lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Mógłby się dać pocałować w czoło. Pomóc jej utrzymać równowagę, pozwolić jej oprzeć się o siebie i schylić głowę. Robił to setki razy. Zawsze ze sztyletującą jego serce pewnością, że wypuszcza ją na dłużej, pewien, że kiedyś wróci. Dziś nie jest tego taki pewny. I mimo paniki, która go ogarnia, nie chce być samolubny. Oczywiście, że tego wieczora boi się bardziej. Diana wyjedzie, Julia wróci w ramiona narzeczonego, a on zostanie sam. Sam w tym domu, sam w Londynie, sam w życiu. Nad które nadciągają czarne chmury. Nie ma jednak serca powiedzieć którejkolwiek, co się dzieje. Nie ma do tego prawa. Nie może znów zatrzymać ich przy sobie, bo egoistycznie będzie potrzebował ich bardziej, niż one jego. Nie wolno mu tak dłużej. W przypadku Crane jest tego świadomy już od czasu wyjazdu z Australii. W przypadku córki uświadomienie przyszło dziś i wyjątkowo boleśnie. Musi pozwolić im obu żyć własnym życiem. Jest im to w i n n y.
Nie żyje jednak w tureckiej telenoweli, żeby wypuścić Julię bez słowa. Nie po tym, co mu powiedziała i nie bez pewności, kiedy znowu ją zobaczy. Waży słowa w głowie, zastanawiając się, jaka doza prawdy nie będzie przesadą. Mógłby powiedzieć, że Diana miała rację i nadal ją kocha. Że zrobiłby jej to dziecko nawet zaraz, tu na tym balkonie, gdyby to miało ją uszczęśliwić. Gdyby miał pewność, że ta relacja, która dręczy ich już blisko 20 lat kiedyś zadziała. Że będą potrafili w końcu dokonać pewnych poświęceń po obu stronach i to w końcu zadziała.
Zatrzymuje jej nadgarstki i stawia ją na ziemi, zanim dotknie ustami jego czoła.
- Nie mam prawa powiedzieć ci tych wszystkich rzeczy, które chodzą mi teraz po głowie, ale nie mogę cię też wypuścić na samolot, jeśli nie usłyszysz chociaż części z nich - zaczyna, wciąż zaciskając palce na jej przegubach.
- Diana ma rację. To nigdy nie działało, bo żadne z nas nie było w stanie odpuścić. Ani siebie nawzajem, ani tego jak chcieliśmy żyć. Tu nie ma głupszych i mądrzejszych, ale zdecydowanie gro odpowiedzialności za ten syf jest po mojej stronie. Ja… ja się starzeję Julia. Dziś widzę wiele rzeczy inaczej, niż te 6, 10, 15 czy na Boga 20 lat temu. Ale nie cofnę czasu, ani nie odkręcę tego całego pierdolnika. Nie zasłużyłaś na to, żeby ciągle rozpieprzać twoje życie. I jestem… Jestem niesamowicie dumny z tego, jak sobie radzisz. Z tego, jak próbujesz. Jebać to, że nie zawsze wychodzi. Albo tych, którzy tego nie doceniają. Na całym świecie nie ma drugiej takiej, jak ty. Jeśli ktokolwiek chciałby szukać, to niech się zgłosi do mnie. Przysięgam, że nie raz próbowałem i jestem absolutnie przekonany, że to misja skazana na niepowodzenie. Nie ma drugiej tak mądrej, pięknej, skomplikowanej, silnej, wkurwiającej, seksownej, wybuchowej… - śmieje się sam do siebie. - Jeśli tego nie przerwiesz, to jest szansa, że mogę tak jeszcze długo - pierwszy raz dzisiejszego wieczora uśmiecha się naprawdę szczerze. Widzi, że chciałaby mu przerwać, ale ten monolog musi trwać. Kiedy Julia otwiera usta, on porusza przecząco głową. Za chwilę.
- To nie tak, że nie chciałbym mieć z tobą dziecka. Ale przyznasz szczerze, że teraz mogłoby to być jak pierdolnięcie bomby atomowej. Albo się okaże, że świat odrobił lekcje i jest po tym lepszy, albo nie będzie czego zbierać - puszcza jej dłonie i gładzi ją po włosach obiema rękami.
- Chcę, żebyś wiedziała, że niezależnie od wszystkiego jesteś moim bezpiecznym miejscem. A ja chciałbym być twoim. Tylko nie rzucaj od razu kolejnego narzeczonego. Może to zabrzmi idiotycznie, ale wiem, że mnie kochasz. Chryste, przecież wiesz, że ja ciebie też. Zawsze. Nawet, kiedy nie ma cię blisko. Albo kiedy trwa pakt o milczeniu i wzajemnym braku sympatii. Po prostu chciałbym, żebyś najbardziej kochała siebie. I nie robiła już więcej niczego dla mnie. Może poza tym, że mogłabyś mnie pocałować. To było kurewsko dużo czasu. Obiecuję, że Hyde się nie dowie.

Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystka pełną gębą- namaluje akt, złapie najpiękniejsze chwile w obiektyw, zagra na fortepianie, a potem sama rzuci wszystko, by zatańczyć, najlepiej razem z Aidenem.
Po części wiedziała, że prędzej czy później zostaną sami i Diana pozwoli im się zmierzyć po swojemu z tą ścianą monologu, którą im sprzedała i która miała w równej części prześladować Julię. Tyle, że ona nigdy (nawet przed Adamem) nie pozwoliłaby sobie na jakąkolwiek słabość i przekonanie, że z czymś sobie nie radzi. Tak właśnie była zaprogramowana, a raczej zahartowana niemalże w ogniu tych ciemnych tęczówek, które przynosiły jej niegdyś sporo bólu, łez i rozczarowania.
Mogłaby napisać książkę o byciu porzuconą i niekochaną przez niego, a i tak pewnie nie wyczerpałaby tematu rozpaczy, która wtedy wydawała się jej tak ogromna, że nie mogła oddychać.
Ale najwyraźniej te wszystkie romantyczne opowieści kłamały i można było żyć bez powietrza, skoro stała tutaj i żegnała się z nim po raz kolejny.
Nie wątpi od początku jego słów, że to jest pożegnanie, choć początkowo wyrywa się i próbuje zaprotestować. Na próżno, Diana po ojcu odziedziczyła skłonność do mówienia i Julia wie, że musi wysłuchać wszystkiego zanim w ogóle Adam zechce ją dopuścić do głosu.
Mimo wszystko dość niemo porusza ustami, zupełnie jakby w kilku momentach chciała ogłosić swoje veto, to nie tak, znowu brał winę na siebie, a ona przecież… Dopiero, gdy zaczyna wymieniać jej zalety łagodnieje i wreszcie parska śmiechem kręcąc głową jakby nie dowierzała. Cóż, przez lata faktycznie szukał i każde to poszukiwanie ciążyło jej jak kamień młyński u szyi sprawiając, że gięła się ku ziemi. Wiele musiało wody upłynąć zanim przestała zamartwiać się tym, że jest dla niego niewystarczająca i uniosła wysoko głowę.
Teraz może nawet się z tego śmiać, choć chciałaby, by już przestał.
Nie dlatego, że nie chce tego usłyszeć, ale wie, że to koniec, a to wręcz rozrywa jej serce po raz kolejny. Dziwne, każdemu mówiła, że ma je złamane, a on robił to całkiem cyklicznie, zupełnie jakby biło tylko dla niego i on miał do niego jakieś specjalne prawa.
Dlatego spuszcza wzrok, gdy stwierdza, że go kocha i unosi głowę dopiero, gdy mówi, że on ją też. Gdyby tylko umieli jeszcze to jakoś poukładać, rozsupłać ten węzeł gordyjski relacji z niemal dwudziestoletnim stażem, gdyby nie obawiała, że pewnego dnia nie wytrzyma i naprawdę zrobi mu krzywdę.
G d y b y.
- Jesteś moim bezpiecznym miejscem - odpowiada najpierw, bo co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości i wie, że musi to wybrzmieć. - I jasne, że cię kocham, kocham cię od momentu, gdy podpaliłeś mi pierwszego szluga i śmiałeś się ze mnie, że nie umiem się zaciągać - tym razem ona stopuje jego ewentualne słowa kładąc dłoń na jego ustach. - Niezależnie od tego z kim jestem, z kim sypiam, z kim się spotykam… Nie ma dnia, żebym nie chciała opowiedzieć o wszystkim tobie - uśmiecha się lekko, brakuje jej tej rutyny, gdy siadali razem na jego balkonie i opowiadali sobie o tym, co się wydarzyło. - Tylko wiesz co mnie doprowadza do szału? - pyta cicho. - To, że we wszystkim co się stało, widzisz tylko swoją winę. Nie mam już osiemnastu lat, Adam. Jestem dorosłą, niezależną kobietą, moje obrazy sprzedają się po całkiem dobrej cenie, więc chyba ogarniam życie i wszystko co się działo, dzieje - bo tylko głupie uwierzyłby w czas przeszły tej relacji - to moja świadoma decyzja. I ja WIEM - delikatnie łapie go za włosy i przyciąga, by pocałować go w czoło - że ty czujesz się niechciany i zepsuty przez to wszystko, ale dla mnie nigdy taki nie będziesz. Rzuciłabym wszystko już dziś, gdybym tylko wiedziała, że tym razem nam się uda, bez dziecka, tylko ty i ja - ale wie również, że to utopia i to taka, która bardzo szybko przerodziłaby się w koszmar.
Miłość nigdy nie wystarczy i Julia z chęcią nakopałaby każdemu, kto twierdził inaczej.
- I dlaczego, do cholery, czuję, że to pożegnanie? - kończy wreszcie i dopiero wtedy przypomina sobie o jego ostatniej prośbie.
Dawno nie czuła się tak stremowana przed pocałunkiem, więc delikatnie łapie jego brodę w swoją szczupłą dłoń i początkowo tylko muska wargami jego usta jakby chciała się upewnić, że naprawdę tego chce. O n, bo przecież ona po chwili angażuje się cała czując jego bliskość i próbując na nowo ją zdefiniować.
Przecież nie zostawi go z jednym pocałunkiem albo przyjdzie jej nieźle oszukiwać, bo wreszcie wdziera się do jego warg z językiem i jednocześnie przesuwa swoje dłonie na jego szyję przysuwając się do niego.
Jeden pocałunek, ale nikt nie mówił, że mają go tak po prostu zakończyć, prawda?

Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
To fair, że tym razem on musi wysłuchać jej do końca. Stara się pamiętać o tym, że skoro sam lubi mówić, trzeba pozwolić na to też innym. Pamięta, jak przed laty krzyczała do niego w furii, że on nie tyle lubi mówić, ale przede wszystkim s ł u c h a ć sam swojego głosu. Irytowało go to tak, że zaczął zwracać na to coraz większą uwagę.
Teraz jednak w stu procentach skupiony jest na Julii. Nie na tym, co było. Nie na paskudnych cechach swojego charakteru. Tylko i wyłącznie na tej brunetce, a raczej na jej miękkich ustach na jego własnych.
Obejmuje ją znów ramionami w pasie, może nawet zbyt ciasno, ale kobieta nosząca takie sukienki powinna być przyzwyczajona do tego, że czasem brakuje jej oddechu. Zresztą on czuje się identycznie. Zanurza się w tym pocałunku tak łapczywie, jakby następny miał już nie nastąpić. Czy ona mówiła coś o pożegnaniu?
Jedną z dłoni przesuwa wzdłuż jej pleców, palcami dotykając nieśpiesznie materiału sukienki. Delikatnie muska jej kark i wplata palce w jej włosy. Stara się być delikatny. Nie przesadzić. Nie przestraszyć jej. Jednak sekundę później jego dłoń prześlizguje się na jej szyję, z przodu. Gładzi jej skórę kciukiem, a następnie, przy kolejnym pogłębieniu pocałunku, kiedy obydwoje zaczynają oddychać coraz szybciej, zaciska na niej swoje palce. Jej reakcja na chwilę go otrzeźwia. Nawet odsuwa Crane od siebie, by zrobić krok do tyłu, potrzeć dłońmi swoją twarz i w ułamku sekundy znów do niej wrócić. Przyciąga ją do siebie, obejmuje, całuje na tyle łapczywie, że można zapomnieć o wszystkich tych słowach, które niedawno padły.
Nachyla się, żeby złapać za krawędź jej sukienki i podciągnąć do góry tak, by odsłonić jej pośladki. Robi to powoli, by prostując się, móc także sunąć twarzą po jej ciele, nie omijając piersi. Pe sukienka jest dłuższa. Co prawda nie jest to ani dobre miejsce, ani odpowiednia pogoda, ale najwyraźniej niewiele jest go w stanie powstrzymać. Zaciska mocno palce na jej krągłościach. Tak dawno nie…
Wydaje z siebie delikatne westchnięcie i stojąc na tyle blisko, że może to zrobić, swoim podbródkiem trąca jej nos. Ociera się policzkiem o jej policzek, a szorstki zarost sprawia, że to nie może być przyjemny dotyk.
Sam nie wie, czy w tym wypadku powinien nadal czuć żal, że ją tu ściągnęła i wyrzuciła z siebie te wszystkie przykre słowa, czy czuć wdzięczność, że niezależnie od okoliczności, po tylu latach i tym paskudnym splocie wydarzeń może ją trzymać w swoich objęciach.
– Powiedz mi… – dyszy lekko, ale mówi całkiem wyraźnie. – Czy to byłoby bardzo nie na miejscu, gdybym zabrał cię do sypialni i ściągnął z ciebie tę sukienkę? Jeśli nie będziesz zastanawiać się zbyt długo, to wciąż jest szansa, że zdążysz na samolot – mówi prosto do jej ucha.


Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystka pełną gębą- namaluje akt, złapie najpiękniejsze chwile w obiektyw, zagra na fortepianie, a potem sama rzuci wszystko, by zatańczyć, najlepiej razem z Aidenem.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Spoiler
Boleśnie ciasne spodnie i pilna potrzeba, którą mogłoby wykrzykiwać całe jego ciało, by znaleźć się jak najbliżej Julii. Wodzi jednak za nią tylko spojrzeniem, kiedy ściąga sukienkę i kiedy mija go w bieliźnie. Sunie za nią powoli, krok za krokiem, chociaż równie dobrze mógłby iść na kolanach. Pełzać, jeśli tylko tak wpuściłaby go do swojej sypialni.
Chociaż w tym wyjątkowym przypadku, wcale nie planował pozwolić jej wejść za wysoko po tych schodach.
– Musisz mi pozwolić… – zaczyna mówić powoli, kiedy robi kilka kroków, by znaleźć się wyżej. Zależy mu na tym, żeby się zatrzymała. – Odpowiednio się… przywitać – dodaje, chociaż jego głos robi się już coraz bardziej chropowaty. Ta gra w przeciąganie to próba kontroli samego siebie i ogromnego pragnienia. Chwyta ją za nadgarstek, żeby nie poszła już dalej. Zrównuje się z nią na szerszym stopniu przy zakręcie schodów i przypiera całym sobą do ściany. Koryguje ją biodrem, by nie rozstawiła szerzej nóg. Wsuwa dłoń pomiędzy jej ściśnięte uda i przesuwa coraz wyżej, nie zahaczając nawet o linię jej bielizny. Droczy się z nią i czerpie absolutną przyjemność z tego, jak napiera na niego biodrami.
Wie, że absolutnie nie powinien robić tego wszystkiego, ale głos rozsądku nigdy nie był jego sprzymierzeńcem. Ze wszelkich sił stara się zachować spokój, szczególnie w tonie głosu. Druga dłoń sięga jej ust i kciuk nieśpiesznie muska wargi. I dopierodopiero kiedy szybki oddech Julii zamienia się w westchnięcie, kciuk wsuwa się do jej ust, a niecierpliwe palce niżej docierają do celu swojej przeciągniętej wędrówki, zanurzając się w cieple i wilgoci. To ekscytujące uczucie powoduje, że i z gardła Polańskiego wydobywa się niekontrolowane, mocne westchnięcie, a sam niemal wgniata ją w ścianę. Przyjemność połączona z bólem. Pewna doza brutalności z czułością. Troska z wulgarnością. Ich seks nigdy nie wyglądał inaczej.
To potrwa chwilę. To nadal drażnienie, zabawa, gra, wstęp do tego, by mogli sobie udowodnić, że obydwoje znają się na pamięć. Znają, a mimo to Adam nie mógłby sobie wyobrazić, że mógłby mieć tego kiedykolwiek dość. Chce usłyszeć jej mruknięcia. Ciche westchnięcia. Poczuć zniecierpliwienie. To przyjemniejsza dla uszu muzyka, niż ta, którą gra pianino w jego salonie (tylko, kiedy ma dobry nastrój — muzyk, nie instrument).
Odwraca ją przodem do siebie i całuje mocno. Pozwala ich językom się spleść. Zerka przelotnie w jej rozszerzone źrenice. Uśmiecha się. Tak, jak potrafi najlepiej. Z pewnością przygryza też w końcu, chociaż jeszcze niezbyt mocno jej wargi, a dłoń kieruje do stanika. Nie rozbiera jej. Ma w tym jakąś swoją pewną, perwersyjną przyjemność. Jego palce wysuwają jednak lewą pierś z bielizny, a on podąża tam z pocałunkami. Jego język błądzi po jej skórze i dręczy twardy sutek, podczas gdy palce wciąż bawią się z nią na dole. Nie wsuwa ich głęboko, raczej pieści, masuje i dotyka. Tak jak powiedział wcześniej, to d ł u g i e przywitanie. Preludium. Dopiero kiedy widzi jej rosnące pragnienie, ale też irytację, klęka przed nią. Całuje jej brzuch, podbrzusze, potem skórę ud, ściska dłońmi jej pośladki. Odchylając zaledwie koronkowy materiał, wsuwa język do tej pięknej i spragnionej cipki, której uważa, że powinno się postawić pomnik. Z chęcią trzymałby taki w swoim ogrodzie. To ona jest tu artystką, może powinni o tym poważnie porozmawiać?
Na razie jednak to, co chciałby usłyszeć, na pewno nie jest dyskusją o sztuce.
Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystka pełną gębą- namaluje akt, złapie najpiękniejsze chwile w obiektyw, zagra na fortepianie, a potem sama rzuci wszystko, by zatańczyć, najlepiej razem z Aidenem.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Adam Polanski
lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Chwilę później przyglądał się jej zmęczony i mały przebłysk przytomnego umysłu sugerował mu, że powinien jej powiedzieć. Przyznać się do tego, co ciężko osiadło na jego barkach. Wyszeptać jej, że się boi. Że nie wie, co powinien zrobić. Że ma jakiś plan, ale nigdy nie był w nich najlepszy.
Komu innemu zwierzyć się, jak nie jej.
Ale nie może zepsuć tej chwili.
Nie może zmazać jej błogiego uśmiechu. Nie może pozwolić, by zniknął ten delikatny rumieniec z policzków, kiedy to, co powie, z pewnością odmaluje się bladością na jej skórze.
Kocham cię, wiesz, prawda? Wybrzmiewa gdzieś pomiędzy ich twarzami, kiedy zasypiają obok siebie, a gdzieś wysoko nad ich głowami odlatuje samolot do Australii.
Może powiedziałby jej rano. Może o tym myślał na chwilę przed zaśnięciem.
Może.
Może gdyby nie obudził się w nocy, w chłodzie, szukając jej ręką.
Pusto.
Julia?
Zaspane spojrzenie nie do końca rejestruje wnętrze sypialni. Wstaje i zapala światło. Rozgląda się, ale nie widzi ani jej rzeczy, ani samej Julii. Zaczyna go to niepokoić. Zauważa uchylone drzwi do garderoby. Wchodzi tam, włącza lampę.
.
.
.
Pstryk.
.
.
.
.
.
Zimny pot zalewa jego skronie. Stres wykręca żołądek, a serce bije tak szybko, że prędzej zabije go jednak zawał, niż rozwijający się nowotwór mózgu.
Znalazła pierścionek.
Wpatruje się w ściągniętą z wieszaka marynarkę, która leży teraz na podłodze z rozerwaną kieszenią i rozprutą podszewką.
Znalazła pierścionek i upewniła się, że będzie o tym wiedział.
Znalazła pierścionek, który chciał jej dać kilka lat temu, chwilę przed tym, jak wszystko zniszczył.
Jak wymazał ich, każde kocham cię i wspólną przyszłość.
Jak skreślił ICH, bo zawsze już będzie tym niepewnym, niewystarczającym, zbyt skomplikowanym kretynem.
Znalazła pierścionek.
Znalazła pierścionek.
Znalazła pierścionek.
I nic więcej nie ma tu już do dodania.
Nic nie może jej więcej powiedzieć.
Nie wolno mu znów wpadać do jej życia i niszczyć wszystko, co tak starannie próbowała sobie poukładać.
Nie wolno mu, to jego ostateczna decyzja.


Julia Crane
przyjazna koala
warren444
brak multikont
ODPOWIEDZ