: 15 lis 2023, 23:21
Taka tajemnicza odpowiedź zapewne musiała jej wystarczyć i nie zamierzała więcej wnikać w to jak dokładnie prezentowała się historia jego życia. Ludzie w końcu mieli różne charaktery i otwierali się przed innymi w swoim własnym tempie. Nie chciała stawiać go w niezręcznej sytuacji. Zwłaszcza, że dopiero, co się poznali. Zamiast tego po prostu zaakceptowała jego odpowiedź i liczyć na to, że może w przyszłości uda jej się dowiedzieć czegoś więcej.
- W takim razie dla mnie chyba lepiej, że jesteś jedynie skromnym artystą - skomentowała jeszcze, unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.
Co prawda pewnie gorzej dla niego, bo jednak typowy biedny artysta nie brzmiało już tak kolorowo. Właśnie dlatego nie dopytywała dalej. Nie chciała poruszać niewygodnych czy drażliwych tematów, bo jednak to spotkanie miało spore szanse na to, by być jednak naprawdę miłym i swobodnym. Naciskanie na jakiekolwiek osobiste wynurzenia mogłoby jedynie zniszczyć tę przyjazną atmosferę.
Może oboje mieli w sobie coś z naiwności? W końcu jakby nie patrzeć to Ellie wciąż liczyła na to, że może jednak czeka ją ogromna kariera aktorska i trafi na kolejny obcy kontynent, aby zostać ogromną gwiazdą Hollywood. Co prawda można było powiedzieć, że miała na to pewne szanse, a przynajmniej zmierzała powoli w kierunku coraz większej kariery. Szkołę aktorską miała już za sobą, ale wciąż tkwiła pomiędzy Lorne Bay, a Cairns czekając na to, aż w końcu trafi jej się jakaś okazja do zabłyśnięcia i zostania zauważoną. Na razie jednak nie nadchodziła.
Niewykluczone, że nawet jeśli trafiłaby na taki portfel czy telefon to również starałaby się ustalić w jakiś sposób właściciela tej zguby samodzielnie i zerknęła na dokumenty czy ekran, na którym mogła widnieć jakaś informacja na temat ewentualnego kontaktu w razie znalezienia urządzenia. Padło jednak na notatnik. Zdawała sobie sprawę, że musiał on mieć ogromną wartość dla Jordana i zapewne przeżył mały zawał, gdy zorientował się, że nie ma go przy sobie, ale przynajmniej mogli starać się nadać sytuacji mniej dramatyczny wydźwięk paroma żartami.
- Pokrzyżowałeś mój niecny plan i musisz za to zapłacić. Właśnie zostałeś moim nemesis - kontynuowała dalej tę swego rodzaju szopkę, ciekawa czy Jordan również skłonny był do odgrywania tej sceny, ale gotowa była do tego, aby porzucić ją w każdym momencie.
Na razie skupiła się w pełni na tym, aby dać swego rodzaju recenzję tego, co zdołała przeczytać w notatniku. Dopiero później mogła zająć się odsłanianiem swoich kart i powiedzeniem czegoś o sobie. Chwilowo rozmawiali o twórczości Jordana, która wydawała jej się naprawdę interesująca.
- To, że coś jest popularne i wpisuje się w jakieś typowe schematy nie znaczy, że jest złe. Jakby o tym pomyśleć o prawdopodobnie wszystko już zostało zrobione w literaturze i cokolwiek byś zrobił nie byłoby to odkrywcze - stwierdziła, bo właściwie każdy motyw pojawił się już gdzieś w taki czy inny sposób.
W zasadzie taki Władimir Propp twierdził nawet, że każda historia składała się z wybranej ilości ściśle określonych elementów i podążała utartym schematem. Może naprawdę coś w tym było?
- Wiesz, część ludzi twierdzi, że lepiej tworzy im się w notatnikach, bo dzięki temu historia staje się bardziej namacalna i mają jakieś większe poczucie autentyczności. Chociaż myślę, że o tym powinien każdy samodzielnie zdecydować - dodała jeszcze, bo w zasadzie to, co dla Jordana wydawało się być podyktowane potrzebą i brakiem innych rozwiązań dla innych było nawet pożądanym stanem rzeczy.
Jordan Buchanan
- W takim razie dla mnie chyba lepiej, że jesteś jedynie skromnym artystą - skomentowała jeszcze, unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.
Co prawda pewnie gorzej dla niego, bo jednak typowy biedny artysta nie brzmiało już tak kolorowo. Właśnie dlatego nie dopytywała dalej. Nie chciała poruszać niewygodnych czy drażliwych tematów, bo jednak to spotkanie miało spore szanse na to, by być jednak naprawdę miłym i swobodnym. Naciskanie na jakiekolwiek osobiste wynurzenia mogłoby jedynie zniszczyć tę przyjazną atmosferę.
Może oboje mieli w sobie coś z naiwności? W końcu jakby nie patrzeć to Ellie wciąż liczyła na to, że może jednak czeka ją ogromna kariera aktorska i trafi na kolejny obcy kontynent, aby zostać ogromną gwiazdą Hollywood. Co prawda można było powiedzieć, że miała na to pewne szanse, a przynajmniej zmierzała powoli w kierunku coraz większej kariery. Szkołę aktorską miała już za sobą, ale wciąż tkwiła pomiędzy Lorne Bay, a Cairns czekając na to, aż w końcu trafi jej się jakaś okazja do zabłyśnięcia i zostania zauważoną. Na razie jednak nie nadchodziła.
Niewykluczone, że nawet jeśli trafiłaby na taki portfel czy telefon to również starałaby się ustalić w jakiś sposób właściciela tej zguby samodzielnie i zerknęła na dokumenty czy ekran, na którym mogła widnieć jakaś informacja na temat ewentualnego kontaktu w razie znalezienia urządzenia. Padło jednak na notatnik. Zdawała sobie sprawę, że musiał on mieć ogromną wartość dla Jordana i zapewne przeżył mały zawał, gdy zorientował się, że nie ma go przy sobie, ale przynajmniej mogli starać się nadać sytuacji mniej dramatyczny wydźwięk paroma żartami.
- Pokrzyżowałeś mój niecny plan i musisz za to zapłacić. Właśnie zostałeś moim nemesis - kontynuowała dalej tę swego rodzaju szopkę, ciekawa czy Jordan również skłonny był do odgrywania tej sceny, ale gotowa była do tego, aby porzucić ją w każdym momencie.
Na razie skupiła się w pełni na tym, aby dać swego rodzaju recenzję tego, co zdołała przeczytać w notatniku. Dopiero później mogła zająć się odsłanianiem swoich kart i powiedzeniem czegoś o sobie. Chwilowo rozmawiali o twórczości Jordana, która wydawała jej się naprawdę interesująca.
- To, że coś jest popularne i wpisuje się w jakieś typowe schematy nie znaczy, że jest złe. Jakby o tym pomyśleć o prawdopodobnie wszystko już zostało zrobione w literaturze i cokolwiek byś zrobił nie byłoby to odkrywcze - stwierdziła, bo właściwie każdy motyw pojawił się już gdzieś w taki czy inny sposób.
W zasadzie taki Władimir Propp twierdził nawet, że każda historia składała się z wybranej ilości ściśle określonych elementów i podążała utartym schematem. Może naprawdę coś w tym było?
- Wiesz, część ludzi twierdzi, że lepiej tworzy im się w notatnikach, bo dzięki temu historia staje się bardziej namacalna i mają jakieś większe poczucie autentyczności. Chociaż myślę, że o tym powinien każdy samodzielnie zdecydować - dodała jeszcze, bo w zasadzie to, co dla Jordana wydawało się być podyktowane potrzebą i brakiem innych rozwiązań dla innych było nawet pożądanym stanem rzeczy.
Jordan Buchanan