Czuła to.
Czuła jego wkurwienie. Napięcie między nimi było wyczuwalne i to nie ten typ napięcia, do którego się przyzwyczaiła w jego obecności. Teraz czuła się jak mała dziewczynka, która zaraz dostanie opieprz od ojca. Nawet nie zwróciła uwagi na jego pochwałę obrazu, uznała że zrobił to tylko z grzeczności, więc to przemilczała. I przez ułamek sekundy, dosłownie przez ułamek, chciała stąd uciec i zamknąć się w swoim pokoju do rana. Ale nie, ona nie ucieka. Ona stawia czoło problemom.
- Oh Gabriel to nie tak- powiedziała podirytowana tym, że zmusza ją do tej rozmowy. Zmusza ją do rozmawiania o uczuciach, kiedy ona tego nie chce. Chciała przyjść, zobaczyć go, dać mu prezent, usłyszeć go... Może się przytulić? Ale na pewno nie chciała być stawiana w sytuacji, gdzie musiała powiedzieć, co czuje i myśli. Więc po prostu pozwoliła słowom wylatywać z jej ust, nad czym przestała pomału panować. - Po prostu nie wiem, co mam Ci powiedzieć. Pierwszy raz ktoś mnie zszokował aż tak, że nie byłam w stanie nic powiedzieć, bo natłok myśli nie pozwala mi wybrać odpowiednich słów. Nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego uporządkować- mówiła stojąc cały czas blisko drzwi, aby móc na wszelki wypadek się zawinąć. Ale na razie dzielnie stała i rozemocjonowana wymachiwała rękoma. Nie tylko on potrafił się zachowywać teatralnie. - Powiedziałeś mi na samym początku, że dużo randkujesz i nie interesuje Cię stały związek. I ja to zrozumiałam, przyjęłam do wiadomości, a potem pytasz mnie o moje kinki i całujesz, aby zaraz wypalić z tekstem o ślubie! Czy to nie jest robienie sieczki z mózgu? Jest! Tak jak zapraszanie kobiety na grzeczny weekend wciskając w nią swój język. Trochę jest tych sprzecznych znaków, nie sądzisz?- spytała lekko podniesionym głosem, bo już coraz bardziej nie mogła wytrzymać. Nie chciała się z nim kłócić, naprawdę nie chciała. Nigdy nie podchodziła do rozmowy z człowiekiem z góry zakładajac, że chce się z nim pokłócić. Jednak bardzo często pozwalała, aby emocje przejęły nad nią kontrolę. - Czuję jak robisz mi coraz większy mętlik w głowie. Nie mogę o Tobie zapomnieć od pierwszego spotkania. Tak, podobasz mi się fizycznie. Nie będę zaprzeczać, ale nie z każdym facetem jadę na weekend, spaceruję, układam puzzle i opowiadam o sobie. Nie każdego chcę poznać, tak jak chcę poznać Ciebie. Nie pytam się innych facetów, co sprawia, że się uśmiechają czy jakie jest ich marzenie. To z Tobą chcę rozmawiać, jeść obiady i się kochać na tym pieprzonym hamaku i przeraża mnie to do cholery, bo dobrze wiesz co to oznacza i że się tego boję!- w końcu nie wytrzymała i na koniec krzyknęła, ale no nie mogła inaczej. Olive Halsworth się niczego nie boi! Ona jest nieustraszona. Robi to co chce, nie słuchając innych i nie zważając na nic wokół. A jednak teraz mu się przyznała do swojego strachu. I najgorsze, że bała się samej siebie. Wzięła głęboki wdech, aby móc dalej kontynuować swój monolog nie dając mu dojść do słowa. - Tym bardziej, że Ty też nie wiesz czego chcesz i co czujesz. W jednej wypowiedzi powiedziałeś mi, że mnie chcesz, chcesz iść do łóżka ze mną, a po minucie mówisz, że wolisz mnie mieć jako koleżankę niż nie mieć wcale. Od razu z góry zakładasz, że to nie idzie w parze ze sobą, więc jak mam sie nie bać własnych uczuć do Ciebie? Czego więc ode mnie oczekujesz?- spytała oddychając coraz szybciej. Oparła ręce na bokach i zamiast delikatnie wycofać, to przybliżyła się jeszcze nieznacznie do niego. Nie będzie uciekać jak tchórz i mimo, że ta rozmowa bardzo wiele ją kosztowała, to czekała cierpliwie na jego reakcję. Przyjęła do wiadomości to co powiedział wcześniej, nie była obrażona, nie robiła awantury. Przyjęła to z godnością, więc czego jeszcze od niej chciał?
gabriel webster