you got a friend in me
: 26 lip 2023, 16:44
#23
- No rusz ten swój podstarzały tyłek żołnierzyku - powiedział zatrzymując się żeby poczekać na Thada przy skręcaniu w jakąś mniej zarośniętą ścieżkę. Chciał pokazać przyjacielowi okolicę Tingaree, a że okolica w większości była pokryta lasem deszczowym, to nie mieli za bardzo gdzie się kręcić. James wybrał więc opcję ze starą, dobrą przechadzką zamiast siedzenia w jakimś barze z piwskiem w ręku. Prawda była taka, że Thad był pewnie w lepszej formie niż James i jedyne co działało na korzyść Diaminiego to fakt, że po prostu znał ten teren i dlatego mógł wyprzedzić kumpla. - Dobrze, że będziesz tu mieszkać. Przynajmniej w końcu nie będę jedynym samotnym typem w okolicy, wiesz jakie to meczące? Te wszystkie baby pukające co chwilę do moich drzwi. - Najlepsze jest to, że nawet nie kłamał. Serio siedział sobie w domu, nikomu nie wadził i nagle albo się jakaś zaplątała w lesie, albo wbijała do niego zapłakana w środku nocy, albo przyłaziła po randce z innym typem. Ciekawe miał to życie ten biedny James. Dlatego cieszył się z tego, że w końcu jest ktoś z kim może spędzać czas i całe szczęście ten ktoś jest facetem. Potrzebował męskich wypadów i rozmów z drugim mężczyzną, bo jak na razie był otoczony samymi kobietami i czasem to trochę potrafiło go przytłoczyć.
- Jak Ci się podoba w okolicy? - Zapytał, bo było to specyficzne miejsce, nie każdy czuł się tutaj dobrze. Jamesowi całe szczęście się tu podobało. Miał tutaj ciszę i spokój, bardzo to doceniał, bo po całym dniu pracy dobrze było się gdzieś zaszyć i odpocząć. Myślał, że życie tutaj wpłynie lepiej na jego wenę twórczą i stanie się inspiracją do tworzenia nowych obrazów czy pięknych zdjęć, ale niestety z tym dalej miał problem. Odkąd rozstał się z żoną, jakoś mu nie szło bycie artystą przez wielkie A. Skupił się na swojej galerii i wystawianiu obrazów innych osób, bo co mu innego pozostało.
thad halsworth
- No rusz ten swój podstarzały tyłek żołnierzyku - powiedział zatrzymując się żeby poczekać na Thada przy skręcaniu w jakąś mniej zarośniętą ścieżkę. Chciał pokazać przyjacielowi okolicę Tingaree, a że okolica w większości była pokryta lasem deszczowym, to nie mieli za bardzo gdzie się kręcić. James wybrał więc opcję ze starą, dobrą przechadzką zamiast siedzenia w jakimś barze z piwskiem w ręku. Prawda była taka, że Thad był pewnie w lepszej formie niż James i jedyne co działało na korzyść Diaminiego to fakt, że po prostu znał ten teren i dlatego mógł wyprzedzić kumpla. - Dobrze, że będziesz tu mieszkać. Przynajmniej w końcu nie będę jedynym samotnym typem w okolicy, wiesz jakie to meczące? Te wszystkie baby pukające co chwilę do moich drzwi. - Najlepsze jest to, że nawet nie kłamał. Serio siedział sobie w domu, nikomu nie wadził i nagle albo się jakaś zaplątała w lesie, albo wbijała do niego zapłakana w środku nocy, albo przyłaziła po randce z innym typem. Ciekawe miał to życie ten biedny James. Dlatego cieszył się z tego, że w końcu jest ktoś z kim może spędzać czas i całe szczęście ten ktoś jest facetem. Potrzebował męskich wypadów i rozmów z drugim mężczyzną, bo jak na razie był otoczony samymi kobietami i czasem to trochę potrafiło go przytłoczyć.
- Jak Ci się podoba w okolicy? - Zapytał, bo było to specyficzne miejsce, nie każdy czuł się tutaj dobrze. Jamesowi całe szczęście się tu podobało. Miał tutaj ciszę i spokój, bardzo to doceniał, bo po całym dniu pracy dobrze było się gdzieś zaszyć i odpocząć. Myślał, że życie tutaj wpłynie lepiej na jego wenę twórczą i stanie się inspiracją do tworzenia nowych obrazów czy pięknych zdjęć, ale niestety z tym dalej miał problem. Odkąd rozstał się z żoną, jakoś mu nie szło bycie artystą przez wielkie A. Skupił się na swojej galerii i wystawianiu obrazów innych osób, bo co mu innego pozostało.
thad halsworth