Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama
trigger warning
fabuła może zawierać treści niepokojące, triggerujące, nieodpowiednie dla wrażliwych czytelników. Każdy post, w którym znajdą się kontrowersyjne sceny, przemoc, brutalność, erotyka itp. zostanie ukryty za pomocą kodu hide
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
Poniższy tekst zawiera treści kontrowersyjne i/lub powszechnie uznawane za gorszące i/lub traktuje o zjawiskach nielegalnych, niemoralnych. Tekst ten nie ma na celu propagowania opisywanych poglądów i/lub działań; nie odzwierciedla przekonań autorów ani właścicieli domeny, a jest jedynie formą fikcji literackiej i obrazuje wyłącznie sytuacje postaci fikcyjnych.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Amo Di Fiore
Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
Poniższy tekst zawiera treści kontrowersyjne i/lub powszechnie uznawane za gorszące i/lub traktuje o zjawiskach nielegalnych, niemoralnych. Tekst ten nie ma na celu propagowania opisywanych poglądów i/lub działań; nie odzwierciedla przekonań autorów ani właścicieli domeny, a jest jedynie formą fikcji literackiej i obrazuje wyłącznie sytuacje postaci fikcyjnych.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Amo Di Fiore
Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
Poniższy tekst zawiera treści kontrowersyjne i/lub powszechnie uznawane za gorszące i/lub traktuje o zjawiskach nielegalnych, niemoralnych. Tekst ten nie ma na celu propagowania opisywanych poglądów i/lub działań; nie odzwierciedla przekonań autorów ani właścicieli domeny, a jest jedynie formą fikcji literackiej i obrazuje wyłącznie sytuacje postaci fikcyjnych.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Amo Di Fiore
Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Amo Di Fiore
Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Nie wierzył w to, że to nie było wszystko jego winą - przecież to on dostał tę propozycję, on przekazał ją swojemu ukochanemu, on go w to wszystko wciągnął i to przez niego Amo był teraz obolały; z pewnością nie tylko fizycznie, o czym zresztą świadczyły jego łzy. Mimo to Saul nie kłócił się o to, żeby pójść po ten cholerny lód czy inny zimny okład: również nie chciał opuszczać chłopaka, nie chciał zostać sam i nie chciał zostawiać jego, chciał czuć go przy sobie, być przy nim, w jego ramionach - w nich czuł się bezpiecznie i dzięki nim powoli się uspokajał. Wierzył też, że dzięki niemu i Włoch się uspokaja, że mimo wszystko obecność Saula mu pomaga i to dlatego nie chciał go puścić; miał zresztą wrażenie, że Amo wręcz wystraszył się, gdy stanęła przed nim wizja, że Monroe go zostawi na tym łóżku samego choć przez chwilę. Również spojrzał w jego oczy, jeszcze przez chwilę chcąc oponować, ale kiedy zobaczył ten lęk i niemal błaganie w tych dwóch ciemnych tęczówkach, zrezygnował z planowanych prób wysupłania się z jego objęć i pójścia na poszukiwania czegoś, czym mógłby jakoś ulżyć mu w bólu. Nie uwierzył, że tego bólu już nie ma, ale zrozumiał, że mimo wszystko bardziej mu pomoże zostając przy nim.
Nie miał pojęcia, jak długo tak siedzieli wtuleni w siebie - być może całą wieczność; tak mu się zresztą wydawało, bo uspokojenie się na tyle, żeby przestać wreszcie płakać zajęło mu chyba własnie tyle. Ciężko zresztą mówić o uspokojeniu - raczej przestał wreszcie łkać, zmęczony tym, być może też pomogły mu narkotyki. Po jakimś czasie siedział tylko, gładząc delikatnie plecy chłopaka i wodząc palcami po jego kręgosłupie - robił to bezwiednie, nie zdając sobie sprawy, że w ogóle to się dzieje, ale ten dotyk mu pomagał; gdy zdał sobie z niego sprawę, miał nadzieję, że pomagał również Amo.
Drgnął, znów nieco spięty, kiedy Di Fiore w końcu się poruszył i odsunął od niego; Saul popatrzył na niego pytająco, z obawą, że teraz z kolei Włoch zamierza go zostawić i gdzieś iść, mimowolnie ta wizja wzbudziła w nim niespodziewany w swojej gwałtowności niepokój, ale okazało się zaraz, że Amo chciał tylko wytrzeć mu twarz, po czym położył się, ciągnąc go ze sobą na łóżko. Saul pozwolił się przytulić, choć w pierwszym odruchu bronił się przed wsunięciem kolana między swoje nogi: to było silniejsze od niego i musiał dopiero zdać sobie sprawę z tego, co robi, by rozluźnić się i pozwolić na ten gest, patrząc mu w oczy z ufnością i nadzieją, że to, co chłopak mówi, było prawdą: że faktycznie nic ich nie złamie, póki są razem, że nic im nie grozi, kiedy byli tu obaj, że wszystko już było dobrze. W tym momencie Monroe niemal na każdy gest, prawie na każdy dotyk reagował krótkim spięciem, jakby się bał, że zaraz oberwie, że ten dotyk nie będzie przyjemny, że będzie bolał - to było silniejsze od niego i nie panował nad tym zupełnie; dopiero potrzebując zdać sobie za każdym razem sprawę z tego, co się dzieje i musząc powtarzać samemu sobie, przypominać, kto go dotyka i że ten ktoś naprawdę nie zrobi mu krzywdy. Za każdym razem też kiedy już udało mu się ogarnąć i pozwolić sobie położyć dłoń na policzku czy dotknąć karku albo pocałować się, karcił siebie w myślach za to, jak reagował: to przecież nie on tutaj oberwał mocniej, jemu praktycznie nic się nie stało, bo czym było tych kilka cięć nożem? Niczym. Dosłownie niczym, zwłaszcza w porównaniu z tym, co typ zrobił Amo na jego oczach. To nie on tu był pokrzywdzony, a zachowywał się jak pieprzona księżniczka, jak ktoś, komu stała się nie wiadomo jak wielka krzywda: cholerny tchórz i egoista - tak siebie postrzegał w tym momencie.
Jestem obrzydliwym kretynem - odpowiedział mu w myślach - dlaczego mnie całujesz, zamiast się mną brzydzić? Dlaczego wciąż ze mną jesteś, zamiast sobie iść i już nigdy więcej nie odzywać się do debila, który odpowiada za to, co się właśnie stało? Dlaczego mówisz, że to nie moja wina, kiedy to nie jest prawdą? Oczywiście, że to moja pieprzona wina!
Odetchnął, opuszczając wzrok chwilę przed tym, zanim Amo pocałował go ponownie - poprzedni pocałunek oddał, a teraz ten język na jego wargach sprawił, że na karku i z tyłu głowy Saula pojawiło się mrowienie, choć on sam nie był pewien, czy bardziej przyjemne, czy pełne niepokoju i poczucia, że nie powinno tak być, że to niesprawiedliwe z jego strony, że to Włoch pociesza jego, a nie odwrotnie - to on się powinien zająć Amo, do diabła.
Odważył się wreszcie - po dłuższej chwili, kiedy już obaj byli przykryci prześcieradłem - spojrzeć w oczy partnera, kładąc dłoń na jego karku i delikatnie go drapiąc.
- To ja powinienem pomagać tobie, nie ty mnie - powiedział wreszcie - ja powinienem się zająć tobą, tylko... nie wiem, jak. Nie wiem, jak ci pomóc, jak ci ulżyć, skoro nie chcesz, żebym poszedł po jakiś okład, jakiś lód, cokolwiek... - przesunął kciukiem niedaleko ciemniejącego siniaka na jego twarzy, starając się nie dotknąć miejsca, które bolało - Powiedz mi, co mam zrobić, żeby jakoś ci ulżyć.
Obrazy z dzieciństwa nadal do niego powracały, nie dając się w całości zamknąć ponownie za drzwiami, upchnąć w ciemnej jamie jego pamięci, tam, gdzie starał się nie zaglądać i rzadko robił to z własnej woli; raczej te pieprzone drzwi otwierały się co jakiś czas albo wręcz były wyważane, jak dziś i ciężko było je ponownie zamknąć.
- Nie zostawiaj mnie przez to, co się dzisiaj stało - poprosił czując, że dokładnie to Amo powinien zrobić w tym momencie.

Amo Di Fiore
Striptizer i Nutte — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Nie zdawał sobie sprawy z tego w jakim był stanie. Wydawało mu się, że ma wszystko pod kontrolą, że radzi sobie całkiem nieźle, panuje nad emocjami i bólem. Tak naprawdę ledwo się trzymał, ale nie pozwalał sobie na okazanie tak dużej słabości i tak wielkiego chaosu, bo uznał że musi zająć się Saulem, który przez jakiś czas stracił kontakt z rzeczywistością. Jeżeli Amo nie zająłby się nim, oraz sobą samym, to kto by to zrobił? Kto by się o nich zatroszczył? Di Fiore nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, jakie długotrwałe skutki będzie niosło za sobą te zdarzenie i jak bardzo wpłynie na jego dalsze wybory i relacje z innymi ludźmi i naturalnie absolutnie się teraz nad tym nie zastanawiał. Teraz był tu i teraz, może odrobinę w przeszłości, ale na pewno nie gdybał nad daleką przyszłością.

Chciał się poczuć bezpiecznie, tylko tego pragnął, odrobiny ciepła i bezpieczeństwa w ramionach znajomej osoby. Nie liczyło się teraz kto i jak zawinił, nie chciał o tym myśleć, nie chciał o tym mówić, po prostu musiał znaleźć grunt pod nogami i poczuć się lepiej, cokolwiek miałoby to lepsze uczucie wywołać. Chciał poczuć coś znajomego, coś przyjemnego, co odciągnęłoby jego myśli od tych trudnych i negatywnych.

Poza tym przecież to wszystko przytrafiło się również Saulowi, niezależnie od tego kto oberwał w jaki sposób, byli w tym razem i każdy miał prawo do przeżywania tego na swój sposób. Włoch próbował bardzo cierpliwie podchodzić do Saula, miał w końcu duże pokłady troski wobec niego oraz zwyczajnie mu współczuł, tym bardziej że w końcu był świadkiem jego reakcji i to cały czas bardzo świadomie. Nie odpłynął ani na chwilę, nawet jeżeli były momenty, że bardzo chciał.

Nie rozumiał jednak jego obaw, nawet jeżeli starał się jakoś sobie to wszystko wytłumaczyć. Chyba poczuł się zmęczony, sfrustrowany, pomijając już bezsilność, którą czuł od dłuższego czasu. Okryci od stóp do głów prześcieradłem byli skryć w półmroku. Pokój hotelowy był dobrze oświetlony, a lampy przy podwójnym łóżku rzucały na nich snopy jeszcze jaśniejszego światła, dzięki czemu nawet pod okryciem mogli bardzo dobrze siebie widzieć, a jednocześnie czuć się nieco bardziej intymnie, bardziej bezpiecznie. Zupełnie jakby byli gdzie indziej, tylko we dwoje, bez śladów bytności kogokolwiek innego. Pokój, w którym doszło do brutalnych czynów nagle zniknął i było tylko jednolite tło i oni, ich twarze, ich oczy, spoglądające jedne na drugie.

Pomagam ci, żebyś mógł zrobić to samo dla mnie 一 przyznał drżącym głosem, puszczając prześcieradło, które częściowo zaczepił wcześniej o łańcuch kajdan, wiszący nad łóżkiem, aby materiał unosił się i nie opadł im na głowy. Wsunął palce jednej z dłoni na policzek Saula i pogładził go lekko, przyglądając się mu z jakiegoś rodzaju smutkiem, ale z drugiej strony z troską i nadzieją. 一 Potrzebuję cię przytomnego. Potrzebuję c i e b i e. Chcę wiedzieć, że tu ze mną jesteś, że to nic, co się stało, że to minęło, a my zostaliśmy, razem 一 mówił dalej, w pewnym momencie z trudem przełykając ślinę, podczas gdy spłynęła po jego policzku kolejne łza i jeszcze jedna. 一 Dotknij mnie, pocałuj, powiedz, że wcale nie jestem tak żałosny i wstrętny jak się właśnie czuję. 一 Nabrał nierówno powietrza w zaciśnięte płuca i pociągnął żałośnie nosem, próbując mimo wszystko się uśmiechnąć. Wiedział, że może powinni już stąd pójść, może zmiana miejsca zrobiłaby im lepiej, ale fizycznie nie był w stanie się stąd ruszyć, jeszcze nie teraz. Pod prześcieradłem było prawie dobrze i trochę cieplej.

Pokręcił głową i przesunął palce na jego kark, jakby chciał go mocniej przytrzymać i bliżej przysunąć, żeby lepiej poczuć ciepło jego ciała. Oczywiście, że nie zamierzał go zostawić, nawet nie przeszło mu to teraz przez myśl, wręcz przeciwnie. Bał się wręcz zostać sam i nie tylko teraz i tutaj, ale ogólnie z tym wszystkim. z tymi myślami i tym bólem. Z jednej strony w końcu pisał się na uprawianie seksu z innymi osobami, ale tym razem było inaczej i obaj o tym wiedzieli, bo co innego pieprzyć się z własnej woli, a co innego kiedy ktoś traktuje cię wbrew twojej woli jak najgorsze ścierwo. Amo czuł wstyd i obrzydzenie do samego siebie. Czemu Saul miałby tego nie czuć? Potrzebował czegoś namacalnego, co dałoby mu pewność że jest inaczej. Dowodu na to, że wcale nie jest dla Saula taki, jaki się obecnie czuł.

Ja? Ciebie? 一 odpowiedział pytaniem i ponownie pokręcił głową, tym razem szybciej i bardziej gorliwie. Ponownie odetchnął szybko, nierówno, jakby sam nie wiedział jak odpowiednio nabrać powietrza w płuca i uspokoić szaleńczo bijące w jego piersi serce. Pogładził jego skórę, drapiąc ją lekko dłuższymi paznokciami, nachylił się i pocałował go delikatnie w czubek nosa, bo to na tym znał się najlepiej 一 na dawaniu pieszczot i okazywaniu zainteresowania poprzez fizyczną bliskość. Drugą dłoń, którą do tej pory podpierał swoją głową, wsunął na tors mężczyzny, a wyczuwając pod palcami jeden z jego sutków, potarł go wręcz automatycznie, ale delikatnie.


właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Uderzyło go to, co usłyszał - słowa Amo i jego łzy uświadomiły mu jeszcze bardziej, że powinien się, do cholery, ogarnąć, wziąć dupę w troki i zająć się chłopakiem, uspokoić go. Nagle zrozumiał, jak on się teraz czuł - wcześniej chyba nie bardzo to do niego docierało, nie pomyślał o tym, że Di Fiore może teraz czuć się kimś obrzydliwym; możliwe, że dlatego na to nie wpadł, bo sam o nim w ogóle tak nie myślał. Czuł to w stosunku do siebie, ale nie do niego. To zresztą chyba był ten kopniak, którego potrzebowały drzwi do jego pieprzonych wspomnień, żeby się wreszcie przymknąć przynajmniej na chwilę - choć trochę tego pozostało na zewnątrz, to w tym momencie Saul chyba potrafił wreszcie nad nimi zapanować na tyle, żeby skupić się na czymś innym, na czymś ważniejszym i móc przestać myśleć o sobie. I to nie tak, że wcześniej skupiał się na własnym cierpieniu i był egocentrykiem - nie o to chodziło, tylko o to, że wcześniej nie potrafił się ogarnąć, a teraz zyskał mocną kotwicę, która przywróciła go do rzeczywistości. Dowiedział się, jak może pomóc nie oddalając się od Amo i momentalnie jego myśli skupiły się na tym, żeby dać Włochowi poczuć, że stosunek Saula do niego się nie zmienił, że nadal był taki sam i że nie było powodu, żeby Monroe myślał o nim w jakikolwiek sposób źle.
Chciał znów go zacząć przepraszać za swoje zachowanie, za to, jak teraz reagował, za to, że w ogóle znaleźli się w tej sytuacji - ale uznał, że to będzie głupie i płytkie (mimo, że szczere). Zamiast tego położył dłoń na jego policzku, patrząc mu w oczy, a po chwili przysunął się bliżej niego, obejmując go rękami i nogami, i pocałował mocno i czule, wplatając palce w jego włosy.
- Nie jesteś taki, jak mówisz - powiedział po długim pocałunku, przykładając czoło do jego czoła i patrząc mu w oczy - Kocham cię i to zdarzenie tego nie zmieniło. Jesteś mój, a ja jestem twój.
Westchnął ciężko, bo słowa "potrzebuję cię przytomnego" wciąż powracały do niego, odbijały się od ścian jego czaszki i coraz bardziej krzyczały. Tak, był nieprzytomny przez jakiś czas - nawet nie wiedział, jak długo - i zdawał sobie z tego sprawę, a przecież rzeczywiście Amo go potrzebował. Było mu wstyd, że się tak załamał, że tamten facet wyzwolił w nim takie rzeczy, że Saul wręcz bał się dotyku swojego chłopaka - choć to było odruchowe i silniejsze od niego. Miewał odruchy bronienia się przed dotykiem już wcześniej i zdarzało mu się to niekiedy w stosunku do Amo, ale teraz faktycznie było to znacznie silniejsze i całkowicie (według Saula) nieodpowiednie w tej chwili - nie dlatego, że nie było ku temu powodów, ale dlatego, że Włoch go potrzebował. Ale jednak to się zdarzyło, a Monroe teraz zastanawiał się, czy powinien wyjaśnić, dlaczego - czuł, że powinien, bo inaczej Amo może mieć do niego pretensje (całkiem słuszne zresztą). Może myśleć, że Saul jest egoistą, który myśli wyłącznie o sobie i nie dostrzega nic, co jest dalej od własnego nosa, a to nie była prawda: starał się być opiekuńczy wobec tych, których kochał, starał się im pomagać, nawet kosztem samego siebie, jeśli tak było trzeba. Nie zawsze było to widać - jak choćby w przypadku rodzeństwa, któremu starał się nie ujawniać ze swoją pomocą finansową i wolał pozostać w cieniu - ale próbował być jak najlepszy dla swoich najbliższych. Dla Amo również: był czuły, kochający, opiekuńczy. I teraz, do cholery, też powinien taki być, a nie - tracić kontakt z rzeczywistością przez pieprzone traumy z dzieciństwa, które już dawno powinien przepracować. Przecież nie stało się nic takiego, prawda? Nic aż takiego...
Nie, właściwie to nieprawda, że nic takiego się nie stało, bo stało się cholernie dużo, zwłaszcza dla umysłu pięciolatka, ale Saul próbował to racjonalizować w swojej głowie i tłumaczyć sobie, że inni przeżywali gorsze rzeczy i gorsze traumy - na przykład Amo w tym momencie.
- Przepraszam, że tak zareagowałem - powiedział wreszcie, kładąc mu dłoń na policzku i ocierając z niego kciukiem łzę - To głupie, wiem. Jestem tu, jestem z tobą i nie zamierzam cię opuszczać.
Po chwili przytulił go do siebie mocno i czule, wtulając twarz w zgięcie między jego ramieniem i szyją.
- Jestem... - powtórzył, muskając wargami skórę na jego ramieniu i gładząc palcami jego plecy.

Amo Di Fiore
ODPOWIEDZ