: 20 lip 2023, 17:41
No ja nie wiem, nie wiem co z tymi chłopami jest, że zamiast porządnie odkurzyć wszystko, to tylko zamiatają i zamiatają pod ten dywan. Aż w końcu kłęby kurzu zaczynają zakładać tam swoją cywilizację, wynajdują koło i w końcu z impetem wyjeżdżają spod tego dywanu dewastując wszystko. Oczywiście Harper łatwo było mówić, bo sama nie miała takich problemów… jeszcze. Zobaczymy, czy jak przyjdzie co do czego, to będzie tak się rzucała na ten odkurzacz, czy jednak sięgnie po lekką zmiotkę.
- „Detektywistyczny kunszt”? No nie mów mi, że tego też próbowałeś – pamiętała, że Colton był mechanikiem, złotą rączką, teraz obecnie przecież był agentem, ale detektywem? Wolała to wyjaśnić, co nie. A że policyjna krew płynęła w żyłach prawdopodobnie wszystkich Brooksów – chyba też niekoniecznie wiedziała. Z braci Brooks ze słyszenia znała może i paru, ale osobiście to głównie Coltona, a ten ich historii rodzinnej jej nie przedstawił. Jeszcze…
– Miałam kiedyś takiego chłopaka… nazwijmy go Roy – zaczęła mówić, nie zważając trochę na to, czy Colton chce słuchać jej wynurzeń o swoim eks. – No i właśnie czułam się taka stłamszona. Wszystko musiało być tak, jak on chciał, a ja się głupia na wszystko godziłam, bo się bałam że mnie rzuci po miesiącu czy dwóch i na zawsze zostanę kujonką, która nigdy nie miała chłopaka – podsumowała. Teraz, z perspektywy lat (okej, umówmy się, nie minęło od tego AŻ tyle lat biorąc pod uwagę, że Harps ma ich zaledwie 23) wiedziała, że była głupią i naiwną dziewczyną i zyskała na asertywności. Tyle, że asertywność była, a chłopa wciąż brak! No ale skoro Colton był gotów przydzwonić typowi, który by niefajnie traktował Harperkę, to uznajmy że bardzo go ten temat ciekawi heh.
A z dawania prezentu lekcja dla Coltona płynęła jedna, bardzo ważna – nie prosić o pomoc Harper hehe.
– No, prawdę powiedziałam… że poszedłeś do sklepu, kupiłeś i mnie poprosiłeś o podrzucenie – wzruszyła ramionami. No, nie kłamała przecież. – To kim wtedy jesteś? – wypaliła nagle, zanim uświadomiła sobie jak głupio to zabrzmiało. – W sensie, no wiesz. Macie ze sobą jakikolwiek kontakt? Jako znajomi? – spytała zaciekawiona. Nie chodziło jej o typowo zawodowe kontakty, ale ciekawe czy Scar wysyłała Coltonowi fotki z kolejnych miejsc, które odwiedza. No Harper na bank by takie foty wysyłała Coltiemu, a przecież widzieli się raptem drugi raz sam na sam. – Daj spokój, tak zanim bym je odgrzebała wtedy, to by nas Wielkanoc zastała – machnęła ręką. Żeby odkryć coś w smsach wymienianych przez Harper potrzeba było dużo, baaaardzo dużo cierpliwości. – Hmmm… Myślę, że gdybyś sam zagadał i spytał, czy jej się podobała ta bransoletka, to pewnie by ci powiedziała, że tak. I by pewnie pytała czemu zrobiłeś to przeze mnie, a nie po prostu dałeś jej osobiście. No, sama w sumie dalej nie do końca to rozumiem jeśli mam być szczera – zerknęła na Brooksa pytająco. Czy kiedykolwiek jej powiedział, dlaczego nie chciał wręczyć prezentu osobiście?
Colton Brooks
- „Detektywistyczny kunszt”? No nie mów mi, że tego też próbowałeś – pamiętała, że Colton był mechanikiem, złotą rączką, teraz obecnie przecież był agentem, ale detektywem? Wolała to wyjaśnić, co nie. A że policyjna krew płynęła w żyłach prawdopodobnie wszystkich Brooksów – chyba też niekoniecznie wiedziała. Z braci Brooks ze słyszenia znała może i paru, ale osobiście to głównie Coltona, a ten ich historii rodzinnej jej nie przedstawił. Jeszcze…
– Miałam kiedyś takiego chłopaka… nazwijmy go Roy – zaczęła mówić, nie zważając trochę na to, czy Colton chce słuchać jej wynurzeń o swoim eks. – No i właśnie czułam się taka stłamszona. Wszystko musiało być tak, jak on chciał, a ja się głupia na wszystko godziłam, bo się bałam że mnie rzuci po miesiącu czy dwóch i na zawsze zostanę kujonką, która nigdy nie miała chłopaka – podsumowała. Teraz, z perspektywy lat (okej, umówmy się, nie minęło od tego AŻ tyle lat biorąc pod uwagę, że Harps ma ich zaledwie 23) wiedziała, że była głupią i naiwną dziewczyną i zyskała na asertywności. Tyle, że asertywność była, a chłopa wciąż brak! No ale skoro Colton był gotów przydzwonić typowi, który by niefajnie traktował Harperkę, to uznajmy że bardzo go ten temat ciekawi heh.
A z dawania prezentu lekcja dla Coltona płynęła jedna, bardzo ważna – nie prosić o pomoc Harper hehe.
– No, prawdę powiedziałam… że poszedłeś do sklepu, kupiłeś i mnie poprosiłeś o podrzucenie – wzruszyła ramionami. No, nie kłamała przecież. – To kim wtedy jesteś? – wypaliła nagle, zanim uświadomiła sobie jak głupio to zabrzmiało. – W sensie, no wiesz. Macie ze sobą jakikolwiek kontakt? Jako znajomi? – spytała zaciekawiona. Nie chodziło jej o typowo zawodowe kontakty, ale ciekawe czy Scar wysyłała Coltonowi fotki z kolejnych miejsc, które odwiedza. No Harper na bank by takie foty wysyłała Coltiemu, a przecież widzieli się raptem drugi raz sam na sam. – Daj spokój, tak zanim bym je odgrzebała wtedy, to by nas Wielkanoc zastała – machnęła ręką. Żeby odkryć coś w smsach wymienianych przez Harper potrzeba było dużo, baaaardzo dużo cierpliwości. – Hmmm… Myślę, że gdybyś sam zagadał i spytał, czy jej się podobała ta bransoletka, to pewnie by ci powiedziała, że tak. I by pewnie pytała czemu zrobiłeś to przeze mnie, a nie po prostu dałeś jej osobiście. No, sama w sumie dalej nie do końca to rozumiem jeśli mam być szczera – zerknęła na Brooksa pytająco. Czy kiedykolwiek jej powiedział, dlaczego nie chciał wręczyć prezentu osobiście?
Colton Brooks