And I think you should be somethin' I don't wanna hold back
: 26 sie 2023, 12:55
chyba 16
Postanowił, że się szarpnie. Właściwie chciał pokazać się też ze strony kogoś, kto nie boi się nowych doświadczeń i smaków i dlatego znalazł restaurację, która wychodziła poza jego dotychczasową strefę komfortu – tajską knajpkę w Port Douglas, która miała same najlepsze opinie, więc miał szczerą nadzieję, że nie zawiedzie. Nie za bardzo jednak wiedział, czego powinien się spodziewać. Podobnie zresztą jak nie wiedział czego spodziewać się po tej całej randce – bo to chyba w końcu była randka mimo tego, że Harper zgodziła się dość niechętnie – się ma spodziewać. Zważywszy na to, że nastawienie Callaway zmieniło się wobec niego diametralnie po ich ostatnim spotkanie w Shadow… Zeta nie bardzo wiedział, jak powinien się zachowywać przy dziewczynie. Nie zamierzał silić się na sztuczny pozytywizm i ukazanie siebie jako przemiłego gościa, ale z drugiej strony nie chciał wcale ukazać swojej szorstkiej i nieobytej strony. Trochę się przejmował – z wielu względów. Po pierwsze, Harper przyjaźniła się z Vanessą. Po drugie – co gorsze – przyjaźniła się z Claire, której Zeta próbował się bezskutecznie pozbyć. Nie pozbyć w znaczeniu wyeliminować z tego świata, ale po prostu pozbyć się ze swojego życia. Miłosnego. Z trzeciej strony… była też Hazel, która zniknęła po ich randce, a o której Zeta starał się już trochę zapomnieć.
Była jeszcze inna strona tego wszystkiego – Harper dowiedziała się czym parał się Zeta i do tego była dziennikarką, co w zasadzie sprowadzało ich relację do tego, że nie miał pojęcia czy może jej ufać. A poniekąd poprzez tą randkę chciał sprawić, by mogli sobie zaufać oboje. I… pewnie oszukiwałby samego siebie, gdyby nie przyznał, że gdy przez chwilę Harper tak płynnie weszła w rolę jego dziewczyny i wcale nie przestraszyła się gangsterów to zwyczajnie mu zaimponowała. I od tamtej pory zaczął patrzeć na nią trochę inaczej.
Postanowił, że po prostu sprawdzi dynamikę między nimi, a celem jest przede wszystkim zbudowania zaufania. Bo nie oszukujmy się, ale głowa rodziny Corrente pewnie by go zabiła, gdyby dowiedział się, że Zeta dał się podejść jakiejś dziennikarce. A do tego nie mógł dopuścić i musiał upewnić się, że Harper nie jest jego zagrożeniem.
Przyjechał po Harper na farmę, skomplementował jej ubiór i odbyli zapewne niechętny small-talk w samochodzie. Nie zdążył niestety otworzyć jej drzwi samochodu, bo Harper zdążyła już z niego wyjść, ale za to zdążył przed nią szarmancko otworzyć drzwi do owej tajskiej knajpki. — Widziałem cię na liście osób, które zaadoptowały zwierzaki w Sanktuarium — zagadnął, gdy już usiedli. — Też to zrobiłem i jestem opiekunem australijskiego węża drzewnego — powiedział mimochodem, zastanawiając się czy chociaż to trochę ociepli jego wizerunek w oczach Harps.