: 11 sie 2023, 15:29
Jeśli Gabi przyjdzie kiedyś do głowy, żeby powiedzieć "to najlepszy dzień w moim życiu" to ktoś powinien ją pierdolnąć w łeb czymś ciężki, bo to właśnie TEN dzień był najlepszy. Delfiny w jej umyśle kompletnie się już rozmyły, jarała się jak małe dziecko, nie miała pojęcia, że z perspektywy obserwujących jej zmagania z samochodem wyglądało to tak, jakby straciła nad nim kontrolę. Z początku może tak było, ale dość szybka reakcja sprawiła, że skorzystała z okazji i ledwie unikając spotkania z barierką popisała się przed tłumem. Głupi to ma zawsze szczęście, albo to zwyczajnie była wiara we własne umiejętności, które były nikłe, ale pewność siebie uratowała jej dupę.
Była tak cholernie dumna z tego co zrobiła, że oczami wyobraźni widziała jak dostaje wielki złoty puchar wypełniony po brzegi gotówką. Widziała jak bierze w ręce wielkiego szampana, potrząsa nim i odkorkowuje oblewając wszystkich wkoło siebie, ale to co nastąpiło, było znacznie lepszym uczuciem niż to, co sobie zwizualizowała. Poczuła się jak gwiazda rocka! To znaczy... No nie mogła mieć pojęcia jak się czują takie osoby, mogła jedynie się domyślać, ale na porwanie przez tłum zareagowała dzikim śmiechem uciechy i piskiem. Czuła na sobie ręce dziesiątek ludzi, a jak wyleciała kilka razy w powietrze to normalnie miała wrażenie, że zaraz jebnie o ziemię, ale nic takiego się nie wydarzyło i dość szybko postawiono ją na ziemi, choć ciężko było jej ustać, tak miała miękkie nogi. Musiała przetrzeć zarumienioną twarz dłońmi, które dopiero teraz się rozluźniły i zaczęła rozglądać się za Gigi, która nie brała udziału w krótkich wyścigach, bo szykowała się na ten dłuższy, ze swoim autkiem. i zostawiła już Gabi samą sobie, wiedząc, że Angelo zaraz ją porwie pod swoje skrzydła. Widok zasłoniło jej dwóch wytatuowanych osiłków, którzy urodom nie grzeszyli. Było po nich widać, że są dziani, łańcuchy, sygnety, jeden z nich miał nawet złote zęby. Nie patrzyło im dobrze z oczu, próbowali Gabi skusić na imprezę z nimi, przechwalali się willą z basenem. Miała ochotę ich wyśmiać w twarz, ale oni nie sprawiali wrażenia zbyt przyjaznych i skorych do żartów więc grzecznie im odmówiła informując, że ma już inne plany i wtedy dostrzegła stojącego za nimi Angelo, z którym nawiązała kontakt wzrokowy. Z takimi typami trzeba krótko, gdyby Gigi tu była, to by im powiedziała do słuchu i kazała spierdalać, ale oczywiście Gabi musiała być grzeczna i uprzejma i słodko podziękowała za propozycję. Odetchnęła z ulgą widząc swojego czarnego rycerza.
Kolejna męska przepychanka? Testosteron unosił się w powietrzu, dało się go wyczuć każdym centymetrem skóry, powietrze zgęstniało, można było je kroić nożem. Napięcie rosło i rosło, chłopaki pokazali broń, a Gabi aż włosy stanęły dęba, bo to mogło skończyć się na każdy możliwy sposób. Przełknęła ślinę, cofając się o krok, ale zaraz przypomniała sobie słowa Marcello z dnia kolacji i spuściła powietrze z płuc. Wsparła ręce na biodrach, słysząc, że się obce chłopy chcą o nią założyć. Posłała mężczyźnie lodowate spojrzenie, kiedy na nią zerknął przez ramię, a Angelo tak pięknie ją wybronił! Choć oboje wiedzieli, jaka jest prawda, ona była jego, on był jej, należeli do siebie, choć mimo to byli wolni, ufając sobie bezgranicznie. Zaparło jej dech w piersi kiedy do niej podszedł i tak stanowczo, ale i delikatnie ujął jej podbródek, zapach skórzanej rękawiczki dotarł do jej wrażliwego noska i zdołała tylko pokiwać głową. Ludzie się na nich gapili a laski już wiedziały, że księżniczka dzisiejszego wieczoru, a w zasadzie nocy, została wybrana i nie mają już na co liczyć. Gabi posłusznie poszła do samochodu ukochanego, gdzie usiadła na siedzeniu pasażera, które już było dostosowane pod jej wymagania wygody i natychmiast zapięła pas. Trochę się dziewczyna zestresowała zajściem sprzed chwili. Musiała poczekać aż rejestracja uczestników się skończy, chwilę to zajęło i zdążyła się uspokoić w tym czasie.
- Nareszcie sami...- westchnęła kiedy Angelo wsiadł za kółko i mogła już odpuścić sobie stres.
- Poczekaj, co? Wkurwiony na co? Kara za co? Przecież wygrałam! I hej, gdzie moje pięć koła?- zażartowała i położyła swoją drobną dłoń na jego ręce, która znalazła się niebezpiecznie wysoko na jej udku. Wsunęła ją jeszcze wyżej i założyła nogę na nogę, tak, że miała teraz jego rękę w małym uścisku, ale wiedziała, że to nie potrwa długo, bo Angelo musi mieć obie ręce wolne, żeby bezpiecznie i komfortowo wszystkich rozgromić.
- Panie Denaro, nie wiem co pan robi z tą swoją ręką, ale mój chłopak nie będzie zadowolony. Może Pan go zna, Ares Kennedy się nazywa, taki przystojniak, biznesmen z Australii.- zaczęła się śmiać ze swojego uroczego żarciku i spojrzała na twarz Angelo, a w zasadzie na jego śmieszną maskę. Już nie mogła się doczekać aż chłop ją zdejmie i w końcu będą mogli się na siebie rzucić.
- Gotowa! Wiem, że ich rozniesiesz w pył, bo jesteś najlepszy!- obdarzyła go promiennym uśmiechem i wypuściła jego dłoń z między swoich ud, za to swoją drobną ułożyła na jego przyrodzeniu, zaciskając tam lekko palce.
- JEŚLI Pan wygra, Panie Denaro to nagroda, jaką Pan dostanie, będzie warta każdej sekundy tego wyścigu.- cały czas grała w jego grę, udawała, że go nie zna, że nie mają ze sobą nic wspólnego i że zdradza swojego australijskiego chłopaka z członkiem sycylijskiej mafii. To wydało się totalnie odklejone, ale w pewnym sensie ciekawe i podniecające! Zdradzać swojego faceta na legalu... ze swoim facetem. Jak tu się z nim nudzić? NIE DA SIĘ.
Laska z chorągiewką ustawiła się w odpowiednim miejscu, zerknęła na wyświetlacz swojego telefonu i dała znak, że auta mogą ruszać i wyścig właśnie się rozpoczął.
Ares Kennedy
Była tak cholernie dumna z tego co zrobiła, że oczami wyobraźni widziała jak dostaje wielki złoty puchar wypełniony po brzegi gotówką. Widziała jak bierze w ręce wielkiego szampana, potrząsa nim i odkorkowuje oblewając wszystkich wkoło siebie, ale to co nastąpiło, było znacznie lepszym uczuciem niż to, co sobie zwizualizowała. Poczuła się jak gwiazda rocka! To znaczy... No nie mogła mieć pojęcia jak się czują takie osoby, mogła jedynie się domyślać, ale na porwanie przez tłum zareagowała dzikim śmiechem uciechy i piskiem. Czuła na sobie ręce dziesiątek ludzi, a jak wyleciała kilka razy w powietrze to normalnie miała wrażenie, że zaraz jebnie o ziemię, ale nic takiego się nie wydarzyło i dość szybko postawiono ją na ziemi, choć ciężko było jej ustać, tak miała miękkie nogi. Musiała przetrzeć zarumienioną twarz dłońmi, które dopiero teraz się rozluźniły i zaczęła rozglądać się za Gigi, która nie brała udziału w krótkich wyścigach, bo szykowała się na ten dłuższy, ze swoim autkiem. i zostawiła już Gabi samą sobie, wiedząc, że Angelo zaraz ją porwie pod swoje skrzydła. Widok zasłoniło jej dwóch wytatuowanych osiłków, którzy urodom nie grzeszyli. Było po nich widać, że są dziani, łańcuchy, sygnety, jeden z nich miał nawet złote zęby. Nie patrzyło im dobrze z oczu, próbowali Gabi skusić na imprezę z nimi, przechwalali się willą z basenem. Miała ochotę ich wyśmiać w twarz, ale oni nie sprawiali wrażenia zbyt przyjaznych i skorych do żartów więc grzecznie im odmówiła informując, że ma już inne plany i wtedy dostrzegła stojącego za nimi Angelo, z którym nawiązała kontakt wzrokowy. Z takimi typami trzeba krótko, gdyby Gigi tu była, to by im powiedziała do słuchu i kazała spierdalać, ale oczywiście Gabi musiała być grzeczna i uprzejma i słodko podziękowała za propozycję. Odetchnęła z ulgą widząc swojego czarnego rycerza.
Kolejna męska przepychanka? Testosteron unosił się w powietrzu, dało się go wyczuć każdym centymetrem skóry, powietrze zgęstniało, można było je kroić nożem. Napięcie rosło i rosło, chłopaki pokazali broń, a Gabi aż włosy stanęły dęba, bo to mogło skończyć się na każdy możliwy sposób. Przełknęła ślinę, cofając się o krok, ale zaraz przypomniała sobie słowa Marcello z dnia kolacji i spuściła powietrze z płuc. Wsparła ręce na biodrach, słysząc, że się obce chłopy chcą o nią założyć. Posłała mężczyźnie lodowate spojrzenie, kiedy na nią zerknął przez ramię, a Angelo tak pięknie ją wybronił! Choć oboje wiedzieli, jaka jest prawda, ona była jego, on był jej, należeli do siebie, choć mimo to byli wolni, ufając sobie bezgranicznie. Zaparło jej dech w piersi kiedy do niej podszedł i tak stanowczo, ale i delikatnie ujął jej podbródek, zapach skórzanej rękawiczki dotarł do jej wrażliwego noska i zdołała tylko pokiwać głową. Ludzie się na nich gapili a laski już wiedziały, że księżniczka dzisiejszego wieczoru, a w zasadzie nocy, została wybrana i nie mają już na co liczyć. Gabi posłusznie poszła do samochodu ukochanego, gdzie usiadła na siedzeniu pasażera, które już było dostosowane pod jej wymagania wygody i natychmiast zapięła pas. Trochę się dziewczyna zestresowała zajściem sprzed chwili. Musiała poczekać aż rejestracja uczestników się skończy, chwilę to zajęło i zdążyła się uspokoić w tym czasie.
- Nareszcie sami...- westchnęła kiedy Angelo wsiadł za kółko i mogła już odpuścić sobie stres.
- Poczekaj, co? Wkurwiony na co? Kara za co? Przecież wygrałam! I hej, gdzie moje pięć koła?- zażartowała i położyła swoją drobną dłoń na jego ręce, która znalazła się niebezpiecznie wysoko na jej udku. Wsunęła ją jeszcze wyżej i założyła nogę na nogę, tak, że miała teraz jego rękę w małym uścisku, ale wiedziała, że to nie potrwa długo, bo Angelo musi mieć obie ręce wolne, żeby bezpiecznie i komfortowo wszystkich rozgromić.
- Panie Denaro, nie wiem co pan robi z tą swoją ręką, ale mój chłopak nie będzie zadowolony. Może Pan go zna, Ares Kennedy się nazywa, taki przystojniak, biznesmen z Australii.- zaczęła się śmiać ze swojego uroczego żarciku i spojrzała na twarz Angelo, a w zasadzie na jego śmieszną maskę. Już nie mogła się doczekać aż chłop ją zdejmie i w końcu będą mogli się na siebie rzucić.
- Gotowa! Wiem, że ich rozniesiesz w pył, bo jesteś najlepszy!- obdarzyła go promiennym uśmiechem i wypuściła jego dłoń z między swoich ud, za to swoją drobną ułożyła na jego przyrodzeniu, zaciskając tam lekko palce.
- JEŚLI Pan wygra, Panie Denaro to nagroda, jaką Pan dostanie, będzie warta każdej sekundy tego wyścigu.- cały czas grała w jego grę, udawała, że go nie zna, że nie mają ze sobą nic wspólnego i że zdradza swojego australijskiego chłopaka z członkiem sycylijskiej mafii. To wydało się totalnie odklejone, ale w pewnym sensie ciekawe i podniecające! Zdradzać swojego faceta na legalu... ze swoim facetem. Jak tu się z nim nudzić? NIE DA SIĘ.
Laska z chorągiewką ustawiła się w odpowiednim miejscu, zerknęła na wyświetlacz swojego telefonu i dała znak, że auta mogą ruszać i wyścig właśnie się rozpoczął.
Ares Kennedy