unless you are a pizza, the answer is yes, I can live without you
: 26 paź 2023, 14:29
001.
Nic dziwnego, że niemal popłakała się z ulgi, kiedy małżeństwo wreszcie postanowiło się z nią pożegnać, a ona mogła zamknąć dom i pognać w kierunku swojego samochodu. Początkowo plan był taki, że wróci do siebie i przebierze się w wygodniejsze ciuchy, ale nawet nie musiała patrzeć na zegarek, by wiedzieć, że nie ma na to czasu. Pod pizzerię podjechała więc ubrana w swój nowy, czarny garnitur, który kupiła specjalnie do pracy, a także szpilki, choć te na czas jazdy zdjęła ze stóp, aby wygodniej jej się prowadziło. Co prawda nie chciała zapaćkać swojego nowego ubioru, ale nie miała innego wyboru, jedyne, co mogła zrobić, to pozasłaniać się serwetkami z nadzieją, że to wystarczy.
Wcisnęła szpilki z powrotem na stopy i chwyciła z siedzenia swoją torebkę, po czym wyszła z auta, aby zaraz ruszyć w kierunku budynku, w którym znajdowała się Julius Pizzeria. Już przez okna widziała, że Marcello na nią czeka, więc przyspieszyła kroku, do środka wpadając z takim impetem, że omal nie zderzyła się z przechodzącym kelnerem. Posłała mu natychmiast przepraszający uśmiech, kontynuując jednak swoją wędrówkę w kierunku stolika, przy którym siedział jej znajomy.
— Potrzebuję jedzenia — jęknęła z bólem w głosie, opadając na wolne krzesło, na oparciu którego powiesiła swoją torebkę. — A wydawało mi się, że nie spotkam już gorszych klientów od tych, którzy postanowili wypróbować materac w głównej sypialni, gdy zostawiłam ich na chwilę samych — powiedziała z krzywym uśmiechem, przypominając sobie akcję, której była świadkiem ponad rok temu. Tamta para przynajmniej po wszystkim szybko się ulotniła, a ona miała co opowiadać znajomym, podczas kiedy jej dzisiejsi klienci byli koszmarem. — Mam nadzieję, że nie czekasz długo — dodała po chwili, posyłając mu pytające spojrzenie. Oczywiście dała mu znać za pomocą wiadomości, że się spóźni i to pewnie tak solidnie, ale nie potrafiła dać mu znać ile konkretnie, bo sama nie wiedziała.