Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Giselle poniekąd dobrze robiła, że była dwa razy bardziej ostrożna w momencie, kiedy jej decyzje mogły skrzywdzić tak naprawdę dwie osoby. To było dobre podejście do życia i Aspen totalnie to rozumiała, czy popierała. Jednak z drugiej strony sądziła, że można też przesadzić z tą bojaźliwością. Idealną poradą byłoby to, aby zamiast z miejsca z czegoś rezygnować, porządnie się zastanowić, rozważyć wszystkie za i przeciw. Hall-Rohrbach za mało znała Diona, za mało widziała ich wszystkich wspólnie, by móc cokolwiek doradzać, lub oceniać. W tym momencie kobieta była daleka od wyznawania uczuć komukolwiek i strachu, jak druga osoba to odbierze. Jednak zawsze była w tym nutka niepewności, że wszystkie znaki odbiera się źle. Jednak to nie powinien być powód, dlaczego odmawia się sobie tego, czego się bardzo pragnie, lub potrzebuje.
-Och, akurat jak to jest z facetami to doskonale wiem. I wierz mi, że nie chcesz znać mojego obecnego stanowiska-nawiązała do tego, że narzeka na swój związek ze swoim mężem. Totalnie widzieli świat inaczej, nawet sytuacje, które dla każdej ze stron wydawały się zero jedynkowe. Jednak to nie znaczy, że była przykładem, że każdy związek jest zły i nie ma szans na powodzenie. Choć nie da się ukryć, że większość, które znała, niezależnie od stażu, były dalekie od ideału. Sporo osób jednak walczyło o siebie nawzajem, co było godne zauważenia. W końcu się mówi, że teraz ludzie rozstają się przy pierwszym możliwym problemie, zamiast się starać.
-Dziękuje. To wiele dla mnie znaczy-powiedziała, bo tak było naprawdę. Nie chodziło nawet o to, że nie miała do kogo się odezwać poza Giselle, ale z różnych względów i powodów w przypadku paru osób nie czuła się na tyle komfortowo, by opowiedzieć o tym, co ją tak naprawdę trapi. Trochę się tego wstydziła, bo po pierwsze nikt nie lubi przyznawać się do porażki, po drugie sama pewnie nie była niewinna. -Sama nie wiem co zrobić, czy warto walczyć, czy po prostu się poddać. Ani jak tak naprawdę wygląda dorosłe życie singielki w Lorne Bay. Zwłaszcza takiej po trzydziestce-roześmiała się trochę na siłę. Ostatni raz samotna była w czasach college'u, do którego chodziła w Stanach. A wcześniej mieszkała w Melbourne, a to był inny świat. Z resztą, te naście lat temu wszędzie był inny świat. Sądząc, że jednym z powodów małżeńskich niepowodzeń był fakt, że Aspen chciała zostać matką, to pewnie musiałaby teraz rozglądać się za jakimś nowym partnerem, a nawet nie wiedziała gdzie to robić. Choć chyba jeszcze za wcześnie było, aby się nad czymś takim zastanawiać, więc wyrzuciła ten temat z głowy. -Winnie zawsze jest takim grzecznym dzieckiem?-zagadnęła, w końcu miały już dobrą chwilę aby porozmawiać sobie w spokoju, bez akompaniamentu płaczu noworodka. A to chyba było coś? Aspen totalnie się nie znała na dzieciach, tylko wydawało się, że takie maluszki są bardziej zajmujące.

Giselle Farber
pediatra — lorne bay medical centre
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ma przymusowy urlop od pracy w przychodni, ponieważ sama przywitała na świecie swoje dziecko. A chociaż tym stara się cieszyć, sytuacja z jego ojcem nadal wydaje się zbyt skomplikowana.
Kluczem do sukcesu bez wątpienia musiało być podejście obu ze stron. Kiedy ktoś nie miał ochoty się starać, nic dziwnego nie ma w tym, iż jego związek rozpadał się przy pierwszych poważniejszych kłopotach. No bo właśnie, nie należy zapominać o tym, że relacji nie ma idealnych i w każdej pojawiają się jakieś zgrzyty, a jednak to, w jaki sposób się do nich podchodzi, ostatecznie może przesądzić o tym, że druga osoba stanie się w naszych oczach kimś, o kogo warto walczyć. Giselle w ten sposób postrzegała Diona, a jednak ta znajomość różniła się od innych, ponieważ nie nosiła miana związku. Przyjaźnili się, a przez tę jedną chwilę słabości ściągnęli też na siebie ogrom problemów, z którymi ciężko było im sobie poradzić. No bo właśnie, w trakcie ciąży Farber zdecydowanie nie była dobrą przyjaciółką - zamknęła się w swoim małym świecie, w którym uginała się pod własnymi uczuciami i cierpieniem, jednocześnie odpychając jedyną osobę, która powinna ją w tym wspierać. Nie umiała odpowiednio otworzyć się na Diona, czego aktualnie żałowała, ponieważ wiedziała, że na to nie zasługiwał. Nie zasłużył sobie na to, aby odsuwała go tylko dlatego, że nie potrafiła zapanować nad własnymi uczuciami, a tak, niestety, to właśnie wyglądało. - Och, daj spokój. Trzydziestka to świetny wiek! Ale… Powinnaś jeszcze na spokojnie sobie to wszystko przemyśleć. Nie ma sensu podejmować pochopnych decyzji. Nie w momencie, w którym chodzi o coś tak poważnego - zasugerowała, naprawdę uważając, że Aspen powinna dokładnie to rozważyć. Chodziło przecież o jej małżeństwo, a z czegoś takiego ciężko jest tak po prostu zrezygnować. Z drugiej jednak strony, jeśli miała tylko w nim cierpieć, w takim wypadku na pewno lepiej byłoby postawić na wolność. Przestała się jednak nad tym zastanawiać, kiedy Aspen wspomniała o Winnie. To sprawiło, że na ustach Giselle znowu pojawił się uśmiech, a chwilę po tym brunetka lekko pokręciła głową. - Kiedy jest głodna potrafi być prawdziwym potworem - odparła ze śmiechem, po czym napiła się herbaty. Reszta popołudnia upłynęła im na miłych, nieco luźniejszych pogawędkach, w których przeszkodziła im dopiero pobudka Winnie, po której Giselle zmuszona była pożegnać się z Aspen.

zt.

welcome home, mamma
ODPOWIEDZ
cron