: 23 sty 2024, 20:27
Zatrzymał się w pół kroku słysząc słowa Pearl. Gdy oświadczyła, że chce pobyć sama i się napić sądził, że ma na myśli drinka w samotności i chwilę na oddech, a nie oddalenie się z imprezy bez jego osoby. Obserwował jak zawartość alkoholu znika w gardle blondynki, a potem jeszcze moment zwlekał z tym, aby ruszyć za nią, gdy wyszła z domu. Po prostu sam nie dowierzał w to w jakiej feralnej sytuacji się znalazł i jak ciężko będzie mu znaleźć jakieś dobre rozwiązanie problemów, które właśnie pojawiły się w jego życiu. Wszystko się waliło i paliło, a miało być tylko gorzej. Jednakże Ainsworth nie zamierzał teraz się poddawać, a przede wszystkim pozwolić na to, aby konflikt między nim, a Campbell narastał i jeszcze bardziej wszystko utrudniał. Po kilku sekundach ruszył więc za blondynką i dogonił ją, gdy ta zmierzała żwirową drogą w stronę swojego domu. Zapewne słyszała jego kroki za sobą, ale oczywiście jak na wkurzoną kobietę przystało, nie zamierzała się zatrzymać, a wręcz przeciwnie, Jasperowi wydawało się, że nabrała niesamowitej prędkości. Było to dość zaskakujące, bo miała na sobie niebotycznie wysokie szpilki, ale najwidoczniej nie robiło to na niej żadnego wrażenia.
- Pearl! Pearl, stój do cholery! - Rozkazał, ale mógł równie dobrze mówić sam do siebie, bo dopiero, gdy dogonił Campbell i złapał ją za ramię, udało mu się ją na moment zatrzymać. - No przestań, no! Czego ty chcesz? - Fuknął, bo sam czuł się pogubiony, a poza tym nie było co ukrywać, nie należał do najbardziej wzorowych partnerów. W zasadzie miał nikłe doświadczenie i wychodziło to na wierzch. - To wszystko stało się nagle i nie sądziłem, że w ogóle będzie miało jakieś znaczenie, bo nie planowałem zapraszać Tin... Celestine do mojego życia - zaczął, oczywiście przejęzyczając się przy wymienianiu imienia Hemingway. Poza tym oczywiście nie mówił prawdy, ale nie zamierzał przecież zdradzać Pearl tego jak bardzo przesrane ma w relacji z Celest. - Nie wiem dlaczego o niej nie wspomniałem, ale... No po prostu jest ona dla mnie kompletnie nie istotna i w ogóle o tym nie pomyślałem - dodał, co już było odrobiną prawdy, ale nadal nie szczerością, na którą nie mógł sobie pozwolić. - Pearl... - Jęknął znów, bo widział, że nie pomaga sobie swoimi próbami wytłumaczenia siebie. - Przepraszam, serio... Przepraszam, że nie powiedziałem, bo kurwa jakbym na to wpadł to bym na pewno ci wspomniał, by uniknąć takich akcji.... No kurwa, przecież sama nie chcesz się wkurwiać, więc... Po co nadajesz temu większe znaczenie niż ma w rzeczywistości - zaczął z innej strony podchodzić do tematu, a jednocześnie naprawdę zaczynał mieć do siebie żal o to, że nie wspomniał słowem o przypadkowym spotkaniu z byłą kochanką. Gdyby tylko wiedział jak to wszystko się potoczy, przynajmniej miałby nad tym odrobinę kontroli.
pearl campbell
- Pearl! Pearl, stój do cholery! - Rozkazał, ale mógł równie dobrze mówić sam do siebie, bo dopiero, gdy dogonił Campbell i złapał ją za ramię, udało mu się ją na moment zatrzymać. - No przestań, no! Czego ty chcesz? - Fuknął, bo sam czuł się pogubiony, a poza tym nie było co ukrywać, nie należał do najbardziej wzorowych partnerów. W zasadzie miał nikłe doświadczenie i wychodziło to na wierzch. - To wszystko stało się nagle i nie sądziłem, że w ogóle będzie miało jakieś znaczenie, bo nie planowałem zapraszać Tin... Celestine do mojego życia - zaczął, oczywiście przejęzyczając się przy wymienianiu imienia Hemingway. Poza tym oczywiście nie mówił prawdy, ale nie zamierzał przecież zdradzać Pearl tego jak bardzo przesrane ma w relacji z Celest. - Nie wiem dlaczego o niej nie wspomniałem, ale... No po prostu jest ona dla mnie kompletnie nie istotna i w ogóle o tym nie pomyślałem - dodał, co już było odrobiną prawdy, ale nadal nie szczerością, na którą nie mógł sobie pozwolić. - Pearl... - Jęknął znów, bo widział, że nie pomaga sobie swoimi próbami wytłumaczenia siebie. - Przepraszam, serio... Przepraszam, że nie powiedziałem, bo kurwa jakbym na to wpadł to bym na pewno ci wspomniał, by uniknąć takich akcji.... No kurwa, przecież sama nie chcesz się wkurwiać, więc... Po co nadajesz temu większe znaczenie niż ma w rzeczywistości - zaczął z innej strony podchodzić do tematu, a jednocześnie naprawdę zaczynał mieć do siebie żal o to, że nie wspomniał słowem o przypadkowym spotkaniu z byłą kochanką. Gdyby tylko wiedział jak to wszystko się potoczy, przynajmniej miałby nad tym odrobinę kontroli.
pearl campbell