: 10 lip 2023, 14:24
Kilka sekund zajęło jej ogarnięcie pytania Freyi. Po połączeniu kropek rozjaśniła jej się twarz. Pamiętała. Tak, pamiętała mieszkanie. Była pewna, że je pamiętała, bo nie rozmawiała o tym mieszkaniu ani z mamą, ani z Freyą. A nikt inny nie byłby w stanie opisać jej tego co pamiętała. –Pamiętam! – Obróciła się do żony i z szerokim uśmiechem na twarzy popukała się po głowie. Czyli nie było z nią aż tak źle. Jej mózg działał i dawał sygnały, że będzie walczył o te wspomnienia. –To dobra wiadomość. Że planowałyśmy ze sobą przyszłość. – Freya mogła wyczuć ulgę w jej głosie. Teraz Naima miała pewność, że ich małżeństwo rzeczywiście było udane. Nie, żeby miała co do tego wątpliwości, ale po prostu dobrze, że dostawała na to dowody i nie musiała nawet o nie pytać. –Brzmi jak rozsądne rozwiązanie. Warto być blisko rodziny. – Wiedziała, że nie było powodu tkwić w Brisbane skoro całkiem niedaleko Freya miała rodzinę. Co prawda mama Naimy nadal na stałe mieszkała właśnie w Brisbane, ale, że kobieta nadal była aktywnie zawodowo, a praca wiązała się z wiecznymi podróżami, to wybranie rodziny Freyi miało sens. Nawet mama Naimy nie miała nic przeciwko temu. Dzięki temu ma powody, żeby wpadać w odwiedziny.
Spojrzała na Freyę unosząc brwi. -b]To chyba będziesz mnie musiała zaganiać z tygodniowym wyprzedzeniem. Zanim zdążę wytrzeć kurze w ostatnim pokoju to ten pierwszy zdąży się już zakurzyć. Powinnyśmy chyba kogoś wynająć.[/b] – No skoro były takie bogate, że stać je było na taki dom, to na bank miały parę groszy, które mogłyby zainwestować w jakąś ekipę sprzątającą. Teraz jak Naima była na zwolnieniu to mogłaby sprzątać, ale jak wróci do pracy to raczej nie znajdzie na to czasu. Skąd biedna miała wiedzieć, że Freya ją trolluje?
-Też nie mogę się doczekać. – Uśmiechnęła się pod nosem. –Chciałabym zobaczyć miejsce, w którym się w tobie zakochałam. – Tych wspomnień brakowało jej najbardziej. Nie wiedziała czy była osobą romantyczną w poprzednim życiu, ale w tym była, bo fakt, że nie pamiętała nic związanego z Freyą był dla niej niesamowicie bolesny. Liczyła też na to, że może pobyt właśnie na Krecie obudzi w niej jakieś wspomnienia. Nawet nie wspomina o pocałunku prawdziwej miłości. Oglądała Shreka jak była na odwyku i widziała, że tam to zadziałało. A postacie nawet się zgadzały. Naima była Shrekiem, a Freya piękną Fioną. Tylko im Osła brakowało. Ale to może kupią. Później Naima dopyta. –Okej, czyli to tylko coś dla mnie. – Pokiwała głową zapamiętując, żeby absolutnie nigdy nie proponować Freyi wspólnego grania w gry. Zakładała, że zamiłowanie do gier miało związek z jej pracą. Albo jej praca miała związek z graniem.
-Czyli jak zobaczę kogoś na terenie tej plaży to mogę poprosić o opuszczenie, bo to teren prywatny? – Musiała zapytać, bo chciałaby być takim plażowym szeryfem. Kupiłaby sobie pas do bikini i kapelusz kowbojski. –Freya… to jest dosłownie coś co powiedziałby ktoś bogaty. – Zabrakło jeszcze słynnego „żyjemy komfortowo”. Na karty bankomatowe skinęła tylko głową. W ogóle o tym nie myślał, ale no przecież musiała jakoś żyć i kupować rzeczy. Jakiś czas temu myślała o tym, że może Freya jej będzie dawać kieszonkowe, ale posiadanie własnych kart było lepszym pomysłem.
-Super. – Podniosła z powrotem torby i ruszyła w stronę domu. Zrobiła to z lekkim ociąganiem się, bo jednak jeszcze nie nacieszyła wzroku widokiem. Nie pomyślała o tym, że będzie się tym widokiem cieszyć do końca życia. Weszła do środka i wnętrze było jeszcze bardziej imponujące niż ogród. Pachniało czystością i nowością, ale jednocześnie domem. Wyglądał jak dom z katalogu, ale jednocześnie widziała tutaj siebie i Freyę. –Witaj, żonko. – Odpowiedziała i też się uśmiechała i nawet wolną ręką dwa razy dotknęła pleców Freyi. Odłożyła torbę gdzieś na bok i ruszyła za żoną.
-Może to i lepiej dla nas. Jak byśmy wyglądały po zjedzeniu tych wszystkich tortów? – Ona to nawet nie była pewna czy jej żołądek, po wiecznych płukaniach i odwykowym jedzeniu, będzie ogarniał normalne jedzenie, które będzie miała w domu, albo w restauracjach, albo cateringu. Nie wiedziała jak to było z nią i Freyą, ale Freya nie wyglądała na kogoś kto gotuje. Może to Naima była od gotowania?
-Okej. – Wzięła to co dała jej Freya i rzeczywiście poszła na taras. Postawiła wszystko na stoliku i znowu dała się zahipnotyzować widokowi, w który nadal nie wierzyła. Skoro miała skorzystać z basenu to nawet zdjęła sobie bluzę od dresu i spodnie. Może trochę przesadziła, bo jednak była jesień, ale chyba nigdy nie miała basenu w domu więc chciała zobaczyć czy to jest fajna sprawa. Usiadła sobie na brzegu i na razie moczyła tylko nogi. Jeszcze się okaże, że nie umie pływać i się utopi i tyle będzie z jej powrotu do domu.
-Jasne, że tak. – Co za frajer odmówiłby lodów. Zwłaszcza, że ostatnim posiłkiem jaki jadła był tort. Pewnie też tort lodowy. –Co robiłaś jak mnie nie było? – Zapytała, bo w sumie to była ciekawa jak Freya spędzała czas. Może imprezowała i chlała wiedząc, że jak wróci do domu alkoholiczka to raczej nie będzie mogła się tak bawić.
freya yarrow
Spojrzała na Freyę unosząc brwi. -b]To chyba będziesz mnie musiała zaganiać z tygodniowym wyprzedzeniem. Zanim zdążę wytrzeć kurze w ostatnim pokoju to ten pierwszy zdąży się już zakurzyć. Powinnyśmy chyba kogoś wynająć.[/b] – No skoro były takie bogate, że stać je było na taki dom, to na bank miały parę groszy, które mogłyby zainwestować w jakąś ekipę sprzątającą. Teraz jak Naima była na zwolnieniu to mogłaby sprzątać, ale jak wróci do pracy to raczej nie znajdzie na to czasu. Skąd biedna miała wiedzieć, że Freya ją trolluje?
-Też nie mogę się doczekać. – Uśmiechnęła się pod nosem. –Chciałabym zobaczyć miejsce, w którym się w tobie zakochałam. – Tych wspomnień brakowało jej najbardziej. Nie wiedziała czy była osobą romantyczną w poprzednim życiu, ale w tym była, bo fakt, że nie pamiętała nic związanego z Freyą był dla niej niesamowicie bolesny. Liczyła też na to, że może pobyt właśnie na Krecie obudzi w niej jakieś wspomnienia. Nawet nie wspomina o pocałunku prawdziwej miłości. Oglądała Shreka jak była na odwyku i widziała, że tam to zadziałało. A postacie nawet się zgadzały. Naima była Shrekiem, a Freya piękną Fioną. Tylko im Osła brakowało. Ale to może kupią. Później Naima dopyta. –Okej, czyli to tylko coś dla mnie. – Pokiwała głową zapamiętując, żeby absolutnie nigdy nie proponować Freyi wspólnego grania w gry. Zakładała, że zamiłowanie do gier miało związek z jej pracą. Albo jej praca miała związek z graniem.
-Czyli jak zobaczę kogoś na terenie tej plaży to mogę poprosić o opuszczenie, bo to teren prywatny? – Musiała zapytać, bo chciałaby być takim plażowym szeryfem. Kupiłaby sobie pas do bikini i kapelusz kowbojski. –Freya… to jest dosłownie coś co powiedziałby ktoś bogaty. – Zabrakło jeszcze słynnego „żyjemy komfortowo”. Na karty bankomatowe skinęła tylko głową. W ogóle o tym nie myślał, ale no przecież musiała jakoś żyć i kupować rzeczy. Jakiś czas temu myślała o tym, że może Freya jej będzie dawać kieszonkowe, ale posiadanie własnych kart było lepszym pomysłem.
-Super. – Podniosła z powrotem torby i ruszyła w stronę domu. Zrobiła to z lekkim ociąganiem się, bo jednak jeszcze nie nacieszyła wzroku widokiem. Nie pomyślała o tym, że będzie się tym widokiem cieszyć do końca życia. Weszła do środka i wnętrze było jeszcze bardziej imponujące niż ogród. Pachniało czystością i nowością, ale jednocześnie domem. Wyglądał jak dom z katalogu, ale jednocześnie widziała tutaj siebie i Freyę. –Witaj, żonko. – Odpowiedziała i też się uśmiechała i nawet wolną ręką dwa razy dotknęła pleców Freyi. Odłożyła torbę gdzieś na bok i ruszyła za żoną.
-Może to i lepiej dla nas. Jak byśmy wyglądały po zjedzeniu tych wszystkich tortów? – Ona to nawet nie była pewna czy jej żołądek, po wiecznych płukaniach i odwykowym jedzeniu, będzie ogarniał normalne jedzenie, które będzie miała w domu, albo w restauracjach, albo cateringu. Nie wiedziała jak to było z nią i Freyą, ale Freya nie wyglądała na kogoś kto gotuje. Może to Naima była od gotowania?
-Okej. – Wzięła to co dała jej Freya i rzeczywiście poszła na taras. Postawiła wszystko na stoliku i znowu dała się zahipnotyzować widokowi, w który nadal nie wierzyła. Skoro miała skorzystać z basenu to nawet zdjęła sobie bluzę od dresu i spodnie. Może trochę przesadziła, bo jednak była jesień, ale chyba nigdy nie miała basenu w domu więc chciała zobaczyć czy to jest fajna sprawa. Usiadła sobie na brzegu i na razie moczyła tylko nogi. Jeszcze się okaże, że nie umie pływać i się utopi i tyle będzie z jej powrotu do domu.
-Jasne, że tak. – Co za frajer odmówiłby lodów. Zwłaszcza, że ostatnim posiłkiem jaki jadła był tort. Pewnie też tort lodowy. –Co robiłaś jak mnie nie było? – Zapytała, bo w sumie to była ciekawa jak Freya spędzała czas. Może imprezowała i chlała wiedząc, że jak wróci do domu alkoholiczka to raczej nie będzie mogła się tak bawić.
freya yarrow