game developer — Santa Monica Studio
36 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Thank you for loving me when I still tasted of heartache and war.
Kilka sekund zajęło jej ogarnięcie pytania Freyi. Po połączeniu kropek rozjaśniła jej się twarz. Pamiętała. Tak, pamiętała mieszkanie. Była pewna, że je pamiętała, bo nie rozmawiała o tym mieszkaniu ani z mamą, ani z Freyą. A nikt inny nie byłby w stanie opisać jej tego co pamiętała. –Pamiętam! – Obróciła się do żony i z szerokim uśmiechem na twarzy popukała się po głowie. Czyli nie było z nią aż tak źle. Jej mózg działał i dawał sygnały, że będzie walczył o te wspomnienia. –To dobra wiadomość. Że planowałyśmy ze sobą przyszłość. – Freya mogła wyczuć ulgę w jej głosie. Teraz Naima miała pewność, że ich małżeństwo rzeczywiście było udane. Nie, żeby miała co do tego wątpliwości, ale po prostu dobrze, że dostawała na to dowody i nie musiała nawet o nie pytać. –Brzmi jak rozsądne rozwiązanie. Warto być blisko rodziny. – Wiedziała, że nie było powodu tkwić w Brisbane skoro całkiem niedaleko Freya miała rodzinę. Co prawda mama Naimy nadal na stałe mieszkała właśnie w Brisbane, ale, że kobieta nadal była aktywnie zawodowo, a praca wiązała się z wiecznymi podróżami, to wybranie rodziny Freyi miało sens. Nawet mama Naimy nie miała nic przeciwko temu. Dzięki temu ma powody, żeby wpadać w odwiedziny.
Spojrzała na Freyę unosząc brwi. -b]To chyba będziesz mnie musiała zaganiać z tygodniowym wyprzedzeniem. Zanim zdążę wytrzeć kurze w ostatnim pokoju to ten pierwszy zdąży się już zakurzyć. Powinnyśmy chyba kogoś wynająć.[/b] – No skoro były takie bogate, że stać je było na taki dom, to na bank miały parę groszy, które mogłyby zainwestować w jakąś ekipę sprzątającą. Teraz jak Naima była na zwolnieniu to mogłaby sprzątać, ale jak wróci do pracy to raczej nie znajdzie na to czasu. Skąd biedna miała wiedzieć, że Freya ją trolluje?
-Też nie mogę się doczekać. – Uśmiechnęła się pod nosem. –Chciałabym zobaczyć miejsce, w którym się w tobie zakochałam. – Tych wspomnień brakowało jej najbardziej. Nie wiedziała czy była osobą romantyczną w poprzednim życiu, ale w tym była, bo fakt, że nie pamiętała nic związanego z Freyą był dla niej niesamowicie bolesny. Liczyła też na to, że może pobyt właśnie na Krecie obudzi w niej jakieś wspomnienia. Nawet nie wspomina o pocałunku prawdziwej miłości. Oglądała Shreka jak była na odwyku i widziała, że tam to zadziałało. A postacie nawet się zgadzały. Naima była Shrekiem, a Freya piękną Fioną. Tylko im Osła brakowało. Ale to może kupią. Później Naima dopyta. –Okej, czyli to tylko coś dla mnie. – Pokiwała głową zapamiętując, żeby absolutnie nigdy nie proponować Freyi wspólnego grania w gry. Zakładała, że zamiłowanie do gier miało związek z jej pracą. Albo jej praca miała związek z graniem.
-Czyli jak zobaczę kogoś na terenie tej plaży to mogę poprosić o opuszczenie, bo to teren prywatny? – Musiała zapytać, bo chciałaby być takim plażowym szeryfem. Kupiłaby sobie pas do bikini i kapelusz kowbojski. –Freya… to jest dosłownie coś co powiedziałby ktoś bogaty. – Zabrakło jeszcze słynnego „żyjemy komfortowo”. Na karty bankomatowe skinęła tylko głową. W ogóle o tym nie myślał, ale no przecież musiała jakoś żyć i kupować rzeczy. Jakiś czas temu myślała o tym, że może Freya jej będzie dawać kieszonkowe, ale posiadanie własnych kart było lepszym pomysłem.
-Super. – Podniosła z powrotem torby i ruszyła w stronę domu. Zrobiła to z lekkim ociąganiem się, bo jednak jeszcze nie nacieszyła wzroku widokiem. Nie pomyślała o tym, że będzie się tym widokiem cieszyć do końca życia. Weszła do środka i wnętrze było jeszcze bardziej imponujące niż ogród. Pachniało czystością i nowością, ale jednocześnie domem. Wyglądał jak dom z katalogu, ale jednocześnie widziała tutaj siebie i Freyę. –Witaj, żonko. – Odpowiedziała i też się uśmiechała i nawet wolną ręką dwa razy dotknęła pleców Freyi. Odłożyła torbę gdzieś na bok i ruszyła za żoną.
-Może to i lepiej dla nas. Jak byśmy wyglądały po zjedzeniu tych wszystkich tortów? – Ona to nawet nie była pewna czy jej żołądek, po wiecznych płukaniach i odwykowym jedzeniu, będzie ogarniał normalne jedzenie, które będzie miała w domu, albo w restauracjach, albo cateringu. Nie wiedziała jak to było z nią i Freyą, ale Freya nie wyglądała na kogoś kto gotuje. Może to Naima była od gotowania?
-Okej. – Wzięła to co dała jej Freya i rzeczywiście poszła na taras. Postawiła wszystko na stoliku i znowu dała się zahipnotyzować widokowi, w który nadal nie wierzyła. Skoro miała skorzystać z basenu to nawet zdjęła sobie bluzę od dresu i spodnie. Może trochę przesadziła, bo jednak była jesień, ale chyba nigdy nie miała basenu w domu więc chciała zobaczyć czy to jest fajna sprawa. Usiadła sobie na brzegu i na razie moczyła tylko nogi. Jeszcze się okaże, że nie umie pływać i się utopi i tyle będzie z jej powrotu do domu.
-Jasne, że tak. – Co za frajer odmówiłby lodów. Zwłaszcza, że ostatnim posiłkiem jaki jadła był tort. Pewnie też tort lodowy. –Co robiłaś jak mnie nie było? – Zapytała, bo w sumie to była ciekawa jak Freya spędzała czas. Może imprezowała i chlała wiedząc, że jak wróci do domu alkoholiczka to raczej nie będzie mogła się tak bawić.

freya yarrow
agentka nieruchomości — freelancer
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I po chwili płaczą oboje lecz w głębi serca płaczą ze szczęścia.
To co wspólne dzielą na dwoje w tę noc.
Freya uśmiechnęła się do niej lekko, bo teraz znów złapał ją stres, że gdy Naima wspomniała o Grecji. Teraz się bala, że gdy Naima stanie w miejscu, w którym obie się w sobie zakochały, to nagle okaże się, że magii brak i kobieta będzie tylko rozczarowana. Strasznie się bała tego, że prędzej czy później Naima zda sobie sprawę, że niewiele ją łączy z taką Freyą i postanowi ją zostawić. Od dwóch miesięcy żyła ciągle w tym przekonaniu, które powodowały u niej wielki stres. - No nie przesadzajmy, mogę z Tobą zagrać, ale musisz mieć wtedy wiele cierpliwości, bo nie umiem tego robić i zazwyczaj tym rzucałam po dwóch przegranych misjach w call of duty - dobrze, że wiedziała co to jest! Coś tam jednak kojarzyła! - Ale fakt, że jest to raczej typowo Twoje hobby - Tak jak książki były jej hobby.
Zaśmiała się w głos i pokiwała głową. - Tak, mozesz ich na spokojnie wyrzucić... chyba, że wcześniej zrobi to nasza ochrona, albo dozorca czy ogrodnik - no, bo jak każdy większy dom, tak i one miały system bezpieczeństwa oraz osobę, która zajmowała się doglądaniem ich ogrodu. - Wcale, że nie... żyjemy po prostu komfortowo, na takim dość dobrym poziomie - okej, były bogate, nie oszukujmy się mało kogo byłoby stać na taką chatę. Dobra i teraz będę skracać, żeby już nie przeciągać.
- Głównie pracowałam, musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie, a po przeprowadzce nie miałam tu zbyt wielu klientów więc poświęciłam ten czas na reklamę i znalezienie jakiś partnerów - wolała skupić swoje myśli na czymś innym niż ciągłe martwienie się o stan zdrowia Naimy. Nie mogła jej pomóc będąc tutaj, gdy ona zamknięta była w ośrodku. - Trzeba było jeszcze też się tutaj urządzić, przenieść rzeczy i uporządkować... miałam trochę zabawy z tym - machnęła ręką i włożyła łyżeczkę do kubełeczka z lodami, a później sobie trochę tych lodów zjadła. - Całe szczęście już tu jesteś i teraz mogę się wreszcie zrelaksować - powiedziała z uśmiechem i też włożyła stopy do basenu żeby je nieco pomoczyć. - Nie wiem czy Ci to się przyda, ale zrobiłam Ci taki segregator z istotnymi informacjami o niektórych osobach, które powinnaś znać, żebyś się nie zdziwiła jak ich gdzieś spotkasz na mieście - później jej go da, gdy już wrócą do domu. W końcu się też przełamała i złapała Naime za dłoń bojąc się czy zaraz jej żona się od niej nie odsunie. - Wiem, że musi Ci być ciężko... jak będziesz czegokolwiek potrzebować to mów, pytaj o wszystko i nie krępuj się, bo żadne pytanie nie jest głupie. Pamiętaj, że jestem tu po to żeby Cię wspierać, w jakiejkolwiek formie być tego wsparcia potrzebowała - pewnie nie musiała tego mówić na głos, ale chciała żeby Naima wiedziała, że zawsze może na nią liczyć.



naima yarrow
ambitny krab
barbie westworld
luna - joshua - james - zoey - bruno - ella
game developer — Santa Monica Studio
36 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Thank you for loving me when I still tasted of heartache and war.
Naima miała bardzo podobne obawy. Obawiała się tego, że poleci z nią na Kretę i mając na sobie oczy całej jej rodziny, nic w niej nie kliknie. Nie poczuje do Freyi tego co poczuła, kiedy spojrzała na nią pierwszy raz w życiu. Na chwilę obecną Naima lubiła Freyę i miała do niej uczucia takie jakie się ma kiedy randkujesz z kimś kogo zaczynasz powoli lubić. Z tym, że tutaj już były małżeństwem, a z nową pamięcią Naimy, nie były ze sobą na żadnej randce. Absolutny horror. Nie polecałaby tego nikomu.
-W takim razie zakładam, że teraz miałybyśmy wyrównane szanse. – Parsknęła lekko śmiechem. W sumie to aż była ciekawa czy jak usiądzie przy komputerze czy jak weźmie pada do ręki to nagle coś się zmieni i albo sobie przypomni, albo będzie grała tak jakby nigdy tej pamięci nie straciła. Trochę dlatego obawiała się powrotu do pracy. Poczytała nieco o swoim zawodzie na komputerze dostępnym do ogólnego użytku, który był w ośrodku odwykowym i po prostu… nic nie zrozumiała. Nie była pewna czy jak zacznie pracować to będzie w stanie wrócić do tego czym się zajmowała. –Okej. To mimo wszystko brzmi spoko. Każdy musi mieć coś tylko swojego. – Jakby robiły wszystko razem to w pewnym momencie miałyby siebie dość. –To co jest typowo twoje? A co robimy wspólnie? – Powinna sobie kupić obrzydliwie drogi notatnik Moleskine, gdzie zapisywałaby sobie takie rzeczy.
-Ochrona, dozorca i ogrodnik? – Wypuściła głośno powietrze. –W sumie to dobrze, bo jednak chyba bałabym się być sama w takim domu. A przynajmniej na początku i w obecnym stanie. – Lubiła na to mówić „obecny stan”, bo dawało jej to nadzieję na to, że nie będzie to coś co będzie obecne również w przyszłości. Było tylko teraz.
-Zakładam, że wszystko się udało? Mama mi mówiła, że jeśli chodzi o nieruchomości to jesteś prawdziwą szychą i w Brisbane wszyscy chcieli z tobą pracować. – Mama Naimy też robiła wszystko, żeby jej córka przypomniała sobie jak najwięcej. A, że kochała Freyę jak swoje dziecko, to naturalnie dbała też o ich małżeństwo i upewniała się, że wszystko będzie miało dobre zakończenie. Starała się nie być jakąś namolną teściową, pewnie nawet nie lubiła jak się o niej mówi teściowa, bo dodawało jej to lat. Mimo, że mama i tak trzymała się bardzo dobrze i wyglądała fantastycznie. –To dobrze, że miałaś się czym zająć. Ten dom jest naprawdę wielki, więc w moim przypadku to by mi tylko pewnie pogłębiał uczucie samotności. – Nie wiedziała czy Freya tak na przykład miała.
-Powaga? – Uniosła brwi i odłożyła łyżkę, z której nie zdążyła nawet skorzystać. –Jasne, że będę chciała z tego korzystać. Brzmi zajebiście. Trochę jakbyś była szpiegiem i zbierała informacje na temat ludzi i teraz przekazywała wszystko mi, żebym była dobra w mojej infiltracji. – Pierdoliła bzdury jak pojebana, ale pewnie ludzie po urazach głowy tak mają. Jestem w sumie pewna, że ci bez urazów głowy też tak mieli. Dobrze, że nie trzymała tej łyżeczki, bo jakby ją trzymała to by ją upuściła. Nie spodziewała się tak intymnego gestu jakim było złapanie jej za dłoń. Co w sumie było dziwne, bo Naima sama tak robiła Freyi, nawet się przytuliły! Po prostu nie przyszło jej do głowy, że Freya chciałaby dotykać ją. –Wiem. Wiem o tym i dziękuję ci za to poświęcenie. I za cierpliwość. I że do mnie przyjeżdżałaś i że widząc to wszystko, jeszcze nawet przed wypadkiem, że zostałaś i to znosiłaś. – Spuściła wzrok i ścisnęła delikatnie jej rękę. –Jestem pewna, że jak odzyskam pamięć to też to zrobię, ale wykorzystam okazję i zrobię to teraz też. – Westchnęła i powoli spojrzała na Freyę. –Przepraszam. Przepraszam za ten wypadek. Za picie, za to, że przeze mnie tkwisz w… tym. – Nie mogła nawet tego nazwać związkiem czy małżeństwem. –W razie gdybym… gdybym jednak nigdy nie odzyskała pamięci, to wiedz, że nie będę miała ci za złe jeśli postanowisz odejść. Nawet będę cię do tego zachęcać. – Dobra, na bank nie będzie jej zachęcać, ale też nie będzie jej unieszczęśliwiać.

freya yarrow
agentka nieruchomości — freelancer
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I po chwili płaczą oboje lecz w głębi serca płaczą ze szczęścia.
To co wspólne dzielą na dwoje w tę noc.
Musiała się przez chwilę zastanowić nad odpowiedzią. - Typowo mój jest surfing, kiedyś chciałam Cię na to namówić, ale nie byłaś zbyt chętna żeby wypróbować - powiedziała i się uśmiechnęła lekko. - Lubię też czytać, dużo czytam szczególnie jak nie mogę zasnąć - a gdy była tu sama to zdarzało się to dość często. Miała nadzieję, że teraz w końcu będzie miała możliwość się wyspać. - Wspólnie lubimy gotować, uczyłaś mnie jak przygotować niektóre tradycyjne aborygeńskie potrawy. Dużo też jeździmy i szukamy małych knajp w różnych miejscach. - Pewnie robiły dużo różnych rzeczy razem, ale jest za gorąco żebym się teraz nad tym zastanawiała. Innym razem.
Widziała jak zareagowała na to, gdy złapała jej dłoń, ale postanowiła jej nie puszczać i trochę przesunąć tą granicę, którą pewnie sama sobie wyznaczyła. Słuchała tego co mówiła Naima i pokręciła lekko głową. - Nie masz za co mnie przepraszać - powiedziała od razu spoglądając jej prosto w oczy. - Nałóg to straszna sprawa, ale całe szczęście udało Ci się to zwalczyć, a wypadek nie był Twoją winą... równie dobrze ja mogłabym prowadzić, zamiast wymigiwać się pracą - brała na siebie część odpowiedzialności za ten wypadek. - Naima... przestań, nigdy tak nie mów. Wiem, że tego nie pamiętasz, ale naprawdę musiałyśmy mocno walczyć o to, byśmy mogły być razem... najpierw z moimi rodzicami, później z odległością jaka nas dzieliła. To co się przytrafiło to tylko kolejna niedogodność, którą jakoś razem pokonamy - naprawdę chciała wierzyć w to, że tak właśnie będzie. Tylko to dodawało jej siły. - Przysięgałam, że będziemy razem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie... i nie mam zamiaru łamać tej przysięgi. Jestem pewna, że wszystko się ułoży i nawet jeżeli nie odzyskasz pamięci to stworzymy razem nowe wspomnienia - no chyba, że Naima nie będzie chciała z nią być, to wtedy oczywiście puści ją wolno. Na razie jednak wolała myśleć pozytywnie. Chciała jej też pokazać resztę domu, oraz jej stare rzeczy, które kto tam wie, może jej pomogą odzyskać pamięć. No więc po tej terapeutycznej rozmowie poszły zwiedzać dom.

2xzt

naima yarrow
ambitny krab
barbie westworld
luna - joshua - james - zoey - bruno - ella
ODPOWIEDZ