zaprezentować mu się na sportowo. Na razie jednak musieli tam dojechać, więc zgarnęła najbardziej zwykły, biały podkoszulek, który ładnie kontrastował z jej paskiem od aparatu. Zawsze brała sprzęt ze sobą i czas w samochodzie spędzała głównie na łowieniu odpowiednich kadrów, łącznie z Aidenem, który nie mógł jej powstrzymać prowadząc swojego jeepa. Bezlitośnie to wykorzystywała, ale nie mogła nic poradzić na to, że wyglądał za dobrze, by tego nie uchwycić.
Musiała jednak przyznać, że w miarę, gdy zbliżali się do wyznaczonego celu (co odczytywała z jego nawigacji), zaczęły zwyciężać naprawdę przepyszne widoki i jego słowa przyłapały ją na pewnym zagapieniu się w przestrzeń przed nimi. A może niekoniecznie samo to, co mówił, a jego dłoń na udzie. Może i przez kilka dni sypiali ze sobą, ale było to wciąż bardzo platoniczne, związane z pocieszeniem jej, ten dotyk zaś nie miał z tym nic wspólnego, choć Thompson zrobił to mimochodem i bardzo pewnie zupełnie jakby przełączał ich na poziom relacji, ten, który wywołali w smsach.
To dlatego odwróciła głowę w jego kierunku z lekkim uśmiechem zostawiając na moment i aparat i widoki.
- Och, z tego co widzę, wieziesz mnie do lasu jak jakąś autostopowiczkę. Myślisz, że powinnam pójść po rozum do głowy i zacząć już krzyczeć? A może cieszyć się, że mnie porywasz? - to drugie pytanie wypowiedziała ciszej, tuż przy jego uchu, które wreszcie musnęła ustami. Widać było, że nie było w niej śladu tamtej zapłakanej kobiety sprzed kilku dni, tej bliżej było do podekscytowanej dziewczyny, która tak po prostu wybrała się na weekend z ulubionym mężczyzną i nie mogła się go doczekać. - A co do twojej szarfy to EWENTUALNIE mogę ci obiecać, że zamknę oczy i nie będę podglądać - i wystawiła dwa palce do góry jak fikuśna skautka. - Powiedz tylko kiedy - bo jak na razie chciała chłonąć widoki, którymi obecnie był on sam, prowadzący pewnie samochód po coraz większych serpentynach.
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Aiden, posiadając jakieś, nawet całkiem duże doświadczenie życiowe, miał świadomość, że Julia nie powiedziała mu jeszcze o wszystkim tym, co dotykało ją w związku ze zdarzeniem, które spotkało Desiree, jednak dostrzegał, że kobieta coraz bardziej się przed nim otwiera. Widział to i doceniał, nie oczekując niczego ponad w tych okolicznościach. Poza tym, z każdą kolejną spędzoną wspólnie nocą, zauważał, że Julia śpi coraz spokojniej, a to przecież było najważniejsze, bo przecież jeszcze tej pierwszej nocy rozmawiali o tym, że w przeszłości potrzebowała alkoholu albo środków nasennych, lub co gorsza — jednego i drugiego na raz, żeby móc powiedzieć, że przespała całą noc. Dla Thompsona w tej kwestii nic się właściwie nie zmieniło, wciąż nie spał zbyt wiele, ale nie było to nie wiadomo jakie poświęcenie, bo w wyniku pewnych przeżyć w przeszłości tak już po prostu miał. Poza tym dostrzegał wdzięczność ze strony Julii, nawet gdy nie mówiła tego na głos, a świadczył o tym jedynie ten pierwszy zaspany uśmiech po wybudzeniu, który posyłała w jego kierunku, gdy tylko otworzyła oczy i uświadamiała sobie, że on wciąż jest obok.
Gdyby powtórzyło się to jeszcze kilka razy, to mógłby zacząć się przyzwyczajać. Jednak w jakimś momencie tygodnia miał rozpisane w grafiku dwa nocne dyżury pod rząd i tutaj już mimo chęci zmiany kierunku jazdy, musiał powrócić do rzeczywistości, gdzie noc nie była czasem tylko dla Julii, a tym, w którym wykonywał swoją pracę, którą też wciąż bardzo lubił, bo nie można powiedzieć, że nagle jechał tam jak na skazanie. Wolałby w tym czasie rozmawiać z Julią i czuć na swoim torsie ciężar jej głowy, ale w gruncie rzeczy dystans mógłby pozwolić im zwolnić tempo. Choć nie posunęli się jeszcze ponad pocałunki i pełen obietnic dotyk, to emocjonalność, jaka w tej relacji w ostatnich tygodniach buzowała, mogła sprawić, że niektórzy chcieliby się wycofać. Julia z jednej strony w oczach Aidena była kobietą, która absolutnie zawsze jest gotowa sprawdzić, co jest za kolejnym zakrętem, ale z drugiej strony sama przecież wspominała mu o swoich ucieczkach od dotychczasowego życia, choć tak naprawdę nie wiedział, co było ich powodem.
W praktyce niewiele z tej próby oddania — dosłownie i w przenośni — przestrzeni kobiecie wyszło, bo oto spędzili ostatnie dwie godziny w podróży, zamknięci tylko we dwójkę w samochodzie należącym do Aidena. W tym, którym właśnie tylko on jeździ, więc cały przesiąknięty był zapachem i energią mężczyzny. Zresztą akurat w tym konkretnym aucie Thompson czuje się bardzo dobrze i, mimo że ma go już od kilku lat i mógłby wymienić na nowszy model, to na razie nawet nie przechodziło mu to przez myśl. Czuł się w tym samochodzie pewnie i to był jeden z powodów, dla których wcale nie przeszkadzało mu, że Julia zrobiła mu już chyba z tysiąc zdjęć. Poza tym wywoływało to radość na twarzy kobiety, a tego brakowało jej w ostatnich dniach.
- Jeśli ja z godnością zszedłem do lochów Julii Crane, to Ty tym bardziej nie masz prawa stchórzyć, będąc w tak pięknych okolicznościach przyrody. - powiedział żartobliwie, zrzucając spojrzenie w kierunku kobiety. - A tam, gdzie się zatrzymamy, będziesz mogła krzyczeć do woli. - obiecał. A czując jej usta przy swoim uchu, zginął palce swojej dłoni, która wciąż spoczywała na udzie kobiety, w sposób umożliwiający odczucie przez nią pewnego naporu. To był moment, w którym Aiden najbardziej przypominał najlepszą wersję siebie, czyli tę z wesela, gdzie czerpał pozytywne emocje z rozmowy z ludźmi i nie miał akurat zbyt wielu problemów.
- A wiesz, że nawet mam ją przy sobie. - powiedział i zabrał dłoń, tę, którą nie prowadził samochodu, by sięgnąć do kieszeni koszuli, z której wyjął równo zawinięty podłużny kawałek ciemnego połyskującego materiału. Po czym wyciągnął ją w kierunku kobiety. - Choć tak właściwie akurat tam, gdzie się zatrzymamy, przyda Ci się zmysł wzroku, więc może w ogóle sobie ją darujmy. - stwierdził, spoglądając na Julię znacząco, chcąc przekazać szatynce, że ma w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów na wykorzystanie rekwizytu.
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Wiedziała, że całkowite otwarcie się przed kimś wiązało się ze strachem z powodu odrzucenia. Nie każdy był w stanie dźwigać na swoich barkach czyjeś zmartwienia i choć Julia o Aidenie myślała w samych superlatywach (skoro tyle razy jej pomógł), nie chciała jeszcze obarczać go wszystkim, co sprawiało, że sufit walił się jej na głowę. Wystarczyła jego obecność, która działała na nią dwojako. Z jednej strony jego kojący dotyk ją uspokajał i sprawiał, że nie bała się już koszmarów po zaśnięciu, a z drugiej jednak nadal czuła to buzujące między nimi napięcie, które już utrzymywało się od wesela. Żadnego aspektu tej znajomości nie chciała pomijać- wręcz zachłannie oczekiwała na jedno i drugie. Pewnie powinna czuć się winna, ale mężczyzna nie wydawał się niezadowolony z tego powodu.
Wręcz przeciwnie, nawet jeśli przez te dwie godziny jazdy w samochodzie ją nosiło (wrodzone ADHD u Julii było prawdziwym utrapieniem) i przebierała nogami z ekscytacji, to nadal była to jakaś radość, której nie czuła przez ostatnie tygodnie. Mogła porównywać to z ponownym przyjazdem do Lorne Bay, gdy jej wystawa była na finiszu i miała wrażenie, że świat jest u jej stóp.
Wprawdzie myliła się w tej kwestii, ale przynajmniej zaliczyła całkiem udane wesele i wernisaż nadal był w przygotowaniu. Ostatnie problemy zaś na tyle złagodniały, że z rozkoszą odkładała je na półkę w swoim domu nie zapraszając ich na ten spontaniczny wyjazd. Z Aidenem jeszcze nie byli tak blisko, by miała pchać się z butami też w jego życie, ale poradziłaby mu zdecydowanie to samo, zwłaszcza że na głowie miał nie tylko życie zawodowe, ale i prywatne.
Te sfery jego życia zaś wymuszały im w pewien sposób przerwy w spędzaniu czasu ze sobą, zresztą Crane nigdy nie należała do kobiet, które nie potrafią zorganizować sobie przestrzeni samodzielnie. Doceniała więc, że ich relacja rozwija się w swoim tempie, choć zdecydowanie nie było to takie wolne tempo, skoro rok temu byli po prostu znajomymi, a dziś tak zwyczajnie trzymał dłoń na jej udzie, zupełnie jakby robił to od zawsze.
Wtedy może jednak reagowałaby bardziej spokojnie i nie groziłaby im żadna kraksa, choć uśmiechnęła się pod nosem, gdy na jej pocałunek zacisnął palce mocniej na jej nodze.
- Stchórzyć? - powtórzyła z rozbawieniem. - Czy ty mnie w ogóle znasz? - i pokręciła głową drocząc się z nim, bo wiele można było jej zarzucić, ale do niebezpieczeństwa wręcz się paliła i to w zasadzie była przyczyną wielu jej problemów. Ten wrodzony temperament, który zawsze kazał jej reagować impulsywnie. - Poza tym ty mi nie przepisuj historii, w żadnym lochu cię jeszcze nie zamknęłam - zaśmiała się i pewnie śmiałaby się dalej i żartowała, ale jego słowa sprawiły, że na dłużej zawiesiła na nim wzrok. - Tak, czasami lubię sobie pokrzyczeć - powinna dodać, że w razie czego go uprzedzała, ale coraz bardziej lubiła te ich delikatne flirty, które niosły za sobą dużo napięcia, ale nie trzeba było wyrażać się wprost. Przynajmniej do momentu, gdy już nakręcą się tak bardzo, że nie będą mogli się opanować.
Z tym jednak było coraz trudniej, gdy Thompson tak po prostu wyjmował kawałek szarfy i sugerował… Och, Julia doskonale odczytała to jego przeszywające spojrzenie i była wdzięczna w tym momencie, że musiał skupić się na prowadzeniu i mogła zacisnąć uda. Zrobiło się podejrzanie gorąco, ale nie była już aż tak niewinna, by zostawić to bez odpowiedzi czy jedynie z rumieńcem.
- Zawiązywać można nie tylko oczy, Aiden - i trzymała w dłoniach kawałek tego materiału przesuwając po nim palcami. I pewnie trzeba było dziękować zrządzeniu losu, które sprawiło, że zaczęli zwalniać i dojeżdżać na miejsce, a ona uznała, że faktycznie płaskie buty to był świetny pomysł, choć jeszcze nie widziała w lesie niczego podejrzanego, więc przypuszczała, że po prostu znajdą tu jakiś domek na ziemi. - Skąd w ogóle pomysł na ten wyjazd? - zagadnęła go, gdy już zaparkował samochód i mogli zabrać bagaże. Nadal jednak nie wiedziała, dokąd ma iść, więc zacisnęła dłoń na jego palcach i uśmiechała się rozglądając się faktycznie na boki i łowiąc wzrokiem absolutny przepych krajobrazu. Przywykła do bajecznego otoczenia Lorne Bay, ale tu było nieco inaczej. Nie spodziewała się takiej dzikości zaledwie dwie godziny od hałaśliwego Cairns.
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
No tak, Aiden też wychodził z założenia, że odkrycie przed kimś wszystkich kart, tak od razu, bez żadnego wprowadzenia nie wróży niczego dobrego. Zresztą dosyć mieli w swoich życiach obecnych problemów i nawet niespecjalnie nadarzyła się okazja do dłuższych rozmów o przeszłości. Gdy będą kontynuowali swoją znajomość, a wszystko wskazuje na to, że właśnie tak będzie, to z czasem zaczną mieć coraz pełniejszy obraz siebie nawzajem. Tak to już jest, niezależnie czy masz dwadzieścia lat, czy czterdzieści, w tym drugim przypadku jest po prostu więcej zdarzeń, które ukształtowały nas na ludzi, którymi dzisiaj jesteśmy.
Nie ma co ukrywać, pewnie gdyby mężczyzna usłyszał na raz jakąś tam określoną ilość wiadomości, które musiałby sobie jakoś przetworzyć w głowie, to przynajmniej na moment złapałby dystans. Wszystko to, co działo się w ostatnich dniach, miało jednak jakieś konkretne podłoże, które Aiden na swój sposób rozumiał (nawet jeśli nie miał pełnej wiedzy) i widząc, że wszyscy bliscy Julii są teraz skupieni na tej lekarce, która do niedawna jeszcze walczyła o życie w szpitalu, stwierdził, że kobieta nie może zostać z tym sama. Raz wyciągnęła do niego rękę o pomoc, ale coś mu mówiło, że szatynka nie jest z tych, które za każdym razem proszą, więc z racji tego, że jednak mu na niej zależało, sam oferował jej swoją pomoc, bez konieczności wykonywania przez nią telefonu każdej nocy. Nie miał problemu, z tym że ich relacja nagle obrała inny kierunek, bo takie momentu też bardzo dużo mówią o człowieku. Po prostu szybciej mieli okazję przekonać się, jak funkcjonują pod presją silnych emocji. A dobre i beztroskie chwile jeszcze nadejdą. Przez najbliższych 48 godzin mieli mieć namiastkę tego dobrego, próbując oderwać się od przykrej czasami rzeczywistości i może to wcale nie jest taki zły pomysł, żeby wyłączyć telefony. Aiden w każdym razie nie przewidywał żadnych pilnych telefonów i mógłby to zrobić bez większych oporów.
Choć to był wyjątkowy czas i nawet gdyby Julia zadzwoniła podczas jego dyżuru, to zorganizowałby wszystko tak, aby móc chociaż przez kilkanaście minut z nią porozmawiać, to w szerszym kontekście właśnie tę niezależność miał na myśli, gdy rozmawiali o kobietach, które są w typie Thompsona. Dla lekarza zawsze bardziej pociągająca będzie kobieta, która ma własne pasje i zainteresowania, niż ta, która bezrefleksyjnie zawiśnie na jego boku. Właśnie dlatego na swoje partnerki wybierał zawsze kobiety czynu i Julia jest w jego oczach tak atrakcyjna. Pomijając oczywiste, czyli fizyczność, którą można było dostrzec na pierwszy rzut oka, pociągające w niej było też to, co ukryte. No i spotykając się z kobietą, której nie widuje na szpitalnych korytarzach, każde spotkanie może być jeszcze bardziej ekscytujące, a czas między nimi wypełniony grą słów. Przynajmniej w okresie tzw. miesiąca miodowego, którego oni przecież tak naprawdę jeszcze nie zaczęli, więc to, co najbardziej ekscytujące jest dopiero przed nimi.
- Byliśmy w podziemiach? Byliśmy. A lochy z tego co pamiętam, mieściły się przede wszystkim w podziemiach. Więc można powiedzieć, że wpuściłaś właśnie do takiego lochu. - przekomarzał się z Julią, a jej głośny śmiech sprawił, że i on się roześmiał. Co trzeba przyznać, że było przyjemnym momentem.
- Wybrałem więc idealne miejsce. - skinął głową, a w jego głosie przebijała jakaś nuta satysfakcji, pomieszanej z obietnicą. Oboje dobrze wiedzieli, do czego to wszystko prowadzi, i że nie ma już drogi powrotnej. Zresztą wszystko wskazuje na to, że żadne z nich nie chciałoby zawrócić. Ta iskra, która żarzy się już od wesela, musi w końcu wybuchnąć i rozpalić w ogień, który powstanie z unikatowej mieszanki tej dwójki.
- Zgadza się, Julio. - skinął głową i gdy zatrzymał w końcu samochód, mógł skupić na kobiecie całą swoją uwagę, patrząc na nią z pełną intensywnością swojego spojrzenia. W tej chwili był wdzięczny szatynce, że zmieniła temat, ale mogła być pewna, że jeszcze wrócą do tego wątku, czego obietnicą miała być wstążka, która z powrotem wylądowała w kieszeni koszuli Aidena, i szybki pocałunek, nim jeszcze wysiedli z samochodu. - Nie masz zbyt pozytywnych wspomnień ze swoich urodzin. Więc gdy tylko okazało się, że rokowania Desiree są pozytywne, postanowiłem, chociaż spróbować trochę oddalić te przykre. - przyznał szczerze. A gdy trzymając się za dłonie, byli już gotowi do przetransferowania się do pokoju, wskazał na najwyższy domek, którego brązowy, drewniany dach wyróżniał się wśród gęstej zieleni lasu deszczowego. - Musimy dotrzeć tam. - stwierdził. Na szczęście to nie była droga z przeszkodami, bo całe podejście było zrobioną z desek ścieżką, po której bez większego oporu toczyły się kółka walizek turystów.
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Od zawsze wiedziała, że tyle wie się o człowieku na ile go sprawdzono. Najwyraźniej ich relacja miała od początku opierać się na pewnych ekstremach, bo przecież zaczęli z przytupem od poinformowania go o jej ciąży. Potem przeszli ekspresową drogą od wspólnych znajomych i wesela, które miało przejść do historii miasteczka aż do tych nieszczęsnych urodzin. W zanadrzu jeszcze Julia posiadała informacje o synu Aidena, ale akurat te traktowała jako poufne i nie mogłaby poruszyć prywatności chłopaka. O pewnych kwestiach mężczyzna musiał dowiedzieć się osobiście, a ona była zbyt obcą osobą, by zostać wciągnięta w tę całą historię. Milczała więc na ten temat pozwalając ich relacji rozkwitnąć na własnych zasadach.
Po raz pierwszy jednak mieli spędzić ze sobą i tylko ze sobą tyle czasu. Dotąd ograniczały ich obowiązki, inni ludzie i szereg problemów. Teraz wiedziała, że nie będzie żadnego rozproszenia i czuła z tego powodu ekscytację. Już od samego początku dała mu jasno do zrozumienia, że widuje się z nim, bo lubi jego towarzystwo, a ostatnie tygodnie wręcz wywindowały tę sympatię, choć wiedziała, że nadal cała ta relacja była świeża i krucha.
Być może właśnie to w niej ją tak pociągało- nieznane zawsze stanowiło dla niej coś fascynującego, a tu było sporo znaków zapytania, choć jednego była pewna. Zamierzała oddać mu się cała w ten weekend (dosłownie i w przenośni), a każde jego słowo utwierdzało ją w przekonaniu, że i on o tym intensywnie myśli.
Zaśmiała się cicho na jego konkluzję.
- Czyli wychodzi na to, że mam całkiem luksusowe te lochy. Coś na wzór szwedzkich więzień, do których bardzo chcesz trafić - podsumowała ze śmiechem, a gdy stwierdził, że wybrał idealne miejsce, szturchnęła go lekko w ramię. - Jak tak dalej pójdzie to dojdę do wniosku, że zrobiłeś to specjalnie, żeby mnie tu perfidnie uwieść - i coś w jej spojrzeniu jednak sugerowało wyraźnie, że wcale nie zamierzała protestować, ba, że jeśli on nie będzie taki chętny to zrobi to sama.
Szczerze jednak wątpiła, by musiała, gdy jeszcze przed wyjściem z samochodu pocałował ją przelotnie i schował szarfę do kieszeni obiecując jej wzrokiem, że powrócą do tematu.
Postanowiła więc być grzeczną dziewczynką (dobre sobie) i dopytać o okoliczności tego wyjazdu. W myślach sobie tego pogratulowała, bo jego słowa poruszyły w niej jakąś nieznaną dotąd strunę wdzięczności.
- To bardzo miłe, wiesz? Ja nigdy… Zawsze moje urodziny były koszmarne i nie sądziłam, że kiedyś będę je miło wspominać - te też miały przejść do rejestru tych najbardziej niechlubnych i przykrych, ale jego słowa sprawiły, że nie była tego taka pewna. Miał rację, Desiree się obudziła i choć przyszłe dni Flanna miały być trudne, była w tym jakaś nadzieja, a ona wreszcie mogła odetchnąć z ulgą i skupić się na tym, co było najbardziej istotne. Na jego dłoni, którą ścisnęła pokazując mu jak wiele dla niej to znaczy. Oszalała jednak dopiero, gdy wskazał jej domek i jej wzrok padł na drzewa.
- Ten w powietrzu?! - wykrzyknęła i teraz już nie zamierzała hamować ani radości ani swoich dotąd powściągliwych gestów, bo na minutę rzuciła bagażami o drewnianą ścieżkę i zarzuciła mu ręce na szyję całując go dłużej i namiętnie. W końcu musiała mu odpowiednio podziękować, choć wreszcie zwyciężyła w niej dziecięca niemal ciekawość świata, bo gdy się oderwała, to praktycznie pobiegła przed siebie chcąc wreszcie dostać się na górę i podziwiać widoki.
Niesamowite, że gdy wreszcie udało się im tam dostać i Aiden otworzył drzwi, jej wzrok przykuło ogromne łóżko naprzeciwko ogromnego okna. Nie zamierzała jednak dać się na tym przyłapać, więc wzięła aparat i skierowała obiektyw w stronę szklanej ściany, która oddzielała ich tylko od całego lasu deszczowego. Wrażenie było nieziemskie i wiedziała, że chwilę jej zajmie, zanim zdoła się napatrzeć na ten widok. A to wszystko zawdzięczała jemu i gdy wreszcie oderwała spojrzenie od tego przedziwnego świata za oknem, to właśnie na Thompsonie zawiesiła swój wzrok.
- To jakie mamy plany na to popołudnie i wieczór? - zapytała całkiem niewinnie opierając się plecami o szklaną ścianę i wpatrując się w niego intensywnie. Po raz pierwszy chyba nagle znaleźli się w sytuacji, gdzie byli tylko we dwoje, na zupełnie obcym terenie i z dala od kogokolwiek, kto mógłby im ten moment zepsuć, więc zamierzała wykorzystać go do cna już nie unikając jego spojrzenia.
I zamierzała cieszyć się każdą minutą tego weekendu, każdym jego uśmiechem czy rozpalającym ją do reszty spojrzeniem.
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Początek ich znajomości w żadnym stopniu nie wskazywał na taki rozwój sytuacji. Aiden od razu dowiedział się o ciąży kobiety i założył sobie wstępnie, że gdzieś tam pewnie czeka na nią kochający partner, przyszły ojciec dziecka, które miało się urodzić za kilka miesięcy. A Thompson miał być w tym wszystkim jedynie niezbyt istotnym szczegółem z życia Julii. To, że po raz pierwszy spotkali się w dosyć osobliwych okolicznościach, musiało sprawić, że nie zapomnieli o tym epizodzie, ale gdyby nie spotkali się ponownie po roku, to wspomnienia stawałyby się coraz bardziej zatarte. Z czasem nie mogliby już nawet wspominać tego wieczoru w Shadow w formie anegdoty, bo zbyt wiele szczegółów wyparowałoby z nich pamięci. Lekarz wciąż nie wiedział, czy Julia spotykała się z kimś w tamtym czasie, a jeśli tak, to czy powodem zakończenia tej domniemanej w głowie mężczyzny relacji, była utrata dziecka. Nie było w tym nic dziwnego, Aiden też nie podzielił się z Julią historią swojego uczuciowego życia. Wiedziała, co prawda o małżeństwach, ale poza nimi nawet podczas jego pobytu w Lorne Bay mogło się coś wydarzać.
Skoro już ich teraźniejszość galopuje w tam szybkim tempie, to przeszłość siłą rzeczy schodzi na dalszy plan. Podczas tego weekendu chirurg z pełnym przekonaniem nie chciał skupiać się na przeszłości, mając pewność, że tu i teraz wciąż owiane było wielką tajemnicą, którą chętnie będzie odkrywał krok po kroku przed Julią i samym sobą. Mogąc skupić się tylko na sobie nawzajem — ewentualnie jeszcze na widokach za oknem — czekają ich wyjątkowe dwa dni. On nawet nie brał pod uwagę takiej możliwości, że mogliby się znudzić sobą już w połowie wypadu. Sprzeczka? To chyba też nie był jeszcze taki moment w relacji, aczkolwiek sprawdzenie się w takich okolicznościach też mogłoby im powiedzieć dużo o sobie nawzajem.
- Nie zrobiłabyś nic, żeby zamknąć mnie do szwedzkiego więzienia. Nie, gdy już zobaczysz, co dla nas zaplanowałem. - stwierdził pewnie. Gdyby musiał i był seryjnym mordercą pokroju Teda Bundy'ego, to nawet jeśli cały świat byłby przeciwko niemu, wierzył, że miał w sobie tyle czaru i siły perswazji, że jego partnerka pozostałaby po jego stronie. To na wypadek gdyby Aiden był czarnym charakterem, ale nie był nim, więc może wykorzystywać wszystkie swoje zdolności interpersonalne w dużo przyjemniejszych celach. - Tylko winny się tłumaczy. - podsumował krótko, bo nawet jeśli już miał na końcu języka jakieś wyjaśnienia, to spojrzenie Julii jasno mówiło mu, że kobieta wcale ich nie oczekuje, więc zamiast tego tylko uśmiechnął się tajemniczo, co dużo bardziej zdradzało plany mężczyzny, niż jakiekolwiek powiedziane wprost słowa.
- Zdaję sobie sprawę, że jeden weekend nie jest w stanie wymazać wszystkich złych wspomnień, ale jeśli tych kilka dni stworzy chociaż kilka dobrych, to warto. - uścisnął mocniej dłoń kobiety i kompletnie nie spodziewał się takiego wybuchu niczym nieposkromionej ekscytacji, więc objął Julię w pasie i podniósł ją w ziemi. A gdy chwilę później, niczym radosna iskierka wkroczyła na drewnianą ścieżkę, to tylko skinął głową w geście potwierdzenia, że rzeczywiście miał na myśli domek w powietrzu i roześmiał się, starając się dotrzymać kroku szatynce.
Sam domek robił wrażenie, a widoki z dużych okien był dużo bardziej imponujące, niż na zdjęciach, które przecież mężczyzna przeglądał przed podjęciem ostatecznej decyzji o rezerwacji. Z łazienki też miał rozpościerać się widok na dziki las deszczowy. Teraz jednak Aiden po chwili oderwał wzrok od szerokich połaci zieleni i gdy odstawił walizki gdzieś w kąt, to skupił spojrzenie wyłącznie na Julii. Być może ona też to zrobiła, bo przyłapał kobietę na tym, że czujnie mu się przygląda. Co więcej, wcale nie wyglądała na zawstydzoną tym faktem. W kilku krokach zniwelował odległość, jaka ich dzieliła i pochylił się nad uchem kobiety, mówiąc: - Musimy jakoś sobie poradzić, mając do dyspozycji wyłącznie swoje towarzystwo.
Musnął ucho kobiety, jak ona zrobiła to jemu wcześniej w samochodzie, tylko że drażniąc dodatkowo jej gładką skórkę swoim zarostem. Kładąc dłoń na biodrze kobiety, wsuwał ją leniwie, acz z przekonaniem pod biały t-shirt Julii.
- Możemy też pójść na kolację. - zaproponował, wcale nie odsuwając się od Crane, i nie ułatwiając jej tym samym podjęcia decyzji, bo jej smukła szyja była tak kusząca, że mógłby tylko temu elementowi ciała kobiety poświęcać uwagę przez cały wieczór. Chyba już rozumiał, dlaczego wampiry we wszystkich filmach mają słabość do kobiecej szyi i dekoltu. Pomijając oczywisty fakt, często wkrada się pewien erotyzm do tego typu scen i właśnie jego sens mężczyzna właśnie pojął.
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
- Powiedzmy, że nawet bez tego mam do ciebie słabość - i droczyła się z nim dalej pokazując na palcach jakiego kalibru jest to sympatia, choć oboje wiedzieli, że gdyby była ona niewielka, nie zdecydowałaby się na ten wyjazd. Niezależnie od tego co Aiden przygotował- a liczyła po prostu na dyskretny i dobry hotel- w całym tym przedsięwzięciu najważniejsze było jednak jego towarzystwo. To ostatnio sprawiało jej niesamowitą frajdę, niezależnie od tego czy poruszali poważne tematy czy zachowywali się jak dwójka dzieciaków, która po raz pierwszy wyrwała się z rodzinnego domu.
Nie mogła więc powstrzymać ekscytacji, gdy zrozumiała co dla nich przygotował, a gdy uniósł ją do góry, poczuła, że cały świat z nią wiruje. Lubiła to, w silnych, męskich ramionach czuła się całkiem krucha, a jego śmiech utwierdził ją w przekonaniu, że jeszcze nie ma jej za idiotki, która wpada w zachwyt na widok domku na drzewie.
- Nawet nie wiesz jak warto - odpowiedziała mu więc z pełnym przekonaniem, ale przecież musiała skupić uwagę na wszystkim innym, przynajmniej przez kilka minut, gdy rozglądała się bacznie po otoczeniu, a widoki doprowadzały ją do zachwytu. Najwyraźniej jednak najbardziej absorbujący z tego wszystkiego musiał być Aiden, bo wreszcie powróciła spojrzeniem do niego i tym razem już nie uciekała wzrokiem.
Nie, gdy przerwał dystans, jaki ich dzielił i poczuła to przepływające między nimi napięcie. Tak silne, że w innych okolicznościach mogłaby się go przerazić, ale teraz nie zamierzała już go powstrzymać czy próbować złagodzić. Nie, gdy jego palce powoli wkradały się pod jej koszulkę powodując u niej gęsią skórkę i szybsze tętno. Przymknęła leniwie oczy, gdy zaczął przedstawiać jej opcje na spędzanie wolnego czasu, a jego zarost drażnił jej policzek.
Nie potrzebował chyba dopytywać która z opcji wzbudziła jej większe zainteresowanie, gdy wreszcie złapała jego dłoń i przesunęła ją wyżej, podczas gdy odchyliła głowę i przyjmowała jego pocałunki.
- Lubię twoje towarzystwo, zwłaszcza tak bliskie - mruknęła i mogłaby faktycznie zapomnieć się w tym dotyku jego warg na swojej wilgotnej skórze, choć za każdym ich zbliżeniem czuła jak cała zaczyna pulsować ogromnym podnieceniem, które sprawiało, że przytomniała i chciała tylko więcej.
To dlatego wreszcie otworzyła oczy i delikatnie złapała go za podbródek, by wyczytać wszystko w jego spojrzeniu.
- A jesteś głodny? - tyle, że to musiało być jedno z tych retorycznych pytań, na które Julia nie potrzebowała odpowiedzi. Ba, nawet do niej nie dopuściła, bo wreszcie pocałowała go prosto w rozchylone wargi czując, że nawet tego typu pocałunek smakuje inaczej. Całowali się przecież już od pewnego czasu, ale zazwyczaj były to pocałunki naglące, mocno namiętne, ale wciąż stanowiące klamrę ich relacji. Ten zaś był wolniejszy, bardziej zmysłowy i był raczej zaproszeniem do czegoś zupełnie innego, czegoś co sprawiało, że sama przesunęła dłoń na guziki jego koszuli i zaczęła je rozpinać.
Może i powinna doprecyzować pytanie, bo przecież sama była niesamowicie głodna- jego pocałunków na swojej skórze, zachwyconego spojrzenia, gdy wreszcie ją sobie rozbierze czy samego Aidena oddającego się jej w całości. I choć ten głód od kilku dobrych tygodni nad nią panował, pozwoliłaby mu wybrać opcję z kolacją, gdyby tylko chciał.
Nie czułaby się ani trochę przegrana, gdy był tak blisko i gdy dotyk jego ust doprowadzał ją do szaleństwa. I pewnie powinni zaczekać do wieczora, bardziej to celebrować, ale tak naprawdę do tego idealnego rozpoczęcia weekendu potrzebowała tylko jego i ta potrzeba była tak silna, że na chwilę zapomniała o pięknie krajobrazów za oknem czy perspektywie cudownych dni z nim.
Liczyło się tu i teraz- jego wargi na jej i jej dłonie, które badały po raz pierwszy to umięśnione ciało, odsłonięte przez nią trochę po omacku.
Oderwała się wreszcie od jego ust i posłała mu jeden z tych nieco nieśmiałych uśmiechów.
- Bo jeśli jesteś głodny, to możemy iść na kolację - zauważyła, choć było w tym sporo przekory, gdy jej dłonie nadal znajdowały się pod jego koszulą, a ona świdrowała go tym swoim spojrzeniem, pełnym zachwytu i zaintrygowania.
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Julia Crane
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
 
sex on the beach
pif-paf#8372
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

ODPOWIEDZ