Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Czuła to.
Czuła jego wkurwienie. Napięcie między nimi było wyczuwalne i to nie ten typ napięcia, do którego się przyzwyczaiła w jego obecności. Teraz czuła się jak mała dziewczynka, która zaraz dostanie opieprz od ojca. Nawet nie zwróciła uwagi na jego pochwałę obrazu, uznała że zrobił to tylko z grzeczności, więc to przemilczała. I przez ułamek sekundy, dosłownie przez ułamek, chciała stąd uciec i zamknąć się w swoim pokoju do rana. Ale nie, ona nie ucieka. Ona stawia czoło problemom.

- Oh Gabriel to nie tak- powiedziała podirytowana tym, że zmusza ją do tej rozmowy. Zmusza ją do rozmawiania o uczuciach, kiedy ona tego nie chce. Chciała przyjść, zobaczyć go, dać mu prezent, usłyszeć go... Może się przytulić? Ale na pewno nie chciała być stawiana w sytuacji, gdzie musiała powiedzieć, co czuje i myśli. Więc po prostu pozwoliła słowom wylatywać z jej ust, nad czym przestała pomału panować. - Po prostu nie wiem, co mam Ci powiedzieć. Pierwszy raz ktoś mnie zszokował aż tak, że nie byłam w stanie nic powiedzieć, bo natłok myśli nie pozwala mi wybrać odpowiednich słów. Nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego uporządkować- mówiła stojąc cały czas blisko drzwi, aby móc na wszelki wypadek się zawinąć. Ale na razie dzielnie stała i rozemocjonowana wymachiwała rękoma. Nie tylko on potrafił się zachowywać teatralnie. - Powiedziałeś mi na samym początku, że dużo randkujesz i nie interesuje Cię stały związek. I ja to zrozumiałam, przyjęłam do wiadomości, a potem pytasz mnie o moje kinki i całujesz, aby zaraz wypalić z tekstem o ślubie! Czy to nie jest robienie sieczki z mózgu? Jest! Tak jak zapraszanie kobiety na grzeczny weekend wciskając w nią swój język. Trochę jest tych sprzecznych znaków, nie sądzisz?- spytała lekko podniesionym głosem, bo już coraz bardziej nie mogła wytrzymać. Nie chciała się z nim kłócić, naprawdę nie chciała. Nigdy nie podchodziła do rozmowy z człowiekiem z góry zakładajac, że chce się z nim pokłócić. Jednak bardzo często pozwalała, aby emocje przejęły nad nią kontrolę. - Czuję jak robisz mi coraz większy mętlik w głowie. Nie mogę o Tobie zapomnieć od pierwszego spotkania. Tak, podobasz mi się fizycznie. Nie będę zaprzeczać, ale nie z każdym facetem jadę na weekend, spaceruję, układam puzzle i opowiadam o sobie. Nie każdego chcę poznać, tak jak chcę poznać Ciebie. Nie pytam się innych facetów, co sprawia, że się uśmiechają czy jakie jest ich marzenie. To z Tobą chcę rozmawiać, jeść obiady i się kochać na tym pieprzonym hamaku i przeraża mnie to do cholery, bo dobrze wiesz co to oznacza i że się tego boję!- w końcu nie wytrzymała i na koniec krzyknęła, ale no nie mogła inaczej. Olive Halsworth się niczego nie boi! Ona jest nieustraszona. Robi to co chce, nie słuchając innych i nie zważając na nic wokół. A jednak teraz mu się przyznała do swojego strachu. I najgorsze, że bała się samej siebie. Wzięła głęboki wdech, aby móc dalej kontynuować swój monolog nie dając mu dojść do słowa. - Tym bardziej, że Ty też nie wiesz czego chcesz i co czujesz. W jednej wypowiedzi powiedziałeś mi, że mnie chcesz, chcesz iść do łóżka ze mną, a po minucie mówisz, że wolisz mnie mieć jako koleżankę niż nie mieć wcale. Od razu z góry zakładasz, że to nie idzie w parze ze sobą, więc jak mam sie nie bać własnych uczuć do Ciebie? Czego więc ode mnie oczekujesz?- spytała oddychając coraz szybciej. Oparła ręce na bokach i zamiast delikatnie wycofać, to przybliżyła się jeszcze nieznacznie do niego. Nie będzie uciekać jak tchórz i mimo, że ta rozmowa bardzo wiele ją kosztowała, to czekała cierpliwie na jego reakcję. Przyjęła do wiadomości to co powiedział wcześniej, nie była obrażona, nie robiła awantury. Przyjęła to z godnością, więc czego jeszcze od niej chciał?


gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
A więc Olive całkiem się odpaliła i właśnie uprawiali jazdę bez trzymanki, ale nie taką, jaką zdecydowanie by preferował. Nie spodziewał się, że Halsworth popłynie w swoim monologu aż tak daleko. Zabrnęła w rejony tak odległe, że Gabrielowi nawet do głowy nie przyszłoby o nie zahaczać; na przykład, co to wszystko oznacza i czy ma do niego jakieś uczucia i…
Ok, przyjął jej wiadomość zwrotną; dotychczasowe działania mężczyzny w jej stronę mogły być gubiące, mylące i generalnie wykluczające się, ale to tylko dlatego, że sam nie wiedział co robi i trochę błądził w tej relacji po omacku. Właśnie poważna rozmowa miała mu rozjaśnić plan na przyszłość, w taki sposób, żeby ona również wiedziała na czym stoi i żeby oboje byli zadowoleni z tego, w jakim tempie i kierunku się razem przemieszczają. Ale stało się jasne, że tego efektu nie uzyska, kiedy Olive niemalże na jednym wdechu zarzucała go kolejnymi zdaniami, przez co był kompletnie skołowany i nawet nie wiedział jak się zabrać za odpowiadanie na jej wylew. Dostrzegł jednak, że się do niego zbliżyła, zamiast wyjść - odczytał to jako pozytywny sygnał, mimo tego, że przed chwilą na niego krzyknęła.
- Chodź do mnie - poprosił, acz stanowczo, wyciągając do niej ręce. Jednocześnie przesunął się ze środka łóżka na bok, w stronę ściany, by zrobić jej więcej miejsca. Poprawił nieco swoją pozycję, by usiąść prosto - nie będzie przy damie leżał rozwalony na tych poduszkach, zwłaszcza, że wyglądała na zestresowaną i zdenerwowaną. Gdy już dołączyła do niego w łóżku, zamknął ją w mocnym uścisku; od tyłu, opierając głowę na jej barku. Nie wiedział co byłoby dla niej najlepsze w tej chwili, ale doszedł do wniosku, że może ją poprzytulać w ciszy parę minut, żeby ochłonęła. To mogło pomóc, a na pewno nie miało zaszkodzić. - Olive, chodzi mi wyłącznie o to, że kobiety z którymi sypiam nie są moimi koleżankami. Nie są moimi… Nie są nikim - spróbował ponownie wyjaśnić swoją obawę, tym razem delikatniej, żeby znów nie zaczęła hiperwentylować i krzyczeć. - Nie chcę, żebyś była nikim - szepnął jej prosto do ucha, po czym delikatnie pocałował w szyję. Dla niego… Nie istniało takie połączenie jak dziewczyna, z którą spotyka się w określonym celu, a jednocześnie poznaje, pyta, rozmawia, otwiera się i zabiera na randki. Od lat nie był w takiej relacji, nie wiedział jak to się robi, szukał tego rozgraniczenia; pomiędzy Olive, którą przeleci kilka razy i zapomną o sobie, a Olive, która mogłaby być jego koleżanką, przyjaciółką i być w jego życiu. W tym momencie nie potrafił tego połączyć, nie umiał sobie wyobrazić, jak miałoby to wyglądać. Wciąż tulił ją od tyłu, choć teraz poluzował uścisk ramion i powoli, delikatnie ją głaskał. - Nie masz czego się bać - zapewnił; w końcu mówił jej prawdę o tym, że nie szukał związku. Nie planował jej osaczać, zmuszać do „związku”, naciskać na „poważne” decyzje i kroki w ich relacji. Mogła być spokojna, oddychać i być sobą. Webster i tak był nią zaczarowany do tego stopnia, że tracił rozum i zdolność wyrażania swoich własnych myśli i uczuć. - Chciałabyś się położyć, czy może trochę porysować? - spytał troskliwie. Nie próbował na siłę kontynuować tego tematu, bo znów by się zdenerwowała, a to nie było jego celem. Proponował zatem dwa rozwiązania na uspokojenie, pozwalając jej ostatecznie zdecydować.

Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Olive się zapaliła. Łatwo ją rozpalić- nie zawsze w tym pozytywnym słowa znaczeniu- i wtedy właśnie wyskakuje Halsworth w wersji krzyczącej, wylewającej z siebie wszystkie myśli i żale. I jeszcze łatwiej jest w takim momencie dolać oliwy do jej ognia, pogorszyć ten stan wchodząc w nią dalszą dyskusję. Wiele osób popełniło ten błąd tzw. początkującego. Ale o dziwo nie Gabriel. Nakręcił ją, wkurzył, podpalił jej krótki lont aż wybuchła, aby w następnej chwili.... ją przytulić. Gdy wyciągnął do niej ręce, to przez chwilę się zawahała. Myślała, że zacznie do niej krzyczeć albo każe jej wyjść z pokoju, a on poprosił ją żeby do niego podeszła. Całkowicie ją tym zaskoczył, więc w lekkim szoku usiadła obok wciąż posyłając mu groźne spojrzenie, ale gdy zamknął ją w swoim mocnym uścisku, to czuła jak całe ciśnienie z niej schodzi. Ciepło jego ciała sprawiało, że gotująca się w niej złość i ten mętlik gdzieś zanikały. Pomału się rozluźniała pod jego dotykiem i słuchała ze spokojem, co do niej mówi, ale nie chciała nad tym dłużej rozmyślać.

- Gabryś... po prostu to zostawmy. Pozwólmy wszystkiemu iść swoim torem...swoim tempem- nie była przyzwyczajona, żeby mówić o tych uczuciach. Jasne, nie miała problemu powiedzieć komuś, że ją uszczęśliwia albo, że coś ją złości albo smuci. Nie, nie była całkowicie zamknięta na rozmowy o uczuciach. Miała jedynie problem z rozmowami tego pokroju, to ją stresowało. W dodatku miała ten sam mętlik co Gabriel najwyraźniej- chciała, aby był obecny w jej życiu, nie był dla niej nikim. Ale też panicznie się bała związków. To było tak bardzo skomplikowane dla nich obojga, ze Olive czuła, że to nie jest dobry moment na taką rozmowę. Przymknęła oczy rozkoszując się tym spokojem, pocałunkiem i zapewnieniem, że nie ma się czego bać. Olive Halsworth się niczego nie boi. Powtórzyła sobie w głowie i odwróciła się do niego z lekkim uśmiechem. - Jeżeli Ci to nie przeszkadza, to bym chciała porysować. W dodatku będziesz mógł wtedy spokojnie dokończyć książkę- i gdy się zgodził, to Olive poszła do pokoju po szkicownik. Wróciła po chwili do niego i usiadła obok, całkowicie skupiając się teraz na rysowaniu jeziora, nad którym właśnie byli. Gabriel obok siedział pogrążony w książce. Oboje w swoich światach, obok siebie... Nie była pewna, w którym momencie, ale zasnęła w jego łóżku. Spędzili razem całą noc podczas której do niczego nie doszło i budząc się obok niego pierwszą jej reakcją było, że miło jest go zobaczyć na dzień dobry. To było naprawdę ciepłe uczucie w jej sercu, chociaż szkoda jej się go zrobiło, gdy zapytał się ją o sen, a jej jak na złość nic się tej nocy nie przyśniło. Następnie udali się na śniadanie i kolejny spacer, podczas którego dużo rozmawiali i tym razem się zatrzymali rozkładając koc nad jeziorem i ponownie zanurzając się w rysowaniu oraz czytaniu. Dzień jednak pomału zmierzał do końca, więc ruszyli z powrotem do Lorne Bay.

KONIEC


gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ