Is love really blind?
: 26 kwie 2023, 17:54
ciuch
Alternatywna rzeczywistość, więc Elise i Logan jeszcze się nie znają, a jedyne co ich łączy to to, że pracują w tym samym szpitalu i mają wspólnych znajomych. No dobra, to, że są często przesadnie złośliwi – też – ale prawdopodobnie nie będą chcieli chwalić się tym na pierwszej swojej randce… Która jednocześnie była randką w ciemno. Sprowokowali to właśnie ludzie, z którymi oboje się znali, a którzy niedawno zaczęli się ze sobą umawiać (on był kolegą Logana, ona koleżanką Elise), organizując w mieszkaniu któregoś z nich taki totalnie odjechany towarzyski event, jak właśnie randka w ciemno. Oczywiście zapraszając Trevisano, Damon (tak typa nazwijmy) nie zająknął się o tym nawet słowem, bo z pewnością pan „jestem super chirurgiem i nie bawię się w takie bzdury” przewróciłby oczami i kazałby mu się wypchać, więccccc… Uciekł się do niegroźnego kłamstwa. Wszyscy goście tej dziwacznej imprezy mieli pojawić się na miejscu o różnym czasie. W ten sposób gospodarze chcieli uniknąć sytuacji, w której randka w ciemno przestaje być randką w ciemno. Mieszkanie mieli duże, bo, mimo super krótkiego stażu bycia razem, od razu zaryzykowali i kupili ogromny apartament, więc pomieszczeń było tam co najmniej kilka. Sami, w zgodzie z własną intuicją dobrali wszystkich gości w pary. Każda para dostawała swój pokój, a każdy pokój bardzo sprytnie przedzielony był na dwie części. Wysokie parawany, rozstawiane plastikowe ścianki, rozwieszone przez środek koce, prześcieradła, wszystko jedno – najważniejsze było to, żeby jedna strona randki nie widziała tej drugiej. To naprawdę miała być randka w ciemno. No… Nawet jeśli w samym pomieszczeniu paliła się jakaś lampka i nie panował największy mrok. Bo w końcu… Miłość jest ślepa, co nie? HE HE.
Trevisano wysiadł z ubera i spojrzał w kierunku wejścia do budynku, w którym Damon i Denise mieli to swoje super wypasione mieszkanie. Do klatki wchodziła właśnie niewysoka, zgrabna… Z daleka i w wieczornej aurze, nie był w stanie ocenić czy szatynka czy brunetka. To, co na pewno ocenił to jej zgrabny tyłek. Twarzy nie widział, ale w myślach odnotował, żeby rozejrzeć się za tą konkretną pupą, jak już wypije kilka drinków i zrobi się przez to przyjemniejszy. Śladem kobiety – wszedł na górę, zapukał do drzwi i… Od razu dostał opieprz od kumpla i jego dziewczyny, bo przecież miał pojawić się tu siedem minut temu i przez niego wszystko teraz wisiało na włosku!!! Oczywiście kompletnie nie rozumiał CO niby spieprzył i z jakiego powodu ta afera, ale też nie dyskutował. Zwłaszcza, że Damon zaprowadził go do pokoju – ładnej sypialni gościnnej – w której Logan miał odbyć swoją randkę. Oczywiście, pan doktor jak o tym usłyszał to spojrzał na kumpla, jakby ten porządnie upadł na łeb, ale… Skoro dostał w łapę całą butelkę swojej ulubionej whisky i obietnicę, że jego randka jest naprawdę warta zachodu i tej odrobiny poświęcenia – spacyfikował. Dał się zamknąć w pokoju i rozsiadł się wygodnie na podłodze, opierając się grzbietem o stojący pod ścianą fotel. Zdążył otworzyć butelkę z whisky, kiedy usłyszał zza improwizowanej zabudowy, że do pokoju wchodzi, tym razem Denise i… Ktoś jeszcze. Inna kobieta. Słysząc zaskoczenie swojej, jak już się domyślił, randki – nie mógł się nie uśmiechnąć. Drzwi się zamknęły, a on się odezwał: - Chyba nie tylko ja nie miałem pojęcia, co się tutaj święci… – sapnął rozbawiony i odruchowo łypnął w stronę „ścianki”, która ich dzieliła. Jego i Debenham, o której on jeszcze nie wiedział, że to Debenham. Mhm, właśnie tak. – Ale muszę im przyznać, że się postarali. – przemyśleli i zorganizowali to wszystko… No prawie na tip top. Logan uśmiechnął się pod nosem i uniósł szklankę z drinkiem do swoich ust. – Wiesz, że możemy to po prostu zerwać i pogadać jak normalni ludzie… Albo możemy zagrać według ich zasad i zobaczyć co z tego wyniknie. Twoja decyzja…? – w jego głosie wybrzmiał znak zapytania, bo przecież nie znał jej imienia. Skoro nie widział jej twarzy, to mógł chociaż dowiedzieć się tego, prawda?
Elise Trevisano
Alternatywna rzeczywistość, więc Elise i Logan jeszcze się nie znają, a jedyne co ich łączy to to, że pracują w tym samym szpitalu i mają wspólnych znajomych. No dobra, to, że są często przesadnie złośliwi – też – ale prawdopodobnie nie będą chcieli chwalić się tym na pierwszej swojej randce… Która jednocześnie była randką w ciemno. Sprowokowali to właśnie ludzie, z którymi oboje się znali, a którzy niedawno zaczęli się ze sobą umawiać (on był kolegą Logana, ona koleżanką Elise), organizując w mieszkaniu któregoś z nich taki totalnie odjechany towarzyski event, jak właśnie randka w ciemno. Oczywiście zapraszając Trevisano, Damon (tak typa nazwijmy) nie zająknął się o tym nawet słowem, bo z pewnością pan „jestem super chirurgiem i nie bawię się w takie bzdury” przewróciłby oczami i kazałby mu się wypchać, więccccc… Uciekł się do niegroźnego kłamstwa. Wszyscy goście tej dziwacznej imprezy mieli pojawić się na miejscu o różnym czasie. W ten sposób gospodarze chcieli uniknąć sytuacji, w której randka w ciemno przestaje być randką w ciemno. Mieszkanie mieli duże, bo, mimo super krótkiego stażu bycia razem, od razu zaryzykowali i kupili ogromny apartament, więc pomieszczeń było tam co najmniej kilka. Sami, w zgodzie z własną intuicją dobrali wszystkich gości w pary. Każda para dostawała swój pokój, a każdy pokój bardzo sprytnie przedzielony był na dwie części. Wysokie parawany, rozstawiane plastikowe ścianki, rozwieszone przez środek koce, prześcieradła, wszystko jedno – najważniejsze było to, żeby jedna strona randki nie widziała tej drugiej. To naprawdę miała być randka w ciemno. No… Nawet jeśli w samym pomieszczeniu paliła się jakaś lampka i nie panował największy mrok. Bo w końcu… Miłość jest ślepa, co nie? HE HE.
Trevisano wysiadł z ubera i spojrzał w kierunku wejścia do budynku, w którym Damon i Denise mieli to swoje super wypasione mieszkanie. Do klatki wchodziła właśnie niewysoka, zgrabna… Z daleka i w wieczornej aurze, nie był w stanie ocenić czy szatynka czy brunetka. To, co na pewno ocenił to jej zgrabny tyłek. Twarzy nie widział, ale w myślach odnotował, żeby rozejrzeć się za tą konkretną pupą, jak już wypije kilka drinków i zrobi się przez to przyjemniejszy. Śladem kobiety – wszedł na górę, zapukał do drzwi i… Od razu dostał opieprz od kumpla i jego dziewczyny, bo przecież miał pojawić się tu siedem minut temu i przez niego wszystko teraz wisiało na włosku!!! Oczywiście kompletnie nie rozumiał CO niby spieprzył i z jakiego powodu ta afera, ale też nie dyskutował. Zwłaszcza, że Damon zaprowadził go do pokoju – ładnej sypialni gościnnej – w której Logan miał odbyć swoją randkę. Oczywiście, pan doktor jak o tym usłyszał to spojrzał na kumpla, jakby ten porządnie upadł na łeb, ale… Skoro dostał w łapę całą butelkę swojej ulubionej whisky i obietnicę, że jego randka jest naprawdę warta zachodu i tej odrobiny poświęcenia – spacyfikował. Dał się zamknąć w pokoju i rozsiadł się wygodnie na podłodze, opierając się grzbietem o stojący pod ścianą fotel. Zdążył otworzyć butelkę z whisky, kiedy usłyszał zza improwizowanej zabudowy, że do pokoju wchodzi, tym razem Denise i… Ktoś jeszcze. Inna kobieta. Słysząc zaskoczenie swojej, jak już się domyślił, randki – nie mógł się nie uśmiechnąć. Drzwi się zamknęły, a on się odezwał: - Chyba nie tylko ja nie miałem pojęcia, co się tutaj święci… – sapnął rozbawiony i odruchowo łypnął w stronę „ścianki”, która ich dzieliła. Jego i Debenham, o której on jeszcze nie wiedział, że to Debenham. Mhm, właśnie tak. – Ale muszę im przyznać, że się postarali. – przemyśleli i zorganizowali to wszystko… No prawie na tip top. Logan uśmiechnął się pod nosem i uniósł szklankę z drinkiem do swoich ust. – Wiesz, że możemy to po prostu zerwać i pogadać jak normalni ludzie… Albo możemy zagrać według ich zasad i zobaczyć co z tego wyniknie. Twoja decyzja…? – w jego głosie wybrzmiał znak zapytania, bo przecież nie znał jej imienia. Skoro nie widział jej twarzy, to mógł chociaż dowiedzieć się tego, prawda?
Elise Trevisano