żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
008.
A girl should be two things:
fabulous and classy.
{outfit}

Morgan wiedziała, że był to nieco nieodpowiedni moment na to, żeby sobie iść imprezować. Z drugiej jednak strony, kiedy miał być dla niej odpowiedni moment na to? Jej życie już raczej bardziej się nie posypie. Chwyciła się jakiś dodatkowych prac, ma tymczasowy dach nad głową, powoli wychodziła na prostą. Wróciła już nawet do uczenia się (mimo, że od uczelni nadal ma rok przerwy), co wcześniej było niemożliwe, bo jednak żyła na ulicy. Niby miała czas na to, żeby się uczyć, ale był problem z targaniem ze sobą książek. Podczas jednej z pierwszych nocy życia pod gołym niebem ukradli jej buty i skarpety. Była pewna, że ktoś chętnie połasiłby się na książkę, żeby mieć czym rozpalić ognisko. Albo chociażby po to, żeby mieć co czytać. Różnie w życiu bywało, różni ludzie byli bezdomni.
Nigdy nie była imprezową bestią, ale od czasu do czasu lubiła się rozerwać. Jak ponownie nawiązała kontakt z Harper i ta zaproponowała imprezę to Morgan nie mogła odmówić. Jest szansa, że nie mogłaby odmówić Harper absolutnie niczego. Harper nie miała twarzy, której się odmawia. No i może Morgan mogłaby sobie odmówić całą imprezę, ale nie mogła sobie odmówić jej ulubionej części chodzenia na imprezę - szykowania się do imprezy u jednej z dziewczyn. Także przyszła do Harper na jakiś czas przed oficjalnym wyjściem, żeby wspólnie wyprostować sobie włosy i nałożyć makijaże w stylu Euphorii. Zrobiły sobie też skromnego biforka, żeby uczcić to, że Morgan nie stać było na to, żeby płacić za drogie drinki. Chociaż żeby nie było. Wzięła ze sobą pieniądze i upchnęła je sobie między cycki. Liczyła na to, że ktoś się może nad nią zlituje, albo uzna, że jest wystarczająco ładna, żeby postawić jej drinka, a ona później uprzejmie odmówi zaproszenia do męskiej toalety, albo na uliczkę za klubem. Chociaż nawet nie była pewna czy w Shadow można takich rzeczy odmawiać. Słyszała dużo rzeczy o Shadow i poza tym, że byli tu ładni barmani, barmanki i tancerki i tancerze to nie była pewna czy słyszała coś dobrego. W sumie to cała załoga Shadow była tak piękna, że można by tu przychodzić tylko po to, żeby się gapić na ludzi.
-Ogólnie to może nie powinnam się tym chwalić, ale naprawdę przeszło mi przez myśl, żeby złożyć tutaj podanie o pracę. Na striptizerkę. - Wyznała Harper, ale dopiero po tym jak wysiadły z Ubera. Jeszcze były rozważnymi dziewczynami, więc przyjechały tutaj cudzym powozem. A nie chciała, żeby kierowca Ubera wiedziała, że być może będzie mógł ją sobie tutaj pooglądać. -Podobno striptizerki koszą spore pieniądze. - A bogowie wiedzieli, że Morgan tych pieniędzy potrzebowała. No i przez całe życia chodziła na zajęcia taneczne, więc wiedziała, że coś tam będzie potrafiła wyczarować. Była też trochę ciekawa jak wygląda rozmowa o pracę w takim miejscu. Przychodzi się w ubraniach na warstwę, żeby łatwiej się rozebrać czy od razu już topless czy może w eleganckim komplecie od Chanel, żeby pokazać klasę?
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Dla Harper z kolei nigdy nie było złego momentu na imprezę. Wiadomo, nie wliczała w to skrajnych sytuacji typu noc przed egzaminem na studiach albo dzień, w którym zmarła babcia Callaway. Co prawda nie była imprezowym zwierzęciem, bo upijała się raptem jednym drinkiem (ekonomiczna z niej bestia), a narkotyków się bała. Kochała za to tańczyć, mimo że złośliwi powiedzieliby, że wychodzi jej to jak bachata Annie Lewandowskiej. Ale to nic, bo najważniejsze, że jej ideał mężczyzny – Salvador Callaway – zawsze powtarzał, że tańczy najlepiej ze wszystkich dziewczynek. Nawet wtedy, kiedy na konkursach zajmowała ostatnie miejsce. Harper kochała również przebywać wśród ludzi, od których czerpała życiową energię. Kiedyś nawet zastanawiała się, czy nie jest wampirem energetycznym, ale cztery koleżanki zdementowały te podejrzenia. Jedna powiedziała tylko, że kiedy Harper popije, to uderza w bardzo wysokie rejestry dźwiękowe, dlatego od tamtego momentu blondynka kontrolowała wydawane przez siebie na parkiecie piski.
W każdym razie, kiedy Morgan się do niej odezwała, Harper jakoś z automatu pomyślała, że przyda jej się odrobina rozrywki. Oczywiście zapewniła kumpelę, że zawsze może jej się wygadać, ale jednocześnie każdy wiedział, że czasami najlepiej jest shake it off. Co do samego Shadow, Harper nie ufała temu miejscu. Słyszała o nim wiele niepokojących historii. Ba, sama nawet była świadkiem jak jej znajomy gadał z paroma typkami mając za paskiem schowaną broń, a innym razem umówiła się tu z Nico Tribbianim, aby ten wprowadził ją w ciemniejsze rejony tego miejsca, na co usłyszała że zwabiła go tu żeby się z nim przespać. Not cool. Nawet piękna ekipa nie rekompensowała jej tych strat moralnych, ale tak naprawdę nie miały w czym wybierać, jeśli chodziło o kluby w Lorne Bay. Do Cairns było jednak dość daleko, a Harper była przed wypłata wynagrodzenia za staż, więc w zasadzie ciężko mówić tu o jakimkolwiek dylemacie.
– To na pewno. Pewnie mają dobrą podstawę, a jeszcze mogą zarobić dużo na napiwkach. No i jakieś lap densy i takie tam, no żyła złota – odparła Harper opierając się jedną dłonią o ramię Morgan, a drugą poprawiając pasek sandałka na obcasie, który miała na sobie. – Podobno ostatnio jedna ze striptizerek została mocno pobita. Jeśli to prawda, to przecież co najmniej na kilka tygodni była wyłączona z roboty. To praca z podwyższonym ryzykiem zawodowym - Harper śledziła w internecie różne grupy lokalne. Wiadomo, każdy mógł w necie napisać cokolwiek, ale mimo wszystko historia o pobiciu wydawała jej się nie taka znowu odrealniona. No i nikt z lokalnej prasy tego nie nagłośni, nie to co detektywi z facebooka. – Ciekawe, czy striptizerki mają ubezpieczenie? Albo chociaż jakiś pakiet medyczny. Jeśli nie, to jednak spory minus tej pracy – zastanawiała się na głos. W międzyczasie dziewczyny ustawiły się w kolejce do wejścia. To zawsze był jeden z najbardziej emocjonujących momentów na imprezach – wpuszczą, czy nie wpuszczą?
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Stanęła posłusznie w kolejce u boku Harper. Przyłapała się nawet na tym, że w myślach modliła się o to, żeby uznali, że wyglądają na nieletnie i że jednak ich do środka nie wpuszczą. Domyśliła się jednak, że Shadow to miejsce, gdzie akurat nie mieli nic do nieletnich. Pewnie bardziej ich martwiło jak do lokalu wchodzili brzydcy ludzie. Pozwoliła sobie nawet na przyjrzenie się ludziom w kolejce. Wszyscy byli śliczni. Głównie zrobieni, ale śliczni. Chirurdzy to jednak artyści. Dobrze, że Harper była śliczna to wpuszczą je obie, bo każda ładna dziewczyna musi mieć średnią przyjaciółkę. Inaczej ten świat nie miałby sensu.
-Wiesz co… przyznam ci się do czegoś. – Stanęła bliżej Harper i zniżyła głos do szeptu. Nie chciała żeby ludzie w kolejce usłyszeli, a już na pewno nie chciała, żeby bramkarze usłyszeli jej wyznanie. –Jestem teraz na etapie szukania pracy i naprawdę biorę cokolwiek i niedawno miałam dzień próbny u typa, który wynajmuje striptizerki. – Niby żadna praca nie hańbi, ale to było tak bardzo nie w stylu Morgan, że musiała zrzucić z siebie ten ciężar. –Przepracowałam tam jeden dzień i zarobiłam 1117 dolarów. – Suma była naprawdę zajebista. Chciałaby dziennie zarabiać takie pieniądze. –Ale nie mogłam tego zrobić. Czułam się taka… podotykana. – Skrzywiła się, bo nie wiedziała jak za bardzo ubrać w słowa to co czuła. Nie chciała użyć słowa brudna, albo obnażona, ale po prostu coś takiego nie było dla niej.
-Dlaczego ktoś miałby pobić striptizerkę? – Skrzywiła się. Nie dość, że te dziewczyny wpadały i obnażały się przed światem, żeby zarobić pieniądze, prezentowały swoje ciała w najgorszym na świecie środowisku i jeszcze mogło być gorzej? Po co ochrona skoro nie ingerują? –Okej. To ja jednak nie będę chciała złożyć tutaj podania. – Wyprostowała się i zerknęła na kolejkę, która wbrew pozorom poruszała się bardzo szybko. Morgan miała jednak już w głowie zaplanowane, że to będzie prawdopodobnie jej pierwsza i ostatnia wizyta w Shadow.
-Wątpię. – Pokręciła głową. –Wiesz, bazuję na tym co widziałam w filmach i serialach. Ciekawe czy rzeczywiście muszą się regularnie badać, bo szefowie też handlują ich ciałami na zapleczu. – Skończyła mówić akurat jak podeszły do ochroniarzy i poświeciły swoimi dowodami. Ku przerażeniu Morgan, zostały wpuszczone bez problemu. Magia twarzy Harper zadziałała.
-Wow. – Dobra. Może tu nie wróci, ale musiała okazać podziw dziewczynom tańczącym na scenach. –Dobra. Muszę się rozluźnić, bo na nowo się zestresowałam, więc kierunek bar. – Trzymała się blisko Harper, żeby się nie pogubić. Ostatnie czego by chciała to się zgubić. Wiedziała, że poszłaby po prostu do domu. A to byłoby chamskie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Morgan pewnie bardzo by się zdziwiła wiedząc, że Harper miała przy niej lekkie kompleksy. Harps nie była zawistna, ale akurat wzrostu i długich totalnie zazdrościła kumpeli. Sama kupowała spodnie na dziale dziecięcym, bo każde jeansy w sieciówkach były na nią za długie. Kiedyś to jeszcze miała ochotę je przerabiać pod siebie, ale ostatecznie skapitulowała i pakowała tyłek w to, co znalazła w Zara Kids. Nawet dziś, w sandałkach na platformie, ledwo sięgała Morgan do ramienia.
Wyczuwając, że Morgan zdradzi jej jakiś sekret, chętnie nadstawiła ucho – Ile?! To prawie połowa mojej pensji za staż – niemalże pisnęła słysząc, ile Morgan zarobiła na dniu próbnym. Nie zamierzała oceniać przyjaciółki, w końcu wiedziała jaką miała sytuację. Bardziej była przejęta tym, że Morgan zdecydowała się na taki krok, bo oznaczało to że miała jednak mocno podbramkową sytuację. – Ale czy oni cię tam jakoś…? No wiesz. Zmuszali do czegoś, czego nie chciałaś zrobić? – tym razem udało jej się zniżyć głos do konspiracyjnego szeptu. – Morgan, jak coś, to ja ci mogę pożyczyć trochę kasy. Nie to, że na niej śpię, ale dramatu też nie ma. Oddam najwyżej drugą kieckę, którą sobie kupiłam razem z tą na imprezę, nie odcięłam jeszcze metki – zaoferowała, spoglądając na Morgan z troską. No nie była bogaczką, nie ma co ukrywać. Ewentualnie mogłaby poprosić o pomoc tatę, ale o tym już wolała nie wspominać Morgan. Wolała, żeby przyjaciółka nie sądziła, że sprawia tym Harper jakiś kłopot.
– Może za bardzo się stawiała, czy coś. Wiesz jak to bywa – westchnęła, zupełnie tak jakby sama znała ten półświatek od podszewki, a nie tylko z miejskich plotek. Miała za to całkiem niezłe podwaliny w postaci hiszpańskich ekranizacji książek Harlana Cobena na Netflixie. Przytaknęła przy tym słowom Morgan o tym, że lepiej nie składać tu podania. Może w większych miastach kultura pracy jest jednak na wyższym poziomie, niż tu.
– Kiedyś chciałam przyjrzeć się bliżej temu, jak to wszystko tutaj działa, ale nie miałam nikogo kto by mnie wprowadził. Napisałam do jednego znajomego, ale wyszła z tego tragedia. Myślał, że to zaproszenie na seks z mojej strony. Bałwan – oznajmiła, kiedy już z tłumem weszły do środka. Choć Harper lubiła otaczać się ludźmi, nawet ona poczuła się tu przytłoczona ich ilością na dzisiejszej imprezie. Do tego dochodziła głośna muzyka i smród dumy papierosowego i blondynce od razu zakręciło się w głowie. Nie oponowała, kiedy Morgan zaproponowała ruszyć od razu w stronę baru, więc chwyciła brunetkę za dłoń i mozolnie zaczęły przedzierać się przez grupki ludzi.
– Dobra, ja krzyczę do tego, ty do tamtego. Ja chcę cosmo jak coś – najważniejsze, to mieć plan, a współpracując miały większe szanse na to, że w ogóle zostaną obsłużone. Harper wspięła się lekko na rurce zawieszonej poziomo wzdłuż baru, po czym niemalże położyła się na barze. – Gdybym miała większe cycki, to mogłabym chociaż nimi zagrać, może prędzej by mnie zauważył. Wygląda na takiego, który lubi duże cycki – krzyknęła do Morgan, wskazując na jednego z barmanów. Krzyczała dość głośno, bo sama obecnie ledwo słyszała swoje myśli.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Prawda jest taka, że każdy miał jakieś komplementy. Morgan patrzyła na taką Harper i widziała chodzący ideał i oddałaby wiele, żeby mieć wszystko co ma Harper. Świat był okrutny i niby wszystko dążyło do tego, żeby ludzie wpadali w jeszcze większe kompleksy, ale z drugiej strony w ostatnich czasach bardzo wzrósł nacisk na to, żeby jednak kochać siebie niezależnie od wad? Pojebane. Tym bardziej, że o kochaniu siebie najczęściej mówili celebryci, którzy dopiero co wychodzili spod ostrza chirurgów. I weź tu człowieku nadążaj.
-Nigdy nie miałam tyle gotówki w ręku. – Co prawda żenującym doświadczeniem było to, że rzucali w nią pieniędzmi i później półnaga musiała je zbierać z ziemi jak ci się na nią gapili, ale co zrobisz. –Wiesz co… to wszystko było takie dziwnie szemrane. Niby nie mogli mnie dotykać, ale szef mówił „jak będą chcieli dotknąć to pozwól” i puszczał mi oczko jak jakiś obleśny wujek. – Aż się skrzywiła na wspomnienie tego. –No i rzeczywiście dotykali i okej, fajne pieniądze, ale naprawdę nie warto. Nie jestem nawet w stanie myśleć o wydaniu tych pieniędzy, bo wydają się… brudne. – Wolałaby po prostu, żeby nigdy nie doszło do sytuacji, w której traci wszystko i musi się martwić o pieniądze, ale no niestety. Miała beznadziejnych rodziców. W sumie to nawet na tym etapie nie miała ich wcale mimo, że oboje żyli.
Położyła dłonie na ramionach przyjaciółki. –Dziękuję. Naprawdę. Bardzo to doceniam i mam nadzieję, że nigdy nie skorzystam, ale będę pamiętać. – Nie chciała sobie robić niepotrzebnych długów. Na chwilę obecną miała dach nad głową i to miało największe znaczenie. Najgorzej było z tym, że nadal musiała spłacać dług pokrywający jej studia, a samą naukę musiała na rok odłożyć.
-Mam nadzieję, że nie wróciła do pracy tutaj. – Morgan nie była w stanie wyobrazić sobie świata, w którym wraca do pracy po tym jak została tutaj tak potraktowana. Wiadomo, że czasami człowiek nie ma wyboru i jest zdesperowany, ale jednocześnie chyba trzeba mieć jakiś szacunek do samego siebie, prawda?
-Kurde. Szkoda, bo to brzmi jak naprawdę ciekawy temat. I fajna robota dziennikarska i detektywistyczna. – Mimowolnie wyobraziła sobie jak siedzą z Harper w jakimś aucie, wpierdalają słodycze i obserwują tylne wejście do klubu, żeby sprawdzać czy nie dzieje się tam coś podejrzanego. –Faceci ze wszystkiego zrobią zaproszenie na seks. – Przewróciła oczami. –I porzuciłaś ten pomysł całkowicie? Bo wiesz, jakbyś potrzebowała partnerki do niewinnego stalkowania ludzi to możesz na mnie liczyć. Mam dużo wolnego czasu. – Samo spędzanie czasu z Harper i robienie czegoś produktywnego i fascynującego brzmiało jak coś co mogłaby robić. Lepsze to niż gapienie się w ścianę, albo w telewizor.
Uniosła oba kciuki do góry na znak, że załapała plan i jest gotowa na wykonanie swojej części. Nie chciała, naprawdę nie chciała, ale początkowo poświęciła kilka sekund, żeby pośmiać się z tego jak Harper staje na poziomej rurce i kładzie się na barze. Sama prześlizgnęła się między facetami, którzy umyślnie nie ustąpili jej przejścia, żeby chociaż przez sekundę poczuć na sobie dotyk kobiety, aż dotarła do baru i próbowała ściągnąć na siebie uwagę barmana intensywnie się na niego patrząc. –TWOJE CYCKI SĄ JAK NAJBARDZIEJ W PORZĄDKU!! – Odkrzyknęła zdecydowanie za głośno. Nie doceniła swojego głosu i przez to kilka twarzy zwróciło się w ich stronę, a później już na Harper. Pewnie oceniali jej cycki. Plusem było to, że barman również zwrócił na nie uwagę. –Dwa cosmo i dwa szoty. – Złożyła zamówienie, ale już nieco ciszej. Nawet tak cicho, że musiała się powtórzyć, bo barman jej nie usłyszał. –Teraz nie spuszczajmy wzroku z jego rąk. Żeby niczego nam nie dosypał. I rozglądaj się za czymkolwiek co nam pomoże z twoim artykułem. Cadler na tropie brudnych szmat. – Za bardzo się wczuła w robotę detektywa. –Oczywiście mam na myśli ścierki, a nie kobiety. – Szybko wyjaśniła i wskazała nawet jakąś barmańską ścierkę, na której leżały dwie limonki.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Wyobraźnia Harper działała teraz na zwiększonych obrotach i przed oczami stanął jej widok bandy obleśnych facetów śliniących się do Morgan. Skrzywiła się, bo chyba żadna kobieta nie chciałaby być postawiona w takiej sytuacji. Czasami nie trzeba nawet czuć na sobie dotyku, żeby czuć się powydotykaną, więc jedynie słuchała przyjaciółki w milczeniu, ani trochę jej nie oceniając. Sama nigdy nie była postawiona w sytuacji, w której musiałaby łapać się naprawdę wszystkiego, żeby przeżyć, ale wyobrażała sobie jak to było mieć nóż na gardle i być postawioną pod ścianą.
– Ja też, ale spójrz. To jedyny taki lokal w okolicy i załóżmy, że ta babka całe życie tylko tańczyła na rurze. Ja nie wiem, czy miała jakikolwiek inny wybór – zauważyła. Niektórzy byli już całkiem wyprani z czegoś takiego jak szacunek do samego siebie. Ale Morgan zadała ciekawą zagwozdkę, dlatego Harper na pewno będzie wypatrywała w środku striptizerki z podbitym okiem. O ile to nie była tylko miejsca legenda.
– Do tego mnie wyśmiał, że czego ja w ogóle szukam w takim miejscu i że powinnam wracać na kółko katechetyczne – no może nie dosłownie tak, ale taki był wydźwięk. – No bo wiadomo, że jeśli nie masz penisa, to nie możesz zajmować się poważną robotą, tylko musisz pisać porady do „Momentu dla ciebie”. Ale najlepiej tylko w tematach typu kosmetyki, dbanie o rośliny i gotowanie potraw z afrodyzjakiem, żeby uwieść faceta – prychnęła, wkurzało ją takie stereotypowe podejście Nico. Nawet jeśli Harper tu nie pasowała, bo była drobna dziewczyną, czuła się silniejsza niż niejeden facet i wcale nie chodziło tu o tężyznę fizyczną. – Sama nie wiem. Tak naprawdę to trochę jestem uwiązana tematami narzucanymi przez koordynatora stażu, ale niby swoje researche tez mogę robić. Tylko czy ktoś by to opublikował – westchnęła. Co prawda jakiś czas temu po przebojach z portalem plotkarskim „Kangurek” artykuł Harper został opublikowany w poczytnym piśmie, ale nie ma się co oszukiwać – gdyby nie znajomości wspierającej ją wtedy prawniczki, nic takiego by nie nastąpiło.
Harper dumnie wyprężyła pierś słysząc komplement o swoich cyckach. Wiadomo, inaczej by było jakby to usłyszała od któregoś z typów przy barze, ale tak poczuła girls power. I cycki, mimo że wciąż schowane, mogły poczuć wolność.
– Nie no, myślisz że barman by nam czegoś dosypał? Oni tu nie powinni właśnie stać na straży takich, jak my? – spytała szeptem, czyt. krzyknęła to prosto do ucha Morgan. „Takie jak my” mogło zabrzmieć co prawda jak obelga, ale chyba obie wiedziały, że trochę nie pasowały do tego miejsca. – Cadler? O kurde, I will go down with this ship – roześmiała, po chwili poważniejąc bo miały tu poważne zadanie do wykonania jakby nie było. – Znając moje szczęście to wpadniemy na trop tego, że barmani rozcieńczają alkohol albo popijają na zapleczu i wbijają to na rachunki klientów – nie myliła się aż tak bardzo. – Myślisz, że gdybyśmy powiedziały, że chcemy kupić dragi, to by nas do kogoś skierował? Czy do tego trzeba mieć już nie wiem, jakieś znajomości, czy coś. Albo specjalną pieczątkę od goryla – spytała unosząc lekko dłoń i wskazując głowa na pieczątkę na nadgarstku, która domyje się pewnie dopiero za jakieś dwa dni.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan ostatecznie postanowiła, że wolałaby wrócić do życia na ulicy niż musieć wracać do takiej formy zarabiania pieniędzy. Gdyby pracowała dalej jako striptizerka to pewnie taka praca zrujnowałaby jej radość ze swobodnego tańczenia. Taniec stałby się skojarzeniem do tego co robiła za pieniądze kiedy była w najgorszym okresie swojego życia. Nie oceniała ludzi, którzy się tym zajmowali, bo wiadomo, że każdy orze jak może. Po prostu to ostatecznie nie było dla niej. Gdyby kontynuowała taką karierę to pewnie skończyłaby na tym samym poziomie życia, który mieli jej rodzice.
-To prawda. – Pokiwała głową. –Pojebane jest to jakie życie jest nie fair, nie? Nie prosimy się o to, żeby być na tym świecie, a później musimy poświęcać tak wiele, żeby wieść godne życie. – Nawet się cieszyła, że poszły na tą imprezę i że będą pić. Gdyby tego nie zrobiły to pewnie Morgan siedziałaby teraz samotnie i myślała o tym jakie życie jest chujowe. Może nie zaczęłaby pisać wierszy, ale z pewnością miałaby spierdolony humor. Może nawet jakiś epizod depresyjny. No tak czy siak było jej szkoda tej kobiety. Chciała nawet zasugerować, że ta mogła wyjechać i szukać szczęścia gdzie indziej, ale Morgan nie mogła jej sugerować zrobienia czegoś czego sama nigdy nie zrobiła. A prawdopodobnie powinna. Może byłoby łatwiej. –Wiesz co, może zabrzmię okrutnie, ale czasami mi się wydaje, że powinni organizować zrzutki internetowe dla takich ludzi. – Nie była fanką zrzutek internetowych na nieuleczalne choroby, które są organizowane, ale nie mogła tego powiedzieć na głos, bo kiedyś miała zamiar być ministrem zdrowia, albo dyrektorem szpitala. Byłby lekki przypał jakby ją cancellowali przed skończeniem studiów.
-CO.. co za… co on… no nie wierzę. – Prychnęła oburzona takim zachowaniem. –Widać, że nie był na żadnym kółku katechetycznym. Gdyby był to by wiedział, że właśnie z jakiegoś powodu takie miejsca sprawiają, że hormony buzują i później nawet nie wiesz jakim cudem lądujesz ze swoją koleżanką, albo kolegą, za budynkiem i się całujecie i próbujecie poznać swoje ciała, ale jest absolutnie niewygodnie i niezręcznie, bo nie wiecie co się dzieje. – Za jej czasów kółka katechetyczne właśnie takie były. Miała tylko nadzieję, że osoba dorosła, prowadząca kółko nie leciała w ślinę z uczestnikiem kółka. To byłoby niepokojące. Ale może też jest powód, dla którego takie kółko już nie istnieje.
-Nie, Harper, nie. – Pokręciła głowę i złapała przyjaciółkę za ramiona. –To już nie te czasy. Teraz kobiety mają głos i to, że mamy więcej emocji niż oni, działa na naszą korzyść. Artykuły kobiet… piosenki, książki, sztuka… porusza bardziej niż to co tworzą oni. Nie potrzebujesz jakiegoś sflaczałego kawałka mięsa między nogami, żeby podbijać świat. – Potrzebowałaby go tylko po to, żeby spłodzić dzieci, a wiadomo, że i tak jest za dużo ludzi na świecie i spora część najzwyczajniej na świecie marnuje tlen. Nie ma co sprowadzać na ten świat większej ilości kaszojadów. –KTOŚ to na bank opublikuje. Nie wiem kto, bo się na tym nie znam, ale znajdziemy kogoś kto cię opublikuje. – Wierzyła w Harper. Poza tym miło byłoby zobaczyć jak ktoś odnosi sukces i robi coś z czego kobiety będą mogły być dumne. Morgan wiedziała, że Harper ma zadatki na to, żeby być kobietą z własnym głosem, za którą podążą setki, tysiące, a może nawet i miliony.
-Może nam dosypać narkotyk, który sprawi, że będziemy chciały więcej narkotyków, albo więcej alkoholu. No i nie będziemy miały wyboru i będziemy kupowały więcej. – Naturalnie Morgan też wszystko krzyczała, więc barman równie dobrze mógł wszystko sobie usłyszeć i tylko się z nich śmiać, albo za karę zrobić im drinki bez alkoholu, żeby typiary sobie wmówiły fazę. –Mówię ci… ty i ja… – Pomachała palcami pokazując na siebie i na Harper. –Duet, którego nikt się nie spodziewał. – „Wyszeptała” czyli po prostu wykrzyczała, więc dosłownie teraz wszyscy, którzy je słyszeli mogli się ich spodziewać. Ale też kto by brał na poważnie pijane typiary. –To nadal brzmi jak afera, której nie powinien się dopuścić żaden bar!! – Każdy chciał płacić za to co zamawiał. A już na pewno biedna Morgan. –Hmm. Nie wiem. – Teraz rzeczywiście wyszeptała, ale to dlatego, że te słowa kierowała bardziej do siebie. Rozejrzała się po lokalu w poszukiwaniu tabliczki „Narkotyki kupisz tutaj”. Niczego jednak nie dostrzegła. –Myślę, że najłatwiejszą drogą do dowiedzenia się będzie przyczepienie się do jakiś oblechów. – Pewnie mężczyźni po trzydziestce chcieliby zaimponować młodym dziewczynom proponując im narkotyki.
Barman postawił przed nimi szoty, więc jednego Morgan podała Harper. –Żebyśmy znalazły narkotyki, ale nie na dnie tych kieliszków! – Nie wymyśliłaby piękniejszego toastu.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper pomyślała o tym, jakie miała szczęście, że urodziła się akurat w takiej a nie innej rodzinie. Wiedziała, że jakkolwiek by się nie potoczyły jej losy, zawsze znalazłaby oparcie w rodzicach i rodzeństwie. I właśnie przez to podziwiała Morgan – brunetka tego szczęście nie miała, a mimo to cisnęła do przodu zamiast zamykać się w czterech ścianach. Harper wydawało się, że sama miała zbyt słaby charakter żeby przetrwać na ulicy, ale z drugiej strony to kto wie jakby się zachowała gdyby zmusiły ją do tego okoliczności. Może wyszłaby z niej survivorka, nigdy nie wiadomo.
– Takie zrzutki miałyby sens, gdyby ktoś umiał taką pomoc wykorzystać. No wiesz, jak to się mówi, lepiej dać komuś wędkę, a nie od razu rybę – zauważyła. Sama chętnie udzielała się w akcjach charytatywnych, ale też nie była głupia i naiwna. Wiedziała, że sporo pieniędzy z takich zrzutek ludzie przeznaczali na inne cele niż najpotrzebniejsze artykuły. Nie było to regułą, dlatego najbardziej przemawiały do niej zbiórki konkretnych rzeczy typu pieluchy i takie tam.
– O ja cię, miałaś taką przygodę na kółku katechetycznym? Fajnie – skomentowała wyraźnie ożywiona. Ją samą jakoś ominęły w życiu szalejące hormony i niemożność oderwania od siebie rąk. Była zbyt skupiona na nauce, żeby mieć czas na takie bzdety jak pierwsze randki, pierwsze pocałunki… – No ale ostatecznie mi nie pomógł, seksu też z nim nie miałam – uściśliła, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, które i tak pewnie nie powstały.
– I know! – krzyknęła dokładnie takim samym tonem, jak Monica Geller. – Ale straszne jest to, że niektórzy nadal tak myślą. Że jak baba, to głupia, bo rozemocjonowana. Normalnie bym takich… – nie dokończyła, robiąc za to groźną minę. – Dzięki, jesteś kochana – uśmiechnęła się ciepło do przyjaciółki i lekko się w nią wtuliła. Dokładnie takich osób potrzebowała w swoim życiu, a nie typów, którzy podcinali jej skrzydła zanim w ogóle zdążyła je rozłożyć.
– O Jezu, to są takie? – spytała zaniepokojona. – Zawsze myślałam, że to trzeba no wiesz, brać i brać, żeby chcieć więcej. A że jak weźmiesz jeden raz to co najwyżej stracisz czucie w zwieraczach, czy coś – dokładnie dlatego Harper nigdy nie tknęłaby narkotyków. Parę razy paliła trawkę, ale tylko w zaufanym gronie, gdzie była co najmniej jedna osoba która na pewno ogarnęłaby całe towarzystwo, żeby se nie narobili wstydu jakimś nagłym odpałem. Pisnęła w ślad za okrzykiem Morgan. Totalnie podobał jej się ten duet, a przecież dopiero co wypiła jedno cosmo.
– Fuj, no weź. W filmach i serialach dilerzy zawsze są hot. Na przykład ten typ z „Euforii”. Panie świeć nad jego duszą – przeżegnała się szybko na wspomnienie aktora, który zmarł. – No albo Tony Montana, chociaż on do dilowania miał ludzi. Też hot – dodała. Okej, czyli na szczycie byli baronowie narkotykowi, a jacyś tam dilerzy i kurierzy oczko niżej, ale wciąż na podium. Z chęcią wypiła szota i aż poczuła, że jej się w głowie zaczyna kręcić. I już tyle wystarczyło jej, żeby zebrać się na odwagę i zwierzyć się Morgan z pewnego odkrycia.
– A co jeśli bym ci powiedziała, że… ja faktycznie znalazłam narkotyki? – spojrzała na Morgan z niepewną miną, konspiracyjnie zniżając głos. – I to nie na dnie kieliszka, tylko u mnie w domu, w korytarzu. Mały woreczek strunowy z białym proszkiem, to pewnie jakiś koks, no nie? – tak przynajmniej wyglądał na filmach, bo nawet jeśli kiedyś była na imprezie z dragami, to nikt jej nimi nie wymachiwał przed nosem. - Wiesz, u nas w domu przewija się mnóstwo osób. Tak naprawdę to może nie jest żadnej z dziewczyn, może jakiegoś ich gościa... a może mieszkam z dilerką narkotyków - wypluła z siebie ostatnie zdanie z prędkością karabinu maszynowego.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
-Oczywiście, że tak! – Nie mogła się nie zgodzić ze słowami przyjaciółki. –Kiedyś przeczytałam kontrowersyjną opinię, że zamiast zbierać miliony na wyleczenie czy operacje jakiejś jednej osoby, lepiej jest przeznaczyć te miliony na badania w celu wynalezienia czegoś co pozwoli na całkowite wyeliminowanie takiej choroby. Oczywiście ludzie się z tym nie zgadzali i była wielka wojna internetowa. – Westchnęła ciężko. Wiadomo, że jak ty organizujesz taką zbiórkę na jedną osobę, jeszcze kogoś kogo znasz to cały świat przestaje mieć znaczenie. Morgan coś o tym wiedziała. Straciła właśnie w ten sposób męża. No może nie konkretnie przez zbiórkę, ale organizowała na niego zbiórki. Pieniądze oczywiście przepadły, zostały przeznaczone na leczenie i operacje, ale nie przedłużyły mu życia, nie pozbawiły go bólu. Chciała wtedy uratować Leo, ale wiedziała, że podeszła do tego od złej strony.
-Hormony. – Wyjaśniła, bo w sumie nie pomyślała, że Harper od razu odgadnie, że ona była bohaterką tej historii. Na chwilę zapomniała, że rozmawia z dziennikarką, która musi być sprytną bestią, żeby pisać ciekawe artykuły. –Beznadzieja. – Prychnęła zawiedziona, ale na chwilę zawiesiła wzrok na przyjaciółce i przyglądała jej się badawczo. –A chciałaś mieć ten seks? – Zapytała, a na jej ustach wymalował się delikatny uśmiech. Od razu oskarżyła typka o bycie obleśnym, a w grę przecież mogła wchodzić chemia!
-Właśnie te emocje sprawiają, że jesteśmy lepsze. – Rozłożyła ramiona, bo czuła, że w tym momencie triumfuje. Przynajmniej kobiety nie były beznadziejne i to nie o kobietach słyszało się tragiczne historie jakie stwarzają toksyczne warunki dla innych ludzi. Aż miała ochotę odtańczyć jakiś taniec zwycięstwa, ale nie zdążyła wymyślić układu, bo Harper ją przytuliła. A Morgan nie odmawia przytulasków, więc objęła przyjaciółkę i ucałowała ją w czoło wierząc, że ten pocałunek będzie ją chronił od zła. Musiała chronić takie osoby jak Harper.
-Ummm… – Wpadła w niemałe zakłopotanie. –Nie mam pojęcia. – Zniżyła głos do szeptu i tym razem powiedziała to naprawdę cicho. Nawet za cicho, bo po minie Harper zauważyła, że ta niczego nie usłyszała. Odchrząknęła i nachyliła się w jej stronę. –Nigdy nie brałam narkotyków. – Wyznała i czuła się zażenowana, bo pewnie ludzie w jej wieku to mają za sobą nie wiadomo jakie przeżycia z narkotykami. Morgan raz, że się bała narkotyków (tego, że wyskoczy z okna, albo, że rzeczywiście puszczą jej zwieracze, a akurat będzie miała na sobie jasne spodnie). A dwa to to, że jednak była sportowcem, jeździła na zawody i to takie poważne, że sprawdzali im mocz i krew na obecność narkotyków i sterydów. Nie mogła więc sobie na nic takiego pozwolić.
-On był bardzo ciekawym przypadkiem. – Zgodziła się i idąc za przykładem Callaway przeżegnała się i również wyszeptała coś w stylu niech mu ziemia lekką będzie. –Myślę, że to nadal jest częścią chwytu marketingowego. Prędzej kupisz dragi od kogoś kto jest przystojny niż od oblecha. – Ona pewnie kupiłaby dragi od kogoś kto by jej pięknie mówił i jeszcze przy tym wyglądał pięknie. –To celujemy w ładnych ludzi? – Zapytała Harper, żeby się upewnić, że ta jest gotowa na szukanie narkotyków. Mogła wziąć ze sobą psa. Może by się okazało, że ten wącha narkotyki jak owczarki na lotniskach. Upiła swojego drinka i od razu wyczuła, że jest z alkoholem.
-Cooo… serio? – Teraz to była przerażona nie na żarty. Zbliżyła się jeszcze bliżej Harper. Co jak ktoś ją usłyszy i jeszcze źle usłyszą i sobie dopowiedzą, że Harper jest konkurencyjnym dilerem? –To nie brzmi dobrze. – Tym bardziej, że chyba z Harper mieszkała Jayanti? Co jak to ona jest dilerką? Dorabia sobie pomiędzy robieniem ciast. I w dodatku dosypuje narkotyki do ciasta. –Mówiłaś o tym komuś? Porozmawiałaś z nimi? Spróbowałaś tego? Może Jaya tak przetrzymuje proszek do pieczenia? – Zaproponowała, bo naturalnie chciała trochę odratować Jayę. Upiła dwa spore łyki drinka, bo się zestresowała tak bliską obecnością narkotyków. Chociaż zakładała, że Harper nie ma ich przy sobie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Daj spokój, to jest w ogóle jakiś koszmar że niektóre lekarstwa nie są refundowane i największym beneficjentem w tym wszystkim stają się wielkie firmy farmaceutyczne - ach się żachnęła oburzona. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że orbitując wokół tak bolesnego dla Morgan tematu. Sama na pewno żywo zaangażowała się w zbiórkę – udostępniała informacje o niej na każdej platformie, na której miała konto i tak dalej. Niby nic, bo jaka to niby pomoc z poziomu instagrama, ale chodziło o zwiększenie skali. Oczywiście ona i jej rodzina również wpłaciły odpowiednią kwotę.
– No ej, przynajmniej masz co wspominać. Może niekoniecznie wnukom, ale mnie zdobyłaś tą historią – zmrużyła oczy starając się zrobić seksi minkę. Oho, ktoś zaczynał mieć fazę. Za to mina jej zrzedła, kiedy Morgan zadała jej pytanie z serii takich, których się obawiasz, bo nie jesteś pewna jak zareaguje twój organizm i czy cię ten zdradziecki chujek nie zawiedzie sprawiając, że twoje policzki przybiorą kolor purpury. – PFFFFFF. Co?? Seks z Nico? Po moim trupie, totalnie – jeszcze parę razy wypuściła powietrze z ust, ale nawet sama odczuła, że robi to zbyt teatralnie. – Ale całowaliśmy się. Ale tyko raz! No może dwa, ale podczas jednego spotkania, więc liczy się pojedynczo – wyrzuciła z siebie z prędkością światła. A co jej tam, była dziabnięta, rozmowa o szalejących hormonach ją striggerowała, a poza tym – musiała się w końcu komuś z tego wygadać. Bo Tribbiani, choć wkurwiający na maksa, w jakiś sposób wślizgnął się do jej głowy i skubany nie chciał z niej wyjść. A pocałunki totalnie należało liczyc jako jeden, chociaż Nico mógłby liczyć to jako cztery całusy, bo w końcu byli u niej, a przecież gol zdobyty na czyimś boisku liczy się podwójnie.
– Musimy za to wypić! – krzyknęła, kiedy już odkleiła się od psiapsi. Co nie było łatwe, bo czuła się w jej ramionach tak bezpiecznie, że poczuła się jak w ciepłym łóżeczku. Ale girl power to hasło, które zawsze ją rozbudzi, niezależnie od tego ile alkoholu już w siebie wlała.
Rzeczywiście musiała trochę się wysilić, żeby usłyszeć Morgan. Dopiero kiedy obie skróciły dzielący je dystans spowodowany różnicą wzrostu (mimo małych obcasików Harper), otworzyła lekko buzię z niedowierzania. – Serio? Byłam przekonana, że brałaś – odparła z przekonaniem. Nie to, że uważała że do Morgan pasowały dragi bo ma jakąś cechę na to wskazującą albo że wyglądała jak ćpunka, ale w jej oczach brunetka przeżyła już niejedno i była taka odważna, że koks wciągała na śniadanie. Nie, dobra, poniosło mnie. Zostańmy przy dużym bagażu doświadczeń. – Może jest jakiś podział, że od przystojnych dilerów kupują tacy, którzy biorą narkotyki od czasu do czasu dla zabawy i tylko od czasu do czasu, a oblechów wysyłają do uzależnionych, bo oni i tak kupią? – uniosła lekko brew. Gdyby ona była baronem narkotykowym to na bank by tak robiła, żeby zdywersyfikować siły robocze. Żeby jeden przystojniak nie musiał jednej nocy zjeździć pół miasta. – Tak, totalnie. To nie może być takie trudne – odparła z przekonaniem mrużąc przy tym oczy, biorąc się za wyszukiwanie przystojniaków. A potem westchnęła głośno, a kamień spadał jej właśnie z serca na myśl, ze wreszcie może się komuś wygadać ze swojego małego śledztwa.
– Nie, nie mówiłam. Próbowałam podpytać dziewczyn, ale żadna nie skumała o co mi chodzi albo udają, że nie wiedzą – odparła lekko zestresowana, aż zaczęła obgryzać sobie skórkę kciuka. Oczywiście odpowiednio zniżyła głos, bo faktycznie nie chciała, żeby zaraz ktoś ją zaciukał w drodze do kibla myśląc, że ukradnie jej w ten sposób towar. Dokładnie dlatego dziewczyny chodzą w klubach do kibla parami. – NO CO TY, oczywiście, że nie próbowałam – odpowiedziała trochę głośniej, niż planowała. – Może… – jęknęła, kiedy Morgan wspomniała o Jayi. – Ale tak naprawdę to ją znam najkrócej ze wszystkich. Co ja właściwie o niej wiem? – no niewiele. A kiedy usłyszała o proszku do pieczenia, widać było po wyrazie jej twarzy, że w jej głowie zachodzą teraz bardzo intensywne procesy myślowe. Nie bez przypadku wybrała ten zawód, bo ona już wiedziała. – Morgan, a co jeżeli ona faktycznie trzyma w nich proszek do pieczenia… który nie jest tak naprawdę proszkiem do pieczenia? – przez ułamek sekundy czekała na odpowiedź, ale nie dała jej wypowiedzieć Morgan. – No wiesz, ten jej biznes… a co jeśli to pralnia pieniędzy? I diluje koksem, przechowuje go w naszym domu, a swoje wypieki rozlicza tak że skarbówka się nie ma prawa doczepić, bo nikt jej nie udowodni, że nie sprzedała w miesiącu tysiąca ciast tylko sto? – aż złapała Morgan za ramię i wbiła w nie swoje nowo zrobione hybrydy.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
-Prawda. – Smutno pokiwała głową. –Światem rządzi niestety pieniądz. A my jesteśmy za małe, żeby cokolwiek zmienić. – Niby nie powinna tak mówić, niby powinna wierzyć w to, że jednak coś dałoby się z tym zrobić, ale znała realia tego świata. Morgan była nikim i nie była w stanie zmienić świata. Miała te swoje chore marzenie, że jak zostanie jakimiś ministrem zdrowia, albo chociaż dyrektorem szpitala, to będzie mogła coś robić, ale powoli zaczynała wierzyć w to, że jej marzenia powinny zostać tylko i wyłącznie marzeniami.
-Poważnie? Taka historia świadczy o tym, że mam spoko doświadczenie? – Nigdy tak o tym nie pomyślała. Gdyby wiedziała wcześniej to nie robiłaby z tej historii czegoś anonimowego tylko od razu przedstawiałaby siebie jako główną bohaterkę. Jeszcze pewnie nawet by nieco podkolorowała jak to ona wszystkich na to namawiała. Ale w to raczej już nikt by nie uwierzył. Nie mogła przesadzać, bo historia straciłaby sens.
Zaśmiała się widząc reakcję Harper na sugestię seksu z Nico. –Oczywiście, Harper. To brzmi jak prawidłowa reakcja. – Jej wypowiedź była oczywiście oblana sarkazmem, puściła przyjaciółce nawet oczko. –Tak. To zdecydowanie liczy się jako jedna sesja całowania. – Pokiwała głową. –Ale dobra. Wylewają tą herbatę. Powiedz mi o nim więcej. Masz zdjęcia? – Wiadomo, że wygląd to nie wszystko, ale Morgan musiała się upewnić, że jej przyjaciółka spotyka się z kimś kto jest jej wart. Jakby był pasztetem z miłym charakterem, to jednak musiałaby przemyśleć sprawę czy będzie coś takiego wspierać. Jakby był przystojniakiem z tragicznym charakterem, to też miałaby obiekcje. Tutaj nawet nie musiałaby się zastanawiać.
-Mnie nie musisz namawiać. – W końcu przyszły tutaj po to, żeby się napić. Jak już miała stracić ten ciężko wytańczony hajs, to równie dobrze może go stracić na rozwodnione drinki, które jakimś cudem kopią mocniej niż alkohol w czystej postaci. Poza tym tutaj przede wszystkim chodziło o towarzystwo.
-Dlaczego? – Zapytała rozbawiona. –O mój boże… czy ja zachowuje się jak ktoś kto jest na prochach ciągle? – Aż się złapała za lewą pierś przerażona tym, że za jej wszystkie niepowodzenia w życiu odpowiada fakt, że po prostu ludzie mieli ją za ćpunkę. –Nie mogłam nic brać. Po parę razy w tygodniu robili mi testy na narkotyki. – Była tak zafiksowana na punkcie swoich dodatkowych zajęć sportowych, że nie przekreśliłaby tego dla narkotyków. W sumie to nawet nie wiedziała czemu. Przecież to nie tak, że miała zamiar robić karierę w sporcie czy gdzieś na igrzyskach olimpijskich. Pewnie prędzej poszłaby na Igrzyska Śmierci udawać współczesną Katniss. Nie miała tylko siostry, którą mogłaby bronić. –Ej, ale to jest naprawdę zajebista i bardzo dobra teoria. – Nigdy tak o tym nie pomyślała, ale miało to sens. –Nie kupiłabym nic od oblecha, ale jakby ktoś piękny mnie zapytał czy mam ochotę się zabawić, to pewnie bym się zgodziła. – Dobra, nie zawsze by się zgodziła, bo to jednak była Morgan, której daleko było od jakiejś rozrywkowej duszy. Pewnie gdyby ktoś jej zaproponował narkotyki to dzwoniłaby do mamy zapytać czy może. A, że mama ją zostawiła i nie odbiera od niej telefonów to pewnie nigdy by tych narkotyków nie spróbowała.
-Nie dziwię się. Też bym się nie przyznała do narkotyków. – Chociaż po niej to pewnie od razu byłoby widać zażenowanie, że dała się przyłapać na posiadaniu narkotyków. –Ja ją znam w sumie całe moje życie. Nigdy nie sprawiała wrażenia kogoś kto mógłby ćpać. – Podrapała się niepewnie po łokciu. Może i miała znajomych, którzy gdzieś tam lubili sobie zajarać. Ale, żeby zaraz od razu ćpać ciężkie narkotyki? No była też szansa, że po prostu nie znała swoich znajomych co było po prostu smutne. –Musiałabyś też sprawdzić wszystkie mąki w domu. Może ma jakaś „specjalną mąkę”, którą trzyma u siebie w pokoju? – Było jej niesamowicie ciężko mówić coś takiego, bo jednak Jaya była jej przyjaciółką. Co jednak jak wdała się w narkotykowy biznes przez ten okres jak ze sobą nie rozmawiały? Może to był moment, w którym mogłaby ocalić przyjaciółkę?
-Może powinnaś zadzwonić na policję z anonimowym donosem na swój własny dom? – Zasugerowała chociaż to było głupie. Widziała jak policja przetrzepywała jej dom. Widziała swój pokój zrujnowany przez detektywów, którzy mieli w nosie to, że rujnują czyjąś własność. Czyjeś wspomnienia. –Nie. Nie policja. To jest nasz moment na przeprowadzenie śledztwa. Mogę… podpytać delikatnie Jayę. – Zaproponowała. Będzie udawała chętną na kupno narkotyków. Gorzej jak Jaya jej sprzeda i Morgan stanie się posiadaczką narkotyków.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Gdzieś w głębi Harper wciąż chciała podążać za ideałami i wierzyć, że mogłaby w jakiś sposób zmienić świat. Niestety, im więcej lat jej przybywało, tym coraz bardziej uświadamiała sobie, że jest tylko maluczkim niezbyt wyróżniającym się z tłumu. Ale o dziwo zaczynała to lubić i godzić się z tym.
- Wiesz no, ja ci w zasadzie trochę zazdroszczę. Ja sama nie mam za bardzo takich historii w zanadrzu… i trochę żałuję. Większość liceum przesiedziałam z nosem w książkach i mam poczucie, że wiele mnie ominęło – westchnęła. Kiedy jej koleżanki chodziły na randki i zdobywały różne doświadczenia w świecie damsko-męskim (lub damsko-damskim), Harper była skupiona na czymś zupełnie innym. A jednak czasami nowe znajomości, nowe relacje pozwalają lepiej zrozumieć samego siebie, swoje granice, to co lubimy oraz to, czego nie potrafimy znieść. W swoim pierwszym i jak dotąd jedynym związku Harps nie umiała w stawianie granic i dbanie przede wszystkim o swoje dobre samopoczucie w tym związku, dlatego ta relacja dość mocno się na niej odbiła.
– Mówię serio – powtórzyła, starając się brzmieć stanowczo, co wyglądało dość komicznie biorąc pod uwagę jej czerwone jak cegła policzki. – Nie mam, ale może go kojarzysz, bo chodził z nami do liceum. Taki dość niski, ale szeroki. W sensie rozbudowany w ramionach – dodała i choć wcale nie chciała o nim mówić, jakaś siła kazała jej to robić. Tak naprawdę była już podpita, to dlatego. – On chodził z moją koleżanką i rzekomo ją zdradził. To znaczy nie rzekomo, bo lizał się z inną na oczach połowy szkoły, ale chodzi o to, że ta moja koleżanka chyba też nie była wcześniej wobec niego fair… Sprzedała mi już kilka wersji tej historii, więc sama nie wiem w co wierzyć – westchnęła. Najłatwiej byłoby wierzyć kumpelce, ale w tej historii było zbyt wiele luk, żeby Harper nie zwróciła na nie uwagi. – Czasami na siebie wpadamy, głównie przypadkowo. Raz akurat znalazłam go strasznie pijanego i rannego w rowie, więc go zabrałam do siebie. No i wcześniej on… mnie… dwa razy, ale to był… jeden po drugim – jak wprawiona saperka starała się omijać słowo „całować” odmieniane przez wszystkie formy. Ale poczuła ulgę, kiedy to z siebie wydusiła, bo do tej pory kisiła to w sobie, a w to była bardzo kiepska i aż zaczynało z niej kipieć jakąś zgnilizną.
– Co? Niee, nie! Po prostu… jesteś taka cool – odparła krótko odnośnie podejrzeń Morgan o branie prochów. Wiadomo, kiedy jest się młodym, cool było wszystko, co niepoprawne, nielegalne i mało prawilne. Pokiwała głową ze zrozumieniem, kiedy Morgan wspomniała o testach. Harps na to nie wpadła, bo sama ze sportem miała wspólnego tyle, co świnia z lataniem. Wypięła się też dumnie, kiedy Morgan poparła jej teorię. Nie to, żeby spędziła na jej obmyślaniu całe tygodnie, ale zawsze to miło jak ktoś ci przyzna rację. Zwłaszcza ktoś tak mądry jak Morgan.
Z przejęciem słuchała zapewnień Morgan, że było to mało prawdopodobne aby Jaya handlowała dragami. – Chyba nie da się aż tak bardzo kryć z tym, że się ćpa. Prędzej czy później ktoś by zwrócil uwagę, ty byś zwróciła uwagę – przytaknęła i władowała do ust kciuk, żeby z nerwów obgryźć skórkę. – No co ty, mam się do niej włamać? – spytała szeptem podnosząc jednocześnie głos, co dało efekt skrzeku wydobywającego się z jej ust. Cholera. Jeśli jeszcze wmieszałyby w to policję, to nie wiadomo jak by się to skończyło. Może któraś z dziewcząt ukrywa jakiś inny, gorszy sekret? Żadna raczej nie trzymała trupa w szafie, ale nigdy nie wiadomo co by odkryli policjanci. Nie mogła tak sprzedać koleżanek. Kto wie, może i na samą Harper by coś znaleźli, w końcu jak to się mówi w serialach – pokaż mi człowieka, a znajdę na niego paragraf. – Nie, nie. To znaczy ja z nią jeszcze pogadam. Jeśli z nią pogadasz i przyznałaby się tobie, to nie chciałabym cię stawiać w sytuacji, w której czułabyś się zobowiązana mi to przekazać – odparła szczerze. Nie chciała robić z Morgan jakiejś swojej wysłanniczki wiedząc, jak silna więź łączyła ją z Jayą. – No dobra, ale załóżmy, że to nie Jaya. Zostaje Vanessa, która jest youtuberką, Diane, która jest nianią… i tyle. Ginny wyjechała jakiś czas temu z miasta, więc odpada – dodała. – Nie, to bez sensu. Żadna z nich mi nie pasuje na kogoś, kto miałby związek z jakimiś szemranymi sprawami – śmiałe założenie biorąc pod uwagę fakt, że tak naprawdę Vanessa po godzinach fałszowała dokumenty dla ludzi w Shadow, a Diane była świadkiem koronnym, aby uniknąć zemsty szemranych ludzi. Oczywiście Harper o tych faktach nie wiedziała.
morgan adler
ODPOWIEDZ