: 21 gru 2023, 00:21
Scarlet chyba nie spodziewała się po nim, że jest tego typu okropnym turystą, który sprawi jej tyle kłopotów. Nawet w sumie nie zakładała, że mógłby taki być. Dlatego do tej całej wizyty była nastawiona całkiem optymistycznie. Zwłaszcza zważywszy na to, że wszędzie po terenie, na którym obecnie się znajdowali, kręcili się ludzie, więc Colton raczej byłby cały czas na widoku.
— Co? — spytała nagle, marszcząc czoło, bo kompletnie przecież nie miała prawa zrozumieć jego aluzji. — Kto nas niby gdzie zaprasza? — spytała, mierząc go wymownym spojrzeniem. Do głowy by jej nie przyszło przecież, że Colton mówi o swoich znajomych z Londynu. Nawet w zasadzie nie wiedziała, że Colton wciąż z nimi utrzymuje kontakt. Zresztą tyle się od tamtego zdarzenia wydarzyło i tyle minęło czasu, że Scarlet już całkiem nie pamiętała o tamtych ludziach. Ale z pewnością z łatwością jej przyjdzie przypomnienie sobie. Poza tym postanowiła odnotować, że tak wrednie się z nią droczył, zamiast zwyczajnie docenić, że go zapraszała na wspólny posiłek.
W kwestii bransoletki Scarlet wciąż wychodziła z założenia, że to chyba Colton powinien jej powiedzieć wprost (albo w ogóle od samego początku jej to podarować osobiście), co było jego intencją. To z pewnością wiele by wyjaśniło i uratowałoby ich zapewne od tej niezręcznej sytuacji, w której obecnie się znajdowali. Nie wiedziała, jak zacząć temat i nie wiedziała nawet czy może. Inaczej cała ta sprawa wyglądałaby gdyby Colton po prostu sam poruszyłby temat prezentu. Wówczas może nawet obyłoby się bez wkopywania Harper. Choć może z drugiej strony warto by było ją ukarać za ten niewyparzony jęzor.
— Co? — spytała nagle, marszcząc czoło, bo kompletnie przecież nie miała prawa zrozumieć jego aluzji. — Kto nas niby gdzie zaprasza? — spytała, mierząc go wymownym spojrzeniem. Do głowy by jej nie przyszło przecież, że Colton mówi o swoich znajomych z Londynu. Nawet w zasadzie nie wiedziała, że Colton wciąż z nimi utrzymuje kontakt. Zresztą tyle się od tamtego zdarzenia wydarzyło i tyle minęło czasu, że Scarlet już całkiem nie pamiętała o tamtych ludziach. Ale z pewnością z łatwością jej przyjdzie przypomnienie sobie. Poza tym postanowiła odnotować, że tak wrednie się z nią droczył, zamiast zwyczajnie docenić, że go zapraszała na wspólny posiłek.
W kwestii bransoletki Scarlet wciąż wychodziła z założenia, że to chyba Colton powinien jej powiedzieć wprost (albo w ogóle od samego początku jej to podarować osobiście), co było jego intencją. To z pewnością wiele by wyjaśniło i uratowałoby ich zapewne od tej niezręcznej sytuacji, w której obecnie się znajdowali. Nie wiedziała, jak zacząć temat i nie wiedziała nawet czy może. Inaczej cała ta sprawa wyglądałaby gdyby Colton po prostu sam poruszyłby temat prezentu. Wówczas może nawet obyłoby się bez wkopywania Harper. Choć może z drugiej strony warto by było ją ukarać za ten niewyparzony jęzor.