Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Życie lubiło drwić z Jaspera. On sam nieustannie starł się podejmować d o b r e decyzje, a przynajmniej na tyle zgodne z jego sumieniem, na ile mógł sobie pozwolić w obecnej sytuacji. W zasadzie trafnie byłoby powiedzieć, że nieustannie wybierał "mniejsze zło", ale nadal zło... W każdym razie, gdy zgodził się towarzyszyć Pearl podczas jednej z imprez, nie sądził, że po raz kolejny przyjdzie mu powalczyć z własnym pechem. Nawet był zadowolony z tego, ze blondynka sama zaproponowała mu wspólne wyjście. Zwykle poza randkami i wypadami do Shadow, Pearl wolała wszędzie w ę s z y ć sama, bo jeśli wybierała się gdzieś do pubu, czy klubu nienależącego do Nathaniela, to zwykle wiązało się to z jej prywatnym śledztwem w sprawie śmierci siostry. Oczywiście Ainsworth tego nie popierał, ale z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego czym kierowała się Pearl, więc nawet jak drżał o jej bezpieczeństwo, to przecież sam postępował dokładnie tak jak ona. Potrzebował w życiu ryzyka i adrenaliny i chyba też to uwodziło go tak w blondynce.
Jednak tego wieczoru mieli się po prostu pójść bawić. Podobno jakaś panna, którą Campbell niekoniecznie lubiła, ale która była kimś w a ż n y m, organizowała imprezę. Pearl koniecznie musiała się na niej pojawić i jak pokazać z jak najlepszej strony. Nic więc dziwnego, że spędziła kilka godzin na przygotowaniach i chociaż zwykle nie narzekała na styl Jay'a, to tego wieczoru niby mimochodem, ale jednak powiedziała mu w czym chciałaby, aby wystąpił. Jeszcze w domu wypili po lampce, może dwóch, wina dla kurażu i paląc papierosy czekali na ubera. Impreza miała odbyć się nie daleko, także na farmach, podobno w jednej z winnic. Tylko, że dom Pearl był na tyle oddalony od tego miejsca, że byłoby durnotą pójść tam na pieszo, a już na pewno dla blondynki, która miała na sobie niebotyczne szpilki.
- W sumie to już sam nie wiem, czy ty chcesz tam jechać, czy jesteś wkurwiona, że się tam pojawimy - burknął, bo nie tylko przygotowania mieli nerwowe, ale też sama Pearl wydawała się być średnio zadowolona. Zupełnie jakby miała się tam pojawić nie dlatego, że chciała, a musiała, by wygrać w jakimś konkursie, który tak naprawdę się nie odbywał. - W ogóle do kogo jedziemy? - Dopytał, bo póki co słyszał tylko określenia "pinda", "ździra", "rozpieszczona suka", a więc nie wiedział jakie z nich najbardziej pasuje do tajemniczej gospodyni, która miała ich gościć.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Wcale nie chciała tam jechać. Nie lubiła rodziny swojego ex szwagra, ale może bardziej chodziło o to, że właśnie Anthony jawił się w jej oczach, jako wróg. Z drugiej strony... w całym braku sympatii, Celestine uważała za największe ziółko w rodzie Hemingwayów, bo ona jako jedyna, nie udawała, że nim nie jest. Pearl znała jej przeszłość i nawet było jej szkoda tego, czego doświadczyła, ale jednocześnie uważała, że powinna dostać całkiem inny rodzaj opieki. Jej rodzice i bracia otoczyli dookoła niej parasol ochronny, rozpieścili, jak dziadowski bicz i pozwolili traumom nadal się w niej panoszyć. No, poza tym, na co skazali ją teraz. Wywęszyła na tyle, by wiedzieć, w jakiej sytuacji znalazła się Celest, jak i dowiedzieć się o imprezie pod nieobceność Anthonyego. To miał być też pretekst, by sobie nieco powęszyć w jego winnicy, więc siłą rzeczy, mimo niechęci, musiała się tam pojawić. Sama byłaby jednak zbyt podejrzana, plus może się przydać jakieś wsparcie, więc wzięła ze sobą Jaspera. Z przyczyn technicznych, jak i po to, by go pokazać. Wyszykowali się więc nieco lepiej, niż zwykle i byli gotowi do tej okropnej drogi.
- Nie jestem wkurwiona, ale też niekoniecznie chcę tam jechać... no, ale powinnam - wyjaśniła, bo wiedziała, że jest to skomplikowane. W zasadzie to powiedziała cokolwiek, bo wciąż pewnie nie najlepiej rozjaśniła Jasperowi tą sprawę. Niby nie było wielką tajemnicą gdzie jadą, ale jakoś aż tak łatwo miało jej to nie przejść przez gardło. Mimo to westchnęła, dając mu do zrozumienia, że uzyska odpowiedź. - Siostra męża Lucille pod jego nieobecność urządza imprezę w jego winnicy. Jedziemy właśnie tam, a w zasadzie - spojrzała przez okno ubera. - Jesteśmy już na miejscu - zakończyła, wypuszczając powietrze z płuc. Opuścili pojazd i ruszyli w stronę wejścia. Jeszcze w samochodzie słyszała dudnienie muzyki i nie liczyła na powitanie gospodarza. Póki co mijali jedynie bawiących się gości, chociaż najwięcej miało ich być po drugiej stronie domu.
- Ona jest bardzo specyficzna... poza tym zadziera nosa, ale jej brat chyba nie wie o imprezie. Taki hak na nią będzie przydatny, a też warto jej dać do zrozumienia, że Lorne Bay to nie jej teren - wyjaśniła Jasperowi, prowadząc go przez otwarte drzwi do domu. - Poza tym chciałabym sprawdzić gabinet Tony'ego - dodała nieco ciszej, już bardziej konspiracyjnie, żeby nikt poza nim nie usłyszał.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Może gdyby Jasper interesował się bardziej tym kogo kilka lat temu miał ochraniać to skojarzył by nazwisko. Tylko, że budynek jaki wtedy monitorowali gościł wiele znamienitych, ważnych i rozpoznawalnych osób, a Ainsworth niekoniecznie chciał poznawać nazwisko każdego snoba, którego tyłek miał osłaniać. Dlatego młodą pannę Hemingway znał tylko pod imieniem Tina i tyle było mu do szczęścia potrzebne w momentach, w których się z nią pieprzył. Zresztą wychodził z założenia, że im więcej o sobie wiedzą, tym lepiej... Zapewne z ochotą walnąłby się sam w ten głupi łeb, gdyby wiedział w jakie kłopoty wpakuje go jego lekkomyślność.
- No tak... Przez chwilę sądziłem, że chodzi tylko o jakąś babską rywalizację, której nie pojmuję, ale przecież gdyby za tym nie stało coś więcej nie byłabyś sobą, prawda Pearl? - Skomentował jej słowa z przekąsem, bo na serio sądził, że chociaż tego wieczoru blondynka wyciągnęła ich na imprezę nie będącą w żaden sposób powiązaną ze śmiercią jej siostry, ale grubo się mylił. - "Jej teren"? - Powtórzył zaintrygowany, a przy tym nie chciał ciągnąć wątku Lucille. Miał dość własnych problemów na głowie, a to śledztwo Campbell też zaczynało go co raz bardziej stresować i wszystko komplikować. - Czyli jednak nie chodzi tylko o węszenie - dodał, bo jakieś tam babskie porachunki także wchodziły w grę, co chociaż wydawać mogłoby się dziwne, poniekąd uspokoiło Ainswortha.
Z początku nic nie zwiastowało katastrofy, bo gospodyni nie pojawiła się w ich otoczeniu. Pearl i Jasper przeszli przez kilka pomieszczeń odnajdując wreszcie bar i częstując się drinkami. Potem pokręcili się wśród ludzi i właśnie wtedy na horyzoncie pokazała się o n a. Celestine od razu odnalazła go spojrzeniem, tak jak on ją i w momencie odwrócił wzrok.
- Chodźmy może zapalić, co? - Zagadnął stojącą przy nim Pearl, chcąc czym prędzej ewakuować się z pola widzenia Tiny. W głowie układał już plan o tym jak to nagle Nathaniel do niego zadzwoni i koniecznie będzie chciał, aby się u niego pojawił. Wszystko miało być wielką ściemą, ale na tyle wystarczającą, aby się wymknąć z tego tragikomicznego położenia w jakim się znajdował.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Gdyby tylko wiedziała, jakie powiązania Jasper ma z Celestine, pewnie sama w życiu nie chciałaby się tutaj pojawić. No, ale żyła w niewiedzy i powinna z niej czerpać tak długo, jak mogła. Ona natomiast przyszła tu głównie po to, by skonfrontować się z młodą Hemingway. Rozumiała, że ta miała za sobą traumę, ale Campbell też nie miała w życiu łatwo i jej rodzina wcale nie próbowała wspierać. Może była odrobinę zazdrosna na tym polu, ale zapytana nigdy by się do tego nie przyznała.
- Jak ty mnie dobrze znasz - wzruszyła ramionami, przewracając przy tym oczami, bo co miała mu powiedzieć? Znała jego podejście do własnego śledztwa i nie lubiła z tego powodu tego tematu. Osobiście uważała, że Jasper nieco przesadza i powinien ją mocniej wspierać, ale nie forsowała tego, bo nigdy nie było to zbyt dobrym tematem. - Nie chodzi tylko o węszenie, wiesz, mam też inne wartości w życiu, niż gonienie za mordercami, chyba ci to umknęło - zaśmiała się cicho, jakby z pewnego rodzaju politowaniem, ale nieszkodliwym. Złapała też za jakiegoś drinka, jak tylko znaleźli się przy barze i z przyjemnością zerkała na osoby, które zawieszają na niej wzrok. Lubiła czuć się ważna w tłumie, chociaż najpewniej nie świadczyło to o niej zbyt dobrze. Teraz jednak chciała przyćmić samą gospodynię, więc kiedy wyłapała ją w tłumie, zadbała o to, by pewność siebie wręcz z niej emanowała. Stanęła prosto, gotowa na konfrontację, a Jay... Jay chciał być kurwa dezerterem.
- Nie ma mowy, Celestine nas widziała - wypomniała mu, nie spuszczając wzroku z omawianej blondynki, która już spokojnie zmierzała w ich kierunku. Ubrana była skąpo, jak to ona. Jedynie stanik, do tego krótkie spodenki i okulary przeciwsłoneczne, pasujące do butów. - To właśnie o niej ci mówiłam, nie gap się na nią za bardzo, bo ta pijawka żeruje na tym - wyszeptała ostatnie słowa, zanim było za późno i ich towarzystwo zwiększyło się o dodatkową osobę.
- No proszę, kto mnie zaszczycił? - głos Celest poniósł się dookoła, kiedy przerysowanym ruchem uniosła kubek z drinkiem do ust. Wydawała się jednak szczerze zaskoczona, co z kolei w jakiś sposób schlebiało Pearl. Bo też tkwiła w słodkiej nieświadomości i sądziła, że to z jej powodu.
- Czuję się za ciebie odpowiedzialna, w końcu jesteśmy prawie rodziną - odpowiedziała Pearl z udawaną słodyczą w głosie.
- I nie przyszłaś sama... chyba, że właśnie wyrywasz jednego z moich gości, wtedy powiem, że należy już do mnie - zerknęła na Jaspera, co Campbell skwitowała prychnięciem, nawet jeśli krew w niej się naprawdę zagotowała.
- Klasyczny rozpieszczony Hemingway... myślicie, że wszystko można mieć na własność.
- Klasyczne myślenie pospólstwa nie wiecie, że tak się da - gdyby nie zacisnęła dłoni w pięść, możliwe, że właśnie teraz wylądowałaby ona na twarzy Celest... i to tak minimum cztery razy.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Jasper z wielką rozkoszą wykonałby polecenie Pearl najlepiej wydłubując sobie oczy, aby nie musieć konfrontować się w żaden sposób z Tiną. A właściwie to Celestine, bo jak się okazał blondynka, którą znał okazała się kłamczuchą. Co gorsza zdecydowania wiedziała o Jasperze więcej, niż on o niej, a to sprawiało, że miała nad nim niesamowitą przewagę i niesamowicie go ten fakt wkurwiał. Tym bardziej, że o Campbell poniekąd też wiedziała, w końcu przyznał jej się do bycia w związku. Ogólnie nie wyglądało to ciekawie, a Celestine wydawała się być całkiem rozbawiona sytuacją w jakiej obecnie się znajdowali. Już samo jej powitanie dawało wiele do myślenia.
- Uznam waszą wymianę zdań za komplement - wtrącił Jay. Wiedział, że i tak koniec końców poczuje złość Pearl na własnej skórze, a więc co najwyżej skrócił czas oczekiwania na nieuniknione. - Przypominam tylko, że mam duszę i własną wolę, więc proszę mnie nie uprzedmiotawiać - dodał, mając nadzieję, że to pokazywania pazurków przez blondynki zaraz się skończy. Poza tym był pod ścianą. Oczywiście na rękę byłoby mu, gdyby Celestine siedziała cicho i nie mówiła nic o ich wspólnej przeszłości, ale gdyby tak się stało to Hemingway miałaby na niego kolejnego haka. Nie mógł na to pozwolić, bo i tak stawał się powoli jej niewolnikiem, a podwójne okłamywanie Pearl byłoby dla niego jak strzał w kolano.
- A tak poza tym to miło ciebie poznać Celestine, do tej pory nie znałem ciebie pod tym imieniem - wtrącił, tym samym wychodząc na "prowadzenie" i pierwszemu ujawniając ich znajomość. Wolał nie pzowalać na to, aby to Hemingway rozgrywała swoją gierkę i kazała mu tańczyć do rytmu własnej muzyki.
Oczywiście miał pełną świadomość tego, że Campbell pewnie okaże zaskoczenie, a może i jawne niezadowolenie. Dlatego zaraz po tych słowach objął ją ramieniem przez obojczyk i nachylił się nieco bardziej do jej ucha, ale nadal tak, aby Celestine mogła go słyszeć.
- Gdybym wiedział, że zabierasz mnie do kogoś, z kim dane byłoby mi się już poznać, pewnie bym tego nie ukrywał, ale nie zdradzałaś mi zbyt wiele, a ona... ona dla mnie do tej pory nazywała się Tiną - wyjaśnił. - Tak uprzedzam, żeby nie było niejasności - dodał, nie zagłębiając się w żadne szczegóły, bo te by go pewnie pozbawiły zębów, aczkolwiek nie wierzył w to, aby charakter jego znajomości z Celest długo pozostawał tajemnicą.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nie lubiła Celestine. Było jej w prawdziw szkoda tej dziewczyny, ale jednocześnie nie potrafiła przełożyć tego na jakikolwiek cień sympati. Jak jeszcze Lucille żyła, było lepiej. Tak przynajmniej sądziła, chociaż wtedy sama nie uchodziła za wzór idealnej siostry. Pewnie Lucy miałaby jej za złe to, jak wyglądają jej powiązania z Hemingwayami... całkiem słusznie z resztą, ale nawet ta wiedza nie potrafiła pchnąć Pearl w lepszym kierunku.
- Celest inaczej nie potrafi, dla niej i dla jej rodziny, ludzie to tylko pionki na szachownicy - parsknęła z pewnością siebie, od razu wrzucając do jednego wora całą rodzinę dziewczyny. Sama nie uważała, by uprzedmiotawała Jaspera. W każdym razie nie tak dosadnie, jak ich rozmówczyni.
- Każdy gra, Pearl... różnica jest taka, że my mamy szachy, a ty chciałabyś rozdawać na naszym terenie karty, a to tak nie działa- wzruszyła ramionami, odpalając sobie papierosa. Najbardziej jednak w tym wszystkim wkurzało Campbell to, jak patrzyła na Jaspera. Zbyt intensywnie. Zdecydowanie zbyt intensywnie. To już sprawiało, że w Pearl budziło się jakieś napięcie i niepewność. Chciała nawet jakoś zagaic, ale pierwszy odezwał się Jasper i cóż... sprawiło to, że wstrzymała na moment oddech, jakby nie będąc pewną, czy dobrze zrozumiała. Rzadko kiedy czuła się tak zagubiona, jak w tej chwili. Nie chodziło jedynie o to, że nie rozumiała tej sytuacji, co dodatkowo nie miała pojęcia, jak miałaby się zachować. Wszystko wydawało się po prostu dla niej niezrozumiale. Dobrze, że Jay zdecydował się dodać nieco więcej szczegółów, alw wciąż czuła, że z ich trójki to ona nie posiada pewnych informacji i niesamowicie ją to denerwowało.
- Skąd niby się znacie? - niby podobał jej się sposób, w jaki Jasper jej zakomunikował znajomość z Hemingawy, ale wciąż jej się to nie podobało, tak samo, jak pelne wyższości parsknięcie stojącej przed nimi kobiety.
- No właśnie, Jay... skąd się znamy? Może wprowadzimy Pearl do naszej historii? - wyszczerzyła się podle i to już wkurwiało Campbell niesamowicie.
- Jakiej kurwa waszej historii? - nie wytrzymała, ale też nigdy nie miała nerwów ze stali, co teraz zdawało się niesamowicie bawić Celest, która była w siódmym niebie i dłonią wykonała nawet ruch, który chyba miał zachęcić Ainswortha do mówienia, po czym zaciągnęła się papierosem.
- No, no, ja też chętnie posłucham... - wyszczerzyła się jak diabeł i teraz Pearl nie marzyła tak o niczym, jak o tym, by ten uśmiech z twarzy jej zedrzeć.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nie było dobrze.
Nawet nie chodziło o samą postać Celestine, która odkąd ponownie zagościła w życiu Jaspera, mieszała na okrągło i bezczelnie wykorzystywała swoją przewagę nad nim. Jay zaś nie miał jeszcze nic, co mogłoby zmusić przebiegłą blondynkę do trzymania języka za zębami i nie igrania z nim. Bezczelnie zmuszała Ainswortha do spełniania jej zachcianek, ale nieustannie wkuriwała się o to, że nie dostawała od niego tego na czym zależało jej najbardziej. To zaś, a nawet i więcej, miała Pearl. Tutaj pojawiał się największy problem, bo ewidentnie obie panie nie pałały do siebie sympatią i rywalizowały. Były kochanek i obecny partner jednej z nich na pewno nie powinien prowadzić konwersacji z ich obojgiem w tym samym momencie, a jednak, Jasper miał takie szczęście, że ten koszmar stał się dla niego rzeczywistością.
- Żadnej historii... - Pieprznął nim pomyślał, ale poirytowało go to jak Celestine doskonale się bawiła. Spojrzał na nią na tyle znacząco na ile mógł, po czym zmienił nieco pozycję i stanął obok Pearl wyciągając przy tym papierosa. - Skoro gospodyni może to my chyba także - rzucił w stronę Celest, po czym sięgnął po zapalniczkę. Stali w zadaszonym, aczkolwiek otwartym patio budynku, więc odrobina tytoniowego dymu nie powinna nikomu przeszkadzać. - Kiedyś pracowałem jako ochroniarz dla jednej z firm i dostaliśmy zlecenie, aby pilnować hotelu, w którym była jakaś impreza i ot cała historia - rzucił w dużym, bardzo wielkim i nie koniecznie najprawdziwszym skrócie, aczkolwiek główny wątek się zgadzał.
Jasper naprawdę marzył o tym aby, żadne dodatkowe fakty nie były potrzebne i to co sprzedał usatysfakcjonuje Pearl. Marzył też o tym, że podła Celestine nie będzie podjudzać jego panny, ale tylko o tym marzył. Nie był idiotą i wiedział, że odwleka w czasie nieuniknione. Znalazł się w pod ścianą i wiedział, że jakiegokolwiek ruchu nie wykona i tak oberwie. Jeśli będzie dalej naciskał niewymownie na Hemingway, aby siedziała cicho to tak będzie potem w niebie mogąc szantażować go w kolejny sposób. Jeśli zaś powie Campbell prawdę o tym co łączyło go z Celest to ta pewnie go zajebie, a to mogłoby w zasadzie rozwiązać wiele jego problemów.
-Graliśmy w szachy... - mruknął, gdy rozmowa zaczynała ocierać się o kwestie tego, dlaczego akurat Celestine Jasper zapamiętał. Ten zaś głupio sięgnął po pierwszą lepszą grę jaka przyszła mu na myśl, a to przez to, że Hemingway sama o niej wcześniej wspomniała. - Spałem z nią - przyznał ze spokojem i nie wzruszeniem, bo nie chciał za nic w świecie pokazać strachu przed Pearl, ale przede wszystkim przed Celestine, która pewnie przezywała właśnie najlepszy czas w życiu.

pearl campbell
Celestine Hemingway
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Oczywiście, że nie było dobrze. Jakby miało być, kiedy przed Pearl stała jedna z tych osób, do których pałała ona naprawdę dużą niechęcią i poniekąd liczyła, że obecność Jaspera będzie jej przewagą, a nie przewagą znienawidzonej Hemingway. Nienawidziła wiedzieć najmniej z towarzystwa. Mało co denerwowało ją aż tak, więc teraz nawet ślepy zorientowałby się, że liczy na jakieś wyjaśnienia. Kiedy więc Jay ściął temat, mówiąc, że nie ma żadnej historii... cóż, niekoniecznie spodobała jej się taka odpowiedź. Zabawne, że w tym wszystkim tylko ona nie sięgnęła po papierosa, ale też była tak sparaliżowana złością, że nie mogła się ruszyć.
- Tak, totalnie cała historia - zgodziła się z nim Celestine, w taki sposób, który jasno wskazywał na to, że było to zaledwie drobne preludium do tego, co miało między nimi miejsce. Preludium, które już mocno podkopało pewność siebie Pearl, bo wskazywało na to, że jej facet i Hemingway znali się dłużej, niż znała go Pearl. Oczywiście ani myślała pokazywać po sobie tego, jak wpływało to na jej humor. No, a raczej poza rozdrażnieniem nie dopuszczała do widoku zewnętrznego swojego zagubienia w tym wszystkim.
Spojrzała więc z powrotem na Jaspera, a następnie przewróciła oczami, gdy wspomniał o szachach, tym bardziej, że Celest w tym samym momencie parsknęła. Pogrywali z nią sobie? Oboje? Nawet nie umiała tego poukładać w swojej głowie. Strasznie frustrujące. Kiedy jednak Jay odezwał się po raz kolejny... żałowała, że nie zaprzestał na tym całym pogrywaniu. Jakby cały świat uleciał jej spod nóg, co było absurdalne. Wiedziała, że spał z wieloma kobietami, w tamtych czasach go nawet nie znała, nie mogła być o to zła, a jednak była. To był ten rodzaj niesprawiedliwej zazdrości i zranienia, nad którym czasem nie dało się zapanować. Nie, kiedy na kimś ci zależy, a Pearl bezsprzecznie zależało na stojącym przy niej mężczyźnie. Chciała, żeby był jej. Chciała, żeby świat o tym wiedział i miał świadomość, że ona należy do niego, a on do niej. Teraz jednak, w tym rozkładzie sił, nawet jeśli stał przy jej boku, jeśli przyszedł tu z nią i pewnie pójdzie też stąd z nią, to jednak, czy wciąż będąc w układzie z Celest, mogła mówić, że ma go dla siebie więcej, niż miała go ona? Okrutna myśl, którą katowała siebie sama, niby minęło kilka sekund, może trzy uderzenia serca, może jeden oddech, a mimo to zdążyła przeanalizować tak wiele i upaść tak nisko, głęboko w swoim przygnębieniu, którego wyrazu też nie zamierzała nikomu pokazać.
- Spałeś z nią? - powtórzyła, a jej głos zdawał się brzmieć dość obco. Mimo wszystko próbowała zachowywać spokój, swobodę, ale też tak szybko, jak zadała to pytanie, pożałowała go, bo w oczach Celest dostrzegła jakąś satysfakcję. Spojrzała więc na blondynkę, do niej tym razem się zwracając. - Raz? - nim Hemingway wydała z siebie jakąkolwiek odpowiedź, Campbell już wiedziała. Żołądek zrobił jej fikołka i poczuła się trochę tak, jakby ktoś trzasnął jej z pięści w podbrzusze.
- Powinnam was z tym zostawić? Widzę, że chcecie sobie coś przegadać - zaproponowała wielce łaskawie, gasząc papierosa. Cała potrzeba pokazania jej kto jest na czyim terenie, uleciała. Została jakaś bezsilność, chęć znieczulenia siebie i to jak najszybciej. Nim to przemyślała, zrobiła krok w tył, odwróciła się i po prostu ruszyła przed siebie, ale wiedziała, że Jasper za nią podąży. Przyspieszyła więc, jakby nie chciała do tego dopuścić, chociaż pękłoby jej serce, gdyby jednak jej nie dogonił. Co za głupota... wyhodować w sobie uczucia do kogoś, tylko po to, by w chwilach takich, jak ta ciągnęły ciebie do dołu. Powinna była zmiażdżyć Celestine. Miała do tego możliwości, wiedziała gdzie uderzać, by wygrać w rozmowie. A mimo to uciekła, jak mała i słaba dziewczynka. Bo Jasper był jej cholerną słabością, a tych nie powinna posiadać.
- Nie mamy o czym gadać - nie odwróciła się, gdy złapał ją za ramię, ale znała za dobrze kształt jego dłoni, by nie wiedzieć, że to on. - Przejdzie mi, rozdrażniło mnie to, poradzę z tym sobie. Po prostu muszę to sobie ułożyć w głowie, okay? Że zabawiałeś się z moją prawie siostrą... dobra, fuj, nic mnie z nią nie łączy, nie mogę tak tego nazywać. Przejdzie mi - wywalała za sobą słowo po słowie, jakby w ciszy miało wybrzmieć więcej, niż w tym chaosie wypowiedzi. - Chyba chciałabym iść się napić - dodała, jakie ma plany. Kiedyś alkoholizm był dla niej czymś normalnym, aktualnie mocno z tego wyszła, ale czuła, że dzisiaj bez porządnej ilości procentów sobie nie poradzi.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Z każdą sekundą Ainsworth coraz bardziej zadawał sobie sprawę z tego jak fatalnie rozegrany został ten wieczór... Nie tylko przez niego, ale także przez Pearl. Jak znał blondynkę, pewnie była wściekła na to czego właśnie się dowiedziała, a czego kompletnie nie była świadoma. Co więcej, gdyby posiadała wiedzę o tym co łączyło jej faceta i kobietę, której ewidentnie nie darzyła sympatią, zapewne zdecydowałaby się na inne rozegranie takowego spotkania, o ile w ogóle chciałaby do niego dopuścić. Jasper zdawał sobie więc sprawę z tego, że za pewne nie tylko jej złość o to co odjebał, ale także frustracja zostaną wyładowane na nim. Nawet jeśli nie zasługiwał na to, to znał Campbell na tyle, aby spodziewać się po niej wszystkiego.
Jeszcze nim pobiegł za blondynką, zerknął w stronę Celestine. Na jej twarzy triumfował uśmiech, chociaż niby próbowała go zatuszować powagą. Ainsworth zmrużył brwi posyłając jej jedno, przeciągłe spojrzenie, po czym ruszył za swoją kobietą. Ta zaś przyspieszyła kroku i dopiero w chwili, w której Jasper złapał ją za ramię, udało mu się kupić jej uwagę.
- Hej, czekaj no... Ej! Kicia - mruknął niby poważniej, ale dało się jasno wychwycić w tonie jego głosu stres i skruchę. - Chcesz o tym pogadać? - Zapytał, a po sekundzie dostał krótką odpowiedź, oczywiście mającą mało wspólnego z rzeczywistym stanem rzeczy. Milczał jednak i pozwolił Pearl mówić, aż nie zakończyła swojej chaotycznej wypowiedzi. - Jezu! Nie mów tak nawet - sam się skrzywił, bo ostatnim o czym myślał to powiązywać jakkolwiek Celestine i Pearl więzami rodzinnymi. Nic ich w rzeczywistości nie łączyło, a pewnie gdyby nie jakaś wrodzona niechęć tych dwóch pań, Campbell miałaby w dupie to co kiedyś tam odwalił. No może przez jakiś czas udawałaby "wcale nie zazdrosną", ale byłoby to normalne. - Nie miałem pojęcia kim ona była/jest, serio - zaczął ponownie Jay. - A poza tym i tak mało mnie to obchodzi, ona mnie mało obchodzi, w sumie to nic - dodał i chociaż chciał, aby jego słowa okazały się prawdą to jednak wbrew temu co świadczył Pearl, Celestine była dla niego istotna. Istotna przez to, że wiedziała o nim zbyt wiele i nagle z echa przeszłości stała się konkretnym problemem, powoli dyktującym i determinującym podejmowane przez Jaspera decyzje, a to zdecydowanie przestawało mu się podobać. Nie mógł jednak o tym wspomnieć Pearl. Nie mógł o tym powiedzieć nikomu, a to wkurwiało go jeszcze bardziej. Nawet przed Dentem nie umiał przyznać się do tego jak koncertowo wszystko spieprzył. - Ja chyba też... Przyniosę nam, okej? - Oświadczył, bo zdecydowanie alkohol mógłby mu pomóc poradzić sobie z nerwami. Gorzej, że jednocześnie Jasper bał się, że gdy tylko opuści Pearl ta znów od niego ucieknie, bo jednak wcale tak łatwo nie miałaby sobie "poradzić" z tym czego się dowiedziała.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Z jednej strony wiedziała, że nie ma prawa przypierdalać się o przeszłość, ale z drugiej po prostu nie mogła tego zrobić. Zaczynała analizować. Celestine nie była zaskoczona, gdy zobaczyła tutaj Jaspera, więc widziała go już w mieście. Żadne z nich nie zachowywało się tak, jakby to było ich pierwsze spotkanie po latach. Słowem, musieli się widzieć wcześniej. Nie chciała od razu przewidywać, że spotykali się po to, by Jasper robił ją bokiem, ale skłamałaby mówiąc, że takie wątpliwości w ogóle się w niej nie pojawiły. W końcu w swoim życiu głównie była oszukiwana, więc naturalnie i teraz o tym pomyślała. To wszystko z kolei uświadamiało jej, jak bardzo zależało jej na tym mężczyźnie, jak bardzo uzależniła się od myśli, że nigdy jej nie skrzywdzi, a przecież... cholera jasna, był pierdolonym gangusem Nathaniela. Czego ona się spodziewała? Księcia na białym koniu? To wszystko było takie trudne i niezrozumiałe, a mimo to musiała w tym tkwić, bo już po chwili Jay ją dogonił, a miejsce wybitnie nie sprzyjało do robienia scen. Nie chciała dawać Celestine jeszcze więcej satysfakcji.
- O czym gadać? O twoim romansie z Celest? Trzeba było ze mną o tym pogadać zanim zrobiła to ona - mruknęła, nawet nie patrząc na jego twarz, bo niekoniecznie miała teraz ochotę widzieć swoje odbicie w jego oczach. Wysłuchała go do końca, ale nie chciała odnosić się do jego słów. Zamiast tego wolała zadać własne pytanie, które mocno ją gryzło. - Widziałeś się z nią przed tą imprezą? - zapytała więc wprost, chociaż skłamałaby mówiąc, że nie bała się sięgania po tę kwestię. - Żadne z was nie wydawało się szczególnie zaskoczone, jak to wygląda w przypadku spotkania po latach, a jej nie ma od dawna w Lorne - wyjaśniła skąd ta kwestia. Jakby nie patrzeć była detektywem śledczym i miała - wbrew powszechnej opinii - ku temu predyspozycje, z których teraz postanowiła skorzystać. Rozejrzała się też przy okazji za alkoholem. Nie była pewna, czy chce go pić z Jasperem. Miała ochotę zwinąć jakąś butelkę, a potem zwinąć się, dlatego po chwili namysłu, pokiwała przecząco głową.
- Sama sobie pójdę, nie będę tutaj na ciebie czekać - wyjaśniła, wciąż będąc w tym swoim nienajlepszym humorze. Po tych słowach z resztą ruszyła do stolika, gdzie nalewano sobie alkohole i zamiast przyłączyć się do osób sięgających po czerwone kubki, faktycznie złapała za szyjkę jakiejś butelki i nie patrząc, czy Jay idzie za nią, znów się odwróciła, kierując w stronę wyjścia. Chciała się upić. Dawno nie czuła takiej potrzeby, a kiedyś towarzyszyła jej każdego dnia. Zawsze gdy sobie nie radziła z myślami, czyli dość często.
- Nie możesz mnie zostawić na chwilę? Chyba potrzebuję sama to sobie przetrawić - rzuciła słysząc za sobą kroki Ainswortha. Poznałaby jego chód wszędzie, miała wrażenie, że jest wybitnie wyczulona na jego obecność.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Patrząc na to jak wiele problemów towarzyszyło Jasperowi w ostatnim czasie, konflikt z Pearl był rzeczą, której najmniej potrzebował. I chociaż niby sprawa wydawała się błaha, to Ainsworth doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że konsekwencje jego lekkomyślnych decyzji z przeszłości mogą mu obecnie srogo namącić w życiu.
- Gdybym wiedział, że to do niej jedziemy to bym ci powiedział. Zresztą nawet nie wiedziałem, że ma na imię Celestine - odpowiedział, niby chcąc się bronić, ale po chwili zdał sobie sprawę z tego, że może nie najkorzystniej wypadł w swojej wypowiedzi. - Pearl, daj spokój... To było dawno temu i serio, naprawdę mam gdzieś tamten czas - dodał szczerze, aczkolwiek było to tylko półprawdą, bo konkretnie przejmował się tym czego się dopuścił w hotelowych pokojach parę lat temu.
Gdy blondynka zapytała wprost o jego spotkanie z Tiną przed tą imprezą, Jay zamarł w pół oddechu. W zasadzie mógł się spodziewać tego, że Campbell tak szybko nie odpuści, a że nie była też w ciemię bita to od razu zaczęła dostrzegać szczegóły, które tylko pogarszały całą sprawę.
- Tak - mruknął krótko, a zdając sobie sprawę z tego, że zatajanie prawdy będzie najgorszą rzeczą jakiej może się teraz dopuścić, bo pewne fakty i tak wyjdą na jaw, zdecydował się zaraz dodać kilka słów. - Jakiś czas temu wpadłem na nią przypadkiem.... Mieszka klatkę obok w tym samym budynku.
Teraz przyszło mu już tylko czekać na najgorsze, czyli foch. Foch Pearl, z których Jasper nie będzie miał jak sobie poradzić i tylko upływający czas będzie mógł jakoś załagodzić rozdrażnienie Campbell. Co gorsza to jak w ostatnim czasie Tina uprzykrzała mu życie na pewno wszystko będzie komplikować. Jay z całych sił starał się ukrywać to jak podle wykorzystywała go Hemingway, ale zdawał sobie sprawę z tego, że kwestią czasu będzie jak Pearl dostrzeże więcej niż powinna.
- Matko... - Przewrócił oczami, po czym ruszył za Pearl. - Och.. Nie powiesz mi, że ty nigdy w Shadow nie wpadałaś na swojego byłego i mi o tym nie powiedziałaś. Daj spokój no... Przecież to tylko głupia akcja sprzed paru lat - ciągnął dalej oczywiście idąc za Campbell, która ewidentnie sobie tego nie życzyła i nie zamierzała nawet tego ukrywać. - Perełko - rzucił, ale nie dyskutował z nią więcej. Skoro tego chciała, nie zamierzał skamleć nad jej ramieniem i prosić o to, aby dała sobie spokój. - Tylko mnie tutaj nie zostawiaj po złości. Pójdę zapalić na zewnątrz i poczekam tam na ciebie, gdybyś jednak miała ochotę do mnie wrócić - dodał, po czym zgarnął z barku jedno piwo i faktycznie skierował się do wyjścia spełniając przy tym prośbę Pearl.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nigdy nie była w żadnym zdrowym związku. W jej relacjach koniec końców coś zaczynało się pieprzyć, a często gęsto nie coś, a właśnie jej facet się pieprzył... z jakąś inną kobietą na nieszczęście Pearl. Miała więc swoje problemy z zaufaniem wynikające na tym polu i teraz mocno to w nią uderzało. Nie, nie podejrzewała Jaspera o zdradę, nie była taka przewrażliwiona, ale jednocześnie nie była też tak głupia, by po prostu wykluczyć z góry taką możliwość. Jak już zostało powiedziane - o zdrowych relacjach wiedziała niewiele. W dodatku każdy nowo poznany fakt, nie rzucał na tę sprawę najlepszego światła.
- No tak, z pełnymi ustami pewnie trudno się przedstawić - prychnęła, tylko bardziej siebie samą podjudzając w tym wszystkim. Miała wrażenie, że emocje ją zaraz rozniosą. W dodatku czekała na odpowiedź na pytanie, której chyba nie chciała jednocześnie poznać. Typowe wkładanie palców między drzwi, bo dlaczego by nie? No i tak właśnie się stało, gdy odpowiedział, na moment zamarła, a potem parsknęła cicho, wznosząc oczy ku niebu.
- Oczywiście, że tak - rzuciła z goryczą, bardziej do siebie, niż do niego. Czuła się jak idiotka. - Jakie kurwa zrządzenie losu... - pokręciła jeszcze głową i tym bardziej była już pewna, że tej nocy będzie pijana. Alkohol był zwykle jej ulubioną ucieczką, skoro po prochy nie mogła już sięgać. Tylko, że gdy ona miała dość, pewna, że zebrała wystarczająco dużo informacji, Jasper postanowił jeszcze pociągnąć temat.
- Kurwa... wpadłaś. Serio myślisz, że jakby mój były wprowadził się do domu obok, to bym ci nie powiedziała? Ja pierdolę, czym mu kurwa jesteśmy w ogóle? No i czym jest ta dyskusja? Poza tym moi byli nie są zdeprymowaną nimfomanką - warknęła, miotając się odrobinę w swojej wypowiedzi, bo zwyczajnie przewijało się przez nią sporo emocji. - Jakie nie zostawiaj? Ja już stąd idę, Jasper - oznajmiła, bo nie do końca go zrozumiała, skoro sama kierowała się do wyjścia. Co on myślał, że będzie się bawiła na tej imprezie? Zamiast go pytać, jak to widział, po prostu odkorkowała sobie flaszkę, zakrętkę rzuciła na bok i pociągnęła solidnego łyka, wychodząc na żwirową drogę. Mieszkała w tej samej dzielnicy, więc dojdzie do siebie, a tam na pewno znajdzie potem jeszcze jakieś wino. Przynajmniej taki był plan, bo na jednej butelce miało się nie skończyć tego dnia. Z resztą już z tej piła, jakby była w niej woda.

Jasper Ainsworth
ODPOWIEDZ