Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
5.


Kolejna rzecz, której Kirby szczerze nienawidził. Golf. Beznadziejny sport. Prawdopodobnie najnudniejszy na świecie. Niby elitarny, przeznaczony tylko dla najbogatszych ludzi, a jednocześnie odkąd Kirby wszedł na teren klubu, jedyne o czym myślał to to, żeby wydłubać sobie oczy i zastąpić je piłkami golfowymi. Ewentualnie mógłby sobie te piłki wcisnąć do uszu, żeby nie słyszeć tych obrzydliwie nudnych i beznadziejnych rozmów o finansach, albo kochankach. Prawie napisałam, że Kirby nie był fanem zdrad w związku i posiadaniu kochanek, ale na sekundę zapomniałam w jaki sposób zrujnował sobie małżeństwo z jedną kobietą, którą dotychczas kochał. Nawet wyjął telefon i chciał wysłać Addie zdjęcie pola golfowego z tekstem „pomyślałabyś, że kiedyś będę tutaj?”, ale przypomniało mu się, że Addie ma swoje zmartwienia. A nawet jakby ich nie miała, to zapewne miałaby głęboko w poważaniu to, gdzie Kirby jest albo co robi. Postanowił, więc, że wyślę taką wiadomość do kogoś innego. Parsknął sam do siebie, bo ten pomysł był równie debilny jak przyjście tutaj.
Przyszedł, bo został zaproszony przez swojego trenera i przedstawicieli klubu. Od czasu do czasu robili takie rzeczy ze swoimi graczami. A Kirby ze względu na swoje kontuzje, miał najwięcej czasu na to, żeby robić tak durne rzeczy jak udawanie, że cieszy go gra w golfa. Poza tym mógł być graczem rezerwowym, ale nadal był najbardziej znanym zawodnikiem swojego obecnego klubu. Nie ma w sumie czym się chwalić, bo jego koledzy byli beznadziejni, ale Vandenberg przynajmniej może się pochwalić mistrzostwami zdobytymi w Premier League, a także reprezentowaniem kadry narodowej Australii w mistrzostwach świata.
Po dwóch godzinach beznadziejnego i nudnego grania wrócili wózkami golfowymi do klubu. Kirby’emu wbrew pozorom poszło bardzo dobrze, ale nie chciał o tym rozmawiać. Nienawidził tego jak dobrze mu się robi rzeczy, których nienawidzi. Zdania do golfa nienawidził. Chciał już wracać do domu, ale trener zaproponował, żeby jeszcze sobie poćwiczyli wymachy i odbicia w takim miejscu. Nie wiem niestety jak to się profesjonalnie nazywa. Kirby już chciał wymyślić, żeby się wymigać, ale mózg mu nie zadziałał i nie wymyślił nic sensownego. A trenerowi i osobom zarządzającym klubem niekoniecznie wypadało odmówić. Nie zgodził się werbalnie, nie skinął głową. Po prostu przewrócił oczami i poszedł za wszystkimi. Jak zaczęli sobie wybierać stanowiska to Kirby ich przeprosił i poszedł sobie do toalety, gdzie przez 10 minut siedział i próbował wymyślić jakąś legitną wymówkę. Nie miał żony i dzieci, więc nic nie zadziała, a dwie godziny temu chwalił się, że odwoził rano Polly na weekend u koleżanki. Westchnął ciężko i wracając do gry zaszedł do baru, gdzie zamówił sobie piwo. Taki z niego sportowiec. Stojąc i czekając na zamówienie zaczął obserwować kobietę, która ćwiczyła wymachy już zanim oni tutaj przyszli. Obserwował ją i zastanawiał się czy jest początkującą i nikt jej nie zaproponował lekcji czy z jakiegoś dziwnego powodu robi to specjalnie.
-Do stu piorunów… – Mruknął pod nosem przewracając oczami. Wziął piwo mówiąc barmanowi, żeby dopisał do rachunku jego trenera i ruszył w stronę kobiety. Stanął przy niej i bezczelnie gapiąc się na jej wygibasy pił piwo. W końcu jednak odstawił butelkę w bezpieczne miejsce i podszedł jeszcze bliżej. –Masz wylew? – Zapytał wprost, bo nie znalazł ładniejszego słowa, żeby zapytać co tu się dzieje. –To jest nieodpowiedni kij do tego co próbujesz zrobić. Cokolwiek próbujesz zrobić. – Wyjął jej kij z ręki w razie, gdyby próbowała mu przyjebać. Podszedł do jej torby golfowej i zauważył, że wszystko jest nowiutkie. Ewidentnie zaczynała swoją przygodę z golfem. Odłożył zły kij i podał jej właściwy. –Ten będzie lepszy. – Powiedział podchodząc i stanął obok niej. –Ustaw nogi tak, biodra w ten sposób. – Zaczął jej pokazywać odpowiednią pozycję, ale na początek postanowił jej przy tym nie dotykać. Nie był jakimś oblechem, który wykorzystywał każdą okazję, żeby dotknąć kobiecych bioder. –Kij trochę wyżej. – Doradził jeszcze i odsunął się, żeby mogła wziąć wymach.

Aspen Hall
sumienny żółwik
-
już nie
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
#24

Aspen trochę szła za ciosem, słyszała, bodajże od Selene, ale być może od kogoś innego, że to najlepszy moment, aby poznać siebie od nowa. Znaleźć nowe hobby, wyjść ze swojej strefy komfortu, zająć się czymś, na co wcześniej nie miało się czasu, albo ochoty. I ciemnowłosa zdecydowanie tej rady się chwyciła. Reszta może niekoniecznie się przyjęła, ale to już coś. A może tak ochoczo wybrała się na okoliczne pole golfowe dlatego, że wiązało się to z wyjściem na zakupy. Do tej pory niewiele czasu poświęcała na jakikolwiek sport - nie chodziła do fitness klubów, nie biegała. Więc choć na pewno jakieś leginsy i sportowy stanik by znalazła, tak jednak kupiła sobie cały strój do golfa, z rękawiczkami i butami. No i kijami. Nie były one jakieś przeraźliwie różowe, ale skoro jedyne na czym się znała, to był styl, wybrała sobie jakieś ładne. Totalnie była kobietą, która patrzy na takie rzeczy. Wszystko można było jakkolwiek wytłumaczyć, gdy tylko się szukało odpowiedniego wytłumaczenia. Teraz jednak była singielką i nawet nie miała kota, któremu musiałaby tłumaczyć, czemu znowu po nocy otwiera lodówkę. Nawet jeśli w jej przypadku wyciągałaby stamtąd butelkę wina, a nie jedzenie.
To była jej kolejna wizyta na polu golfowym. Miała jedną lekcję, właśnie w tym miejscu, gdzie uczyła się trzymać kij, zająć odpowiednią pozycję i uderzać piłkę. Musiała przyznać, że kobieta po pięćdziesiątce, która była jej nauczycielką była miła, ale ewidentnie nie potrafiły znaleźć wspólnego języka. Po prostu były totalnie innymi kobietami. Może dlatego pani ta poradziła jej, aby przyszła raz, czy dwa razy sama na pole golfowe, by zyskała pewność, zanim umówią się na wyjście na prawdziwe pole golfowe.
Więc Aspen tak zrobiła, choć nie pamiętała już za wiele z tego co słyszała. I bardzo dobrze, że przyszła tutaj bez towarzystwa, bo byłaby pewna, że skończyłoby się właśnie tak. Machała trochę kijem, czasem trafiła w piłeczkę lepiej, czasem ta się nawet nie ruszyła, ale Hall się nie przejmowała. Cieszyła się w sumie, że bar był obok, bo w każdym momencie mogła zrezygnować z treningu i napić się jakiegoś drinka.
Gdy usłyszała słowa o piorunach, a potem wylewach, ale nie od razu domyśliła się, że to do niej. Nie było chyba w Lorne Bay osoby, która chciałaby się tak do niej odzywać, jeśli miała z kimś kosę, to raczej jak dorośli się unikali i nie przyznawali do siebie. Dlatego z kolejnymi słowami, Aspen aż się zmieszała.-Ja?-odłożyła koniec kija na sztuczną trawę i spojrzała na mężczyznę. Nie miała zielonego pojęcia kim jest, bo o piłce nożnej wiedziała tylko tyle, że bramka jest okrągła, a piłki są dwie... czy jakoś tak. -Jesteś pewien?-zapytała, totalnie ignorując to, że do tej pory Kirby zachowywał się jak buc. Nie należała do kłótliwych osób, a jak dalej będzie się na niej wyżywał, to mogła albo przejść na jakieś inne stanowisko, a nawet zawołać ochronę, że temu panu już dziękujemy. Jednak postanowiła zagryźć zęby i tylko oddała mu jeden, a wzięła do ręki drugi kij golfowy. -Tak?-zapytała, zmieniając pozycję, starając się naśladować swojego samozwańczego trenera. Wzięła rozmach, lecz nie za duży, nie bawiła się w jakieś półobroty, bo wcale nie miała zamiaru wybić okna w budynku znajdującym się na drugim końcu miasteczka. Jak biała kulka trafi na trawę, to już będzie sukces... Ale nie był, Bo choć Aspen trafiła w piłeczkę, ta poleciała w zdecydowanie przeciwną stronę. -Chyba jestem wyjątkowo mało zdolnym uczniem. -odpowiedziała, opierając się na kiju. Była trochę rozbawiona swoim anty talentem, choć niewątpliwie łatwiej było znaleźć chęci na nowe hobby, jeśli się w tym czymś było dobrym.

kirby vandenberg
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Aspen nie była tutaj niczemu winna. No dobra. Trochę jej winy było w tym, że o coś takiego zapytała kogoś tak nudnego jak Selene. Selene pewnie rozgrywki golfa oglądała na youtubie i uważała to za szczyt emocji, które można osiągnąć oglądając sport. Nie jej wina. Może nikt jej nigdy nie powiedział, że są inne sporty, które ekscytują bardziej. Albo po prostu tak bardzo chciała uchodzić za kogoś z wyższych klas, że golf był jedynym rozwiązaniem. Kirby nigdy nikomu nie poleciłby golfa. Ta rozgrywka nie była jego pierwszą. Grywał wcześniej i nigdy, podczas żadnej z poprzednich rozgrywek nie powiedział „tak, chciałbym to zrobić jeszcze raz”. Wręcz przeciwnie. Wiedząc, że idzie na golfa, Kirby chętniej poszedłby na rzuty toporem, gdzie celem byłaby jego głowa. Przynajmniej mógłby raz na zawsze uniknąć potencjalnej szansy na to, że znowu będzie musiał się wybrać na pole golfowe.
Na jej pytanie skinął tylko głową. Był za bardzo zażenowany, żeby powiedzieć więcej. Kirby nie lubił obrażać ludzi. Po prostu niemiłe słowa opuszczały jego usta wbrew jego własnej woli. Czego nie lubił robić najbardziej, to obrażać ludzi dwukrotnie, bo za pierwszym razem nie dosłyszeli, albo nie zrozumieli, że obelga była wycelowana w ich stronę. Nie wszyscy musieli być od razu najlepsi we wszystkim, ale w tym przypadku nie było tutaj nikogo innego, kto nie poradziłby sobie z celowaniem w piłkę golfową. Poza tym grał lepiej od niej, a sam nie był specjalistą, więc tak, zdecydowanie był pewien tego, że trzymała w dłoniach zły kij. Plusem było to, że zamiast się z nim wykłócać przyjęła jego pomoc. Odłożył niewłaściwy kij do torby i obserwował jak Aspen posłusznie stosuje się do jego kolejnych wskazówek. Co jakiś czas kiwał tylko głową z uznaniem, nie odzywał się przy tym, żeby nie zepsuć jej koncentracji. Wiedział, że jego głos nie trafiłby do wszystkich.
-Dokładnie. – Tym razem potwierdził też werbalnie. Głównie dlatego, że przyjęła idealną pozycję i sama go o to zapytała. Dosyć szybko pojęła odpowiednie ustawienie, więc był nawet pod lekkim wrażeniem. No i nie chichotała przy tym jak kretynka, a wiedział, że kobiety niestety mają w zwyczaju robienie czegoś takiego. Nie rozumiał tego, ale wiedział, że jakimś cudem wielu mężczyzn leciało na kobiety z głową pustą jak karton po wypróżnieniu.
-Nie od razu Rzym zbudowano. – To jedyne co mu przyszło na myśl. Wielu ludzi myślało, że golf jest prostym sportem, bo grali na Switchu, albo na Wii. Gówno prawda. To był sport dla ludzi cierpliwych i którzy mieli czas, żeby grać w długą i nudną grę. –Spójrz na plusy. Przynajmniej trafiłaś w piłkę. – To już było coś. Nie obserwował jej co prawda przez cały czas, ale widział niecelne wymachy, które kończyły się absolutnie niczym. –Jesteś tutaj z własnej woli? – Zapytał, bo może była w takiej sytuacji jak on. Została zaproszona i głupio jej było odmówić. A ludzie, którzy tutaj przychodzili z własnej woli raczej byli dobrzy w tym sporcie. Aspen niestety do tych się nie zaliczała. –Mrugnij dwa razy jak zostałaś zmuszona. – Dodał w formie żartu, ale Kirby nie potrafił akcentować żartów, więc zabrzmiał jakby mówił poważnie.
sumienny żółwik
-
już nie
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Nie zwalajmy całej winy na Selene. Na pewno coś w tym było coś słusznego, czy dobrego, jako że to był naprawdę dobry moment do tego, by zrobić coś nowego, znaleźć hobby, poznać w związku z tym nowych osób. Być golf nie był najlepszym sportem, bo nie był ani okazją to poznania nowych osób, bo każdy grał i rozmawiał z tymi osobami, z którymi pojawił się na polu golfowym. No i sam sport... Wydawał się być łatwym, przynajmniej z założenia. Okej, Tigerem Woodsem na pewno nie zostanie, ale Aspen naprawdę sądziła, że trafienie w piłeczkę będzie łatwiejsze! Może siatkówka byłaby lepszym rozwiązaniem? Już za późno, nowy komplet kijów już miał swoje miejsce w garażu kobiety.
Może i mężczyzna miał rację? Może wzięła inny kij, jednak bogiem a prawdą, to nie sądziła, że trzymając co innego w ręku, to wcale nie będzie teraz gwiazdą sportu i wschodzącą gwiazdą. Niby na pierwszej lekcji dostała wykład do czego każdy kij służy, plus czym się różnią. Jak widać, nie był to fascynujący wykład, skoro na pozór dość pilna uczennica nie zapamiętała absolutnie nic. Cóż, trudno.
Być może dobrze, że Kirby nie próbował powiedzieć jej niczego niemiłego - a może inaczej, próbował nie powiedzieć jej coś wrednego. Hall nie należała do osób, która zbyt dobrze znosi krytykę. Z resztą, kto lubił słuchać obelg na swój temat? Chyba nikt. Właściwie, to była dość wdzięczna, że ktokolwiek się nią zainteresował i chciał jej pomóc. Co ciekawe, nie czuła się ostatnią ofiarą, a miałaby do tego prawo, skoro nawet przypadkowy klient pola golfowego był totalnie załamany jej zdolnościami.
-Jednak szło im znacznie lepiej, niż mnie-potrafiła być samokrytyczna, lecz nie odbierała tego w taki sposób. Niepowodzenie w temacie golfa totalnie jej nie ruszało, co było dość zaskakujące dla niej, ale to chyba dobrze. Jakby chciała zrobić coś spoza swojej strefy komfortu i tylko to by ją to dobiło i pokazało, że nie warto. A tak to choć udawała, że dobrze się bawi. -Małe kroczki-zaśmiała się, choć było słychać lekkie zgorzknienie w jej głosie. No pewnie, że chciałaby być dobra we wszystkim, czego rusza.
-Tak-przytaknęła. Nikt jej nie zmuszał, aby tutaj się pojawiła, nawet nikt od niej nie oczekiwał że we wskazanej dacie będzie się prezentować akceptowalnie. To był jej pomysł na siebie.
Ciemnowłosa spojrzała trochę zaskoczona na mężczyznę, jakby mogła być tutaj przetrzymywana siłą. Potrząsnęła lekko głową, jakby chciała się wybudzić z tego zaskoczenia, po czym jakoś tak bezwarunkowo udało się jej mrugnąć dwa razy. Potem przerwa i znów dwa razy mrugnęła, a potem zaczęła szybko mrugać, jakby coś jej wpadło do oka i się lekko uśmiechnęła.-Rozumiem, że wydaje się być przypadkiem beznadziejnym i lepiej dla wszystkich będzie, gdy usiądę sobie przy barze i zamówię dla siebie kieliszek chardonnay, a Tobie kolejne piwo w podzięce za tą krótką, ale jakże owocną lekcję?-zapytała, opierając jedną rękę na kiju, drugą na biodrze, a nogę zakładając za drugą. Nad wyraz dziwnym było to, że bezpieczniejsza pewnie byłaby kobieta po lampce wina za kierownicą, niż w pełni trzeźwa za kijem i piłkami golfowymi...

kirby vandenberg
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Szczerze? Kirby mógłby napisać książkę na temat tego dlaczego golf jest najgłupszym sportem na świecie. W jego opinii golf nawet nie powinien być sportem. Jest to coś co może robić dosłownie każdy? Biały, heteroseksualny mężczyzna po czterdziestym roku życia – to oni dominują w tym sporcie. Może niekoniecznie stając na podium, ale jak się człowiek rozejrzy to tylko takich tutaj spotkasz? Wysportowane osoby – są. Otyłe osoby – są. Dzieci – mini golf. Każdy może w to grać. Nawet kobiety!!!!!!!!! Niesamowite. Golf nie był sportem. Golf był po prostu zajęciem i Kirby nienawidził tego, że musiał tu być. Najgorsze w tym wszystkim było to, że musiał udawać, że mu się podoba. Może nawet nie musiał udawać zadowolenia. Po prostu wypadało, żeby zachowywał się przyzwoicie. A to mu w ogóle nie pasowało. Nie chciał tu być. Zazdrościł ludziom, którzy mieli wybór i mogli sobie stąd pójść. On nie mógł. Musiał tutaj zostać aż jego menadżer, albo członek zarządu nie powie, że na dzisiaj koniec.
-No cóż… – Odpowiedział i wzruszył ramionami. Planował nie powiedzieć dalej nic, bo przecież to nie jego wina, że Aspen nie potrafiła grać w golfa. Nie jego wina, ze nikt nie potrafił grać w golfa, a jednak był to „ekskluzywny” sport. Kirby też nie potrafił grać w golfa, ale był ewidentnie lepszy w udawaniu. –Na twoją obronę powiem, że oni potrafili korzystać z narzędzi, które mieli do zbudowania tego Rzymu. – Chuja wiedział o budowaniu Rzymu, więc pierdolił bzdury jak potłuczony. Miał tylko nadzieję, że zaraz nie wyjdzie, że trafiła mu się jakaś pasjonatka Rzymu. A zresztą… nawet jakby nią była to Kirby miałby dobry powód, żeby obrócić się na pięcie i pójść do domu. Nie czekałby nawet na potwierdzenie menadżera, albo trenera. –Owszem. – Skinął głową. –Podobno to dużo daje. – Nie wiedział nic na temat pozytywnego nastawienia. On zawsze wszędzie miał negatywne podejście i proszę… zaszedł niesamowicie daleko. Zdobywał mistrzostwa w piłce nożnej. Jedyny sport, który ma jakikolwiek sens.
-DLACZEGO?! – Aż się wyprostował. Był w szoku. Była tak beznadziejna w tą grę i była tu z własnej woli? Aż zmrużył oczy, żeby się upewnić, że Aspen na pewno do niego nie mrugała. Nie było opcji, żeby nie był to jakiś szantaż. –Wezwać policję? – Zapytał trochę ciszej. –Albo karetkę? – Bo może znowu miała jakiś wylew. Nie nadążał.
-Brzmi jak sensowne rozwiązanie. Tym bardziej, że ty ewidentnie nie zrobisz kariery w tym sporcie, a ja nie mam zamiaru poświęcać nawet sekundy na to, żeby w tym uczestniczyć. – Miał oczywiście na myśli golfa ogólnie, a nie tylko jej szkolenie. Podniósł swoje piwo, które wcześniej odłożył, upił je i wskazał ręką w stronę baru. Normalnie wolałby iść do domu, ale jak ludzie, z którymi przyszedł zobaczą go w towarzystwie, to może dadzą mu spokój i nie będą zmuszać do dalszej gry.
sumienny żółwik
-
już nie
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Może i coś było w tym, że golf zdecydowanie nie należał do przeciętnych sportów? No ale czy to było ważne? Można było naśmiewać się ze sportu, czy z ludzi w niego grających, ale jeśli komuś coś pasuje, nawet jeśli się jest starym biznesmenem z brzuszkiem, to każdy ma prawo robić to co chce. Aspen zdecydowanie wychodziła z tego założenia, ale to była ona. A Kirby ewidentnie miał jakieś bardziej osobiste niesnaski z tym sportem. Może kobieta zdradziła go z instruktorem golfa? Dostał piłeczką jak przechodził obok? Trudno stwierdzić, nie było to też coś mocno trapiło brunetkę. Choć jeśli łączyła się z tym jakaś ciekawa historia, to pewnie z przyjemnością by tego posłuchała.
Oczywiście, że nie jego wina. Ani jego zasługa. Kirby absolutnie nie miał nic wspólnego z Aspen i jedyne co mógł robić, to starać się trzymać od niej z dala, aby przypadkiem piłeczką nie oberwać. Nie dało się ukryć, że szło jej zdecydowanie najgorzej z całej grupy bawiącej się w tym miejscu, na istnej strzelnicy. Dobrą radą dla niej na pewno byłoby przejście na mini golf, w końcu nie była to atrakcja tylko dla parolatków. -Tu masz zdecydowanie rację-przytaknęła. Właściwie, to co powiedział miało wielki sens, w końcu nie budowali tego wiecznego miasta grabkami i wiaderkiem, którym bawili się wcześniej na plaży, czy piaskownicy. Czy tak było w rzeczywistości i dopiero z czasem dorobili się konkretniejszych narzędzi? Trudno powiedzieć, Hall na pewno nie wyłapie tego fałszu.
To nie był szantaż, ale może to był jakiś... program, gdzie menadżerowie z jego klubu wkręcali go za pomocą podstawionej aktorki i czekali, aż Vanberg zrobi z siebie debila by później wykorzystywać to na socialach klubu? Przecież tak się kiedyś robiło, takie programy paręnaście lat temu były niesamowicie popularne. Nie, choć miałoby to sens, wcale tak nie było. Brunetka tylko odgarnęła włosy ze swojego ramienia, niczym na reklamie szamponu. -Po prostu chciałam spróbować czegoś nowego, oderwać się od codzienności i szczerze? Wyglądało to jak coś, z czym sobie poradzę. -wyjaśniła. Nie mogła się bardziej pomylić. Nie lubiła robić czegoś, w czym nie jest dobra. Nie lubiła też słuchać, że sobie z czymś nie radzi, czy jest w czymś kiepska, ale nie do tego stopnia, że miała ochotę palnąć w zęby Kirby'ego, za to że się z niej widocznie nabija. -Nie, dlaczego?-zapytała po raz kolejny. Naprawdę była tu z własnej woli... Choć może nie była przekonana, że to najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu, ale na ten moment nie żałowała tego.
-No dobrze, przekonałeś mnie-stwierdziła odkładając kij do swojej nowej, pięknej torby, która raczej niedługo zacznie zbierać kurz w garażu. Cóż, każdy miał taki kąt wstydu, gdzie lądowały świetny pomysły na nowe hobby. Chwyciła swoją torbę by pociągnąć ją do środka, nie bardzo wiedząc jakie są zwyczaje, czy zabiera się je do swojego stolika, czy tam baru. -Mrożoną herbatę poproszę-powiedziała do kelnerki w eleganckim wdzianku, zupełnie jakby byli w jakimś country clubie dla bogaczy, a nie na zwykłym polu golfowym. A może byli jednak w tym pierwszym miejscu? Był bar i restauracja, pewnie jakieś sauny i tym podobne również. Brakowało tylko basenu, siłowni i sali konferencyjnej lub bankietowej. A także spa. Choć to już były za wielkie wymagania, jak na takie na pozór zwykłe miejsce. Aspen jednak zdecydowanie wolałaby poleżeć w maseczce z gorzkiej czekolady, niż robić z siebie idiotkę na polu golfowym.-I piwo dla tego pana. -powiedziała, wskazujac na Kirby'ego, który wciąż znajdował się w jej pobliżu.-Czy cokolwiek sobie zażyczy-zaznaczyła, bo to że w tym momencie miał butelkę browara w ręce, wcale nie znaczyło, że właśnie to chce pić. Ani, czy w ogóle chce z nią spędzić z nią choćby minutę więcje.

kirby vandenberg
ODPOWIEDZ