adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
/ po grach

Czasami bywa tak, że sukcesy w życiu zawodowym niekoniecznie idą w parze z sukcesami w życiu prywatnym. W przypadku Gwen doskonale się to sprawdzało. Jakoś tak wyszło, że to drugie ostatnio nieco przyparło, a to pierwsze... Brała coraz więcej spraw i całkiem nieźle sobie z nimi radziła. Miała więcej czasu, by poświęcać się karierze, co zdecydowanie było widoczne chociażby we wzroście częstotliwości jej wizyt w biurze prokuratora. Jeśli tylko mogła, próbowała negocjować układy dla swoich klientów i właśnie z tego powodu się tu dziś znalazła. Miała pełna świadomość tego, że jej ostatni klient był winny. Nie chciała wzbudzać w nikim uzasadnionych wątpliwości. Jej linią obrony od samego początku miał być układ. On się przyzna, będzie szczery, nie będzie się rzucał, a ona wynegocjuje mu nieco krótszy wymiar kary. Mniej więcej z takim nastawieniem tu przyszła.
Ucięła sobie całkiem przyjemną pogawędkę z pewna panią prokurator. Kobieta nie do końca entuzjastycznie zapatrywała się na propozycję Fitzgerald, wolałaby odesłać podejrzanego przed oblicze sądu, ale ostatecznie uznała, że nie ma sensu marnować pieniędzy podatników i angażować ludzi w rozprawę. Łagodniejszy wyrok, ale jednak wyrok. Obie był tym chyba usatysfakcjonowane, więc dobiły targu. Z pewnością nie pójdą teraz na wspólną kawę, by oblać ich małą ugodę, bo żadna z nich nie miała na to czasu, a i prywatnie niekoniecznie było im ze sobą po drodze. Zresztą, wolną chwilę wolała poświęcić komuś innemu. Komuś, kto z pewnością bardziej doceni jej nieodparty urok osobisty.
- Detektyw Brooks - odezwała się, gdy ona i funkcjonariusz byli już na tyle blisko siebie, by nie trzeba było krzyczeć do siebie z drugiego końca korytarza. - Dora wciąż jest grzeczna. Od naszego ostatniego spotkania nie zaczepiła już żadnego policjanta - zgrabnie wspomniała o powodzie jej ostatniej wizyty na komendzie w Lorne Bay. Przyszła tam, by wyciągnąć z kłopotów siostrę znajomego. Udało jej się wtedy dogadać z Adamem i liczyła na to, że nie była to jednorazowa akcja. No i... Dora rzeczywiście nie zaczepiała już policjantów. Teraz robiła to Gwen. Tyle dobrego, że nie takim celu, jak jej młodsza podopieczna.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam w całej rozciągłości mógłby zgodzić się z teorią co do sukcesów. Być może to wszechświat pilnował zachowania pewnej równowagi w życiu, bo przecież mając życie i prywatne i zawodowe pełne szczęścia i sukcesów, w końcu może poprzewracać się w dupie od nadmiaru tego dobrobytu. U Adama ostatnio prywatnie szło... kiepsko. Po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia z Grace, razem z Mabel postanowili trochę przystopować z rozwojem ich relacji. Brooks był z tego powodu nieszczęśliwy, ale w tym wszystkim nie chodziło tu dobro jego, ale o jego syna. Adam wiedział, że Grace była podła i gotowa na wszystko, żeby podważyć to, że Adam jest dobrym ojcem. Bez mrugnięcia okiem będzie w stanie upierac się przy tym, że Brooks ugania się za młodymi laskami i przez to nie jest w stanie skupić się na Joeyu. Niestety, system funkcjonował tak, że w przeważającej części tego typu spraw stał za matkami. A Adam nie chciał być tylko weekendowym tatusiem, chciał w pełni uczestniczyć w życiu młodego, dlatego nie interesowało go nic innego niż równy podział opieki nad mini Brooksem.
W każdym razie, życie życiem, trzeba było wciąż dawać z siebie wszystko w pracy. Dzisiejszego dnia Brooks pojawił się w biurze prokuratora, by złożyć zeznania obciążające pewnego alfonsa, którego rozgryzł przed paroma tygodniami. I Adam miał zamiar nie brac jeńców i utrudnić potencjalne układy prokuratora z obrońcą ich podejrzanego. Znalazł się na miejscu dużo wcześniej przed umówioną godziną, z tego względu że wcześniej miał do pozałatwiana parę spraw w Cairns. Stał właśnie przy automacie z kawą, kiedy usłyszał znajomy głos.
- Mecenas Fitzgerald - odparł w ramach powitania, posyłając jej nieco ironiczny uśmiech - taki, na jaki zazwyczaj pozwalał sobie w towarzystwie Gwen. - Wiem, bo inaczej znowu gościlibyśmy Dorę w naszych skromnych progach - odparł puszczając jej oczko. Halo, miejscowa policja z Lorne natychmiast zgarnełaby taką recydywistkę! W międzyczasie pochwylił się i wyjął z automatu kubek z nalaną lurą. - Czy nasze spotkanie tutaj oznacza, że dzisiaj również nakładasz pelerynę i ruszasz na ratunek wszystkim niewinnym tego świata? - uniósł zaczepnie brew i upił łyk kawy, krzywiąc się przy tym nieznacznie.
Gwen Fitzgerald
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Czy może przypadkiem jest to ten alfons, który miał oko na biedną Dorę? Bo jeśli tak, to Gwen zdecydowanie nie podejmie się jego obrony! Nie to, żeby młodsza znajoma była od razu tak zaawansowana w zawodzie, którego tajniki chciała pojąć, gdy zgarnęły ją gliny, ale nigdy nic nie wiadomo. Może jej wątła sława dotarła już do bossów przestępczego świata?
Grunt, że Gwen i Adam doszli wtedy do porozumienia. Skoro udało im się to jeden raz, to niewykluczone, że przyjdą też kolejne okazje. Póki co mogli uciąć sobie kolejną pogawędkę.
- Rzeczywiście skromnych - przyznała. - Ktoś mógłby uznać, że celowo macie w celach takie warunki, żeby łatwiej zmusić podejrzanych do przyznawania się - zażartowała. A może to wcale nie był żart? Gdyby wszystko to okazało się jakąś celową strategią, z pewnością doceniłaby kunszt swoich zawodowych przeciwników. Zresztą, na swój sposób naprawdę ceniła sobie miejscową policję. Robili naprawę dobrą robotę i tylko czasem, może raz na rok lub nawet nieco rzadziej, Gwen musiała doszukiwać się gdzieś ich nieudolności. A Brooks... Umówmy się. Był udolny. Był dobry. Momentami aż za dobry i to działało jej na nerwy.
- Weźmiesz mi dużą z mlekiem i cukrem? - poprosiła. Niech Adam wrzuci swojego pieniążka do maszyny, ona zaraz poszuka drobnych i ureguluje swój dług, wcześniej jednak sobie usiądzie. Kolano wciąż dawało o sobie znać, a kawa zdecydowanie jej się przyda. Zajrzała więc do torebki, wyjęła portfel i zaczęła szukać pieniędzy.
- Czasem ratuję świat bez peleryny - oraz idiotycznej peruki, jaką musiała nosić na sali sądowej. - A ty? Co cię tu sprowadza? Planujesz wsadzić kogoś, kogo znam? Może dam ci kilka swoich wizytówek, żebyś rozłożył je na komendzie?
Każdy sposób na poszukiwanie nowych klientów był chyba dobry, prawda? Na szczęście Fitzgerald żartowała. Nie zrobiłaby mu czegoś takiego. Co innego stanie pod posterunkiem i rozdawanie tam ulotek z numerem telefonu jej kancelarii...

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Zdecydowanie, mógł być to ten sam człowiek. Kto wie, może nawet sama Dora na niego uprzejmie doniosła? Może jednak dostąpiła objawienia – podobnie, jak jej brat – i postanowiła rozprawić się ze swoją nieobyczajnością raz na zawsze? Nigdy nie wiadomo! Bo wiadomo, nic tak nie sprawdza się jak anonimowy donos, nic zresztą dziwnego – każdy dba o swój tyłek. Może Dora jest już daleko, daleko od Lorne Bay… albo w klasztorze.
– Czy ja wiem? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja tam widzę celę jako dach nad głową z darmowym prądem i ogrzewaniem. I darmowym żarciem – czyli jakąś breją, już na widok które j chciało się wymiotować. Oczywiście mówiąc to zrobił to minę niewiniątka i delikatnie wzruszył ramionami. No nic, tylko rezerwować nocleg w tym pięciogwiazdkowym obiekcie. Aczkolwiek jej sugestia coś w sobie miała, niektórzy już woleli się przyznać, zapłacić grzywnę, nawiązkę czy co tam jeszcze – byleby tylko nie musieć w jednej celi z paroma innymi osobami, które często lały i srały pod siebie. No, to był ten minus tego miejsca.
– Oczywiście – odparł z niemal nadmierną grzecznością. Kątem oka zerknął na Gwen. Wiedział o jej kontuzji, jednak nigdy nie miał okazji spytać ją o szczegóły. Rehabilitacja po takim wypadku wymagała jednak czasu, więc Brooks nie był też ani trochę zdziwiony, że pani mecenas chciała jak najszybciej wrócić do gry. Leżenie i gapienie się w sufit były najgorszą formą dochodzenia do siebie.
– Błagam cię, wykupienie tej powierzchni reklamowej kosztuje fortunę, długo byś się nie wypłaciła – odparł unosząc zaczepnie brew i siadając obok niej, wręczając jej kubek z zamówioną kawą. – Och, mam szczerą nadzieję, że nie jest twoim znajomym – dodał z lekkim uśmiechem, po czym przeniósł wzrok ponownie na Gwen. A konkretnie na jej nogi. Ale, ale! Nie w tym celu, co mogłoby się wydawać.
– Dalej się odzywa? – spytał w końcu wskazując głową na jej kolano. Jeśli nie chciała gadać – nie zamierzał naciskać. Ale też nie pytał jej czysto grzecznościowo, bo naprawdę zainteresował go jej stan.
Gwen Fitzgerald
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
To na pewno było objawienie Bejby. Myślę nawet, że Bejba to pseudonim "artystyczny" Dory, którym ta zazwyczaj posługiwała się podczas trudnienia się najstarszym zawodem świata. Zakon raczej nie był jej pisany, Na szczęście miała anioła stróża w postaci Gwen, która wyciągnie ją z każdych problemów.
- Mimo wszystko wolałabym spędzić noc w swoim własnym domu, niż w celi, ale co kto lubi.
Chociażby z tego powodu lubiła bronić ludzi - by nie musieli zażywać więziennych luksusów. Oczywiście nie przyjęłaby każdej sprawy, co to, to nie! Po takiej Wyatt miała już dość bronienia pijanych kierowców co najmniej na całe swoje życie, ale pozostali klienci...
- Może zatrudnię się jako prawnik jakiegoś wysoko postawionego członka mafii i wypłacę się w ciągu kilku miesięcy? - poruszyła brwiami. Naturalnie nic takiego nie będzie miało miejsca. Mafia miała swoich ludzi, nikt nie weźmie nikogo z ulicy, ale nie mogła nie pozwolić sobie na ten nieco zaczepny tekst. - Tak, ja też wolałabym, żeby lista naszych wspólnych znajomych obejmowała tylko Dorę - westchnęła. Chodziło oczywiście o znajomych czysto zawodowych. Jakby nie było, oboje pochodzili z tego samego miasta, nic więc dziwnego, że znali te same osoby. Trudno żeby było inaczej.
- Czasem - odparła po dłuższej chwili. - Ostatnio nieco częściej. Był taki moment, kiedy wydawało mi się, że jest już naprawdę nieźle, ale...
Wzruszyła ramionami. Nie musiała chyba kończyć, bo z kolanem wcale nie było tak dobrze, jak Gwen by sobie tego życzyła. Oczywiście nie zamierzała zadręczać Adama nudnymi szczegółami dotyczącymi leczenia, ale nie będzie też mówiła, że jest w pełni zdrowa, tym bardziej że mężczyzna sam widział, że coś było nie tak. Na szczęście był na tyle uprzejmy, by załatwić jej kawę.
- Dzięki - wzięła od niego napój i jednocześnie oddała mu pieniądze. Może odrobinę więcej, niż Adam wydał, ale przynajmniej będzie miał za co kupić jej kawę, gdy znów na siebie wpadną. - Z kim jesteś umówiony?

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
– No widzisz, dlatego ty wiesz, że nie wolno łamać prawa, a Dora musi się jeszcze tego nauczyć – odparł lekko złośliwie, jak to miał zazwyczaj w rozmowach z Gwen. Ale nie robił tego, aby celowo wbijać jej ostre szpile – bardziej liczył na odpowiedzi w podobnym tonie, równie kąśliwe jak te na sali sądowej. Swoją drogą Adam był wdzięczny Gwen za pomoc ze szwagierką. I za to, że nie wypominała mu tego na każdym kroku.
- Consigliere to chyba niezbyt dobra fucha. Koniec końców to on musi się najbardziej ubabrać w tym całym bagnie, a jak się jeszcze pomyli… – westchnął, choć oczywiście pozycję mafijnego prawnika znał głównie z filmów. Sam nie działał przy zorganizowanych grupach przestępczych – bo ciężko w ten sposób określić alfonsów i ich siatkę dziwek. Przytaknął głową słysząc jej kolejne słowa. Niestety były to tylko mrzonki, bo nie raz się już spotkali na ścieżce zawodowej i nie raz się jeszcze na niej spotkają. Chcąc nie chcąc lista znajomych kalibru Dory wciąż rosła.
Oderwał wzrok od jej kolana i przeniósł go na twarz Gwen, wsłuchując się w jej słowa.
– Korzystasz jeszcze z rehabilitacji? Albo fizjoterapii? – spytał, po czym wyciągnął telefon i zaczął w nim grzebać. – Mam numer do świetnego gościa. Moja matka złamała kiedyś biodro i wszyscy myśleliśmy, że już nie wstanie, a teraz biega szybciej ode mnie. Facet potrafi zdziałać cuda – uśmiechnął się pod nosem, a następnie przesłał Gwen wizytówkę owego fizjoterapeuty. Na pewno mieli już kiedyś okazję wymienić się numerami, oczywiście czysto służbowo.
– Daj spokój – odparł, kiedy Fitzgerald próbowała wręczyć mu pieniądze. Oczywiście ich nie przyjął, bo bez przesady, stać go było na postawienie kawy z automatu starej znajomej! – Z Rosenthalem. To chyba jakiś nowy nabytek w biurze prokuratora, bo nigdy nie miałem okazji z nim rozmawiać. Znasz go/ – zerknął na nią, bo Gwen jednak zdecydowanie częściej bywała w sądzie to i nazwiska prokuratorów powinny być jej o wiele lepiej znane.
Gwen Fitzgerald
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
- Na szczęście ma świetną nauczycielkę - puściła mu oczko. Adam zdecydowanie nie będzie mógł tutaj zaprotestować, bo chyba zgodziłby się z tym, że Gwen całkiem nieźle sprawdzała się w roli nauczycielki praworządności.
- No tak. Niekoniecznie chciałabym skończyć na dnie oceanu w betonowych butach - przyznała mu rację. Może i to całkiem niezła fucha, ale raczej z określonym terminem jej zakończenia. No, może nie do końca określonym precyzyjnie, ale filmy, książki czy doniesienia ze świata przekonują nas, że tego typu historie niekoniecznie kończą się dobrze. Na szczęście póki co jeszcze żaden wysoko postawiony gangster nie zaproponował jej współpracy, więc blondynka nie miała powodu, by się nad tym wszystkim zastanawiać.
Może powinna więc zacząć myśleć o tym, by faktycznie zrobić coś ze swoja nogą?
- Korzystałam jeszcze do niedawna - przyznała. To była nieco skomplikowana sytuacja. Rzeczywiście, jeszcze kilka tygodni temu Fitzgerald regularnie odwiedzała pewnego rehabilitanta, ale tego samego jegomościa odwiedzał też Caspian. Coś tam zaczęło dziać się między nimi, ostatecznie nic z tego nie wyszło, więc Gwen uznała, że dobrze będzie zrezygnować z zajęć fizjoterapii, na których mogłaby na niego wpaść. Jemu i tak przydadzą się one bardziej.
- Nie wierzę w cuda, ale dzięki.
Oczywiście sprawdzi poleconego jej specjalistę, dlaczego nie, ale nie nastawiała się na jakiś spektakularny sukces. Powoli przyzwyczajała się już chyba do myśli o tym, że nie odzyska już pełnej sprawności. Mimo to naprawdę doceniała gest Adama. No, w zasadzie to oba gesty, bo ten z kawą również był miły. Oczywiście jak na gliniarza!
- Rzeczywiście, jest tu nowy i dlatego chce się pokazać. Dla ciebie to dobrze, bo chciałby doprowadzić do sądu jak najwięcej spraw, ale dla mnie...
No, tu było już gorzej, ale nie z takimi problemami radziła sobie Gwen.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam mógł zaprzeczyć, że Gwen robiła za dobrą nauczycielkę praworządności. Koniec końców Dora wciąż nie zawitała ponownie na posterunku. Negocjatorką też swoją drogą była bardzo dobrą, bo wbrew pozorom Brooks rzadko zgadzał się na takie zwolnienie zatrzymanego po interwencji papugi. Nie dlatego, że był do papug uprzedzony… no dobra, trochę dlatego!
Zacisnął usta w wąską kreskę i przytaknął jej słowom. Choć ta mięsożerna część fauny zamieszkującej ocean byłaby wdzięczna za taki posiłek, Adam nie życzyłby Gwen aby skończyła w ten sposób. Zwłaszcza, że nikt nie był niezastąpiony, a mafia raczej nie bawiłaby się w sentymenty odstrzeliwując swojego prawnika z tekstem „Panie Areczku, my tu mamy dziesięciu takich jak pan na pana miejsce”.
– Rozumiem, że bez większych fajerwerków? – dopytał, choć odpowiedź zdawała się być oczywista. Na pierwszy rzut oka widać było, że nodze Gwen daleko do sprawności. Oczywiście Adam nie mógł wiedzieć jakie były prawdziwe powody rezygnacji czy chwilowego zawieszenia, ale na wszelki wypadek wolał nie drążyć – bądź co bądź nie byli ze sobą aż tak blisko, żeby zwierzać się sobie z tego typu spraw.
– To jeśli nie w cuda, to chociaż uwierz we współczesną medycynę i moją wiarę w tego człowieka. To jedna z nielicznych osób, jakie spotkałem i które mógłbym komuś polecić – podsumował. A że był naprawdę wymagającym klientem, to musiało coś znaczyć! Gwen totalnie powinna docenić gest, bo nie szastał tym numerem na prawo i lewo.
– To miód na moje uszy - stwierdził dopijając swoją kawę i rzucając kubek do kosza, brawa, rzut za trzy punkty! – A dla ciebie… być może okazja, żeby uświadomić sobie, że po naszej strony barykady jest dużo fajniej – poruszył zabawnie brwiami. Oczywiście żartował, nie chciał tutaj podważać sensu jej profesji czy okazywać lekceważenie jej ciężkiej pracy. – Nie kusi cię to czasami? Wiesz, zmiana frontu – spojrzał na nią pytająco.
Gwen Fitzgerald
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Warto odnotować, że ona również nie życzyła mu takiego końca. Wiadomo, jak to czasem bywa z gliniarzami, zwłaszcza takimi, którzy czasami potrafią nadepnąć na odcisk miejscowym przestępcom. Jej było pod tym względem zdecydowanie łatwiej, w końcu przestępny mogli (wręcz powinni!) zabiegać o jej usługi, więc być może nikt by jej nie zabił, ale jednak wolała nie ryzykować.
- Wiesz, gdyby były jakieś fajerwerki, prawdopodobnie zapisywałabym się właśnie na najbliższy maraton urządzany w naszych stronach - nieco się skrzywiła. Adam wyszedł z dobrego założenia - Gwen nie chciałaby o tym wszystkim mówić, a skoro wolała się poddać (bo chyba nie dało się nazwać inaczej porzucenia przez nią dotychczasowego planu rehabilitacji), to musiała mieć ku temu jakiś powód. Może wciąż ciągnęło się za nią widmo straty męża? Tak, chyba wolała, by inni myśleli o tym właśnie w ten sposób, niż miałaby przyznać się do uczuciowej porażki, bo od razu zaczęłaby myśleć o tym, że wciąż nie była gotowa i prawdopodobnie wciąż nie będzie.
- Kilka tygodni temu wierzyłeś też w to, że Dora jest demonem seksu i królową nocy* z Lorne Bay - nie mogła powstrzymać się przez tym, by odrobinę z niego poszydzić. - Zadzwonię do niego, okej?
Bo zadzwoni! Tylko pewnie jeszcze nie w tym tygodniu, może nie w tym miesiącu, bo spotkania lepiej zacząć od początku nowego, a tak w ogóle to najlepszy byłby styczeń, żeby całość stanowiła noworoczne postanowienie. Ot, typowa powypadkowa Gwen, która czasem narzeka, zrzędzi, ale jednak...
- Może i kiedyś o tym myślałam, zwłaszcza po tym, jak sprawca mojego wypadku wyszedł ze wszystkiego bez większego szwanku - tego prawnego oczywiście. - Wiesz o tym, że reprezentowałam twoją szwagierkę, prawda? - spytała. Co prawda robiła to razem z mężem, gdy ten jeszcze żył, ale potem, po jego śmierci, wyraźnie czuła, że popełnili wtedy błąd podejmując się całej tej sprawy. - Dziś staram się trzymać z daleka od spraw karnych, chociaż wciąż je lubię, mój wspólnik lubi sprawy związane z prawami człowieka, więc chyba stajemy się dość wyprofilowani, więc jeśli będzie trzeba, wyciągnę z problemów kogoś znajomego lub pomogę mu w czasie rozwodu.
To tak na wypadek, gdyby "kolega miał więcej pytań". Gwen wciąż będzie świetna i wciąż zrobi swoje.
*wybacz, musiałam :lol:

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
– Nie musisz od razu zapisywać się na maraton. Na początek wystarczy choćby bieg na 5 km – zauważył. Gwen nie musiała od razu rzucać się na głęboką wodę. Powinna podejść do sprawy na zasadzie małych kroczków i traktować każdy, nawet najmniejszy dystans, jako krok do przodu w maratonie zwanym życiem. Ha, co za piękna metafora! To samo zresztą tyczyło się życia uczuciowego. Mimo wszystko odważyła się wejść w nową relację, a że nie wyszła… Nie każdy związek musi być tym na zawsze. I całkiem możliwe, że jeszcze nie raz się sparzy. Ale czy to oznaczało, że nie powinna już nigdy więcej próbować? Według Adama – nie. Choć miał też świadomość, że po wielu próbach człowiekowi się po prostu odechciewa próbować po raz kolejny.
– Była bardzo przekonywująca – odparł z ironicznym uśmieszkiem. I spoko, nie takie rzeczy się widziało na Youtube! Przytaknął głową na jej kolejne słowa. Nie oczekiwał, że jeśli naprawdę do niego zadzwoni, to zda mu pełną relację, ale miał nadzieję, że być może dorzucił cegiełkę do jej dochodzenia do siebie. Chociaż na pewno byłoby mu miło, gdyby kiedyś otrzymał od Gwen telefon, po którym mógłby odpowiedzieć „A nie mówiłem??”. Kto nie lubi wypowiadać tych słów!
– Tak, wiem – odparł krótko, trochę nie wiedząc dokąd Gwen zmierza. Czy zamierzała wypominać mu teraz wypadek spowodowany przez Makaylę? Przecież Adam za to nie odpowiadał, nie jego cyrk, nie jest małpy. – Oczekujesz deklaracji, że Kay jest teraz grzeczna? Bo tego nie wiem. Załatwiłem nianię swojemu synowi, ale mojej szwagierki nie chciała mieć już na roku – dodał żartobliwie. Wolał się upewnić, czy Fitzgerald nie patrzy na niego jak na największego wroga z racji tego, że ma w rodzinie kobietę, która w przeszłości jechała na podwójnym gazie.
– Zajmujesz się rozwodami? – podłapał temat, po czym podrapał się po brodzie – Myślisz, że byłabyś w stanie pomóc facetowi, który prowadzi ze swoją jeszcze-żoną wojnę o dziecko i która staje okoniem podczas każdej rozmowy z mediatorem i zawsze wszystko utrudnia? A adwokat tego faceta sam już nie wie, co dalej z tym robić, brakuje mu weny i pomysłów – spytał z zainteresowaniem, a następnie westchnął. – A, by the way, ten facet to ja – dodał. No była to sytuacja totalnie z serii „kolega pyta”.
Gwen Fitzgerald
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
- W moim wypadku pięć metrów będzie brzmiało już jako spore wyzwanie - uśmiechnęła się. Zdecydowanie nie czuła się na siłach, by przebiec nawet pół kilometra, a co dopiero pięć. Zresztą, nie było tak, że nie robiła niczego ze swoją nogą, bo owszem, robiła, ale odkąd straciła Caspiana motywację, jakoś tak jej się odechciało. Rzadziej odwiedzała lekarza, rzadziej trenowała. Mimo wszystko i tak nie zamierzała się poddawać. Zapewne za kilka dni, gdy wszystko sobie przemyśli, zadzwoni pod nadany jej numer i z pewnością podziękuje Adamowi za to, że ten odrobinkę na nią naciskał. Tak, jeśli tylko jej stan Fitzgerald zniosłaby nawet te słynne słowa i nie miała by mu tego za złe.
- Daj spokój. Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi - zapewniła go. Nie miała pojęcia, czy Brooks powinien wyczuć jej intencje, ale Gwen rzeczywiście nie zamierzała wyciągać teraz od niego żadnych deklaracji. Nie zamierzała również patrzeć na niego jak na wroga (jeśli już, to tylko zawodowo, ale i o tym dałoby się chyba tak od czasu do czasu zapomnieć). Po prostu potrzebowała małego wstępu, by móc rozwinąć nieco kwestię tego, czym się zajmowała i dlaczego prawo karne przestało pociągać ją tak bardzo, jak działało na nią jeszcze przed wypadkiem. Bo owszem, wciąż to lubiła, ale już nie tak bardzo, jak dawniej.
- Tak, czasem biorę niektóre sprawy - odparła i zamieniła się w słuch. Co jakiś czas przytakiwała na znak, że wszystko analizuje, a na koniec, bo po ostatnich słowach Adama, uśmiechnęła się delikatnie. - Wiesz, w filmach potencjalny klient zwykle daje dolara swojemu potencjalnemu adwokatowi, ale my możemy uznać, że ta kawa - uniosła swój kubeczek - warta będzie dwóch porad - zażartowała. - Musiałbyś opowiedzieć mi o wszystkim ze szczegółami, pokazać mi kopie wszystkich dokumentów, jakie do tej pory przedstawialiście w sądzie, no i... Na pewno chciałabym tez pogadać z twoją żoną lub jej adwokatem. Nie mogę obiecać, że coś zdziałam, skoro twój dotychczasowy adwokat nie ma już pomysłów, ale świeże spojrzenie z pewnością nie zaszkodzi. Masz moją wizytówkę. Możesz wpaść do kancelarii na niezobowiązującą rozmowę, a ja zobaczę, co da się z tym zrobić.
Nie chciała składać mu obietnic bez pokrycia. Nie chciała również, by Brooks poczuł się olany. Najlepiej będzie wszystko sprawdzić, zapoznać się z dokumentacją, za co blondynka zdecydowanie nie weźmie pieniędzy.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam z drugiej strony rozumiał, że każdy w analogicznej sytuacji musi poczuć ‘ten moment’, w którym poczuje się gotowy na stawienie czoła takim trudnościom. Jeśli dla Gwen ten moment nie następował teraz, z pewnością będzie miała do czego wracać za jakiś czas. Grunt, to w końcu odnaleźć w sobie tę siłę. Mimo wszystko łatwiej podnieść się z klęku, niż z całkowitego położenia się.
Przytaknął głową kiedy zaprzeczyła, że nie chodziło jej o stygmatyzowanie go za błędy szwagierki. Wiadomo, jako policjant – i jako człowiek przede wszystkim – nie popierał tego, co zrobiła jego szwagierka. Ale mleko się rozlało i nie było już co drążyć tematu. Nie chciałby jednak, żeby kiedykolwiek w jego życiu zawodowym czy prywatnym, grał tą kartą przeciwko niemu. Ale uznał, że Fitzgerald naprawdę nie miała złych zamiarów, a on sam prawdopodobnie jest zbyt przeczulony na tym punkcie.
– Ta kawa nie była aż taka dobra – puścił jej oczko, kiedy wspomniała o dwóch poradach, a następnie niemal zamienił się w słuch. – „Rozmowa” w jej przypadku się nie przyjęła -westchnął. – Wiesz, nie chciałbym też wprowadzać cię na pole minowe, bo Grace to naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Nie wiem, co się stało z tą kobietą. Kiedyś taka nie była. Ba, przecież nie żeniłbym się z nią, gdyby taka była – dodał. No cóż, nieco mu się ulało. Ale tak naprawdę nie miał o tym z kim pogadać – z kimś, kto byłby w stanie spojrzeć na sprawę obiektywnie, a nie z kimś kto dla zasady trzyma sztamę z Brooksem, bo jest jego rodziną czy przyjacielem.
– Przepraszam, że cię tym zamęczam. Pewnie wolisz jeszcze przygotować się do swojego spotkania zamiast słuchać wynurzeń zdesperowanego prawie-rozwodnika – stwierdził po chwili, uznając że Gwen pewnie siedzi tu jeszcze i słucha go jedynie przez grzeczność. Albo dlatego, że naprawdę nie może ruszyć tym kolanem… Może po tej rozmowie jednak szybciej odezwie się do poleconego fizjoterapeuty, żeby na przyszłość jednak umożliwić sobie ucieczkę od tego typu rozmów na korytarzu w biurze prokuratora!
Gwen Fitzgerald
ODPOWIEDZ