lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
defence against the dark arts
event fabularny
Obrazek
opis fabuły
Ognisko wyprawione na specjalnie przygotowanym placu okazało się sukcesem - zebrała się pod nim spora część mieszkańców Lorne Bay i okolicznych miasteczek. Nikogo nie odstraszyły nawet protestujące osoby, którym nie spodobało się wyprawienie imprezy na aborygeńskich terenach. Mimo początkowych wątpliwości, wybraliście się na imprezę w niesamowitych, halloweenowych przebraniach i prędko odnaleźliście dla siebie miejsce tuż przy samym ognisku, porzucając towarzyszące wam wyrzuty sumienia - okazało się bowiem, że Tingaree jest wspaniałym miejscem na wyprawienie tak szczególnej imprezy.
lista zadań

obowiązkowe: trick or treat - wezwanie MG
  • to ty decydujesz, w którym momencie rozgrywki zajrzy do was MG! aby go wezwać, udaj się do tematu "rzut kostką" i zastosuj kod losowania 1d40. liczba parzysta oznaczać będzie treat, a więc pozytywne zdarzenie, a nieparzysta trick - zadanie negatywne; następnie udaj się do tematu "wezwanie" by zaprosić MG do fabuły
dodatkowe (wykonajcie przynajmniej 3 wybrane)

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
044.
defence against
the dark arts
{outfit}
Choć ostatnimi czasy mieli wiele na głowach, ponieważ po ostatniej szalonej decyzji Gemmy mieli pod opieką nie tylko dwie nieznośne kury, lecz również włochatą krowę. Mieli więc sporo roboty przy zwierzętach, a do tego jeszcze dochodziły prace obojga, no i poszukiwania nowego domu. Nie wspominając o przygotowaniach do przyjścia na świat ich dziecka. Było tego dużo i wydawałoby się, że na wszystko nie starczy im doby, ale jakoś udało im się wypracować właściwy rytm. Nie od razu, ale w końcu znaleźli sposób na to, żeby wszystko ze sobą pogodzić, a do tego jeszcze udało im się wygospodarować czas wolny, który mogli wykorzystać jak tylko chcieli. Dziś podjęli decyzję o tym, żeby wybrać się na lokalną imprezę halloweenową. Nie tylko po to, by świętować Halloween. Dla nich to też była szczególna data, którą należało uczcić, ponieważ właśnie na ubiegłorocznej imprezie halloweenowej byli na pierwszej randce. Musieli więc to powtórzyć i tak, znów wyrwać się w domu w przebraniach. Zatem tak zrobili, udając się na miejskie ognisko, które było pewną odmianą od zeszłorocznej imprezy, która odbyła się w wielkim domu. To akurat było na plus, bo po co robić co roku to samo?
Ludzi zbiegło się tu sporo, aż Hensley był zaskoczony, że zjechało się tu aż tyle osób, w końcu ogniska przeważnie nie cieszą się aż taką popularnością. Najwyraźniej atmosfera tegorocznej imprezy zdołała ściągnąć tutaj masę ludzi, z których pewnie nie wszyscy są amatorami zabaw przy ogniu, ale już Halloween albo kontrowersyjnych wydarzeń tak. W końcu, właśnie, wokół dzisiejszej imprezy narosło trochę kontrowersji w związku z tym, gdzie się odbywała. Hensley przez to nie był pewny, czy powinni się tu wybrać, ale ostatecznie wyzbył się tych wątpliwości i dzięki temu już od pewnego czasu bawił się ze swoją partnerką na ognisku. Właśnie siedzieli na drewnianej “ławeczce” przy ogniu, oparci o swoje ramiona, spoglądając na płomień przed nimi. - Może nie tak wielkie, ale podobne miejsce na ognisko powinniśmy mieć w swoim domu… tym przyszłym - zaproponował, dochodząc do wniosku, że fajnie byłoby mieć takie miejsce. Mogliby zapraszać tam swoje rodziny lub znajomych, przy okazji stając się jedną z tych par, co organizuje takie spędy i wiedzie bardzo rodzinne życie. W sumie to blondynowi odpowiadała taka wizja.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
059.
defence against
the dark arts
{outfit}

Nigdy nie była wielką fanką halloweenowych imprez, choć odkąd na jej drodze stanął Clayton, te stały się dość istotną częścią ich relacji i to głównie przez wzgląd na to, że właśnie na takiej zabawie mieli okazję odhaczyć swoją pierwszą randkę. Choć ich historia sięgała trochę dalej i zbliżyli się do siebie już wcześniej, to dokładnie rok temu oficjalnie dali temu szansę, jako okazję do pierwszego wspólnego wyjścia wykorzystując właśnie lokalną imprezę. Jak widać, tradycji musiało stać się zadość, dlatego obecnie Gemma ani myślała o wystawnych kolacjach, dzięki którym mogliby uczcić okrągły rok trwania ich związku. Wolała wrócić do korzeni, co znów miała umożliwić im zabawa organizowana w miasteczku, choć tym razem odbywało się to w dość niecodzienny sposób. Mało tego, wydawało jej się to nieco podejrzane, czym zresztą zdecydowała się z Claytonem podzielić, jednak ostatecznie oboje machnęli na to ręką, dochodząc do wniosku, że gdziekolwiek będą, w swoim towarzystwie na pewno będą bawić się dobrze - czy przypadkiem tak nie było zawsze?
I tak właśnie było, kiedy teraz spoglądała na ognisko, poprawiając słomiany kapelusz, który wcisnęła sobie na głowę, żeby przynajmniej częściowo wpisać się w halloweenowy klimat swoim strojem. Jak łatwo się domyślić, Gemma bynajmniej nie należała do tych osób, które wciskały tyłek w seksowne przebrania pielęgniarek, króliczków, czy sprzątaczek - wolała postawić na coś, w czym sama czuła się swobodniej, a poza tym… Było też czymś, do czego była przyzwyczajona, ponieważ pracując jeszcze w Nairobi ubierała się dość swobodnie. Dzisiejszym strojem zapewniła więc sobie komfort. - Czyli rzeczywiście przestajemy myśleć o skromnym podwórku? - zapytała, a na jej ustach wymalowało się rozbawienie. Nie, wcale nie zamierzała się przy tej wizji upierać i od dłuższego czasu wiedziała już, że ich plany uległy modyfikacji. Nie miała nic przeciwko. - Gdzieś dalej od tarasu? Bardziej w głębi podwórka? - pociągnęła temat, lekko mrużąc przy tym oczy, jak gdyby próbowała zobaczyć to oczyma wyobraźni. I chyba rzeczywiście tak było, bo odkąd zaczęli rozmawiać o zakupie wspólnego domu, Gemma starała się go sobie zobrazować, aby później zadbać o to, by urzeczywistnić te wizje. Szkoda tylko, że obecnie wszystko wskazywało na to, że ze znalezieniem ideału będą mieli problem.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Z nim było podobnie, ale skoro Halloween i wiążące się z nim imprezy stały się dla nich wyjątkowe, nie miał nic przeciwko temu, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu i świętować je tak, jak zaczęli rok temu. To mogło stać się ich małą tradycją, za sprawą której będą mogli uczcić swój początek na serio, dla obojga będący ważnym. Choć wydaje się, że faceci przeważnie nie przykładają wagi do takich rzeczy, dla Claytona to było ważne i dziś to udowodnił, dobierając z rzeczy, które znalazł w rodzinnym domu, jakiś kostium, który finalnie określił jako kosmiczny najemnik. Czy faktycznie takiego przypominał, to już podlegało dyskusji, ale też było nieistotne. Najważniejsze, że wyglądał inaczej niż na co dzień, więc nie można dyskutować z tym, że rzeczywiście był przebrany. Za co, to już kwestia interpretacji i szczegół, którym nie trzeba się przejmować. Clay po prostu narzucił na siebie przypadkowe rzeczy po swoich rodzicach i całość nazwał swoim kostiumem, by wpasować się w tematykę okazji. Tyle.
I wyglądała o niebo lepiej od tych wszystkich króliczków, sprzątaczek i czego tam jeszcze. Choć Hensley akurat nie był tutaj obiektywny, więc może jego zdania nie powinno brać się pod uwagę. Ale naprawdę, dla niego nie musiała wciskać się w źadne skąpe wdzianka, żeby mu się podobała. - Myślę, że już za późno, żebyśmy jeszcze mogli myśleć o skromnym podwórku - odparł, zwracając uwagę na oczywiste - z całym tym zwierzyńcem nie pomieściliby się na ciasnym podwórku, dlatego część nieruchomości po prostu odpadała. Mogli już myśleć tylko o tych większych, ale może i dobrze? Przynajmniej pomieszczą tam wszystko, co tylko będą chcieli, a wygląda na to, że trochę może tego być. - Mhmm, tak chyba będzie najlepiej. Bliżej tarasu powinniśmy mieć naszą strefę wypoczynkową - stwierdził, również roztaczając we własnym umyśle jakąś wizję tego, jak mógł wyglądać ich przyszły dom. I on także zdawał sobie sprawę z tego, że ideału pewnie nie znajdą, ale wystarczy coś, co będzie bliskie ich połączonych wizji. No i oby kompromisy, na które będą musieli pójść, nie będą za duże, bo jednak szkoda by było, gdyby musieli zrezygnować ze zbyt wielu rzeczy. Przecież ważne było to, żeby jak najbardziej byli zadowoleni ze swojego nowego lokum, w którym przecież chcieli zadomowić się na dłużej, może nawet na zawsze.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Zadziwiającym było, że początek relacji tej dwójki wiązał się akurat z tym konkretnym świętem. Przecież wszelkiego rodzaju przebieranki ewidentnie nie leżały w ich naturze, zatem dziwnym jest to, że zamiast postawić na skromną kolację, woleli tę huczną imprezę, która miała miejsce rok temu, a teraz także i ogniskowe przebieranki. No bo właśnie, o ile przy samym ognisku Gemma czuła się naprawdę dobrze, w jej stroju dało się dostrzec pewną powściągliwość, która jednak najbardziej do niej pasowała. Niewykluczone, że miało to coś wspólnego z jej zaburzoną pewnością siebie, która dopiero za sprawą Claytona zaczęła wracać na właściwe tory, ale nie stała się przy tym przesadzona. Bądź co bądź, Fernwell była dość skromną dziewczyną i najwyraźniej tak miało już pozostać.
Zerknęła na niego kątem oka, a jej usta wykrzywiły się w łagodnym uśmiechu. No tak, na własne życzenie skomplikowała ich dotychczasowe plany, ale skoro oboje nie mieli nic przeciwko, nie zamierzała nadmiernie się tym przejmować. Wierzyła, że jeszcze uda im się znaleźć miejsce, które po odpowiednich modyfikacjach stanie się ich wymarzonym - no bo właśnie, nadal mieli zadbać o to, aby to miejsce stało się spełnieniem ich marzeń. - Czyli przy ognisku nie będziemy mogli liczyć na wypoczynek? - zapytała przekornie, łapiąc go za słówka. Tak naprawdę za kilka miesięcy oboje będą marzyć o wypoczynku, którego będzie im brakowało za sprawą tego brzdąca, który właśnie rozwijał się w jej brzuchu. Gemma miała tego świadomość, a mimo to czuła ekscytację na myśl o tym, że za pewien czas ich rodzina się powiększy. Ostatecznie przecież właśnie tego od życia chciała. - Czyli co? W przyszłych latach to my będziemy organizować halloweenowe imprezy z pieczeniem kiełbasek i upiornymi historiami przy ognisku? - zagaiła, spoglądając na blondyna kątem oka. Nie potrwało to długo, ponieważ już moment później zdecydowała się ułożyć głowę na jego ramieniu. Teraz czuła się na tyle przyjemnie, iż zdecydowanie byłaby w stanie polubić uczynienie z tego pewnego rodzaju tradycji.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie tylko do niej nie pasowały te przebieranki - Clayton też jeszcze nie tak dawno temu myślał, że już dawno wyrósł z takich rzeczy. Ale z drugiej strony pewien czas temu nauczył się sobie odpuszczać. To znaczy przestał zwracać uwagę na to, co wypada, a co nie i na to, co powiedzą inni - miał to gdzieś. Postanowił robić rzeczy, które jemu sprawiają przyjemność, bo chciał żyć tak, żeby później już niczego nie żałować. I szło mu to coraz lepiej. No i właśnie dlatego nie miał problemu z tym, żeby się w coś przebrać przy okazji Halloween skoro decydowali się uczestniczyć w imprezach z tym dniem związanych. Bawiąc się z nią w ten sposób nie czuł się głupio. Dlatego też nie miał problemu z tym, by takie świętowanie tej daty i wiążącej się z tym ich osobistej rocznicy, uczynić ich małą tradycją, w której w przyszłości będą musieli uwzględnić swoje dziecko. W końcu ono na pewno będzie chciało dołączyć do reszty maluchów, chodzących z rodzicami od domu do domu, zbierając słodycze. Tak też malowała się przyszłość Fernwell i Hensleya.
To jeden z tych słynnych kompromisów, które w związkach są nieuniknione. Clayton nie myślał o tym, że założą jakiś zwierzyniec, ale tak się stało, bo jego partnerka kochała zwierzęta i ich los nie był jej obojętny, a blondyn to akceptował. I nie zamierzał jej przed niczym powstrzymywać, wolał być jej wsparciem, żeby wiedziała, że może na niego liczyć i będzie przy niej nawet wtedy, gdy wpadnie na najbardziej szalone pomysły. - A spodziewasz się wypoczynku, ściągając do domu rodzinę na imprezę przy ognisku? - zapytał, spoglądając na nią wymownie. Spotkania z rodziną nigdy nie należą do spokojnych, niezależnie od tego, jacy twoi krewni są. To zawsze istny chaos, który na koniec każdego wymęczy. Także o wypoczynku w trakcie takich spędów nie ma mowy. - Zdecydowanie. Koniecznie, więc już zbieraj na fartuch dla mnie na urodziny i zacznij ćwiczyć opowiadanie strasznych historii - ostrzegł ją z uśmiechem. Właściwie to taka wizja mu się podobała. Chciał, żeby ich życie wyglądało właśnie w ten sposób i wiedli rodzinne życie, w którym nie zabraknie miejsca na spotkania z innymi i jakąś towarzyską aktywność. Nie chciał, żeby byli rodzicami, którzy zasiedzą się przed telewizorem.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Również jej jego obecność dodawała pewności siebie. Mając go obok, Gemma nie czuła się aż tak źle, nosząc na sobie jakikolwiek kostium. Niewykluczone zatem, że w przyszłości będzie jej to przychodzić jeszcze naturalniej, kiedy do ich rodzinnej tradycji dołączy również dziecko. No bo właśnie, wiele osób było w stanie przełamywać własne granice, kiedy w grę wchodziły ich własne pociechy. Dla nich ludzie mieli ochotę podejmować się różnych, nawet najbardziej szalonych rzeczy i Fernwell nie miała być w tej kwestii wyjątkiem, ponieważ tak bardzo marzyła o założeniu własnej rodziny, iż niemożliwym wydawało się to, że miałaby nie spełnić się w roli matki. Bała się tego, oczywiście, ale każdy, kto ją znał, powiedziałby, że była do tego stworzona. Najbardziej liczyło się jednak dla niej to, co myślał na ten temat Clay, a on ani razu nie dał jej odczuć, że mógłby w nią wątpić. Był najlepszym wsparciem, jakie mogła sobie wymarzyć i miała szczerą nadzieję, że identycznie będzie to wyglądało, kiedy za kilka miesięcy dołączy do nich dziecko.
Pokręciła głową na boki, będąc zmuszoną do tego, by przyznać mu rację. Sama nie miała zbyt dużej rodziny, jednak i oni byli na swój sposób szaleni. Zresztą, większe spędy zwykle bywały głośne i chaotyczne, a przecież tak właśnie wyglądałoby to, gdyby zebrali do kupy swoich krewnych. Co ciekawe, Gemma naprawdę chciała dla nich takiej rzeczywistości. Wiedziała, że będą bywały chwile, kiedy będzie tym wszystkim zmęczona, jednak ostatecznie to właśnie te wspomnienia, kiedy będą mieli przy sobie bliskich, staną się dla nich najcenniejsze. Zdając sobie z tego sprawę, Fernwell nie mogłaby przed tym uciekać. - Ćwiczyć? - zapytała, podnosząc głowę z jego ramienia, aby umożliwić sobie zerknięcie na niego z politowaniem. Wbrew pozorom wyraz jej twarzy prędko się zmienił, co mogło zwiastować kolejny niecodzienny pomysł, który wkradł się do jej głowy. - W porządku, ale pod jednym warunkiem. Musisz mi obiecać, że nie będziesz później bał się siedzieć w tym straaasznym lesie - stwierdziła, po czym poruszyła zaczepnie brwiami. Jak widać, z nim skłonna była przekraczać własne granice i wygłupiać się na sposoby, po które normalnie nie sięgała.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Również Clayton zamierzał spełniać się w roli ojca. Chciał przecież być rodzicem, który będzie brał aktywny udział w wychowywaniu dziecka i będzie przy nim nie tylko jako nadzorca, pilnujący, aby nie popełniało błędów, ale też po prostu ktoś, na kogo można liczyć i z kim można się bawić. Chciał, żeby ich pociecha nie bała się zwrócić do niego z czymkolwiek. Po prostu zależało mu na bliskiej więzi. Dlatego nie zamierzał przed niczym uciekać, a raczej z dumą angażować się w rzeczy, które będą sprawiać przyjemność ich malcowi, nawet jeśli część rzeczy może mu się wydać infantylna. No cóż, taki urok bywania z dzieckiem, tak? Trzeba znosić pewne infantylne rzeczy i samemu się ich podejmować, na co się przygotowywał. Hensleyowi naprawdę zależało na tym, żeby zbudowali fajną, zżytą ze sobą rodzinę, co wierzył, że z Fernwell uda mu się osiągnąć. I prawdę powiedziawszy już nawet nie chodziło mu tylko o ich trójkę, czwórkę czy piątkę, lecz również o ich innych krewnych, których właśnie będą mogli do siebie zapraszać na jakieś rodzinne spędy. Może będą chaotyczne i męczące, ale przynajmniej zapewnią im niezapomniane wspomnienia, a tych blondyn chciał mieć jak najwięcej. I wreszcie w zasięgu jego ręki było zbudowanie czegoś, co mogło być jego pragnieniem już od dłuższego czasu, choć wcześniej nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Rzecz w tym, że teraz czuł się tak, jakby wszystko zmierzało we właściwym kierunku. Nic dziwnego, że tak zadowolony kroczył przed siebie z Gemmą u boku. Z nią to wszystko wydawało się jeszcze lepsze. - Mhm - mruknął na znak zgody, także na nią patrząc. - A to przypadkiem nie był ciemny, ciemny las? - zapytał, patrząc na Fernwell z jedną brwią uniesioną. I mogła być spokojna, przestraszenie go aż tak proste nie było, choć kto wie? Może tylko grał chojraka, a w rzeczywistości brunetka przed pójściem spać będzie musiała zajrzeć nie tylko pod łóżko ich dziecka w poszukiwaniu potworów, ale też ich? To dopiero byłoby zaskakującym zwrotem akcji, którego pewnie by się nie spodziewała. Właściwie to pewnie nikt by się tego nie spodziewał po nim.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie miała nawet cienia wątpliwości w kwestii tego, że akurat Clayton był osobą, dla której to wszystko było osiągalne. Było w jego naturze coś, co utwierdzało ją w przekonaniu, iż nie będzie bał się wygłupić, poświęcając się zabawie z własnym dzieckiem. W przypadku niektórych osób to właśnie myśl o tym odpowiadała za blokadę, która uniemożliwiała zbudowanie tak silnej więzi, co ich dwójce zdecydowanie nie groziło. Prawdę powiedziawszy w tej relacji to Gemma zdawała się być tą, która mogłaby mieć większe opory przed porzuceniem tej pozornej powagi (przynajmniej celowo, bo przecież przypadkowo wychodziło jej to aż nazbyt dobrze), a jednak przy nim nie bała się otworzyć. Wygląda na to, że Clayton stanowił dla niej coś w rodzaju motoru napędowego, który pchał ją do przodu i sprawiał, że stawała się najlepszą wersją siebie. To czyniło ich związek jeszcze bardziej wyjątkowym, bo czy przypadkiem nie tak powinno to wyglądać, kiedy ma się przy swoim boku tę właściwą osobę?
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy podłapał jej zabawę. - Jest ciemny i straszny, jedno drugiego nie wyklucza - przypomniała mu, po czym lekko wzruszyła ramionami. - W dodatku pełen zbłąkanych dusz. Słyszałeś o Garkainie? Podobno kiedyś wierzono, że to tylko ludowe bajki, ale trzydzieści lat temu grupa nastolatków wybrała się na poszukiwania i już nie wrócili. Moja babcia uparcie twierdziła, że czasami dalej słychać tutaj w nocy ich krzyki - podzieliła się z nim historią, w którą średnio wierzyła, choć rzeczywiście kiedyś dość często ją sobie przekazywano. Gemma podchodziła do takich rzeczy sceptycznie, a jednak za każdym razem, kiedy słyszała tę konkretną historię, dreszcz przemykał po jej plecach. Z niejasnych powodów budziło to w niej niepokój, co teraz dodatkowo wzmagały okoliczności - w końcu nawet największy sceptyk nie pozostanie niewzruszony, kiedy sam znajduje się pośrodku lasu. Dobrze, że miała przy sobie Claya, ponieważ jego obecność odrobinę to wszystko łagodziła. Chociaż… Miała to na własne życzenie, prawda?

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Na pewno oboje świetnie sprawdzą się w roli rodziców. W końcu przy sobie potrafili sobie odpuścić i dać dojść do głosu tej luźniejszej stronie, więc czemu miałoby im to nie wychodzić przy dziecku? W końcu w większości te wygłupy i tak by robili w swoim gronie, a nie przy innych (choć i takie okazje będą się zdarzały). Hensley na pewno nie będzie miał problemu z zabawianiem ich pociechy na najróżniejsze sposoby i z całą pewnością do tego samego będzie zachęcał Gemmę, dając jej jak zawsze przestrzeń do tego, żeby była sobą. Przy nim tak naprawdę to nie musiała niczego ukrywać, ponieważ Clayton nie zamierzał jej oceniać, ani zostawiać samej, żeby czuła się tak, jakby się wygłupiła. Raczej będzie jej we wszystkim wtórować. Tak po prostu, bo lubił się z nią wydurniać i nadawali na tych samych falach, nawet jeśli na początku tej znajomości tego nie było widać. Dopiero z biegiem czasu, gdy zaczęli bardziej się przed sobą otwierać, można było zauważyć, że jest między nimi sporo podobieństw, które sprawiały, że tworzyli teraz zgrany duet. Przeciwności też w tym pomagały, bo dzięki nim się uzupełniali.
- Mhmm - mruknął i skinął głową, gdy skończyła opowieść, a na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech. - Słyszałem o tym. Ale to podobno nie był Garkain tylko Bunyip i to miało miejsce dokładnie nad tym potokiem, obok którego będziemy wracać. Ponoć był jeden świadek, który mówił, że najpierw rzucił się na dziewczyny - powiedział śmiertelnie poważnie, patrząc wprost w oczy Gemmy. Może nie powinien jej tak straszyć i stresować, ale przy takiej okazji po prostu nie potrafił się powstrzymać. W razie co posłuży za ochroniarza, który ją ochroni przed wszelkimi zagrożeniami, chociaż nie sądził, żeby mieli czego się bać. Te stwory to tylko legendy, który wykorzystuje się, żeby nastraszyć dzieciaki i dobrze się bawić w dni takie, jak ten. Mogli więc spokojnie wracać przez las obok potoku i na pewno nic im się nie stanie, chociaż szczerze? Clay niby wiedział, że to nie ma nic wspólnego z prawdą, ale jakiś lekki niepokój i tak zasiał nawet we własnej głowie. Nad tym chyba nie da się zapanować.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Jeśli miałby dać jej odczuć, że się przed nim wygłupiła, zrobiłby to już dawno, bo przecież Gemma nie raz decydowała się na coś, co zakrawało o szaleństwo. Jedynie w teorii była tą poukładaną panią weterynarz, a rzeczywistości porywając się na rzeczy, które dla wielu osób byłyby po prostu niezrozumiałe. Zresztą, niedawno udowodniła to znowu, sprowadzając do domu blondyna kudłatą krówkę, którą ostatecznie zdecydowali się przygarnąć. I właśnie fakt, że Clayton nie odtrącał jej pomimo takich wyskoków, gwarantował jej poczucie tego, że nie było nic, co mogłaby zrobić, aby się przed nim wygłupić. I dobrze, bo dzięki temu nie czuła się zmuszona do tego, aby analizować każdy swój krok, choć niewykluczone, że czasami dobrze by jej to zrobiło. Musiała znaleźć w tym jakąś zdrową równowagę.
Mogła się tego spodziewać, prawda? Mogła domyślić się, że kiedy sama zacznie ten temat, blondyn zdecyduje się go pociągnąć i trochę ją przy tym nastraszyć. Gdyby okoliczności były inne, prawdopodobnie w ogóle nie zaprzątałaby sobie tym głowy, jednak musiała przyznać, że teraz z jakiegoś powodu po jej plecach przemknęły ciarki. Najwyraźniej halloweenowy okres miał to do siebie, że ludzie mimowolnie nakręcali się na tego rodzaju historie i Gemma nie była tu żadnym wyjątkiem. - Powinieneś mieć na uwadze to, że jeżeli w trakcie spaceru powrotnego zatrzeszczy mi pod stopą jakakolwiek gałązka i dostanę zawału, będziesz miał na sumieniu nie tylko mnie, ale i własne dziecko - wytknęła mu, jednak w jej głosie nie było nawet cienia realnej pretensji. Na jej ustach nadal malował się łagodny uśmiech, choć jednocześnie niewykluczone, że mogła potrzebować czegoś, co pomogłoby jej odegnać uciążliwe myśli. O to mógł zadbać przyszły tatuś, skoro to on z taką skutecznością sprawił, że w jej głowie pojawił się pewien niepokój. Miał okazję poćwiczyć, bo kiedy dziecko przyjdzie już na świat, pewnie niejeden raz będzie musiał ją uspokajać - uroki rodzicielstwa, prawda?

lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
defence against the dark arts
ingerencja mistrza gry
Obrazek

Chociaż grupka organizatorów - młodych, o idealistycznych poglądach osób - miała od samego początku dobre zamiary, wielu mieszkańców Lorne Bay, a głównie dzielnicy Tingaree, nie potrafiło zrozumieć idei halloweenowej imprezy. Chociaż więc chodziło o wspólne pozbycie się złych duchów, niektórzy do samego końca uważali to za pozbawioną znaczenia, głośną i rujnującą aborygeńskie wierzenia libację. Ognisko nie było jedyną atrakcją ustawioną na wyznaczonym na polanie terenie - gdzieniegdzie rozstawiono kiepskiej jakości głośniki, z których sączyły się halloweenowe piosenki, a także reflektory, by każdy mógł czuć się na imprezie swobodnie - właśnie dzięki temu całość przypominała swym kształtem miejski festyn. I chociaż wyglądało na to, że ta niewielka, ambitna grupa organizatorów ma wszystko pod kontrolą, w pewnym momencie zgasły wszystkie światła, muzyka została wyłączona, a pośród imprezowiczów rozniosły się szeptem pytania "co się dzieje?".

Postanowiliście zostać na miejscu; uznaliście, że chwilowe niedogodności są wyłącznie wynikiem niewielkiej usterki. Wśród zgromadzonych wzrastała jednak coraz większa nerwowość, a opadająca na las gęsta mgła potęgowała nieco upiorną nagle atmosferę. Kilka osób rozświetlało mrok latarkami, a światło jednej z nich opadło w pewnym momencie na was. - Clayton? Dobrze, że nas was wpadłem! - wykrzyknął z uśmiechem chłopak, będący znajomym Hensley'a i, jak się okazało, pełniącym rolę organizatora zabawy. - Lepiej będzie, jeśli na chwilę uciekniecie w bezpieczniejsze miejsce. Szykuje się nam protest - westchnąwszy machnął w kierunku lasu, skąd nadciągały niepokojące dźwięki.

CALYTON
To był zdecydowanie uśmiech losu - twój znajomy wręczył wam latarki, idealnie wyrysowaną mapkę lasu (na wypadek, gdybyście przypadkiem się zgubili), a także wskazał na niej miejsca, w których powinniście zaznać spokoju i pozostać bezpieczni. Otrzymałeś od znajomego coś na kształt przepustki VIP, dzięki której mogliście korzystać z dowolnych atrakcji zabawy bez kolejek, płatności i konsekwencji.
Opisz w minimum jednym poście w jaki sposób skorzystaliście z przywileju.
GEM
Chociaż protestujący nie wyglądali na groźnych - chcieli wyłącznie głośno wyrazić swoje stanowisko, nie czułaś się komfortowo wśród zbierającego się przy was tłumu. Postanowiłaś skorzystać z otrzymanego od organizatora zaproszenia do bezpiecznego miejsca i dzięki temu przez chwilę mogliście obserwować ognisko z przepięknie udekorowanej, obwieszonej światełkami ambony, z której wcześniej organizatorzy mogli śledzić przebieg imprezy.
Oddalacie się od ogniska na minimum dwa posty.
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
ODPOWIEDZ