: 05 lis 2023, 16:00
Kątem oka widziała zbliżającą się kelnerkę, ale postanowiła Loganowi nie przerywać. Ba! Postanowiła sobie nie przerywać. Wpatrywała się w niego intensywnie, zagryzła lekko wargę i przenosiła spojrzenie od jego oczu do ust, nie mogąc skupić się na tylko jednym z tych elementów. A czy miał rację? Czy chciała wypić tyle wina, żeby musiał wszystko robić za nią? Moooże… a może wcale nie? Uśmiechnęła się wymownie, gdy poczuła jego palce na swoim udzie. Przykryła jego dłoń własną i przesunęła ją jeszcze mocniej w górę. I nawet powieka jej przy tym nie drgnęła. Mogła dostać za tą rolę Oscara!
I wyszła z niej dopiero, gdy odwróciła się w stronę kelnerki, żeby potwierdzić zamówienie. Zwłaszcza to na wino. Odprowadziła ją wzrokiem na zaplecze i wróciła spojrzeniem do męża, pochylając się lekko nad stolikiem w jego kierunku.
- Może jeszcze kiedyś się nauczy… I nie wydaje mi się, żeby alkohol mógł wpłynąć na twoją potencję. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu i odebrała od niego swój kieliszek pełny już smacznego domowego wina – Ale nawet z tym sobie jakoś poradzimy. – rzuciła bezczelnie podśmiechując się, ale no taka prawda! Od czego miał język, palce albo ten wibrator, który kupiła w lokalnej drogerii po przylocie do Londynu, gdy uderzyła w nią pustka i samotność. Będzie musiał być po prostu odrobinę bardziej… pomysłowy. Jak zadowolić swoją żonę, którą zabierze do hotelu, do pokoju i rozbierze ze wszystkich warstw ubrań, które na sobie miała.
Uniosła lekko kieliszek w geście toastu i dopiero wtedy umoczyła w nim usta.
- Ale wróćmy do tej wersji, gdy nie wypijesz go aż tak dużo. – odłożyła szkło na stolik, a sama znów pochyliła się w kierunku Logana – Dokończ. Co mi zrobisz? – swojej pijanej żonie, która chciała dać mu się wykorzystać. Bez zawahania. Chętnie. Bardziej niż wypada. Ale bezustannie śmiała się z niego, że stworzył potwora, to była jego wina, że tak ją od siebie uzależnił… i teraz musiał z tym handlować. Po prostu!
Logan Trevisano
I wyszła z niej dopiero, gdy odwróciła się w stronę kelnerki, żeby potwierdzić zamówienie. Zwłaszcza to na wino. Odprowadziła ją wzrokiem na zaplecze i wróciła spojrzeniem do męża, pochylając się lekko nad stolikiem w jego kierunku.
- Może jeszcze kiedyś się nauczy… I nie wydaje mi się, żeby alkohol mógł wpłynąć na twoją potencję. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu i odebrała od niego swój kieliszek pełny już smacznego domowego wina – Ale nawet z tym sobie jakoś poradzimy. – rzuciła bezczelnie podśmiechując się, ale no taka prawda! Od czego miał język, palce albo ten wibrator, który kupiła w lokalnej drogerii po przylocie do Londynu, gdy uderzyła w nią pustka i samotność. Będzie musiał być po prostu odrobinę bardziej… pomysłowy. Jak zadowolić swoją żonę, którą zabierze do hotelu, do pokoju i rozbierze ze wszystkich warstw ubrań, które na sobie miała.
Uniosła lekko kieliszek w geście toastu i dopiero wtedy umoczyła w nim usta.
- Ale wróćmy do tej wersji, gdy nie wypijesz go aż tak dużo. – odłożyła szkło na stolik, a sama znów pochyliła się w kierunku Logana – Dokończ. Co mi zrobisz? – swojej pijanej żonie, która chciała dać mu się wykorzystać. Bez zawahania. Chętnie. Bardziej niż wypada. Ale bezustannie śmiała się z niego, że stworzył potwora, to była jego wina, że tak ją od siebie uzależnił… i teraz musiał z tym handlować. Po prostu!
Logan Trevisano