właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Wypadałoby po powrocie odwiedzić wszystkich, nie tylko najstarszego brata, prawda?
Nie, tak naprawdę, to nie. To nie tak, że Saul nie interesował się resztą rodzeństwa, ale po prostu dawał im od siebie odpocząć (i nie chciał widzieć rodziców). Miał duże opory przed wejściem do domu swojego dzieciństwa i nie bywał tam, kiedy absolutnie nie musiał. Nie był może najgorszy, jaki może być, ale dla niego jego dzieciństwo i wspomnienia związane z tą farmą były dostatecznie traumatyczne, żeby nie miał ochoty tu bywać przesadnie często. No i - nie czuł się może najbardziej pożądanym członkiem swojej rodziny. Mimo wszystko jednak był ciekawy, jak się mają "jego dzieciaki", dlatego wysłał im smsy z pytaniem, czy chcieliby wpaść, skoro już drugi w kolejności starszeństwa brat objawił się z powrotem w mieście. Nie spodziewał się jednak, że któreś z nich odpisze czy wręcz zjawi się u jego progu, dlatego łaził po mieszkaniu w samych opiętych dżinsach (zapewne wielu chciałoby je określić mianem "damskich"), popijając piwo z butelki i rozkoszując się chłodnym powiewem, wpadającym przez otwarte okno.
W jego mieszkaniu - jak zwykle - panował bałagan: na fotelu i kanapie leżały w nieładzie jakieś koszulki i spodnie, kwiatki na parapecie dogorywały (lepiej, żeby Saul nie posiadał żadnych roślin, bo totalnie nie umiał się nimi zajmować), w kącie leżała torba podróżna pamiętająca lepsze czasy i nigdy nie będąca do końca rozpakowywana. Szafka w łazience była uchylona i komuś, kto chciałby do niej zajrzeć, prezentowała swoją zawartość: zapasy leków, jakieś igły, strzykawki, plastry, kosmetyki do makijażu...
O sypialni i tym, co działo się na łóżku, lepiej było nawet nie wspominać.

viper monroe
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
trigger warning
wspomnienie przemocy
Skoro czas płynął do przodu, pozostawione jakiś czas temu przez ojca sińce traciły na swojej intensywności, a żenująca rozmowa z Zacharielem zdążyła już zostać zepchnięta gdzieś na sam spód świadomości, najświeższą myślą w głowie Viper pozostawała teraz chłodna, choć sierpniowa, noc rozpoczęta na podmiejskich torach - ta sama, która w tym właśnie miejscu miała też definitywnie się zakończyć, gdyby nie jej własna bezmyślność, za którą pluła sobie w brodę. I chociaż w dalszym ciągu nie mogła przywołać konkretów, które wydarzyły się wtedy, w ślepej ciemności spowijającej to zabite dechami zadupie, pamiętała jedno - zrezygnowanie. Nawet nie ból, nawet nie złość, nawet nie smutek - tępą pustkę, która wżerała jej się w kości aż po szpik, uwierała w kręgosłup i rozwarstwiała narządy. Ten stan wydawał się utrzymywać u niej uparcie i przewlekle, czasem zduszony tylko lekko presją bieżących wydarzeń - a bieżące wydarzenia były ciążące i niewygodne, miały ostre kąty, na których nieustannie się kaleczyła, czasem mniej, a czasem bardziej celowo, doprowadzając się do stanu, który miał utwierdzić ją w przekonaniu, że faktycznie była i faktycznie czuła, i zupełnie nic nie zmieniło się w kwestii jej od zawsze poddawanego wątpliwości (głównie przez nią samą) c z ł o w i e c z e ń s t w a.
Ostatnim, na co miała ochotę, było użeranie się z wiecznie orbitującym wokół rodzinnego domu, pieprzonym rodzeństwem, które - tak na dobrą sprawę - miało w dupie to, co działo się w środku, z okazjonalnym przebudzeniem sumienia raz na sto lat. Dlatego też, kiedy dostała wiadomość od Saula, zignorowała ją z typowym dla siebie przewróceniem oczami, bo była akurat zajęta szukaniem tabeli kalorii na opakowaniu po paście do zębów i jakoś niezbyt nawet chciało jej się odpisywać mu w jakiś chamski sposób. Nie widziała ani jednego powodu, dla którego miałaby jakkolwiek ustosunkować się do tego durnego zaproszenia - jakby chciała się na kogoś powkurwiać, to zawołałaby po prostu Isaaka albo Matta, bo tych dwóch miała pod ręką, to po co się fatygować? Zresztą - zbliżał się rok szkolny, a ona nie przerobiła jeszcze końcówki materiału z biologii z następnej klasy, zdecydowanie miała, co robić i wizytacja u Saula nie wliczała się w poczet tych rzeczy, które ustawiła sobie na liście swoich priorytetów.
Ale tak jak jej rodzeństwo przypominało sobie o swoim wzajemnym istnieniu raz na sto lat, tak Grace Monroe przypominała sobie o istnieniu swoich dzieci. W dodatku zazwyczaj z czyjąś pomocą, tak jak to miało miejsce i tym razem, bo kiedy Viper uznała już, że sprawa Saula została przez nią zamknięta i olana ciepłym moczem, to Gruba Berta zza płotu zdecydowała się otworzyć jadaczkę do matki i zakomunikować jej, że jej pożal-się-Boże synalek znowu nawiedził miasteczko. I, oczywiście, skoro już została jej na to zwrócona uwaga z zewnątrz, szanowna pani Monroe musiała zrobić wszystko, żeby przekonać społeczność sąsiedzką, że jej relacje z dziećmi są jak najbardziej poprawne, więc zakomunikowała zaraz Grubej Bercie, że wie doskonale i już piecze mu ciasto powitalne (a oznajmiła to głosem tak donośnym, że Viper usłyszała to u siebie w pokoju przez otwarte okno). Nie wiedziała jeszcze wprawdzie, że za chwilę matka faktycznie rzuci się do kuchni, od której ze swoimi zdolnościami kulinarnymi powinna się jednak trzymać z daleka, a potem zdecyduje się zaangażować ją w ten teatrzyk żenady.
To, że Viper matką w najlepszym wypadku, dość eufemistycznie ujmując, g a r d z i ł a, nie oznaczało niestety, że była w stanie wymigać się od wszystkich jej durnych pomysłów, także kiedy kobieta postawiła przed nią na blacie zakalcowatą szarlotkę, od której zapachu Monroe przewróciło się natychmiast w żołądku i poprosiła, żeby ta zaniosła ją Saulowi, po wyłożeniu krótkiej i - jak na nią - mało angażującej argumentacji, która miała udowodnić, że to co najmniej idiotyczna idea, zgodziła się w końcu (dla świętego spokoju). I też dlatego, że ojciec miał zaraz wrócić z wyprawy na ryby, a to w sumie był dobry argument za uniknięciem przymusowego przebywania w jego towarzystwie.
Jasne, przez moment przebiegło jej przez myśl, żeby te szarlotkę zwyczajnie wyjebać do śmietnika, ale w końcu uznała, że może faktycznie to durne ciasto zostawić bratu na progu, mając nadzieję, że do środka wlezą mrówki i błyskawicznie się ulotnić. Oczywiście, to wszystko zakładając, że po drodze się wprost do tego wątpliwej jakości matczynego wypieku zwyczajnie nie zrzyga. Kiedy dotarła na miejsce, odruchowo zapukała do drzwi i dopiero, kiedy to zrobiła, zorientowała się, że nie taki był plan. To myślowe rozkojarzenie widocznie jej nie sprzyjało - przez chwilę miała ochotę jebnąć tym ciastem o ziemię i uciec, ale to wymagałoby biegania, no więc bez przesady. Nie była przecież mięczakiem, tak? Mogła się przywitać i wtedy wycofać.
Kiedy drzwi otworzyły się na oścież i stanął w nich Saul, zamiast tego obiecanego w duchu przywitania, wydobyła z siebie tylko surowe prychnięcie.
- Od matki. Być może naplułem do środka, ale tego się nie dowiesz - rzuciła, podsuwając mu to głupie ciasto pod pysk, ruchem tak szybkim i niestabilnym, że ten bezpośrednio sugerował, że jeśli Saul zaraz nie odbierze od niej blaszki, to ta faktycznie huknie wraz z całą swoją zawartością o ziemię. Obrzuciła brata zniesmaczonym spojrzeniem. - Ubrałbyś się, bo naprawdę n i k t nie ma ochoty tego oglądać. Czemu pijesz browara o drugiej po południu? Do tatusia ci tęskno? - dodała kąśliwie, bo po prostu nie mogła tego skomentować. Cóż, jeszcze nie zwróciła uwagi na ten istny rozpierdol, który malował się za braterskimi plecami - i to w sumie bardzo dobrze.

Saul Monroe
właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


viper monroe
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
Nienawiść do szarlotki musiała płynąć w ich krwi albo raczej ewoluować w tym konkretnym pokoleniu, bo matka uparcie pichciła je od lat na wszystkie wydarzenia i festyny rodzinne, pewnie z uwagi na to, że jabłka były względnie tanie. I pół biedy jeszcze, jakby wychodziło jej jakkolwiek zjadliwe, ale przecież za każdym razem był z tego w najlepszym razie zakalec, którym ojciec zachwycał się niezmiennie i kończyło się na tym, że z matką zjadali całą blachę, bo nikt inny tego nie chciał ruszać. Viper naprawdę nie rozumiała, jakim cudem od tylu lat można było popełniać tak podstawowe błędy i była niezbicie przekonana, że już ona poradziłaby sobie z tym lepiej, choć jej umiejętności kulinarne ograniczały się do wrzucenia czegoś w mikrofalówkę (z której to zdolności nie korzystała ostatnio wcale, unikając posiłków jak ognia) albo podgrzania wody na herbatę (to dla odmiany zaczęła praktykować dużo wcześniej niż w przeszłości, żeby jakoś zapełnić żołądek).
Na wesołe przywitanie Saula przewróciła tylko oczami, zaraz krzyżując ręce (zwolnione od ciężaru blachy szarlotki) na klatce piersiowej. Cieszył się, że przyszła? Ta, na pewno. Potwierdzało to jej przypuszczenie, że nikt inny nie miał zamiaru się pofatygować, co było dość przyjemnym wnioskiem - cudze nieszczęście zawsze napawało ją jakimś optymizmem.
- A ja nie - odparła krótko, żeby czasem sobie nie pomyślał, że z własnej woli by przyszła do tego chlewu. No właśnie, skoro już o chlewie mowa... Ledwo przestąpiła próg jego mieszkania i od razu pożałowała, że jednak faktycznie nie zostawiła tej blachy pod drzwiami i nie uciekła. Dlaczego nikt w tej rodzinie nie potrafił zadbać o porządek?! Myślała, że to jakaś klątwa ciążąca na wiecznie zagraconym domu w rodzinnej dzielnicy, ale najwidoczniej wcale nie i dzieciaki Monroe nie potrafiły ogarnąć otoczenia wokół siebie nawet siedząc na swoim. Już miała to wszystko skomentować w niewybredny sposób, ale Saul oczywiście musiał ten swój durny pysk otworzyć i palnąć jakąś głupotą, przez którą błyskawicznie miała ochotę odwrócić się na pięcie i wyjść, ale to by było przecież p o d e j r z a n e, także jedynie zgromiła go zażenowanym spojrzeniem.
- Jak na ciebie patrzę, to powątpiewam - odparła z czystej złośliwości, korzystając z jego własnej broni. - Zresztą nie będę z tobą znowu rozmawiać o takich pierdołach - postawiła zaraz granicę, bo pedalstwo swoją drogą, ale widmo seksualnej edukacji zaprezentowanej jej i braciom przez starsze rodzeństwo przed rokiem nadal czasem nawiedzało ją w koszmarach i nie miała zamiaru przechodzić przez ten dramat po raz kolejny. Szła za Saulem z lekkim ociąganiem, wciąż nie będąc pewną czy nie lepiej byłoby się wycofać, zanim ten ją dostatecznie wkurwi (a to - była o tym przekonana - miało nastąpić prędzej czy później), ale być może nosiła w sobie już odpowiednią ilość złości, żeby potrzebować ją na kimś wyładować. No cóż, brat nadawał się do tego idealnie, bo w przeciwieństwie do Isaaca dawał się czasem sprowokować, a to zawsze było trochę ciekawsze.
- Niczego nie będę pił ani jadł w tym chlewie - zakomunikowała dosadnie, już na start sfrustrowana, że brat w ogóle zdecydował się zaprosić kogokolwiek z nich do takiego sajgonu. Naprawdę, odrobina wstydu nikogo jeszcze nie zabiła, a Viper miała ochotę teraz wylać na Saula całe jego wiadro. I na tę podłogę też. Wiadro z mydłem i szmatą do kompletu, bo to, co się tu działo, przechodziło ludzkie pojęcie.

Saul Monroe
właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
treści transfobiczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
Najbardziej na świecie nienawidziła, kiedy komuś z rodzeństwa nagle zbierało się na mentorowanie. Naprawdę, gdzie byli przez te wszystkie lata, kiedy naprawdę ich potrzebowała? To, że czuła się w tej rodzinie kompletnie pomijana - w aspekcie każdym, z wyłączeniem ojcowskiego lania - to jedno, ale fakt, że bracia przypominali sobie o niej, kiedy im pasowało, był czymś, czego nie mogła zdzierżyć. Zazwyczaj liczył się Felix, który nieustannie, bardziej lub mniej celowo (o czym wiedziała doskonale, choć posiadaniem tej wiedzy dzieliła się tylko z bliźniakiem, uznając to za kolejny z ich małych sekretów, który nie miał prawa wydostać się na zewnątrz) robił sobie krzywdę, więc należało się nad nim trząść i go pilnować albo Isaac - który jako najmłodszy i niewątpliwie (przynajmniej w jej opinii) najbardziej tępy, rozpuszczał słabe serca tej bandy kretynów swoją niewinnością oraz urokliwością. Ona tkwiła zawieszona gdzieś między nimi, niechętna do jakiejkolwiek współpracy, skupiona ciągle na ogarnianiu bajzlu, organizowanym przez najbardziej do niej zbliżone wiekowo rodzeństwo i tych krótkich chwilach wytchnienia, które wolała spędzać z samą sobą, aniżeli z kimkolwiek z rodziny. Z pewnością w tym braku zażyłości istniała cząstka jej winy, ale - jak to już miała w zwyczaju - nie zamierzała brać na siebie całej za to odpowiedzialności. Była też niezwykle zawistna i odpuszczanie nie leżało w jej naturze. Dlatego też nie mogła znieść moralizatorskiego tonu, z jakim zwracał się do niej Saul - zupełnie, jakby nie tylko uważał, że wiedział od niej więcej o świecie, ale jeszcze starał się jej tę wiedzę wcisnąć na chama, podczas gdy ona wcale jej nie potrzebowała. Coś w tym konkretnym człowieku drażniło ją nad wyraz i - pomijając już fakt, że wciąż uparcie nazywał ją Victorem, nigdy się nie poprawiał i ewidentnie nie miał zamiaru tego zmienić, czym doprowadzał ją w najlepszym wypadku do głębokiego dyskomfortu, w najgorszym: do czystej furii - każde jego słowo zawsze odbierała w najgorszym możliwym znaczeniu i kontekście, jako przytyk, obelgę lub wyrzut. I to nie tak, że to podobnych tekstów nie była okrutnie przyzwyczajona - o męskości, prawdziwym imieniu, wydziwianiu i całej rzeszy innych podobnych zarzutów - ale sam fakt, że właśnie w ten sposób zwracał się do niej pierdolony Saul, który sam nie był przykładem idealnego syna, okrutnie ją frustrował.
Słysząc jak kazał jej usiąść, po raz kolejny nazywając ją Victorem, skrzyżowała tylko ramiona na klatce piersiowej i spojrzała na niego gniewnie.
- Viper. - To już nie była stanowczość, tylko jad, leżący idealnie z tym imieniem, które sobie wybrała i nadała. - Mógłbyś się wreszcie, kurwa, ogarnąć, bo to już nawet nie jest zabawne. Jak nie potrafisz się przez tyle czasu nauczyć, to może powinieneś się cofnąć do przedszkola, żeby być wreszcie pośród osób o podobnym poziomie przyswajania wiedzy - fuknęła na niego, chociaż, szczerze mówiąc, była przekonana, że ona sama w wieku przedszkolnym poradziłaby sobie z tym tematem dużo lepiej niż zjebany Saul. - A jak sprowadzasz sobie jakieś dziwki na chatę, to chociaż po nich posprzątaj - wytknęła mu jeszcze, bo oczywiście cały ten rozpierdol dookoła zdążyła już obrzucić dokładniejszym spojrzeniem. Na ten sok nawet nie spojrzała - jedna sprawa, że nie ufała w najmniejszym stopniu jakiemukolwiek napitkowi zaserwowanemu jej przez brata, a inna, że takie gówno, paradoksalnie, miało naprawdę dużo cukru i kalorii.

Saul Monroe
właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
Poniższy tekst zawiera treści kontrowersyjne i/lub powszechnie uznawane za gorszące i/lub traktuje o zjawiskach nielegalnych, niemoralnych. Tekst ten nie ma na celu propagowania opisywanych poglądów i/lub działań; nie odzwierciedla przekonań autorów ani właścicieli domeny, a jest jedynie formą fikcji literackiej i obrazuje wyłącznie sytuacje postaci fikcyjnych.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


viper monroe
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
Już długo nie była Victorem. Ten dzieciak - chłodny, cichy i wyizolowany, ale nie z własnej woli, tylko dlatego, że nie potrafił inaczej - był jej najgorszą zmorą; próbowała uparcie pozbyć się go z pamięci i zbiorowej świadomości ludzi ją otaczających. Ten dzieciak znał tylko poczucie winy i obcości, był bezradny i bezwpływowy - nie potrafił odgryźć się, odpyskować, stanąć we własnej obronie, a wszystkie docinki zbijał głuchym milczeniem i pięściami Felixa, jak ostatnia ofiara losu. Ten dzieciak nie rozumiał, dlaczego z samym sobą czuje się tak dziwnie i nie na miejscu - nie wiedział, czemu czuł się niekomfortowo, kiedy na wuefie ustawiano go w jednej linii z chłopcami i czemu miał wrażenie, że to nie o nim, kiedy w kościele ksiądz opowiadał o tym, jacy powinni być mężczyźni. Bo ten dzieciak wcale taki nie był - i na początku myślał, że uparcie powinien to zmienić; myślał, że męskość sama w sobie, w stereotypowym rozumieniu wlewanym mu do mózgu przez ojca, była jakimś ideałem, do którego powinien dążyć, a kiedy odkrył, że gdy próbuje, czuje się źle, znowu nachodziły go wyrzuty sumienia i poczucie głębokiej oraz przeraźliwej samotności. Czasem chciał być jak Felix - umieć dać komuś w ryj i w ten sposób zapunktować sobie w ojcowskiej skali, zupełnie, jakby właśnie to warunkowało tę silniejszą płeć, a nie jakiekolwiek subiektywne poczucie przynależności. Im był starszy, tym bardziej rozumiał, że definicje Barta Monroe’a nie były tymi powszechnie uznawanymi - a wraz z tym pojawiły się wątpliwości. Może był mężczyzną - może po prostu nie wpisywał się w ojcowski słownik, zdominowany przez przemoc? Potem myślał, że coś sobie wymyślił, że to kolejny jego kaprys, że kolejna próba zrewolucjonizowania otoczenia. Potem myślał, że jednak jest kobietą i to go przeraziło. Potem doszedł do wniosku, że wcale nie. Potem był po prostu zagubiony.
Tamtego dzieciaka Viper nienawidziła całym sercem. Próbował na siłę wcisnąć się w którąś z nieskrojonych na jego miarę szufladek, szukał odpowiedzi obserwując ludzi, którzy nie przeżywali tego, co on. Czasem jeszcze powracała do niego wspomnieniami, na nowo analizowała te emocje i przeżycia, a potem zapętlała się w tych samych myślach, które trawiły dzieciaka, którym była parę lat wcześniej. Czasem nie umiała tego powstrzymać i pozwalała wątpliwościom pożreć się w całości, zupełnie jakby tym razem miało jej się udać znaleźć wygodne odpowiedzi. Nie udawało się, a ona nie znosiła Victora za to, że w dalszym ciągu decydował się ją prześladować. Wystarczyło jej w zupełności, że musiała posługiwać się jego imieniem w szeregu sytuacji - prześladowało ją na świadectwach, na dyplomach z konkursów, na rzadkich wizytach u lekarzy, w domu rodzinnym, wśród niektórych ze szkolnych pedagogów. Na sprawdzianach uparcie już podpisywała się jako Viper, a co niektórzy nauczyciele przekreślali to imię brutalnie, długopisem z czerwonym tuszem, zupełnie jakby było błędem. Ale Viper wiedziała, że błędem przez cały ten czas był Victor.
Saul był jak jeden z tych nauczycieli. Do pary z Adamem nie starali się nawet wyrzucić jej starego imienia z głowy i zastąpić je nowym - lepszym i bardziej jej. To ją denerwowało, ale nie w ten sposób, w jaki mogło człowieka zdenerwować czyjeś idiotyczne zachowanie. Denerwowało ją to, bo sprawiało, że znowu czuła się bezsilna i negowana, zupełnie jak ten dzieciak, którego uparcie starała się w sobie zabić. Denerwowało ją to, bo stanowiło dowód, że tak naprawdę nigdy nie będzie żadną Viper, bo widmo tego durnego gówniarza będzie się za nią ciągnęło w nieskończoność. Denerwowało ją to, bo czuła, że bracia myślą na ten temat dokładnie to, co ona myślała o sobie w przeszłości (i teraz czasem też) - że to głupia fanaberia. Denerwowało ją to, bo czuła, że to ją osłabia i czyni bardziej podatną na ciosy - a Viper najbardziej na świecie nienawidziła być słaba.
Słysząc durną odzywkę o dzieciach z przedszkolna (wydawała jej się durna dopiero wtedy, kiedy sięgnął po nią Saul), bardzo dużo energii musiała włożyć w to, żeby na niego zwyczajnie nie wybuchnąć. Sięgnięcie do dziwek było zwykłą próbą odciągnięcia brata od tego tematu, w którym - jak jej się wydawało - nigdy nie mieli dojść do porozumienia, ale kiedy usłyszała to prostackie spierdalaj, które w połączeniu z nagłym spięciem starszego Monroe’a wydawało jej się zagraniem defensywnym, nie mogła z tego nie skorzystać.
- Nie, to ty spierdalaj - odparła zacięcie, piorunując go na wskroś spojrzeniem. - Będziesz mi mówił, jak mam na imię, zupełnie jakbyś miał o tym, kurwa, jakiekolwiek pojęcie, kiedy sam nie potrafisz ogarnąć nawet swojego jebanego syfu. Dobrze by ci było, gdybym cię nazywał na każdym krokiem jebańcem, tylko dlatego, że tak o tobie mówił tatuś? Bo wątpię - wybuchł w końcu i choć zazwyczaj nie przeklinał w takiej zatrważającej i raniącej uszy ilości, tym razem nie mógł się powstrzymać. Jednocześnie zaciskał palce na krawędzi blatu stołu, zupełnie jakby to zakotwiczenie mogło jakoś pomóc mu zachować stabilność, ale w tej roli najwidoczniej sprawiało się strasznie miernie.

Saul Monroe
właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
Trafiła, choć być może nie wiedziała, jak mocno - a może i wiedziała...? Ostatecznie jej również ojciec nie szczędził czułych słówek, prawda? Możliwe, że ją też takie obelgi bolały bardziej, niż chciałaby komukolwiek przyznać. Saul nie miał jednak pojęcia, że równie - a może jeszcze bardziej? - bolesne było wymawianie jej nekronimu, imienia, które porzuciła i z którym nie chciała mieć nic wspólnego. Nie rozumiał, co się z nią dzieje, rzeczywiście sądził, że chodzi o fanaberie. Mimo to gdy usłyszał te słowa, poczuł się źle.
Zamknął szafę z trzaskiem, poruszył nerwowo szczęką i powrócił do stołu, przy którym usiadł ciężko na krześle w pozycji - można powiedzieć - półleżącej.
- Przecież nie nazywam cię tak, jak nazywa cię ojciec - powiedział ciszej, siląc się na spokój; ale nie był teraz zły. Raczej wciąż jeszcze wystraszony i teraz również uderzony jak dłonią w twarz - Nie rzucam w ciebie takimi obelgami. Nie jestem naszym jebanym kuzynem, żeby to robić...
Możliwe, że tu trochę powiało z jego strony hipokryzją, ale rzeczywiście Saul nie uważał swoich docinek za szczególnie szkodliwe. W jego mniemaniu większość tego, co mówił Viper, to były przekomarzanki. Dlaczego akurat do niej się tak doczepił...? Trudno powiedzieć - sam nawet nie zauważał, że jej chyba docina najbardziej. Możliwe, że dlatego, że od jakiegoś czasu potrafiła mu się odciąć, a to mu się bardzo podobało. W jego umyśle to, co jej mówił, nie było w żaden sposób złe - jedynie denerwujące. Ale nie obrażał jej (świadomie), nie lżył. W przeciwieństwie do kuzyna - jego czasem po prostu nie mógł słuchać i miał ochotę go lać jak ojca. Nie robił tego tylko dlatego, że tamten nie bił dzieciaków, ale jego stosunek do rodziny był na dokładnie takim samym poziomie, jak ojcowy.
Przesunął językiem po zębach, przypatrując się Viper i mając nadzieję, że mimo wszystko nie wyjdzie zaraz z hukiem. Naprawdę nie po to ją zapraszał, żeby przeholować i żeby zaraz wyszła. Stęsknił się za nią.

viper monroe
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
trigger warning
groźby samobójcze
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Saul Monroe
właściciel sklepu jubilerskiego — Ruby Drops
37 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Niedojrzały emocjonalnie narwaniec, który chce cię ustatkować, ale jeszcze niedawno dealował, ćpał, był panem do towarzystwa, paserem i złodziejem. Born and raised in Lorne Bay. Trzeci syn wielodzietnej patologicznej rodziny, zapewne znanej w mieście z tej patologii.
trigger warning
queerfobia, szowinizm
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


viper monroe
uczennica / taksydermistka — liceum / szopa za domem
17 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
undeniably frightening and undeniably cool
trigger warning
samookaleczanie, transfobia
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Saul Monroe
ODPOWIEDZ